Witam.
Mam problem, jak wiele osób na tym forum.
Jestem w związku ze ŚJ. Od początku nie było łatwo, zero pokazywania się razem, wyrzeczenia. Ale zaryzykowaliśmy. Moi rodzice, wyznający katolicyzm, którzy są bardzo tolerancyjni uznają go. Jednak Jego, wytrwali w swej wierze ŚJ, mnie nie. Zakazali wszelkich kontaktów ze mną, jednak On, gotowy na poświęcenia i na gniew ze strony rodziców, kontynuuje naszą znajomość. Oczywiście, musimy wyzbyć się niektórych błahych 'rzeczy', jak np. okazywanie sobie miłości w miejscach publicznych. Jednak to nie jest problemem. Rodzice, rodzicami, jak zobaczyli cierpienie syna, było im ciężko. Uważam, że przy dobrych kontaktach udałoby się wzbudzić u nich pozytywne nastawienie do mnie. Chodzi tu raczej o zgromadzenie. Z moim chłopakiem rozmawiamy dużo na temat naszej wiary, odpowiada na wiele nurtujących mnie pytań. Sumując, nie ma między nami sporów ze względu na wyznawanie innej wiary. Rozmawiamy o tym luźno, jedno toleruje drugiego, i nikt nie narzuca drugiemu swoich poglądów.
Interesującą mnie kwestią jest to, co stałoby się, gdyby zbór dowiedział się o naszym związku?
Dodam, że mój partner jest od urodzenia wychowany w wierze ŚJ oraz jest głosicielem. Jest to jedyne pytanie, na które nie potrafi i nie chce mi odpowiedzieć. Twierdzi, że to skomplikowane. Zdradził jednak, że pozbawiono by go głosicielstwa. Ale.. co więcej?
Pozdrawiam wszystkich i czekam na jakąkolwiek odpowiedź!
( dla zainteresowanych, mamy po 17, blisko 18 lat. Proszę nie oceniać po wieku, gdyż często ludzie młodsi mają więcej mądrości i rozwagi, niż Ci dorośli. Oboje głęboko wierzymy w te uczucie, i wiemy, że nie oddając się całkowicie okazywaniu miłości, i kierując się rozsądkiem oraz trzeźwym myśleniem jesteśmy w stanie dalej to kontynuować. Nie liczę na odradzanie czy współczucie, gdyż sytuacja nie jest ciekawa, choć nauczyliśmy się z nią żyć. Czekam na sprecyzowane odpowiedzi.)
Witaj,
pozwól że przedstawię ci jak ja jako starszy postąpiłbym w tej sytuacji.
1. Porozmawiałbym z wami o przyszłości takiego związku. Zgadzam się z radą Ap. Pawła z 1 Kor 7:39 - żeby pobierać się "w Panu". Pomyśl czy lepiej związek budować na fundamencie jednolitym czy podzielonym ? Piszesz, że potrafisz zaakceptować inność twojego chłopaka. Ale jak będziesz go traktować jako męża ? Czy zrozumiesz różnice jak was będą dzielić (np. brak zgody na ślub kościelny, nie ochrzczenie dziecka, wychodzenie na zebrania i na głoszenie )...
2. Oczywiście jest to RADA, a nie prawo czy zasada. Więc to od was zależy czy się jej usłuchać ( a właściwie od twojego chłopaka). Ponieważ jest to rada - nie widzę problemu by Twój chłopak nadal był głosicielem , bądź nawet zgłosił się do chrztu... Nie otrzymywałby jedynie pewnych przywilejów w zborze (starszy, sł. pom., pionier) ponieważ nie byłby przykładny.
3. Piszesz, że oboje wierzycie w to uczucie. Jakie to uczucie ? Myślisz że to miłość ? Ja też miałem 17 i 18 lat. Byłem bardzo "kochliwy" Z doświadczenia powiem ci tak: to czy to miłość okaże się dopiero wtedy gdy pojawią się problemy, które razem pokonacie, poznacie się od każdej strony. Wiem że w tym wieku wiele się zrobi dla "miłości", ale wtedy rozsądek jest nieco przytłumiony hormonami. Czasami podejmuje się decyzje, których się potem żałuje. Wiem coś o tym, uwierz mi...
Mimo wszystko życzę wszystkiego naj.
I powodzenia
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.