Skocz do zawartości


Zdjęcie

pytanie o przeszłość


  • Please log in to reply
14 replies to this topic

#1 slawo

slawo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 107 Postów

Napisano 2005-07-23, godz. 20:29

Witajcie! na tym forum jest bardzo dużo byłych śj. Niektórzy z Was przyszli do tej organizacji z tzw.świata. Ciekawi mnie co Wami wtedy kierowało i czego się spodziewaliście po śj.

#2 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2005-07-23, godz. 21:51

Jako niedoszły ŚJ (stanęłam w połowie) mogę powiedzieć, iż to głownie zainteresowanie ze strony braci i sióstr połączone z prostą i (na pierwszy rzut oka) logiczną doktryną. Wszystko masz podane jak na dłoni, nie dorabiasz własnych interpretacji. Prostota, braterstwo, gotowy przepis na życie- czego chcieć wiecej?... Może bym i do tej pory była ochrzczona, ale trafiłam na witrynę warsaw.com.pl/brooklyn :P
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#3 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-07-24, godz. 10:42

Pismo Święte czytałem wcześniej, zanim jeszcze spotkałem się z śJ. Szczególnie utkwił mi w pamięci werset z Mateusza 7:19-20:
19 Każde drzewo nie wydające wybornego owocu zostaje ścięte i wrzucone w ogień.
20 Rzeczywiście więc rozpoznacie ich po ich owocach.


Czułem Wielkie Obrzydzenie do uczynków mojej macierzystej religii tj. Krk. Ciągłe afery, przekręty, homoseksualizm, pedofilia, rzygać się chciało (i chce się nadal).
Świadkowie natomiast zdawali się być tymi, którzy wydają dobre owoce. Ciągle powtarzali, że to pomiędzy nimi jest miłość i faktycznie takie sprawiali wrażenie.

Teraz wiem, że popełniłem dwa błędy. Po pierwsze widziałem świat w dwóch kolorach, czarnym i białym. Kościół był tym czarnym, a więc Ci, którzy źle mówili o Kościelel musieli być biali. Nic bardziej naiwnego. Świat składa się z wielu kolorów, również z wielu odcieni szarości.

Po drugie nie skonfrontowałem nauk śJ, z naukami innych religii, np. Adwentyści, Zielonoświątkowcy, tylko z naukami Krk.

Myślę, że te dwa błędy popełnia prawie każdy zainteresowany, który później zostaje śJ.

Jak widać, bardziej od teologii interesowała mnie miłość, poineważ miłość i tylko miłość powinna być głównym fundamentem wiary chrześcijanina, a nie dogmaty, do których jest przyjmowana niezwykła waga niemalże, że w każdym wyznaniu. W tej chwili żadna religia mnie nie interesuje. Ale jeśli komuś nie podoba się katolicyzm, i chce koniecznie odejść i oddawać cześć Jezusowi w jakimś innym wyznaniu, to poleciłbym Adwentyzm.

Serdecznie pozdrawiam. :P

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#4 kania

kania

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 76 Postów

Napisano 2005-07-25, godz. 18:07

Ś.J zainteresowałam się po śnie który miałam wczesniej jako 13letnia dziewczynka(opowiadałam go juz na forum) rok wczesniej ksiądz wyrzucił mnie z religii bo zadałam mu jakies pytanie o trójce wiec się obraziłam i nie chpodziłam juz na religie poza tym Bóg usłyszał ode mnie wtedy wiele przekleństw i ten sen potraktowałm jako odpowiedż Boga (byłam wtedy dzieckiem)zaczęłam chodzic i do kościoła i na zebrania tak przez pół roku .Podobała mi się miłość którą mnie otoczono dla mnie obce uczucie zainteresowanie.W wieku 17lat zaczęłam poważnie studiować rok 1914 był takim potwierdzeniem (w bibliotekach nie znalazłam nic o dynastii nowobabilońskiej)więc tłumaczyłam sobie ,że przecież skoro oni juz wcześniej wiedzieli o spełnieniu proroctw to świadczy o ich prawdziwości przecież tyle milionów ludzi nie kłamaliby !!! I tak naiwnie wierzyłam do czasu dzieki Bogu i im samym .W sumie to dobrze ,ze zostałam Ś.J mam dobrego męża który tez odchodzi jak ja i poznałam ogromną obłude fałsz pozbyłam sie złudzeń i dziecinnej naiwności dzieki nim .Życie jest bolesne a oni jako system dokładaja do tego bólu
Pozdrawiam wszystkich wredny odstępca

#5 michail

michail

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 7 Postów

Napisano 2008-04-08, godz. 13:51

W całości podpisuję się pod słowami cara i Terebint - miałem identyczne odczucia
JHWH - tak, WTS - nie ... Każdy ma prawo do wolności i do swobodnego wyrażania własnych poglądów...

#6 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-05-15, godz. 13:36

Co prawda już to gdzieś pisałem, ale w tym temacie nie.
ŚJ zaskoczyli mnie swoją postawą. Umiejętność potwierdzania Biblią swoich wierzeń, spokój, porządek, konsekwencja w działaniu, dobre zorganizowanie to cechy, które mnie przyciągnęły do OŚJ. Mimo, że nie otrzymywałem odpowiedzi na swoje wnikliwe pytania podczas studium, potrafili mnie zaczarować tak, że zostałem głosicielem i zostałem ochrzczony. W tamtym czasie miałem wiele problemów osobistych i rodzinnych. Bardzo potrzebna była mi akceptacja innych ludzi. Zostanie ŚJ uporządkowało moje życie. Możliwość rozwoju organizacyjnego jest kusząca, zostałem więc pionierem potem pionierem stałym aż do nadzorcy przewodniczącego. Gdyby nie internet byłbym do dziś zaczarowany tak, jak wielu moich dawnych znajomych. Ponieważ pytanie dotyczy tylko przeszłości nie będę pisał w tym miejscu co dzisiaj myślę o ŚJ.

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-05-15, godz. 13:38


#7 Kaśka

Kaśka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 70 Postów

Napisano 2008-06-18, godz. 06:56

Moja mama jako młoda dziewczyna miała studium biblijne. Nie została wtedy SJ ale jakoś zawsze wiedziałam, że u SJ jest prawda. Interesowałam się Bilia i kiedys zwyczajnie przyszli do mnie i poprosiłam o studium. Oczywiście zachłysnęłam si...zły świat, cudowni Bracia, bałwany vwrsus prawdziwy Bóg, zakłamanie kontra najszczersza prawda, smierc a teraz zycie....no i się zaczęło. Wzięłam chrzesst, mimo, ze samo głoszenie zawsze mnie wprawiało w zażenowanie. A głosiłam jako pionier. Moje wyrzuty sumienia, że nie czuję radości ze słuzby która przeciez każdemu sprawia tak wielka radośc powodowały, że nie mogłam spać a wstydziłam się przyznać do swoich uczuc (dopiro niedawno odzyskałam moja owczesna przyjaciółkę, córke starszych, pionierkę, która przyznała się do takich samych uczuć). POtem chrzest wziął mój mąż i moja mama....powinnam była być szczęsliwa a ja zaczęłam widzieć rzeczy które mnie gorszyły i to bardzo. Nie byłam w stanie nic na nie zaradzić, powinnam była milczeć jako pokorna siostra i to spowodowało potworny stres. POtem moje osobiste doswiadczenia i historia spowodowały, że uwolniłam się od ciężaru prawdy. Tylko ludzi którzy zostali żal.

#8 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-18, godz. 07:14

[...]Wzięłam chrzesst, mimo, ze samo głoszenie zawsze mnie wprawiało w zażenowanie. A głosiłam jako pionier. Moje wyrzuty sumienia, że nie czuję radości ze słuzby która przeciez każdemu sprawia tak wielka radośc powodowały, że nie mogłam spać a wstydziłam się przyznać do swoich uczuc (dopiro niedawno odzyskałam moja owczesna przyjaciółkę, córke starszych, pionierkę, która przyznała się do takich samych uczuć). [...]

Oj wielu jest nas takich ktorzy nie czuli tej sztucznej radosci ze sluzby i byla ona traumatycznym przezyciem. Ta niby radosc to chyba tylko w straznicy albo NSK jest - w praktyce bywa odwrotnie.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#9 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-18, godz. 10:26

Oj wielu jest nas takich ktorzy nie czuli tej sztucznej radosci ze sluzby i byla ona traumatycznym przezyciem.

Ale zostawalismy nawet pionierami, dla matki-organizacji wszystko. ;)
Dołączona grafika

#10 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-18, godz. 10:28

Ale zostawalismy nawet pionierami, dla matki-organizacji wszystko. ;)

No ba :P i na KSP bylismy ze niby w nagrode ;)

Użytkownik edd edytował ten post 2008-06-18, godz. 10:29

Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#11 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-07-15, godz. 18:00

Pierwszy raz zobaczyłam ŚJ, gdy miałam jakieś 9 lat. Przychodzili na studium do mojego taty. Babcia powiedziała mi wtedy,że SJ karzą mojemu ojcu rozwieść się z mamą, bardzo się tego bałam.Kiedy miałam jakieś 12 lat tato wziął chrzest, a w wieku 13 lat zaczęłam bardziej lub mniej regularnie chodzić na zebrania.Potem ŚJ została moja mama i rodzice już bardzo naciskali bym chodziła z nimi na zebrania. W wieku 15 lat zbuntowałam się i przez trzy lata nie miałam prawie żadnego kontaktu z organizacją. Ojciec siłą próbował zmienić moje nastawienie, ale ja tylko jeszcze bardziej utwierdzałam się w tym, że nie chcę być ŚJ. Kiedy skończyłam 18 lat rodzice dali spokój, a ja wtedy paradoksalnie zaczęłam się interesować "prawdą". Miałam jakiś trudny moment w życiu. Poza tym zakochałam się w chłopaku, który studiował ze SJ i wkrótce miał wziąć chrzest. Wiedziałam,że jeśli ja nie zostanę ŚJ to nie będziemy mogli być razem, a nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Czułam się zmęczona rolą rodzinnej buntowniczki, potrzebowałam akceptacji, spokoju i nie wiem czego jeszcze....Wtedy podjęłam trzy najgorsze decyzje w swoim życiu. W wieku lat 19 i kilku miesięcy :
- zrezygnowałam z pójścia na wymarzone studia
- przyjęłam chrzest
- wzięłam ślub z tym chłopakiem.
Będąc w organizacji od samego początku miałam wiele wątpliwości (zwłaszcza doktrynalnych), ale starałam się je w sobie stłumić, uważałam,że wynikają z pychy i słabej wiary. Wiedziałam od początku,że ŚJ nie są społecznością idealną, że wielu ma swoje słabości,że grzeszą tak , jak inni itd., ale to , co zobaczyłam będąc już w organizacji przeszło moje najgorsze wyobrażenia. Tak, jak dla wielu osób głoszenie było dla mnie czymś koszmarnym, więc na przekór temu zostałam pionierką pomocniczą, ale nic nie pomagało. Potem był kryzys, byłam krótko nieczynna, ale zebrałam się resztkami sił i wielki come back ;) . Wiele osób mówiło mi wtedy,że to tak wspaniale,że wróciłam,że głoszę . Na chwilę poczułam się lepiej. Potem było już tylko gorzej.Najpierw odszedł mój mąż, krótko po nim ja. Zaraz potem odeszłam od męża, rozwiedliśmy się. I to były dwie najlepsze decyzje w moim życiu. Nigdy, ani przez chwilę nie żałowałam,że odłączyłam się ,tylko bardzo mi żal moich dawnych przyjaciół, którzy zostali w organizacji i z którymi nie mam już kontaktu. Bardzo bym chciała im powiedzieć jak dobrze się żyje "w świecie"...

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-07-15, godz. 18:03


#12 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-16, godz. 07:20

Ze ŚJ zetknęłam się po śmierci mojego taty. Po prostu kiedyś pojawili się przy naszych drzwiach. Mama, pogrążona w smutku, zainteresowała się wspaniałą obietnicą raju i zmartwychwstania i zaczęło się regularne studium. Miałam może 10 lat, dlatego gdy przychodzili siadałam razem z nimi i też uczestniczyłam w studium. Po jakimś czasie zaczęłyśmy z mamą chodzić na zebrania, potem zostałam głosicielką...i utknęłam w tym punkcie na kilka dobrych lat. Nie byłam pewna czy chcę przyjąć chrzest i stać się
ŚJ ze wszystkimi jego obowiązkami i rygorami. Tym bardziej, że szczerze nienawidziłam głoszenia, a to przecież najważniejsza kwestia. Kiedy jednak byłam w maturalnej klasie zaczęłam spotykać się z chłopakiem ze zboru. Planowaliśmy wspólną przyszłość, kiedyś jednak on powiedział że nie możemy wziąć ślubu jeśli nie przyjmę chrztu. Postanowiłam więc zrobić to dla niego. Wszyscy się cieszyli, że wreszcie się zdecydowałam, ale ja jakoś nie czułam tej radości. Krótko po chrzcie zakończyłam mój związek, bo zrozumiałam że był wielką pomyłką. Później przez dwa lata jeszcze jakoś funkcjonowałam w organizacji, ale chyba tylko z przyzwyczajenia i siłą rozpędu, aż w końcu stałam się tym kim jestem, czyli parszywym odstępcą.

#13 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2008-07-16, godz. 10:19

Paolka, to że zostałaś wykluczona nie oznacza wcale że stałaś się parszywym odstępcą, jeszcze się wszystko może zdarzyć... ;)
destination: ..::SALSERO::..

#14 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-07-16, godz. 10:28

Paolka, to że zostałaś wykluczona nie oznacza wcale że stałaś się parszywym odstępcą, jeszcze się wszystko może zdarzyć... ;)


paolka wg mnie napisała to w formie żartobliwej :P

#15 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-16, godz. 18:17

paolka wg mnie napisała to w formie żartobliwej tongue.gif


Właśnie tak :)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych