Osobowosc Boga Ojca
#1
Napisano 2005-08-21, godz. 14:50
Wiec ja zadaje dziwne pytanie- jakie sa dowody na osobowosc Ojca??
Musi taki byc, znaczy sie osobowy, bo inaczej nie mialby sensu Duch, ktory symbolizuje przymioty i dzialanie Ojca (wg antytrynitarian) oraz przeczyloby to istnieniu Trojcy, gdzie Ojciec jest Osoba Boska (dla trynitarian, oczywiscie)
#2
Napisano 2005-08-22, godz. 07:54
Jn 12:28,29
28 Ojcze, uwielbij imię swoje ! Odezwał się więc głos z nieba: I uwielbiłem, i jeszcze uwielbię.
29 Lud więc, który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni mówili: Anioł do niego przemówił.
Czy człowiek mógłby przeprowadzić taki dialog, z naturalnych przyczyn, z kimś kto nie jest osobą?
#3
Napisano 2005-08-22, godz. 08:34
Osoba to byt o rozumnej naturze, cechujący się odrębnością od innych bytów, posiadający świadomość własnego istnienia, wolę, własny charakter i system wartości. Byt zaś w rozumieniu metafizycznym - to po prostu cokolwiek istniejącego, lub nieistniejącego ale wyróżnialnego, a więc jakakolwiek treść (aspekt istotowy bytu), która istnieje (aspekt egzystencjalny bytu). Takie rozumienie bytu - zaproponowane przez św. Tomasza z Akwinu - stanowi gwarancję realizmu poznawczego wszelkiej filozofii.
#4
Napisano 2005-08-22, godz. 08:37
#5
Napisano 2005-08-22, godz. 09:44
Liczb 22:28
Wówczas otworzył Jahwe usta oślicy, i rzekła do Balaama: Cóż ci uczyniłam, żeś mnie zbił już trzy razy?
Chyba nikt nie stwierdzi, że osły potrafią rozmawiać same z siebie, z naturalnych przyczyn, podobnie jak to potrafi Bóg, nasz Ojciec.
Ps Podobnie wygląda sprawa węża w Edenie.
#6
Napisano 2005-08-23, godz. 11:50
#7
Napisano 2005-08-23, godz. 14:24
HIPOSTAZA (gr. hypostasis - podstawa, fundament; od: hypo - pod; stasis - stan, miejsce, pozycja) - w filozofii starożytnej (perypatetyzm, stoicyzm, epikureizm): byt realnie istniejący, substancja (synonim ousia); w filozofii średniowiecznej (Tomasz z Akwinu, scholastycy): także byt jednostkowy, konkret, indywiduum (synonim gr. hypokeimenon, łac. subsistentia, substantia); w neoplatonizmie: zasada, substancja duchowa oraz pochodzące od niej byty duchowe; we wschodniej teologii wczesnochrześcijańskiej: określenie osób Trójcy Świętej (synonim gr. prosopon, łac. persona); negatywnie: określenie bytów idealnych (np. idei platońskich) lub pojęć abstrakcyjnych (np. cech, relacji), którym przypisuje się realne istnienie.
WE WSCHODNIEJ TRADYCJI WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Chrześcijańscy pisarze termin "hipostaza" przejęli w III w. najprawdopodobniej od stoików (wg Sesboüé) na określenie ousia. Natomiast pod wpływem medio- i neoplatońskiej nauki (zwł. Plotyna) zaczęli się nim posługiwać w dyskusjach nad zagadnieniami jedności i troistości Trójcy Świętej, odnosząc go również do Osób Boskich. Skutkiem tego h. stała się terminem określającym: 1) substancję, istotę; 2) osobę (treść zbliżona do prosopon); 3) konkret, konkretny byt (synonim hypokeimenon, łac. subsistentia). Skutkiem tej wielości znaczeń było niejednokrotnie błędne tłumaczenie h. przez pisarzy zachodnich, co stało się przyczyną licznych nieporozumień w Kościele (np. przekład hypostasis użytego w sensie prosopon jako substancja prowadził do zarzutu m.in. tryteizmu, subordynacjonizmu).
W NT termin "hipostaza" (w kontekście wypowiedzi trynitarnych) pojawił się tylko raz w Liście do Hebrajczyków (jako synonim ousia), określając pochodzenie Syna od Ojca oraz Jego substancjalną (istotową) jedność z Nim ("Ten, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty" (Hbr 1, 3).
Orygenes był pierwszym pisarzem na Wschodzie, który do teologii trynitarnej wprowadził termin "hipostaza" na określenie osób Boskich; h. rozumiał jako konkretny akt istniejący w substancji, podkreślając przez to odrębność osób w Bogu: "istnieją trzy hipostazy, Ojciec, Syn i Duch Święty" (In Iohannem, II 10). Jako pierwszy pisarz chrześcijański (po gnostyku Bazylidesie) użył też w odniesieniu do Boskich h. określenia "współistotność" (homoousios), przy jednoczesnym uznaniu ich hierarchicznego porządku w obrębie Trójcy Świętej (co wywołało oskarżenie o subordynacjonizm). Dionizy Aleksandryjski także przyjął istnienie trzech Boskich h., uznając przy tym ich (substancjalną) jedność, nie użył jednak określenia "homoousios", gdyż termin ten nie pochodzi z Pisma Świętego (Atanazy, De sententia Dionysii, 14, 17, 18 ). Do Orygenesa nawiązał Aleksander bp Aleksandrii, a także Ariusz. Aleksander podkreślał jedność Trójcy Świętej (z powodu czego został oskarżony o sabelianizm), ale wyraźnie określił Logos (Syna) jako h., którą pojmował jako osobny byt (osobę), dający odróżnić się od Ojca i odwiecznie w Nim istniejący (Sokrates Scholastyk, Historia ecclesiastica, 1, 5), pośredniczący między Ojcem a stworzeniem. Ariusz również pojmował Logos (Syna) jako h.-osobę, ale wg niego Logos został stworzony przez Ojca, a nie zrodzony; był drugim Bogiem, a jego substancja (istota) różniła się od substancji Ojca (Atanazy, Contra Arianos, 1, 6); był też pośrednikiem pomiędzy Bogiem-Ojcem i kosmosem. Sformułowany na soborze w Nicei (325), na którym potępiono naukę Ariusza, Symbol wiary (przyjęty później w Kościele ortodoksyjnym), orzeka (z pominięciem jednak terminu "hipostaza") odrębność Ojca, Syna i Ducha Świętego, przy jednoczesnej współistotności Ojca i Syna, stwierdza też substancjalne pochodzenia Syna. Przeciwnikami byli tzw. homojuzjanie (m.in. Bazyli z Ancyry), opowiadający się za formułą "podobnej substancji" oraz ci, którzy h. rozumieli jako istotę, substancję. Marceli z Ancyry (Gegen Marcell. Uber die Kirchliche Theologie. Die Fragmente Marcells, wyd. E. Klostermann, B 1906, 19913, frg. 121, 98, 86, 88 ) twierdził, że traktowanie Logosu jako drugiej h. groziło politeizmem; sam nauczał, że istnieje jedna boska h. Ojca (czyli byt Boga) - Monada, w której istniał odwieczny Logos-Mądrość; wyjście na zewnątrz Logosu traktował jako rozprzestrzenianie się Monady, która w momencie wcielenia stała się Diadą, a z chwilą zesłania Ducha Świętego - Triadą (tamże, frg. 67, 71). Atanazy terminu "hipostaza" używał najczęściej na określenie ousia boskiej, czyli bytu Boga (De decretis, 27; De synodis, 41; Epistula ad Afros, 41), ale mówił też o trzech h. (osobach) w Bogu przy zachowaniu jednej istoty (na synodzie w Aleksandrii w 361); na temat bóstwa i współistotności Ducha Świętego wypowiedział się w Liście do Serapiona; za bezpośrednie źródło Ducha Świętego uznał Syna: "Duch Święty pochodzi od Ojca przez Syna" - Epistolae ad Serapionem, 3, 1).
Duże zasługi w uściślaniu pojęcia "hypostasis" (ousia), a także wzajemnych relacji oraz cech boskich h. wnieśli ojcowie kapadoccy (Bazyli Wielki, Grzegorz z Nyssy i Grzegorz z Nazjanzu), którzy posługując się klasyczną formułą: "jedna substancja - trzy h." (mia ousia - treis hypostaseis), definiowali poszczególne pojęcia. Bazyli Wielki określił h. jako istotę bytującą dla siebie i odznaczającą się swoistymi właściwościami (tak zdefiniowane pojęcie odpowiada łac. "persona" oraz "individuum"). Wskazał też na różnice zachodzące pomiędzy "ousia" a "hypostasis" ("między istotą a hipostazą taka sama jest różnica, jak między tym, co ogólne, a tym, co jednostkowe"; Epistulae, 236, 6; Listy, Wwa 1972, 287). Wg tej definicji każda h. jest istotą, którą określają charakterystyczne dla bóstwa właściwości (cechy). Osobowymi właściwościami Boga są: ojcostwo, synostwo i uświęcenie (Epistulae, 38, 3, 4); jednak o bóstwie trzeciej z h., Ducha Świętego, nie wypowiadał się wprost. Uczynił to Grzegorz z Nazjanzu, pisząc "Duch Święty - Bóg"; mówiąc o Jego pochodzeniu, posługiwał się formułą Atanazego. Grzegorz z Nyssy twierdził, iż trzem h. wspólne jest działanie Boga na zewnątrz, różnią je natomiast relacje, jakie zachodzą między nimi (do tej idei nawiązał m.in. Augustyn z Hippony, a współcześnie F. Bourassa).
W chrystologii trynitarna nauka o drugiej osobie (h.) Boskiej (Logosie) została połączona z nauką o Jego wcieleniu. W związku z tym pojawiły się dwie kwestie: 1) czy połączenie dwóch osób, Boskiej - Logosu oraz ludzkiej - Jezusa, zachowało ich odrębność w Chrystusie, czy też spowodowało ich zjednoczenie w Nim; 2) czy w Chrystusie istniały dwie różne natury (physeis), czy też jedna, która powstała w wyniku np. zlania się lub stopienia tamtych dwóch natur (herezja monofizycka). Nauka Kościoła (dogmat chrystologiczny ogłoszono na soborze w Chalcedonie w 451) uznała, że Chrystus stanowi jedną osobę Boską i że istnieją w nim (w sposób niezmieszany) dwie natury; przyjęła też tzw. communicatio idiomatum - współorzekanie właściwości. Zaczęła się ona wyraźnie krystalizować od IV w. (od Atanazego). Pojęciem, które miało wyjaśnić fakt wcielenia, była "unia hipostatyczna"; występowało ono już u Ireneusza i Orygenesa, ale jako termin techniczny wprowadzony został m.in. przez Atanazego, który nauczał, że Chrystus jest jedną h., która jest podmiotem działań ludzkich i Boskich (Epistolae ad Serapionem, 4, 14). Zwolennikami formuły "jedna hipostaza (osoba) - dwie natury" byli też ojcowie kapadoccy - Grzegorz z Nazjanzu i Grzegorz z Nyssy - którzy mówiąc o zjednoczeniu hipostatycznym, podkreślali jedność ontyczną Chrystusa (jedna h.); jej konsekwencją jest również zjednoczenie (a nie jedność) dwóch natur (Carmina dogmatica, 10, 50, w: PG 37, 469).
Nestoriusz, który treść swojej nauki starał się uzgodnić z nauką Arystotelesa i stoików, zgodnie z którą byt-jednostka posiada naturę właściwą swojemu gatunkowi-rodzajowi (konkretny byt nie może posiadać natury przynależnej innemu rodzajowi), stwierdził, że skoro Chrystus posiada dwie natury, Boską i ludzką, muszą istnieć 2 różne (odrębne) podmioty, czyli h.; uważał, że Chrystus jako Chrystus jest jeden, ale jest podwójny: jako Bóg i człowiek (Cyryl Aleksandryjski, Argumenta contra Nestorianos, 49). Współcześni interpretatorzy (np. J. Kelly) uważają, że Nestoriusz głosił ideę jednego prosopon, który łączy w sobie 2 odrębne elementy (interpretacja ta zbliżałaby Nestoriusza do ortodoksji); ich zjednoczenie (henosis) jest doskonałe, dokładne i stałe. Cyryl Aleksandryjski, przeciwnik Nestoriusza i obrońca unii hipostatycznej, osobowe zjednoczenie wyjaśniał przez analogię, porównując je do zjednoczenia ciała z duszą rozumną. Uważał, że obie natury po zjednoczeniu istnieją w sposób nienaruszalny i niezmieszany (Epistula, 49). Jednak zamienne używanie terminów "physis" i "hypostasis" naraziło go na zarzut monofizytyzm (np. w sformułowaniu "jedna natura wcielonego Logosu" (tamże, 46, 2).
Leoncjusz z Bizancjum starał się wskazać filozoficzne podstawy dla teologii wcielenia oraz uściślić terminologię związaną z formułą "jedna osoba - dwie natury". Za ojcami kapadockimi wyraźnie odróżniał h. jako osobę oraz ousia jako substancję. Uściślił też (w dyskusji z monofizytami) samo pojęcie osoby: do jego treści należą indywidualność oraz samoistna egzystencja, czyli bytowanie ("coś, co istnieje w sobie i dla siebie"; pojęcie to odpowiada pojęciu "subsistentia"). Twierdził, że natura może mieć swoje bytowanie (podstawę) w innej h. (enhypostatos; pojęcie to przejął od neoplatończyków), zatem ludzka natura Chrystusa nie musi mieć swojej podstawy w odrębnym podmiocie (h.), znajduje ją w h. Słowa-Logosu wcielonego: en to Logo hypostasa (PG 86, 1277). Kontynuatorem Leoncjusza był Maksym Wyznawca, który starał się uściślić jego naukę, jednak przeciw niemu twierdził, że h. nie może utracić swojego bytowania i istnieć w innej h. Przyjmował zatem, że Chrystus jest jedną osobą (Boską), która od momentu wcielenia istniała w dwóch naturach, ale Jego natura ludzka nie istnieje w sobie i dla siebie (Opuscula theologica et polemica, 36, w: PG 91, 265). Do nauki Leoncjusza nawiązał też Jan Damasceński, twierdząc, że natura ludzka Chrystusa została whipostazowana w osobę Logosu (De fide orthodoxa, III 2, w: PG 94, 985-988).
W TRADYCJI ZACHODNIEJ. W łac. piśmienictwie, gr. słowo "hipostaza" tłumaczone było jako "persona" lub "subsistentia". Początkowo traktowano je jako synonimy, później zaczęto precyzować ich znaczenia, uwyraźniając różnice. Termin "persona" (w kontekście trynitarnym) pojawił się już w II w. u Tertuliana, który jego treść (tożsamą z orygenesowską h.) kształtował w dyskusji z modalizmem Prakseasza; przyjął istnienie trzech osób w Bogu, które, różne co do "stopnia", "formy" i "rodzaju", są identyczne pod względem "stanu", "mocy" i "substancji" (Adversus Praxean, I 2); w ten sposób starał się przedstawić odrębność i wsółistotność Trójcy Świętej. Hilary z Poitiers na określenie Ojca, Syna i Ducha również używał terminu "persona"; pisał, że Ojciec i Syn stanowią różne (odrębne) "personae", ale mają jedną naturę boską (De Trinitate, V 10).
W pismach Mariusza Wiktoryna, który (podobnie jak Hilary) przyjął klasyczną formułę trynitarną, łac. odpowiednikiem terminu "hipostaza" był termin "subsystencja" ("una substantia, tres subsistentiae"; Adversus Arianos, II 4, 51), przez który rozumiał właściwy (odrębny) sposób bytowania; mówiąc o osobach Boskich posługiwał się też terminologią neoplatońską, przedstawiając je jako triadę h.: bytu-Ojca, życia-Syna i myśli-Ducha (do interpretacji Wiktoryna nawiązał później Eriugena). Rufin z Akwilei, tak jak Wiktoryn, utożsamił h. z subsystencją; przyjął istnienie w Bogu trzech subsystencji i jednej natury (terminów tych użył w przekładzie Euzebiusza Historii Kościelnej, I 29).
Św. Augustyn, pisząc o osobie, posługiwał się terminami "prosopon", "hypostasis" i "persona", wiedząc jednak o dwuznaczności terminu "hypostasis"; w odniesieniu do osób Boskich używał określenia "persona" ("non audemus dicere unam essentiam tres substantias, sed unam essentiam vel substantiam, tres autem personas" - De Trinitate, V 9, 10); podkreślał przede wszystkim relatywność "bycia osobą": każda z osób Trójcy staje się osobą ze względu na pozostałe; wszystkie trzy, posiadając jedną istotę Boską, stanowią jeden byt Boga. Zasadnicza zmiana w rozumieniu osoby dokonała się w myśli Boecjusza, który oddzielił pojęcia "hipostaza" (subsystencja) i "persona"; definiując je za pomocą pojęcia substancji, h. określił jako "substancję szczegółową-jednostkową", osobę jako "substancję indywidualną o naturze racjonalnej ("naturae rationalis individua substantia" - Liber contra Eutychen et Nestorium, III, w: PL 64, 1343).
W scholastyce problematyka h. znalazła klasyczne ujęcie u Tomasza z Akwinu (S. th., I, q. 29, a. 1-3); powołując się na Boecjusza, wyraźnie odróżnił h. od osoby, ale wskazał też na związki, jakie pomiędzy nimi zachodzą; przez h. rozumiał substancję indywidualną, czyli pojedynczego osobnika (individuum; znaczenie zbliżone do subsistentia) jakiegoś gatunku, przez osobę natomiast substancję indywidualną o naturze rozumnej (definicja przejęta od Boecjusza). Pojęcie tak zdefiniowanej osoby odniósł do osób Boskich; twierdził, że zjednoczenie osób Boskiej i ludzkiej Chrystusa dokonało się w h. Słowa. Tomaszowe pojęcie osoby przyjęli m.in. Capreolus (również utożsamił h. z subsystencją), Kajetan i F. Suárez (którzy jednak Trójcę Świętą przedstawiali na sposób relacyjny); zostało ono też powszechnie przyjęte (jako obowiązujące) w teologii dogmatycznej.
Niektórzy współcześni teologowie podjęli próby pogodzenia klasycznej nauki o h. boskich z funkcjonującym we współczesnej antropologii pojęciem osoby jako podmiotu samoświadomości i samostanowienia (na potrzebę takiego zabiegu wskazał m.in. W. J. Hill, The Three-Personed God); jednak, przy tak rozumianym pojęciu osoby, na gruncie nauki trynitarnej trudna do obrony stała się jedność osób Boskich (przyjęcie trzech odrębnych podmiotów prowadzić może do tryteizmu; z zarzutem takim spotkał się m.in. K. Barth). J. J. O'Donell, broniąc jedności Bożej świadomości oraz osobowego zróżnicowania, wyróżnił za Akwinatą akty istotowe i akty osobowe w Trójcy Świętej; stwierdził, że świadomość posiadają 3 podmioty Boskie (akt istotowy) na 3 różne sposoby (akty osobowe). Z kolei F. Bourassa uważał, że dla każdej z osób Boskich wspólna jest świadomość bycia Bogiem oraz świadomość bycia odrębną osobą (świadomość ta aktualizuje się w relacji do pozostałych osóB ). K. Rahner termin "osoba" zastąpił wyrażeniem "osobny sposób subsystencji" (bytowania); wg niego Bóg (którego określił jako czysta podmiotowość) subsystuje-bytuje na 3 różne sposoby; klasyczną formułę mia ousia - treis hypostaseis Rahner zastąpił formułą "Jeden Bóg subsystujący (bytujący) w trzech odrębnych sposobach subsystencji".
Źródło cytatu:
http://www.kul.lubli...fk/hasla-h.html
http://www.kul.lubli.../hipostaza.html
#8
Napisano 2005-08-25, godz. 09:28
tekst, ktory przytoczyles mowi o trynitarnej definicji osobowosci Boga. A ja sie pytam o biblijne tego dowody
Osoba jest istota zywa
#9
Napisano 2005-08-25, godz. 17:24
Mt 6:9-13
9 A wy tak się módlcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, Święć się imię twoje,
10 Przyjdź Królestwo twoje, Bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.
11 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,
12 I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom;
13 I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego;
Pozdrawiam.
#10
Napisano 2005-08-25, godz. 18:54
Jeszcze lepiej to brzmi w przekladzie NW
Potem ukazał mu się Jehowa pośród wielkich drzew Mamre, gdy w skwarze dnia siedział on u wejścia do namiotu. Podniósłszy oczy, spojrzał, a oto trzech mężów stało w pewnej odległości od niego. Kiedy ich ujrzał, pobiegł im na spotkanie od wejścia do namiotu i kłaniał się im aż do ziemi. I rzekł: "Jehowo, jeśli istotnie znalazłem łaskę w twoich oczach, racz nie omijać swego sługi. Niechby nabrano trochę wody i pozwólcie, by wam umyto nogi. Potem spocznijcie pod drzewem. A ja wezmę kawałek chleba i pokrzepcie swe serca. Potem możecie iść dalej, gdyż dlatego przebyliście tę drogę do waszego sługi". Wtedy oni rzekli: "Dobrze! Możesz uczynić, jak powiedziałeś"
Tak wiec Bog na pewno jest osobowy, a to jest jeden z dowodow
Pytania 1. Czy mogl to byc Jahwe (czyli sam Bog Ojciec)??
2. Dlaczego przyszlo trzech mezow??
Odpowiedz trynitarna sama az sie narzuca ..ale moze ktos ma inne pomysly??
Trzech mezow to mogl byc Pan oraz dwoch aniolow, o ktorych jest mowa pozniej, ale z drugiej strony werset 9-I rzekli do niego: Gdzie jest Sara, żona twoja? a on odpowiedział: Oto jest w namiocie- sugeruje, ze mowi to sam Pan. No i czy to mozliwe, ze wbrew temu, co mowi Ewangelia Jana, Abraham widzial Boga?? A moze widzial jego uosobienie?? Ale ktoz to byl, kto mowil w imieniu Pana jako- Ja??
#11
Napisano 2005-08-25, godz. 22:23
Komentarze rabinów na temat Bereszit 18 (1 Mojż)
#12
Napisano 2005-08-26, godz. 12:03
dzieki za namiary. Ciekawie jest wiedziec, jak roznie rozumieli te niejednoznaczna sytuacje rabini. Natomiast o wiele bardziej interesuje mnie jak widza te sytuacje chrzescijanie ST moim zdaniem nalezy czytac przez pryzmat NT, szanujac oczywiscie tradycje judaistyczna, jednak nie moze byc ona dla chrzescijan priorytetowa.
#13
Napisano 2005-09-01, godz. 21:21
Iz.6:1-7 W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów. Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza, I dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony.
Kogo wlasciwie widzial Izajasz??
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych