czuje sie dziwnie...
#1
Napisano 2005-07-07, godz. 20:56
#2
Napisano 2005-07-08, godz. 08:16
#3
Napisano 2005-07-08, godz. 09:53
Zas co do mocnej wiary to moznaby chyba podciagnac u nich to pod jakis 'fanatyzm'.
titam: Gdy mowilas ze chcesz z nimi wdawac sie w takie dyskusje (nimi - mam na mysli cala rodzine) zastanawialem sie walsnie nad tym, jak zareagujesz. Osobiscie, gdy pierwszy raz mialem okazje z nimi prowadzic dluzsza dyskusje, bylem w podobny sposob 'zaniepokojony' o moja wiare. Z ta jednak roznica, iz wtedy nie mialem do czynienia z zadnymi materialami polemizujacymi z ich wiara. Cala moja 'obrona' opierala sie jedynie na wczesniej zdobytej 'wiedzy'. Dopiero po tym fakcie zaczalem szukac informacji w internecie. Nie szukalem jednak stron polemizujacych z ich doktrynami ale z poczatku bylem ciekaw stron 'popierajacych' je (a wlasciwie argumentow w nich zawartych). No i tak przypadkowo w wyszukiwarce pojawily mi sie odnosniki do stronek ukazujacych troche inne spojrzenie na temat. Po przeczytaniu kilkunastu artykulow (glownie na tamaty o ktorych wczesniej rozmawialem z SJ), cala ich 'argumentacja' zaczela sie sypac. Szczerze przyznam, iz na poczatku (tak jak i Ty) zaczalem sie zastanawiac czy ta ich wiara nie jest 'ta wlasciwa' (bo takie wrazenie sprawiali), dopiero pozniej przestalo mi sie to 'podobac'.
Z drugiej strony zauwaz tez, ze ich 'wiara' nie rozni sie az tak bardzo od naszej (KK). I przez to wiele rzeczy ktore oni mowia zgodne jest z tym czego nas uczono. Roznice z poczatku wydaja sie byc bardzo niewielkie (jesli o doktryny chodzi). To czyni ich bardzo 'przyjaznymi'.
Jesli bedziesz z nimi rozmawiac na tamty 'rozniace' wasze religie to moze wartoby bylo wczesniej ustalic o czym porozmawiacie nastepnym razem. Wtedy tez moglabys poczytac sobie czy to na forum, czy na stronkach jak to sie ma ze strony innej niz ich.
Hmmm koncze przynudzanie bo jak pisze i rozmawiam z ludzmi to watek cos gubie Dlatego lepiej m isie pisze chyba po nocach
Tak czy inaczej powodzenia
#4
Napisano 2005-07-08, godz. 12:50
Na pewno jesteś w pewnym stopniu zrezygnowana. To normalne, nie znięchęcaj się. Masz do czynienia z o wiele starszymi ludźmi, mającymi duże doświadczenie w manipulowaniu, a sama jesteś młodziutka...
3mam za Ciebie kciuki, pozdrawiam ciepło
cara
#5
Napisano 2005-07-08, godz. 21:05
Jestem tutaj nowy na forum, właściwie świeżo po wykluczeniu, ale podzielę się moimi refleksjami na dręczący Cię problem.
Problem zaczyna się wtedy, gdy dostrzegamy świat, tylko wyłącznie w dwóch barwach, tzn. czarnej i białej. Jeśli zauważasz, że w twojej religii, przypuszczam katolickiej, źle się dzieje, jest obłudna, niezgodna z naukami Pisma Świętego, itd.,to można jej przypisać barwę czarną. Gdy spotykasz się z ludźmi, którzy mają podobne zdanie do Twojego, reprezentują inną religię i w dodatku mówią, że też kiedyś w katolickiej, ale się z niej wyrwali to z łatwością można przypisać im barwę białą.
Otóż nie do końca jest tak. Psycholog społeczny Daniel Gilbert przekonuje nas, że gdybyśmy mieli wybrać tylko jedną mądrość psychologiczną, brzmiała by ona tak: pamiętajmy, że nie zawsze jest tak, jak na to wygląda.
Inni psychologowie Lee Ross i Andrew Warda stworzyli teorię "naiwnego realizmu".
Podam częściową definicję: "Naiwny realizm leży w naturze człowieka. Wszyscy jesteśmy lub przynajmniej często bywamy naiwnymi realistami wtedy, gdy myślimy w następujący sposób: "Ja widzę sprawy takimi, jakimi one są w rzeczywistości; moje opinie i preferencje są naturalne i wynikają z obiektywnego, nietendencyjnego oglądu faktów i dowodów. Inne racjonalne osoby będą podzielać moje opinie i wybory; pod warunkiem, że będą miały dostęp do tych samych faktów i rozpoznają je w sposób równie obiektywny jak ja. Jeżeli inni nie widzą spraw w taki sam sposób jak ja, to dzieję się tak dlatego, że: po pierwsze, osoby te nie mają dostępu do wszystkich faktów, które są mi znane..."
Chodzi o to, że uśmieszki, kultura i znajomość Pisma Świętego wyglądają bardzo przepięknie, gdy się z Tobą spotykają. I na tej podstawie można snuć przypuszczenia, że tak postępują na każdym kroku.
W środku, tj. w zborach jest wiele podziałów. Dostrzega to się dopiero dosłownie parę dni po chrzcie, gdy stosunek otocznia do Twojej osoby zmienia się radykalnie, już po kilku dniach. Szczególnie jeśli chodzi o starszych zboru i ich żony.
Z drugiej strony. Jeżeli faktycznie będziesz chciała przystąpić do śJ, nikt nie ma prawa Ci tego zabronić, ani wywierać presji. Niektórzy, Ci, którzy nie czują potrzeby samodzielnego myślenia, a wolą, żeby inni za nich odprawiali całą intelektualną chałturę, czują się tam bardzo dobrze.
Nie można o wszystkich powiedzieć, że są obłudni, czy że działają pod jakimś specjalnym obciążeniem psychicznym. Poza tym można tam spotkać fajnych gości, więc właściwie tu nie chodzi o to jacy ludzie tam są, ale pod jaki popadli system.
Nazwał bym ten system talmudem. Naprawdę znam wiele przykładów, gdy ludzie nie wytrzymali i znaleźli się na oddziale zamkniętym.
Nic. Jeśli nie napisałem na temat, lub go niepotrzebnie rozwlokłem, to cóż... mówi się trudno. W każdym bądź razie spróbowałem odpowiedzieć po części na twoje pytanie, myślę, z trochę innego punktu widzenia.
Serdecznie pozdrawiam.
Ps.
Dodam tylko, że ja również nie jestem katolikiem, ani nie mam zamiaru wracać do śJ. Jestem neutralny.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#6
Napisano 2005-07-09, godz. 07:51
Myslę ze zasady to raczej przepisy.Teo z tym cenieniem zasad nie przesadzajmy bo bardzo czesto jest to tylko 'na pokaz'. Zdarzaja sie ludzie u ktorych jest to szczere ale i sa tacy, ktorzy tylko udaja.
Zas co do mocnej wiary to moznaby chyba podciagnac u nich to pod jakis 'fanatyzm'.
Wiec nie mieszał bym do tego uczuć.(szczerość etc…)
Jeśli ktoś lubi mieć poczucie działania słusznego, lub tak jak należy
To organizacja jest bardzo dobrym miejscem.
Fanatyzm istnieje tez, ale nie dużym stopniu częściej co prawda możesz spotkać się z hipokryzją.
Jednak wiara u ŚJ jest bardzo duza. I sprawdziala się w wielu extremalnych sytuacjach.
#7
Napisano 2005-07-09, godz. 10:22
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#8
Napisano 2005-07-09, godz. 15:42
Jeżeli mogę coś dodać.....
Nie jestem sJ i nie mam zamiaru. Kocham jednak dziweczynę, która jest tam od zawsze. Także postanowiłem wszystko sprawdzić, dociec i udowodnić sobie, że jeżeli prawdą jest doktryna sJ to nic innego nie pozostaje jak ... zostać sJ!
Miałem identyczny problem do Twojego....wczytując się w ich publikacje pewne sprawy mnie męczyły, pewne polemiki (z forum) nie wystarczały. Moje wątpliwości natomiast rosły. Do czasu. Zorientowałem się w pewnym momęcie, że przestałem sam z modlitwą czytać Biblię, zagłębiałem się w nauki sJ i polemiki z owymi naukami ale Słowo, które zawsze było żywe straciło moc. Oczywiście strony odstępcze i to forum to prawdziwa skarbnica wiedzy i przecież także kierują do Biblii, do wersetów przeczących nauce sJ. Jednak lektury Pisma nic nie zastąpi, zwłaszcza poprzedzonej modlitwą, dziś po wątpliwościach zostało wspomnienie, a jak przychodzą nowe to wiem co robić Nie jestem w żadnej jedynozbawczej religii , nie uważam jakobym znał i wiedział wszystko, ale sumienie mam czyste i wiem, że nauki sJ to chore wymysły, które próbują imitować naukę Ducha Świętego, zwłaszcza że co chwilę się zmieniają. Nie wspominając o kłamstwach i wykrętach WBTS.
Co do szczerości, miłości, szlachetności, mądrości.........nie wątpię, że znakomita większość ludzi tam to szczerzy ludzie, niestety naiwni, co do reszty przymiotów.....1 starszą kobietę spotkałem, która wykazała miłość i szlachetność ( na marginesie nadal jest sJ i mimo wskazania na pewne sprawy z mojej strony nie polemizowałem z nią). Naprawdę 1 osoba na kilkadziesiąt "świetnych" świadków!! i do dzisiaj na nich patrzę najpierw przypominając sobie o tej pani.
Pozdrawiam
KpC
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych