Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#281 istotka

istotka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2006-05-10, godz. 11:46

Czytam, czytam i uwierzyć nie mogę... Prawdziwa miłość to ocean wyrozumiałości i kroczenie w tym samym kierunku, zrozumienie, tolerancja i przede wszystkim bycie razem:) A to co tu czytam to moim zdaniem miłośc platoniczna, odczuwana raczej jako bolesne odrzucenie a nie jako dojrzałe uczucie. Aby dojśc do dojrzałej miłości musi upłynąć okres zauroczenia, wspólnego bycia ze sobą (nie tylko w sposób erotyczny), rozmów i planów, wspólnej budowy przyszłości, wyobrażenia o niej. Etap cięcia żył z powodu odrzuconych zalotów, bo trudno tu mówić o odrzuceniu miłości - trzeba ją najpierw zbudować - przechodzi w etap dojrzałości wyboru partnera, który będzie tak samo jak my gotów do porozumienia.

Mam za sobą "znajomość" z pewnym kawalerem, który jako młody, pełen dobrej wiary i swoich uczuć chłopiec targnął się na swoje życie z powodu identycznego jak tu opisany. Otóż wybranką jego młodzieńczych uczuć była młoda panna ŚJ. Skończyło się bardzo niemiło - ona jego odrzuciła (powody identyczne, nacisk rodziny, zboru, wyrzuty sumienia) on na poczatku walczył (identycznie, na poczatku studium, potem wyrozumiałość, tłumaczenia itp.) a potem ciął żyły... potem byłam ja - zainterowanie moją osobą wynikła właśnie z mojego bycia ŚJ...

Podobnie jak wszyscy wierzę w miłość, ale nie w ślepą i jednokierunkową ulicę... poza tym udowodiono naukowo, że tylko miłość rodziców może być bezwarunkowa...

#282 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-10, godz. 12:04

Prawdziwa miłość to głębokie uczucie o którym pisze istotka. Jesteśmy gotowi zrobic wszystko dla tej drugiej połówki, ale w zyciu codziennym widzimy jej wady i przywary, widzimy tez zalety i to "cos" za co ją kochamy.

To o czym piszecie, o całym wariactwie, cięciu żył, etc. to stan zakochania, zadurzenia drugą osobą - to może być początkiem prawdziwej miłości, lecz samo w sobie nią nie jest. Przekonuje się o tym 80% małżonków, kiedy po pierwszym poważniejszym kryzysie (tak koło 3 lat stażu małżeńskiego) zdają sobie sprawę, że na odwzajemnioną miłość trzeba sobie ciężko zapracować.

Jestem normalnym człowiekiem i przeżyłem takie zakochania, dobrze wiem co się wtedy czuje i jak ciężko wylizać się po zawodzie miłosnym, szczególnie kiedy w obecności tej drugiej osoby osiągaliśmy wyjątkowo wysoki poziom endorfin :) Uzależniają jak jasna cholera :)

Jednak nie mylcie tego z miłością na całe życie - to tak, wg mnie.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#283 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-10, godz. 12:10

Fakt, faktem... "Miłość potężna jest jak Śmierć"...

Ciężko sobie poradzić z taką patową sytuacją... :(

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#284 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-05-10, godz. 14:52

Ktoś napomniał o cięciu sobie żył a tu jaki pokrzyk echa... Nikt nie ma zamiaru się ciąć, przynajmniej nie ja. A jak mi ktoś mówi że to nie jest miłość, to go odsyłam do 1Kor, 13. Ja czuje wszystko co tam jest opisane i jeśli mam poświecić tą miłość bo ona mnie odtrąciła dla Boga, to ja jestem gotów się z tym pogodzić. A kochał ją będe zawsze. I wiem, że ona kocha też mnie, bo to nie jest tak że to pierwsza lepsza ladna dziewczyna którą sobie upatrzyłem, tylko jednak sporo razem przezyliśmy i mieliśmy marzenia, które zburzyła pewna Organizacja...
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#285 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-05-12, godz. 14:19

istotka, nie mogłaś znalęźć innego nicku hi hi... jak przeczytałem twój nick, to myślałem że trupem padnę. Moja to też Istotka, ostatnio nawet do niej pisałem że bardzo mi brakuje Istotki.

Nie przesadzajcie z tym cięcim żył, mnie własnie przeszkadza to że bardziej chyba kocham umysłem niz sercem. i w innych wypadkach tez tak bywało. Ale to nie ma nic wspólnego z patrzeniem materialistycznie czy cos takiego. trudno to okreslić.

Ja na przykład zdaje sobie sprawę ze może nawet jeśli bedziemy razem to nie bedziemy szczesliwi... Może potrzebujemy prostych, nieskomplikowanych partnerów, optymistów. Nie wiem...

pamiętacie Małego Księcia i jego spotkanie z ogrodem pełnym róż. ja własnie czuje to samo kiedy myślę o Mojej. pewnie że mogę to pierdyknać i znalezc sobie inną fajna pannę, ale Istotka jest tylko jedna i tylko ja jej moge pomóc. Jesli teraz nic nie zrobie to byc może Ona juz na zawsze zostanie w tym fałszu...

ta jedyna to każda następna

ale istnieje wyjątek, miłość od piewszego wejrzenia, wierze w nia ale nie każdego ona spotyka, chociaż to nie znaczy ze nie kazdy moze przezyć wielka miłość.

czy u nas była miłość od pierwszego wejrzenia. nie wiem. ale oboje piewszy raz zobaczylismy sie w szkole w której nikogo nie znaliśmy i bylismy dla siebie pierwszymi osobami, na które zwrócilismy uwagę.

Miłosc slepa to jest prawdziwa miłość ale musi byc z obu stron...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#286 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-05-12, godz. 20:33

Nie ma na to żadnych słów. Jakby nie była ŚWIADKIEM JEHOWY bylibyśmy teraz RAZEM i nie byłoby tego TEMATU!!!! Kocham ją, a ona mnie, skończyła z tym bo tak kazał jej rozum a czemu?? bo jest pod wpływem organizacji...,ja wysiadam.
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#287 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2006-05-12, godz. 20:44

Ja was rozumiem.

I coś wam powiem. To co się wydarzyło w waszych związkach nie jest ani waszą winną ani winną waszych drugich połówek. To jest wina tej chorej, zepsutej totalitarnej organizacji. I możecie płakać dlaej albo coś z tym faktem zrobić

Bo dopóki istnieje Strażnica to bedzie się powtarzać. Dlatego trzeba ją zniszczyć zdeptać, zgnieść jak pluskwę. Nawet jesli dojdzie do interwencji państwa i kilka osób znajdzie się w pace (same się prosiły kierując tym bylecem).

My nie możemy bać się Strażnicy, to Strażnica powinna bać się nas.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#288 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-05-13, godz. 08:21

Oczywiście Artur, ja nie obwiniam ani siebie, ani jej. Walczyłem o nią i dalej pewnie jakoś podświadomie walczył będe, jednak wiadome że jest to walka z "wiatrakami"...
Pozdrawiam i dziękuje za zrozumienie.
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#289 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-05-13, godz. 08:40

Oczywiście Artur, ja nie obwiniam ani siebie, ani jej. Walczyłem o nią i dalej pewnie jakoś podświadomie walczył będe, jednak wiadome że jest to walka z "wiatrakami"...
Pozdrawiam i dziękuje za zrozumienie.

Jesli ta organizacja tak wrosla w serce twojej ukochanej,to nie ma sily,która by ja wyrwala.Przerabiam to od 4 lat w mojej rodzinie z wlasnym mężem,ktory powołuje sie na slowa Pana Jezusa:"Kto nie ma w nienawisci swojej ma tki ,zony rodziny,nie jest mnie wart"[cyt. z pamięci],chodzi o to ze nikt nie moze być dla swiadka ważniejszy,tyle tylko,zze nie od Jezusa,a od organizacji,niestety.A słowa z 1 Kor.13 rozdz.mój mąż udaje ze nie rozumie....Ty twoje bolesne doswiadczenie przeżyjesz,czas uleczy rany.Powiekszysz grono wrogów chorej WTS,mów o tym wszędzie,niech ludzie wiedza co znaczy "milość "w wydaniu swiadkowskim,aby inni nie musieli tego doświadczac na swojej skorze.Lepiej zapobiegac niż leczyć.Zycze ci wszystkiego dobrego.Jesli jeszcze masz sily,to walcz i módl sie,jesli potrafisz.

#290 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-05-15, godz. 15:13

He he Moja tez przestała być świadkiem a itak nie jestesmy razem :( no ale ona i tak w to wierzy i chce tam wrócić :angry:
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#291 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-05-15, godz. 15:22

Wiecie co..siedze sobie od kilku dni i sie zastanawiam nad tym wszystkim i zaczęła docierać do mnie bardzo zła myśl... Mianowicie czy skoro od blisko pół roku ona sie zachowuje jakby między nami nic nie było i nie daje mi żadnyh podstaw bym myślał inaczej, wręcz próbuje mnie zrazić swoim zachowaniem do siebie, to czy ona ciągle coś czuje wobec mnie czy już dawno o mnie sobie zapomniała... Jak myślicie, jak to jest?? Czy może czyta to ktoś spośród SJ kto byl lub jest w takiej sytuacji? co taka osoba czuje... to by była bardzo pomocna i budująca wiadomość... Czy naprawde można sie wyrzec miłości? :( Jeśli ktoś boi się o tym publicznie rozmawiać proszę bardzo o kontakt przez GG lub PW.
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#292 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-05-15, godz. 19:31

A moją była wczoraj z domu rodzice wyrzucili i powiedzieli ze juz nie jest ich córką...Niechciała mi powiedziec jaki był powód.juz ponad miesiąc ją nie widziałem.We środe sie spotkam to "moze" się dowiem.A w sobote zadzwoniłem do niej, ona zaczeła na mnie krzyczec, to ja na nia nakrzyczałem i teraz mam wyrzuty sumienia ze nakrzyczałem na nia.Szkoda mi jej... Przeprowadza sie do jakiejs kolezanki.Jak by była ze mna, to bym ją zabrał do siebie i juz bym nie wypuscił.Ale niestety...

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:16


#293 bb6

bb6

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 5 Postów

Napisano 2006-05-16, godz. 08:00

ile tu zlosliwości... no ale cóż wszystkie poruszone tu kwestie dotykaja uczuć, więc i ból spory...
Życzę Wam powodzenia

#294 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-05-18, godz. 15:11

bb6 nie wiem gdzie Ty tu wyczuwasz złośliwość.. po prostu tutaj można sie w jakiś sposób pozbyć tego z siebie... Co do Organizacji każdy ma prawo mieć swoje zdanie ale nie wiem czy zauwazyłeś ale nigdy nikt z mających problem nie powie że jego/jej ukochana/ny ponosi wine za to jak jest. Dla mnie przynajmniej ta dziewczyna pozostanie ideałem cokolwiek by zrobiła, w końcu już nie mam prawa wymagać od niej wierności i milosci. I ja jej nic nie wypomne chociaż będzie mi bardzo smutno. Na tym polega ta miłość niestety... Nie mam do niej żalu, pretensji ani nic podobnego... po prostu ją kocham.
PS dziękuję za życzenia.
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#295 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-05-25, godz. 03:32

No właśnie jak się kogoś kocha kogo się straci a ta osoba uważa że nie może być z tobą bo rodzina jej świat jej nie pozwala (czyli organizacja) to boli strasznie. moja nie umiała mi powiedzieć dlaczego ze mną zrywa tak do końca nie odpowiedziała mi na proste pytania ...

Czego jej nie dałem, czego ona oczekiwała, czego zbytnio od niej wymagałem, czy się jej nie podobało moje zachowanie, co robiłem nie tak... stwierdziła tylko że to przez jej inny świat rodzine i bliskich ze ona tak nie moze że to ją przerasta ze uleciało z niej wszystko... ale jak mogło tak o ulecieć to co Ona sama odwzajemniła i to czego sama tak bardzo chciała i z czego się cieszyła to chyba tylko przez działanie zboru i jej rodziny tak zanikły jej uczucia.

Teraz już nie wiem jak mam jej pokazać jak bardzo mi na niej zalezy, że myśle o niej nie mogę zapomnieć tego co mi dała czyli ciepła odwzajemnienia tych uczuć którymi ja ją obdarzyłem to jest straszny ból.

Jak mi powiedziała że chce być sama ze nie potrafi być z kimś (zwłaszcza po tym jak bardzo widziałem i inni że gdy byliśmy razem to była naprawde szczęśliwa, wesoła) tymbardziej ze mną moje serce pekło i wiem dzisiaj że ja też chyba pozostanę sam do końca bo nie bede w stanie pokochać i obdarzyć innej kobiety tym czym Ją obdarzyłem... Będe czekał bo może czas pozwoli nam wrocić do siebie tzn. jej pomoże zrozumieć że ja ją dalej kocham i nie potrafię bez niej żyć, że mi jej brak!

#296 George

George

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2006-05-27, godz. 14:58

Misiu,rozumie Cie jak nikt.Znam to ,bo tez kocham kobiete sj. Postaraj sie byc naprawde dobry dla niej.To co zrobilem do tej pory to sama dobroc.Tak szczerze,to oni tego chyba nie maja ,albo zabrania im organizacja.Dziwne sa niektore reakcje na dobroc.Musze Cie jednak zapewnic ,ze mam juz pierwsze efekty.Zaczyna chwilami /chwilami podkreslam/ reagowac prawidlowo.Dluga droga do celu,mysle ,ze sie uda.Zycze Ci aby udalo sie Tobie i mnie...Zdabedziesz ja dobrocia,niczym innym..LOGIKA -ZAPOMNIJ

#297 George

George

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2006-05-27, godz. 15:07

Raz jeszcze do MIsia.Ona tez wola na mnie Misiek.Mowi ,ze kocha.Pozniej mowi,ze jej nie mozna pokochac.Pytam a to dlaczego?.No bo organizacja itp...Takich bzdor nakladla do glowy ta ich organizacja,ze tym powinni zajac sie prokuratorzy i panstwo.Taka sciema,gorszej nie ma.Uda Ci sie ,tylko nie obalaj organizacji .To musi zakielkowac u niej samo.Jak sie tego balastu pozbedzie.Dopiero wtedy bedzie szczesliwa..Oby z Toba.

#298 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-05-28, godz. 17:00

Tak dobroć to jest TO, ale ani szczypty logiki. Tylko trzeba przemyśleć czy potrafi się zakceptować jej wiarę, bo jesli nie to kiedys i tak trzeba będzie wyjechać z logika, a wtedy wszystko diabli w łeb wezmą. jak u mnie.

Staram sie pisac zawsze coś co może pomóc innym i ich wesprzeć. Ale dzisiaj nie potrafię :(

Organizacja zabrała nie tylko Ją ale i radość życia.

Mozna nie mieć depresji ani mysli samobójczych i nie chcieć żyć?
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#299 shakal

shakal

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów

Napisano 2006-05-29, godz. 07:44

Cześć Ludziska & Znajomi! Czytam i czytam (mam zaległości :P:P) i jedno mi się nie zgadza - ŚJ czasami idą na kompromisy. :) Dobra ide czytac dalej. Masakra, ale postow przyroslo :P

#300 LynnFargo

LynnFargo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 101 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2006-05-29, godz. 09:31

George dobrze mówi.
Sama kiedyś jako nastolatka będąc w organizacjii tak się zachowywałam,
jak Wasze dziewczyny. Wiem, jak one się czują - to mogę powiedzieć.

Potrzebują dobroci,jak George powiedział. Potrzebują ciepła, bezpieczeństwa.
Pomocy. Są zagubione, tak, jak ja byłam. Z jednej strony ukochany,
z ktorym czują się szczęśliwe, a na drugiej szalce życie w raju.
Wybór bardzo trudny.
Pokażcie im, że wierzycie w Boga (jeśli wierzycie), że Bóg jest ważny
w Waszym życiu, poczytajcie razem Pismo Św.
Ja chciałam prowadzić życie zgodne z wolą Boża(czyt. organizacją),
zależało mi wtedy, żeby mój ukochany wierzył w Boga i czytał Pismo Św.

Unikajcie jednak sporów na tematy religijne -organizacja ma bardzo silny wpływ.

A czytaliście ksiązkę "Chłód od raju"? Polecam, bo tam przedstawiono
historię, podobną do waszej. Dziewczyna-sj., chłopak-nie.

I jeszcze raz dobroć, serdeczność, mimo dziwnych reakcjii i słów.
Powodzenia!!!!
Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego...




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych