Skocz do zawartości


miedziana_cyna

Rejestracja: 2006-08-08
Poza forum Ostatnio: 2011-03-18, 17:09

Moje tematy

Raj Utracony a Raj Odzyskany

2008-09-09, godz. 09:44

Porównując obraz ogrodu Eden opisanego w Biblii z Rajem, w jaki w przyszłości, według ŚJ, ma się zamienić Ziemia, zauważyłem kilka różnic; niektóre z nich bardziej istotne, inne mniej, jednak są one dla mnie intrygujące. Oto te różnice:
- w Edenie Adam i Ewa mogli oglądać Boga; w Raju zmartwychwstali nie będą mogli;
- w Edenie Adam i Ewa chodzili nago; w Raju zmartwychwstali będą nosić ubrania;
- w Edenie Adam i Ewa mieli nakaz rozmnażania się; w Raju zmartwychwstali nie będą się rozmnażać;
- Eden nie zajmował całej powierzchni Ziemi, lecz znajdował się w pewnym konkretnym miejscu "na wschodzie"; przyszły Raj będzie wypełniać całą Ziemię.

Tyle różnic udało mi się dostrzec; może nie ma ich wiele, są one jednak zauważalne. Znacie może jeszcze jakieś inne?

Świadkowie Jehowy, z którymi rozmawiałem często mówili, że ludzkość powróci do stanu, w jakim znajdowała się przed upadkiem; tzn. że przyszły Raj będzie wznowionym Edenem. Czy rzeczywiście taka jest oficjalna nauka WTS?

A jeśli tak, to czym tłumaczą różnice? Jeśli chodzi o rozmnażanie, to spotkałem się z wyjaśnieniem, że miało ono trwać tylko do "napełnienia" Ziemi, a w przyszłym Raju Ziemia będzie wystarczająco zapełniona ludźmi i nie będzie ono potrzebne (chociaż podobno, wg niektórych opinii, seks dla przyjemności pozostanie). Natomiast jeśli chodzi o zajmowanie całej Ziemi, to podobno mieszkańcy Edenu mieli rozszerzać ten rajski ogród na cały świat ("Czyńcie sobie ziemię poddaną") i w efekcie miał on zapełnić całą powierzchnię całej planety.

Ale co z pozostałymi różnicami? Jak ŚJ tłumaczą to, że ludzie w Raju nie będą widzieć Jehowy, skoro Adam i Ewa mogli? I dlaczego będą nadal nosić ubrania?

Pozdrawiam! :)

Głoszenie w "nieciekawych okolicach"

2008-08-30, godz. 15:54

Ostatnio usłyszałem w wiadomościach radiowych o pewnym bloku z mieszkaniami socjalnymi, gdzie jest tak niebezpiecznie, że nawet policjanci boją się tam zaglądać. Zwykli biedni (ale porządni) ludzie, którzy z różnych przyczyn losowych stracili swoje mieszkania, albo już dawno stamtąd uciekli, albo chcą się wynieść jak najszybciej i w praktyce pozostał tam tylko tzw. "margines". Pijackie burdy z rękoczynami, bitwami na noże itp. są tam na porządku dziennym. Okoliczni mieszkańcy omijają rzeczony blok szerokim łukiem.

I w związku z tym mam pytanie: czy Świadkowie Jehowy głoszą w takich "nieciekawych" okolicach? Czy zaglądają do pijackich melin oraz do lokali socjalnych w barakach i byłych hotelach robotniczych? Praktycznie w każdym mieście można natknąć się na taki zakątek, a ja nie wyobrażam sobie, żeby chodzili tam głosiciele pod krawatem i z teczuszką.

Jak to wygląda w praktyce? Czy ŚJ docierają także i tam? Czy może zdarzyło się Wam głosić w takich miejscach i jak to wyglądało?

I czy w ogóle są jakieś budynki/kwartały/osiedla, gdzie Świadkowie nie głoszą "od drzwi do drzwi"? Jeśli tak, to z jakich przyczyn?

Pozdrawiam! :)

Badacze Pisma Świętego

2008-06-24, godz. 15:52

Mam pytanie do osób, które dobrze się orientują w nauczaniu Badaczy Pisma Świętego. Mam na myśli tych Badaczy odrzucających Rutherforda (epifanistów, wolnych badaczy itp.). Czy moglibyście wytłumaczyć mi następujące terminy:
- Maluczkie Stadko;
- Wielka Kompania;
- Młodociani Godni;
- Starożytni Godni?
Wszystkie one dotyczą ponoć różnych klas Ludu Bożego i wciąż pojawiają się w publikacjach, ale nie znalazłem żadnego miejsca, gdzie byłyby precyzyjnie i zrozumiale wyjaśnione. Mam też pytanie, czy są to wszystkie klasy, o jakich nauczał Russell, czy też było ich więcej i ile dokładnie?

Cała sprawa jest utrudniona przez fakt, że Badacze posługują się bardzo dziwacznym językiem (nowomowa?), pełnym nieznanych nikomu innemu skostniałych pojęć. W dodatku nawet jak cytują Biblię, to korzystają z przekładu Biblii Gdańskiej, który jest archaiczny i miejscami niezrozumiały. Ostatnio zrobiłem nawet mały test i wpisałem do Google słowo "pozafigura". Znalezione zostały tylko strony prowadzone przez Badaczy, co świadczy o istnieniu bardzo swoistej terminologii (akurat co to jest "pozafigura" domyśliłem się i nie miałem z tym problemu).

Mam jeszcze kilka innych pytań:
- dlaczego ciągle korzystają z Biblii Gdańskiej?
- dlaczego, chociaż tyle mówią o badaniu Biblii i coraz lepszym poznawaniu Boskiego Planu Wieku, nie doszli od czasów Russella (lub Johnsona, jeśli chodzi o epifanistów), do żadnych nowych wniosków i przestali wydawać nowe publikacje a ciągle tylko wznawiają stare (nie licząc czasopism)?
- dlaczego nie robią nic, by choć trochę uwspółcześnić i uczynić bardziej przystępnym język swoich broszur, czasopism i książek?

Bardzo bym się ucieszył, gdyby na tym forum udzielali się jacyś Badacze (lub chociaż ex-y), bo chciałbym się o nich nieco więcej dowiedzieć.

Pozdrawiam! :)

Świętowanie Pamiątki

2008-01-11, godz. 22:13

Mam pytanie związane z jedynym świętem obchodzonym przez Świadków Jehowy: Pamiątką. Nie chodzi mi jednak o świętowanie na Sali Królestwa, lecz o uroczystości domowe - czy ŚJ wyprawiają z okazji Pamiątki uroczyste obiady/kolacje porównywalne np. z wigilijnymi czy wielkanocnymi? Czy jest to, podobnie jak święta katolickie, okazja do spotkań rodzinnych i składania życzeń? Czy może raczej po powrocie do domu wszystko jest jak w zwykłym dniu?

Pozdrawiam :)

Ps 22:1

2008-01-08, godz. 20:51

NS "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Czemu
jesteś daleki od wybawienia mnie, od słów mego ryku?"


Mam pytanie: czy jest jakieś uzasadnienie, żeby właśnie w ten sposób przetłumaczyć pogrubione przeze mnie słowo? Bo gdy przeczytałem ten psalm w przekładzie Nowego Świata, myślałem, że padnę ze śmiechu.

Ogólnie język biblijny jest dla mnie śmieszny, ale w większości tłumaczeń z powodu wymyślnych i niezrozumiałych archaizmów (np. Maryja będąca "w stanie odmiennym"). Przyznam jednak, że do ksiąg poetyckich (np. do Księgi Psalmów) taki język pasuje. Tymczasem Psałterz z PNŚ jest wyjątkowo mało poetycki. I nie chodzi tu o samo uwspółcześnienie, lecz o całkowity brak melodyki i poetyckiego piękna, w którego uzyskaniu archaizmy pomagają, ale nie są przecież konieczne.

To zaś słowo w innych przekładach oddawane jest jako "krzyk, "jęk", "wołanie". Żadne z tych słów nie jest ani archaiczne, ale udziwnione. Więc czy "ryk" jest w tym miejscu lepszy, jeśli chodzi o dosłowność tłumaczenia, czy mogą być jakieś inne ku temu powody?

Pozdrawiam :)