Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#161 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-10, godz. 11:24

Witaj, trudno oceniać sprawę po tych kilku zdaniach, ale powiem Tobie jakie mam przemyslenia...

Organizacja potrafi zburzyć wszystko to, co piękne między Wami. Pragniesz spontaniczności budowanej na gruncie niewzruszonych zasad. Otrzymasz talmud na gruncie manipulacji. Nikt w organizacji nie zaakceptuje Ciebie z szerokim horyzontem myślowym. Masz albo siedzieć cicho i przytakiwać albo dostaniesz kopa za bramę. Takie są twarde realia. Przykro o tym mówić, przykro burzyć czyjeś marzenia, ale ktoś musiał Tobie to napisać...

#162 Ester

Ester

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 128 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 11:36

Droga Doris!
Przykro mi to stwierdzić ale niestety Sebastian ma rację. Z tego co napisałaś wywnioskowałam, że ON też coś do Ciebie czuje. Może spróbuj powiedzieć mu szczerze jakie masz obawy. Choć znając ŚJ to i tak prędzej poświęci Waszą miłość. Trudna sprawa ale życzę Ci podjęcia mądrej i słusznej decyzji. I mam nadzieję, że wszystko pomyślnie się ułoży. Pozdrawiam

#163 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 12:03

Strasznie sie boję.... ON na pewno nie jest ograniczony myslowo. Tez nie do końca chce byc zgodny ze wszystkimi zasadami, jakie musi wyznawać. Waha się. Ale skoro jest dzieckiem w jehowickiej rodzinie, to dla niego normalne, cięzko teraz tak poprzestawiac swój świat, swój styl życia.... Nie chciałabym nigdy kazac wybierac ani jemu ani siebie stawiac przed taką koniecznościa... mam wiele watpliwości. To od nas obojga wymagać bedzie szeregu kompromisów. A ja nie chce sie umartwiac i izolowac od świata az na tyle, na pewno nigdy nie utożsamię się z Organizacja, choc sporo ich poglądów zdaje sie byc dla mnie na obecną chwilę logiczna.

Poza tym... nic na tym świecie, co jest wartościowe, nie jest za darmo... Zawsze trzeba wybierac i płacić jakąś cenę..... kompromis rozkłada koszty na dwoje.....

tylko najtrudniej ocenić, czy tak naprawdę warto.... przerażaja mnie te wszystkie wypowiedzi "na nie"... czy w ogóle jest ktos, komu sie udało? Ktoś szczęsliwy?????

#164 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 12:07

Acha, na bieżaco rozmawiamy...... Ludzie, napiszcie coś pocieszającego, w końcu ;-))) Rozpaczliwie poświęcam czas, w którym powinnam cięzko praciować na szukanie (bezsqteczne!) pokrzepienia na sieci... (do czego to wszystko zmierza..??)
Nie wiem, ale chyba za późno już, aby obyło się bez żalu przy rozstaniu.... i bez bólu. Potem pewnie długo zastanawiałabym, co straciłam..... A jesli nie wyjdzie??? Mysli, mysli... jestem kłębkiem mysli.....
Pozdrawiam wszystkich, przynajniej sie pokrótce wyga.. wypisałam ;)

#165 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 12:10

Doris, powiem krotko: jezeli oczekujesz zrownowazonej rady na temat sytuacji, w ktorej sie znalazlas, to nie trafilas pod wlasciwy adres. Tutaj znajdziesz tylko glosy na NIE.
Ja moge jedynie dodac, ze jezeli nauki SJ nie trafiaja ci do przekonania i nie akceptujesz ich jako prawdy, to nie ma sensu zebys rozpoczynala swoja przygode z ta organizacja. Lepiej powiedz szczerze swego ukochanemu jak jest z toba naprawde.
Zycze wam wszystkiego dobrego.

#166 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-04-10, godz. 12:13

Jestem tu od niedawna a to forum wiele mi dało. Zaczynam odczuwać że na świecie nie najgorsze są choroby kataklizmy tylko gdy spotkaja się dwie osoby różnych wyznań i mimo czegoś wielkiego co czują do siebie nie dokońca mogą być razem.
Przekonałem się o tym wczoraj kiedy wyszedłem na spacer z moją dziewczyną (traktujemy się jakbyśmy byli już ze sobą) w trakcie rozmowy powiedziała mi że bedzie ciężko! gdyż nie może powiedzieć rodzicom że się spotykamy (są zagorzałymi świadkami jehowy od kilkunastu lat)
-nie zaakceptowali by cię -dodała i pewnie zabronili by mi się z tobą spotykać... :(
było to dla mnie jak cios nożem bo już zaczeło się tak dobrze układać.tzn nie rozmawiamy zbytnio o uczuciach ale traktujemy się jak bardzo bliskie osoby(dużo ze sobą rozmawiamy pomagamy sobie , wspulne spacery itp). Mieliśmy wyjechać na weekend majowy do zawoi z moim kolegą i jego dziewczyną z kturą moja Agnieszka się dobrze "kumpluje" a teraz ...
dała mi do zrozumienia że chciała by pojechać wyrwać się z pracy (pracujemy razem) i z krakowa z tym że nie umiała by albo nie mogła okłamać rodziców że jedzie z koleżanką a pojechać ze mną bo tego pewnie by jej zabronili.
Nie chce też na siłe przychodzic do niej aby nie miała z tego powodu problemów gdyż strasznie mi na niej zależy i na jej szczęściu a zwłaszcza na uśmiechu na jej twarzy!

#167 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 12:18

:(

#168 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-10, godz. 13:24

Doris, piszesz o dzieleniu kosztów na pół, o kompromisie. Być może nie wiesz, że wg WTS każdy, najmniejszy nawet kompromis w sprawach okołoreligijnych jest wielkim grzechem. Twój ukochany być może nie wszystkie zasady traktuje serio, ale napewno ma zakodowany jakiś wyrzut sumienia z tego powodu. W przyszłości może popełnić jakikolwiek cięższy grzech lub coś co ich religia uznaje za grzech. Wtedy sąd inkwizycyjny nakaże mu "wzmocnienie się pod względem duchowym", a jako pierwszy środek wzmacniający, zalecone zostanie zerwanie związku z Tobą.

#169 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 16:21

U mnie Koniec :( :( :( :( :( Wykluczyli ją. ale ona chce kiedyś tam wrócić!!! Nadal ufa naukom. I wróciła do chłopaka, z którym będa tam mogli wrócic i który chce zostać świadkiem. Jak boli... :( :( Wysle jej wszystkie materiały które mam o Organizacji. to już wszystko co mogę dla niej zrobic... :( :( :(
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#170 mstblst

mstblst

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 9 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 16:29

A wiesz za co wykluczyli?
Masz mozliwosc jakiego kolwiek kontaktu z nia jeszcze?

#171 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-10, godz. 17:06

to co opowiada kriss to kolejna zła wiadomość dla Doris i dla Misiu...

nawet "wyrwanie" kogoś ze społeczności, czy też wyrzucenie z niej, nie musi bowiem oznaczać końca problemów. Przeciwnie, może być motywacją do tego, aby zerwać związek uczuciowy i wrócić do organizacji...

#172 komik

komik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 81 Postów

Napisano 2006-04-10, godz. 18:10

Kris, możesz napisać, jakie były powody Jej wykluczenia? To mogą być cenne rady dla innych w podobnej sytuacji! Przykro mi, że Ci się nie udało, ale nie trać jeszcze nadziei - daj jej trochę czasu a potem się odezwij - zobaczysz jaki będzie rezultat...

#173 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-04-11, godz. 12:55

A czy ktoś z was zna forum gdzie mozna "usłyszeć" coś miłego np że uda się wam i bedzie dobrze... że można żyć z normalnie z ukochaną osobą która jest świadkiem jehowy, że mimo sporych różnic ta osoba cię pokocha i na odwrót... bo ja widzę że mojej Agnieszki nie będe wstanie "wyrwać" z jej wiary :(

Ona zbyt mocno tym żyje tak jak cała jej rodzina : rodzice bracia ciotki kuzynowie itd.

...może też sam nie chce z nią poruszać tego tematu ... z obawy że się odemnie odwruci że bede negowac wszystko w co wierzy ...gdzieś podświadomie chce aby była taka jaka jest...

#174 anonim

anonim

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2006-04-11, godz. 13:13

jedno wyjście dla ciebie
zostań ŚJ jak twoja ukochana :P

pzdr

#175 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-11, godz. 13:23

Misiu, a Ty chcesz twardej prawdy czy miękkiego, łechcącego uszy kłamstwa?

Łatwo byłoby napisać: Misiu, nie przejmuj się, będzie okey, ŚJ to bardzo tolerancyjni ludzie, przyjaźnie nastawieni do katolicyzmu, cud miód i w ogóle...

Ale niestety, tak nie jest...
Samo zostanie ŚJ też nie rozwiązuje sprawy, bo wtedy są dwie możliwości:

- albo zgoda na dalekoidącą ingerencję zboru w wasze życie prywatne
- albo Twoje odejście z organizacji ŚJ i rozpad małżeństwa

Czarno to widzę. Niestety...

#176 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-04-11, godz. 13:45

zgadzam siez tym,co mowi Sebastian,dodam od siebie tylko jedną myśl,jeśli zostaniesz swiadkiem Jehowy tylko dla dziewczyny to sam skazujesz sie na niesamowite tortury.Założmy,ze dasz sie ochrzcic,bo tylko wtedy ona wyjdzie za ciebie ,jesli nie przyjmiesz ich niewatpliwie chorych doktryn,to człowieku,nie wytrzymasz,zaczniesz polemizowac ,krytykować,a wtedy żona twoja,jesli nie zrozumie ciebie,stanie sie twoim wrogiem,bo o to zapewne postara sie cała rodzinka,która bedzie sie też wcinac do waszego zycia.A jesli pekniesz i odejdziesz od organizacji,to zostaniesz praktycznie bez żony i przyjaciól,twoje życie rodzinne legnie w gruzach.Jest jeszcze jedno wyjscie:posłusznie zacznij studiować,a w prywatnych rozmowach z dziewczyną postaraj sie zrobic dobry użytek z informacji zawartych na tym forum.Będzie to od ciebie wymagało sporo cieroliwosci i poświecenia,ale być może jesteś narzędziem w ręku Boga i jeśli kochasz,to zrobisz wszystko,abyscie byli razem[poza organizacją]czego wam z całego serca życze.Pozdrawiam

#177 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-11, godz. 13:54

przede wszystkim, należałoby ustalić nie tyle, czy dziewczyna chce odejść z sekty, ale czy w ogóle ma otwarty umysł. Czy ona będzie kierować się własnym sercem i własnymi uczuciami czy też będze tylko wykonywać rozkazy. Bo jeśli to drugie, to niezależnie od tego czy rozkazy wydaje brat starszy czy pastor ewangelicki czy nawet katolicki zakonnik, za każdym razem może być źle. I od tego należałoby zacząć, a potem dopiero myśleć o układaniu sobie życia z taką dziewczyną lub o wyrywaniu jej z sekty.

#178 mstblst

mstblst

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 9 Postów

Napisano 2006-04-11, godz. 17:18

Ja Wam powiem jeszcze jedno - zauważam to u siebie ale domyślam się, że wiele osób to potwierdzi.
Wyrywanie ukochanej osoby z organizacji to nie tylko jej przemiana - to również przemiana samego siebie.
Dlaczego tak uważam? Cóż - Mt 7:4-5 :)

aha - no i gdyby ktoś palił papierosy/trawę czy inne badziewie to może właśnie teraz czas z tym zerwać :)

#179 kkreska

kkreska

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-04-12, godz. 11:15

zauroczenie Świadkiem Jehowy?!!!! (z przeniesienia)

i to duuuzo starszego ode mnie,ktory ma rodzine,ale ewidentnie pokazuje mi zainteresowanie moja osoba!!!esemesuje ze mna,flirtuje...i choc na poczatku sms-y byly zbywajace z biegiem czasu zauwazylam ze pisze coraz to powazniej...usprawiedliwia sie ze nie moze isc na kawe,czy spotkac sie w knajpie.nie chodzi mi o to zeby zaciagnac go do lozka,ale zeby po p rostu pobyc z nim choc troche sam na sam.,zeby pogadac tak sam na sam,bez kolezanek z pracy(bo nie wspomnialam wczesniej pracujemy razem).jest uroczym facetem,ktory zawrocil mi w glowie..i czasmi czuje ze juz jestem tak blisko...a on nagle gwaltownie sprowadza mnie na ziemie!!!! ale jednego jestem pewna...bardzo by chcial,ale ta wiara jest najsilniejsza na siwecie i powoduje ze rezygnuje i odchodzi jak bezbronny szczeniak!dlaczego nie przelamie sie???co moge zrobic?pomocy!!!!



A ja mam podobną sytuację jak Emilka... poznałam młodego ŚJ smsowaliśmy ze sobą, rozmawialiśmy, on okazywał wyraźne zainteresowanie. Ale kiedy zauważył zainteresowanie z mojej strony nasze stosunki uległy ochłodzeniu... Tłumaczył się, że nie ma czasu. Ehhh...

#180 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-04-13, godz. 19:09

hm widzę że znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji ... ale uczuć nie jestem w stanie oszukać :(

Boli mnie bardzo to co tu wyczytałem... że mimo tego co Ona czuje do mnie to była by wstanie pod wpływem organizacji wybrać świadków i odejść ode mne...

Mam jeszcze takie pytanko czy to prawda że świadkowi jehowy (dziewczynie) nie wolno zaprosić kolegi (chłopaka) do domu zwłaszcza innego wyznania? lub osoby z ktorą by się spotykała.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych