Osąd publiczny pana Liberala
#1
Napisano 2005-09-01, godz. 23:06
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#2
Napisano 2005-09-01, godz. 23:10
Ale podkreśle raz jeszcze - jestem anty-klerykałem i anty-katolikiem, a to co sie dzieje czasem na czacie przerasta ludzkie wyobrażenie...
Zresztą, nie mój problem; pozabijajcie sie sekciarze... powodzenia
Pzdr,
A member of AJWRB group
#3 Guest_Guest_*
Napisano 2005-09-02, godz. 02:48
Czy tych, ktorzy byli?
#4
Napisano 2005-09-02, godz. 05:35
Także myślę że sonda jest trochę nie na miejscu. Można osobiście zwrócić uwagę.
#5 Guest_Guest_*
Napisano 2005-09-02, godz. 08:52
#6
Napisano 2005-09-03, godz. 07:42
Domyślam się że napisałeś to o mnie... ale jeżeli myslisz że mój antyklerykalizm został mi "wszczepiony" przez ŚJ to muszę Cie rozczarować...SJ w sposob taktyczny zaszczepiaja swoim czlonkom nienawisc do Kosciola. Niektorzy z piszacych tu chocby byli i samymi moderatorami sa doskonalym tego przykladem.
Swoje związki z KK zerwałem już w wieku 14 lat - nie chciałem iść na bierzmowanie [chociaż jednak przymusiła mnie do tego rodzina i poszedłem], ale nie wziąłem slubu kościelnego i nie zgodziłem się na ochrzczenie w KK córki, a dopiero potem zetknąłem się ze ŚJ. Wtedy było mi z nimi po drodze w wielu kwestiach.
Nie będe się rozpisywał o przyczynach mojego stanowiska wobec KK, ale niewątpliwie miał na to wpływ duch panujacy w mojej rodzinie.
Zatem zanim po raz kolejny napiszesz coś "mądrego" to może wcześniej zapoznaj sie z faktami.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#7
Napisano 2005-09-03, godz. 10:45
#8
Napisano 2005-09-03, godz. 12:41
Czat NIE MA NIC WSPÓLNEGO z Forum, ale łączy je jedna wspólna cecha: ani na Forum ani na czacie nie ma obowiązku przebywania. Żałosne trollowanie zaprezentowałeś po raz kolejny.Ze względu na ostatnie wydarzenia podaje się moderatora forum (za zgodą zainteresowanego) pod publiczny osąd w związku z jego ostatnimi wypowiedziami odbieranymi przez niektórych uczestników forum jako obrażające ich uczucia religijne i raniące ich uczucia ludzkie. Niech każdy otwarcie i szczerze powie co myśli w tej sprawie.
#9
Napisano 2005-09-03, godz. 13:56
Nie będe się rozpisywał o przyczynach mojego stanowiska wobec KK, ale niewątpliwie miał na to wpływ duch panujacy w mojej rodzinie.
No to przyczyna się znalazła.
Coś tam zawsze komuś przeszkadza, coś uwiera.
A kościół jest ten sam.
Kiedyś pisałem do pewnego dość słynnego ze swojej (proświadkowej) strony internetowej kolesia, który zraził się do kościoła ponieważ... i tu króciutko jego historia.
Był na pielgrzymce do Częstochowy. W atmosferze duchowych uniesień ktoś rzucił hasło aby pójść i poszukać pośród drzew ukształtowanych przez gałęzie krzyży i by dalej symbolicznie je ponieść. Jak się okazało większości gawiedzi szybko się to szukanie znudziło i na placu boju pozostał tylko on, a reszta znalazła sobie ciekawsze zajęcia. No i przeżył chyba aż traumę, głębokie roczarowanie. Bo on głeboko (duchowo) się w ten pomysł zaangażował. O tego czasu zaczęlo sie jego odejście od wiary i Kościoła.
Na to ja odpisałem mu że oczywiście obecni z nim nie dali zbyt przekonującego świadectwa wiary, ale on sam czym się wyróżnił spośród nich? Jakież wspaniałe świadectwo wiary mógł dać, gdyby wtedy nie zrezygnował i być może jako jedyny taki krzyż poniósłby na swoich ramionach.
Dalej pisałem mu tak, cytuję:
"...Dlaczego do Ciebie się zwracam?
Jest kilka powodów:
- nie jestem w stanie pojąć jak to się dzieje że, co najmniej przeciętnie rozgarnięty człowiek może poświęcać pozytywną uwagę organizacji, doktrynie, ludziom (ŚJ) niejednokrotnie skompromitowanym i obnażonym w fałszu twierdzeń wszelakich, z których na czele pobłyskuje zacietrzewione oznajmianie o najlepszej, jedynej organizacji mającej błogosławieństwo Boże.
- ja może nie przeżyłem tak bolesnego rozczarowania jak ty (o tym niżej) bardzo podobne natomiast cechowały mnie reakcje. Różnica między nami jest co najmniej jedna: ja uporałem się z tym gdzieś około 18-19 roku życia a Ty jesteś już chyba w wieku dojrzałego mężczyzny.
A to zobowiązuje. Emocjonalne reakcje mogą być ozdobą wieku młodzieńczego. Od dorosłych wymaga się sądów podpartych doświadczeniem własnym, przodków itd. itp.
- w kontaktach ze ŚJ (Nadarzyn... co najmniej wyżynny) zauważyłem pewną prawidłowość. Każdy z nich przeżył jakiś dramat, nie zawsze traumę, ale zawsze coś, co stanowiło uraz psychiczny na tyle dotkliwy, że (określenie moje) prowadzący do „wykolejenia się” ich psychiki dalej już reagującej reakcyjnie (bezrefleksyjnie) na rzeczywistość.
Jeden z tych ludzi opowiadał o tym jak ojciec „partyjniak” przymusowo prowadzał go na imprezy partyjno-państwowe, za rządów „najwspanialszej partii politycznej wszechdziejów”
Inny mówił, jak to będąc razu pewnego na mszy i przyjmując komunię uświadomił sobie, że to co bierze do ust to przecież nic innego „...jak tylko opłatek...” A jego rozczarowanie po tym nie miało końca, no i dlatego został ŚJ. Mówiąc między nami czego on się spodziewał, jak myślisz? Jakiegoś magiczno-spożywczego doznania. Kiedy zapytałem czy w oczach przyjmujących komunię nie dałoby się dostrzec czegoś więcej niż tylko wrażenia towarzyszące „opłatkowej konsumpcji” Nie chciał odpowiedzieć.
Ale był jeszcze lepszy koleś. Opowiedział jak to oglądając w telewizji (po 1989 roku) film o ŚJ nie mógł wyjść z podziwu nad dziećmi ŚJ które, w wieku 10-12 lat wykazywały nadzwyczajne zrozumienie tekstów biblijnych, odpowiadały na zadawane przez dorosłych pytania za każdym razem trafnie. I to Go właśnie poruszyło. On dorosły facet, niejednokrotnie sięgał do Biblii i najczęściej nie wszystko rozumiał, a tu małe dzieci, wykazujące tak nadzwyczajne księgi świętej zrozumienie. A Ty Panie Rumburak co sądzisz o tych dzieciach? Czy Ty wpadłbyś w podobny zachwyt nad tymi cudownymi dziećmi?
- wiele z twoich wypowiedzi jątrzy. Ty już nie grozisz, nie ostrzegasz. Karabin w twoich rękach mierzy i wyrzuca pociski z zamiarem by trafić.
- nie zmienia to faktu, że Cię polubiłem. Przyciąga do Ciebie i wiele obiecuje chociażby proporcja zawarta pomiędzy rzeczami które lubię spożywać. Rum i burak. I tak trzymać.
Pomyślałem że trochę Cię ponudzę
Zastanawiające jest u Ciebie jak bardzo ty nie pojmujesz praw natury, praw rządzących każdym elementem (tobą i mną) wszystkiego co się dzieje w makro i mikro skali. Jedynym tego wytłumaczeniem jest (i nie wiem jak długo pozostanie) twój uraz psychiczny, za którym poszła potężnie ufortyfikowana nienawiść. Gdyby była przy tobie drogocenna refleksja, niewątpliwie uzyskałbyś dar popatrzenia na samego siebie i to co się z tobą stało z boku. Chodzi tu o zwykłą, trywialną wręcz analizę siebie jako istoty inteligentnej, wyposażonej w uczucia, dążenia, plany, wyobrażenia, przekonania, pewniki, ideały, wiarę. Co z tym wszystkim pocznie teraz dana jednostka, człowiek z jego temperamentem, siłą czy też słabością, odpornością na ciosy, zdolnością do ich zadawania, agresją obecną w każdym z nas. Jak postąpi wobec siebie i wobec innych. Jakim się obudzi się i w gotowości do czego , przebaczenia, podarowania uśmiechu na początek dnia. Ile pozostanie w nim goryczy porażki dnia poprzedniego, bólu z poczucia doznanej krzywdy, urazu. Hm ... można by rzec robota dla psychologa, albo psychiatry, którymi przecież po trosze powinniśmy być dla samych siebie. ZROZUMIEĆ TO ZNACZY WYBACZYĆ CIEKAWE JAK TY ZYJESZ I CZYTAK SAMO JAK KOŚCIOŁOWI NIE WYBACZSZ INNYM W ZYCIU CODZIENNYM : POTRĄCENIA W KOLEJCE, NIEOCZEKIWANEGO GBURSTWA OSOBY KTÓRA WSTAŁA AKURAT LEWĄ NOGĄ ITD
Muszę powtórzyć odbieram Cię jako osobę po ciężkim urazie psychicznym. Zdarzają się przypadki kończące się np. samobójstwem, nałogiem itp. itp. Ty do niczego takiego nie doszedłeś. Nie widać też jednak po tobie przejawów zapominania traumy co działa korzystnie na „delikwenta” i pozwala podnieść się z kryzysu (nie obrażać na słońce że w południe tak mocno świeci) z wolna prowadząc do normalności jaką jest czasami zgrzebna, nierzadko zabawna i ujmująca, ale zawsze ta sama rzeczywistość. Ja nie będę zajmował się bliżej tym co u Ciebie stwierdzam. Będę Cię jednak nakłaniał do osobistej pracy nad samym sobą. Bo tylko pomyśl: będąc dzieciakiem nie raz o coś tam się potknąłeś upadłeś i z kolana pociekła krew a z oczy łzy, Czy od tego czasu masz w nienawiści wszystkie kamienie świata a przynajmniej te które zawadzają Ci na drodze? No chyba nie. Powoli mozolnie przy pomocy rodziców wchodziłeś w życie ucząc się umiejętności unikania przeszkód, nieprzyjemnych sytuacji, czego i tak nigdy do końca nie unikniemy na tym najlepszym ze światów. Czy ty może masz za złe lwom ich polowania kończące się śmiercią przepięknych i bogu ducha winnych jelonków wszelkiej maści. Tu muszę Ci powiedzieć że one no niestety ale też oszukują. Nie są jedynie jakimś tam niewolnikami instynktu i nie działają jak roboty, lecz używają swojej inteligencji aby „wyprowadzić w pole” mniej myślące byki i działania swoje uczynić bardziej skutecznymi.
Film przyrodniczy kilka lwów i potężny byk który będąc w pełni sił może być dla nich groźny (szczególnie dla pojedynczej sztuki) i to pokazuje. One przezornie ustępują kolosowi, ale przy okazji jedna z lwic wręcz demonstracyjnie przed nim ucieka. No to kolos za nią. Tylko że lwica swą ucieczkę kieruje w miejsce gdzie akurat na butnego mocarza oczekuje już o wiele liczniejsze towarzystwo lwów. Dopóki coś czuł musiał czuć się bardzo oszukany wszak wszystko wskazywało na to, że to on będzie górą i panem sytuacji wypada współczuć. Efekt ? rodzina wielkiego byka pozostanie bez taty czy wójka, a lwie dzieci jak reszta towarzystwa nareszcie się naje, a po sjeście pewnie znowu zapolują ze skutkiem ... a no zobaczymy.
Jak się okazuje u jednych pewne sprawy dzieją się wcześniej i nieraz szybciej. Trwa dojrzewanie człowieka. O ile dobrze pamiętam u mnie wątpliwości co do wiary w Boga pojawiły się już gdzieś w wieku 12 lat. Najpierw była oczywiście komunia, pierwsze piątki miesiąca, skrupulatne przestrzeganie katechizmu, modlitwy, majowe, czerwcowe, modliłem się do Boga, świętych, prowadząc z nimi transcendentny dialog, czułem nad sobą czuwanie Anioła Stróża. I zacząłem wątpić. Niewątpliwy wpływ miała ty propaganda materialistyczna. Do podstawówki chodziłem na początku lat siedemdziesiątych. Szybko też dotarła do mnie materialna oczywistość pewnych rzeczy, które powiązane ze sobą związkami przyczynowo-skutkowymi stanowią logiczną całość. I gdzie tu miejsce na boską ingerencję w sprawy świata i ludzi, a tym bardziej wpływ modlitwy jako dodatkowego czynnika kształtującego rzeczywistość. I stało się wyśmiewanie, szydzenie, ze struktury, księży często nawet posyłanie obelg. Słowem wojujący ateizm zawierający wszystko co popadnie w tym oczywiście antyklerykalizm. W przeciwieństwie do Ciebie jednak „oszołomstwem ogarniałem po połowie Kler i tych którzy mu wierzyli czyli wiernych. Tedy też nie rozróżniałem zbytnie czy wierzą klerowi czy Bogu, w Boga..."
Tu koniec cytatu. Jeśli cokolwiek nie na temat i przydługo, to przepraszam.
#10
Napisano 2005-09-03, godz. 15:22
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych