Watpliwosci i co dalej..
#1
Napisano 2005-06-22, godz. 13:42
Jesli sie nie pomylilem to tak pewnie potoczylyby sie wydarzenia. No ale naszym celem nie jest wprowadzanie zamentu (starczy ze TS to robi), tylko pokazanie bledow w tym, czym owa osoba jest karmiona. Nasuwa mi sie wiec pytanie o to jak owa 'pomoc' przeprowadzic tak, aby pod wplywem otoczenia dana osoba nie zostala odizolowana od 'nie SJ'. Czy rozmowy takie przeprowadzac na osobnosci, nie w towarzystwie innych SJ - to wydaje sie raczej sensowne, ale teraz czy nie wymagac/prosic aby to zostalo jedynie w 'tym' malym gronie?
Rozmowy z SJ (przynajmniej u mnie) zwykle sprowadzaja sie do rzucania roznymi watkami, a na rzeczy ktorymi jestesmy w stanie 'zaskoczyc' padaja sensowne chociaz wymyslone historie (tutaj przykladem u mnie moze byc rozmowa pierw o choince jako symbolu poganskim, a gdy wspomnialem o meksykanskich swietach, przy czym wogole musialem wyjasnic o co tam chodzilo, uslyszalem, ze dana osoba zna pewna starsza pania stamtad i ta starcza pani -SJ- nigdy o czyms takim tam nie slyszala wsrod 'braci' - wiec od kilkudziesieciu conajmniej lat wcale tak tam nie jest - prawda jest inna i mozna o tym poczytac nawet w 'Straznicy'). Tak wiec wymyslilem ze jesli juz chcemy rozmawiac czesciej niz 1 raz to sensowne wydaje sie takie hmmm uzgodnienie tego jak bedziemy rozmawiac. Mam na mysli tutaj poprostu uzgadnianie wspolnie tematow i trzymania sie ich, bo inaczej zanim sie spostrzezemy to nasz rozmowca bedzie chcial przeskoczyc z niewygodnego tematu na cos, w czym bedzie staral sie udowodnic jak to my sie bardzo mylimy. Wtedy tez jestesmy w stanie zgromadzic pewne fotokopie materialow i pokazac je owej osobie. Rzucanie wersetami z Pisma chyba z gory na nic sie nie zda wiec tego nie biore raczej pod uwage. Skupic nalezy sie chyba glownie na ich wlasnych wydaniach - bo ich podwazyc nie mozna.
Coz, przedemna jeszcze pare innych spraw z tym po czesci zwiazanych nim do takich rozmow dojdzie. Jesli natomiast uda sie, to po lekturze wielu artykulow taka droga wydaje sie jedyna sensowna. Na koniec, bo troche chyba odbieglem od tematu, chcialbym sie dowiedziec jak inni zapatruja sie na takie 'rozmowy' i jak prowadzic je, aby ta druga osoba nie miala z tego powodu nieprzyjemnosci, co tez pewnie spowodowaloby zakonczenie takich dyskusji. Nie tylko dobor tematow mnie ciekawi ale takze gdzie, kiedy najlepiej sie 'spotkac' w takich celach i jaki charakter nadac tym spotkaniom.
#2
Napisano 2005-06-22, godz. 14:08
#3
Napisano 2005-06-22, godz. 15:51
Osobiscie uwazam ze watpliwosci nie zostana, szczegolnie w przypadku gdy mowimy o osobie mlodej - studencie/studentce (dlaczego nie nizszy przedzial wiekowy - dlatego, ze rodzice maja wtedy kolosalny wplyw i czesto taka osoba bez zastanowienia przyjmuje to co powie matka/ojciec, w wieku juz 'doroslym' kazdy w jakims stopniu staje sie samodzielny i sam zaczyna troche nawet myslec). Nie zostana, jesli bedzie to 'jednorazowe'. W wielu publikacjach pojawial sie fragment mowiacy o tym, ze jesli SJ odlozy na bok "Straznice" to przestanie rozumiec Pismo. Tutaj sprawa jest odwrotna bo z czasem 'bracia' takiej osoby dostarcza napewno argumentow wyjasniajacych wszelkie watpliwosci. Gdy tak sie stanie owa osoba nie bedzie miala juz zadnych podstaw zeby kwestionowac nauki TS i wrocimy w zasadzie do punktu wyjscia (albo i nawet zrobimy krok w tyl). Wazne wiec jest raczej podtrzymanie tego kontaktu. Zaznaczam ze mowimy o osobie raczej wchodzacej w dorosly swiat. W przypadku osob posiadajacych rodzine jest chyba troche inaczej, bo jednak czuja sie oni odpowiedzialni za swoich bliskich/dzieci i dazenie do wyjasnienia swoich watpliwosci jest silniejsze. Oczywiscie nie wiem tego po sobie, a jedynie moge tak przypuszczac.
#4
Napisano 2005-09-28, godz. 09:23
ale czasami zdarza się cud, czego ja jestem żywym przykładem.
a odnośnie porad metodycznych, doradzałbym NIE pożyczać im książek polemicznych (Bednarski, Podolski, itp.) ale DAWAĆ JE w prezencie.
Po drugie, radziłbym na początek wydrukować im ostatnie rozdziały Bednarskiego i dać je w prezencie takiej osobie (chodzi o to, że jak zacznie czytać o Bóstwie Chrystusa i kontrontować ze Strażnicami, to się szybko znudzi, pierw trzeba podważyć zauwanie do niewolnika nierozumnego).
Dlaczego dać w prezencie? Dlatego, że za pierwszym razem argumenty zostaną odrzucone z przyczyn emocjonalnych (osłabłem duchowo, zacząłem czytać "szkodliwą" literaturę, moje wątpliwości są grzeszne, powinienem ufać organizacji), natomiast po jakimś czasie mogą pojawić się na nowo i wtedy ta osoba znowu sięgnie po te materiały i znowu będzie je czytać. Potem znowu zagłuszy te wątpliwości, ale kiedy wątpliwości znowu się pojawią znowu zacznie czytać.
Aby te kilka razy wystąpiło u niej "znowu", argumenty muszą być utrwalone na piśmie i dostępne pod ręką. Dlatego należy je wręczać w prezencie, a nie pożyczać.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#5
Napisano 2006-04-25, godz. 16:52
Może dobrym motywem byłyby ksiązki Cialdiniego i Hassana...
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
#6
Napisano 2006-04-26, godz. 14:32
#7
Napisano 2006-04-26, godz. 14:55
Natomiast przy temacie roku 1914, zburzenia Jerozolimy wydrukować lub skserować strony z encyklopedii, np. Wikipedii i mieć jako materiał pomocniczy do "studium".
W momencie omawiania "szczegółów historycznych" mowimy ze podczas przygotowania się do studium sięgneliśmy do materiałów dodatkowych, które jak widać stoją w sprzeczności z tym co tu napisano. W takim momencie nie dajemy się zbyć, to są kłamstwa, nieprawdziwe pogańskie dane, etc.
W przypadku powoływania się na "niewolnika" i "pokarm" warto podkreślić, że to zaufanie masz wyrobić sobie dopiero w czasie "studium".
Powyższe "manewry" należy stosować przy każdym kontrowersyjnym/nieprawdziwym nauczaniu WTS-u podczas studium.
Niech prowadzący wykaże minimum zaangażowania i tez przygotuje się do obrony swoich wątpliwych wierzeń.
Polemikę należy prowadzić w duchu partnerstwa, a nie wyższości : "wszystko jest ok, ale z tym nie moge sie zgodzić. Napewno da się to jakoś wytłumaczyć" "poszukajmy razem", zastanówmy się nad tym razem", etc.
Oczywiście można pokazać się na zebrankach i sprawiać wrażenie zachwyconego atmosferą itp.
#8
Napisano 2007-11-08, godz. 23:07
Co za odstępcze praktyki hehe.
Ja powiem tylko, że np. mnie mało obchodzą dawne lata światła itp. stare strażnice co sie rozkładają. Zawsze mi wkręcą o swietle itd.
Bardziej mnie interesuje że na podst. bibli mogę wykazać że się on myli, że tak naprawde biblia mówi co innego.
#9
Napisano 2007-11-09, godz. 09:27
#10
Napisano 2007-11-09, godz. 10:03
Nie kręcą cię stare światła? A to dlaczego? Przecież to pokarm od Jehowy? Czyż nie tak to tłumaczą śJ?Ja powiem tylko, że np. mnie mało obchodzą dawne lata światła itp. stare strażnice co sie rozkładają. Zawsze mi wkręcą o swietle itd.
Bardziej mnie interesuje że na podst. bibli mogę wykazać że się on myli, że tak naprawde biblia mówi co innego.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#11
Napisano 2007-11-09, godz. 11:05
Trzydzieści tysięcy.Ile jest religii chrześcijańskich opierających się na Biblii, z tysiąc?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych