Uważam, że Bóg nie ma charakteru religijnego, nie można Go przyporządkowac do jednego, konkretnego wyznania. Bóg jest ponadwyznaniowy. To my chcemy Go wtłoczyć w swój najsłuszniejszy system wierzeń, "ubrać" w określone atrybuty i ograniczyć Jego obecność do swojego wyznania. Często robimy to bardzo nieudolnie...Bóg to niedościgła doskonałość, świętość, wszechoobecność, nieskończoność. W naszej wyobraźni to dobroduszny, troskliwy Ojciec. A nam byłym śJ często nie mieści się w głowie, jak można wyrazić Istotę Boga poprzez Trójcę. To nie Bóg jest ograniczny, to ograniczone są nasze zdolności poznania spraw Bożych. Tylko tą ułomność niezrozumienia nazywany często fałszem.
1. To nie Bóg jest ograniczny, to ograniczone są nasze zdolności poznania spraw Bożych. Tylko tą ułomność niezrozumienia nazywany często fałszem.
Praktycznie każde wyznanie chrześcijańskie powstając opierało się na pewnych pewnikach wynikających z 'Biblii" i nauk wczesnochrześcijańskich. jednak po pewnym czasie każde z tych wyznań dochodziło do momentu w którym trzeba było rozszerzyć swe poglądy o nowe "pewniki" gdyż napotykano na różne kwestie które nie zostały dokładnie rozstrzygnięte, bądź okazały się nie tak pewne jak zakładano na początku. Już w samej historii religii żydowskiej i potem chrześcijańskiej zdarzały się "dokładniejsze wyjaśnienia". W skrócie nie można powiedzieć że wokół wiary i co najgorsze potencjalnych wymagań stawianych przez Boga do bycia w jego oczach "dostatecznym" jest zbyt wiele niejasności i chaosu dla zwykłego śmiertelnika. Jaki w tym sens ? Można by powiedzieć że nakłania to do zagłębiania się nad wiarą o pracą nad samym sobą. Jednak znamy przecież wiele jednostek które całe swe życie poświęcają temu zagłębianiu się i często w latach starości zmieniają poglądy. I na nieszczęście nie zmieniają oni wszyscy poglądów na jakiś jeden wspólny który okazuje się być złotym środkiem, tylko zmieniają te poglądy z jednych na drugie. Jakie więc szanse na dojście do "prawdy" ma zwykły śmiertelnik ? ...
Może to i o t chodzi żeby wszyscy zmienili się w medytujące przez całe życie osobniki. Osobiście uważam że pomysł trochę głupi.
W efekcie mamy taką sytuację że nawet jeśli ktoś chce być dobry posłuszny itp. To i tak nie wie tak naprawdę jak to zrobić. Bo Bóg się już nie odzywa. Daaawno temu się oczywiście odzywał , ale teraz już NIE. A nawet jeśli to tylko do V.I.P 'ów, którzy oczywiście są przedstawicielami, lub działają w imieniu w jednej z religi
2. Bóg to niedościgła doskonałość, świętość, wszechoobecność, nieskończoność. W naszej wyobraźni to dobroduszny, troskliwy Ojciec.
Ale dlaczego takie założenie ? Istnienie Boga nie zależy od tego że jest dobry czy zły.
Śmieszą mnie trochę teksty w stylu : " Nie wierzę w Boga , bo Bóg jest zły. A może Bóg jest wredny i podły, albo po prostu jest tam sobie i w nosie ma to co się dzieje na ziemi a interesuje się życiem na Marsie
2b. To my chcemy Go wtłoczyć w swój najsłuszniejszy system wierzeń, "ubrać" w określone atrybuty i ograniczyć Jego obecność do swojego wyznania.
Dokładnie tak. Chcemy go np. ubrać w szaty doskonałości, świętości, wszechobecności itp..
Ileż można naciągać wszelkie zdarzenia do tego aby zawsze było tak :
Dzieje się coś złego - To zasługa Boga. O dzięki Ci wielkie.
Dzieje się coś złego - Ahhh ci okrutni ludzie... to wszystko przez nich ...
Oczywiście gdy ktoś powie że to przez Boga - to od razu mamy larum że wszystkie niedoskonałości ludzi zwala na Boga itp...
OK. nie zwalajmy wszystkiego co złe na Boga, ale nie zwalajmy też wszystkiego co dobre na Boga.
Tak więc "mamy" ( albo i nie ) Boga który nie wtrąca się w sprawy pozytywne anie negatywne.
3. Czy potrzebny "ludziom" Bóg aby mogli być dobrzy dla innych ?
Jak bardzo się zmieni twoje życie jeśli nagle przestaniesz wierzyć i wielbić Boga ? Zmieni się kolor trawy ? Zapadniesz na syfilis ? Zaczniesz kraść ? Mordować ? Nie będziesz już więcej pomagać bezinteresownie ludziom ? nie będziesz mógł im przebaczać ?
Fakt zmieni się jedno - nie będzie można już pomóc bezdomnemu żeby się przypodobać "komuś".
Będzie to trzeba zrobić z własnej czystej woli, bez nadziei na jakiekolwiek korzyści.
Można by rzec że Bóg pomaga postępować ludziom "dobrze" ale czy wiemy jak stosować te "rady" ? Odsyłam do pkt. 1.