Skocz do zawartości


Sylwan

Rejestracja: 2004-12-18
Poza forum Ostatnio: Informacja prywatna

Moje tematy

Dusza, dech, życie - terminologia w PNŚ

2007-09-28, godz. 10:27

Witam,
mam kłopot w terminologii „antropologicznej” śJ w oparciu o PNŚ. Przy całej wieloznaczności wyrazu dusza, duch, tchnienie itp. próbowałem sobie usystematyzować te pojęcia.
Zestwiłem sobie kilka, wydaje się, kluczowych tekstów, ale nijak nie mogę się połapać, jak to jest.
Stworzenie:
Rdz 2:7 "I Jehowa Bóg przystąpił do kształtowania człowieka z prochu ziemi, i tchnął w jego nozdrza dech życia, i człowiek stał się duszą żyjącą."
Zatem:
Człowiek = istota żywa = proch (ciało) + dech życia = dusza żyjąca; I dalej:

Kazn 12:7 „Wtedy proch wraca do ziemi, tak jak był, duch zaś wraca do prawdziwego Boga, który go dał.”

Czy stąd wynika, że duch = dech życia? Nic ten wers biblijny na ten temat niestety nie mówi. Ale z drugiej strony jednak chyba nie, bo Izajasz 42:5 jakoś odróżnia dech i ducha:

„Oto, co rzekł prawdziwy Bóg, Jehowa, Stwórca niebios, Wspaniały, który je rozpina; Ten, który rozpościera ziemię i jej plon, Ten, który daje dech ludziom na niej i ducha tym, którzy po niej chodzą:”

Zatem człowiek posiada dech i ducha, stąd może:
Proch (ciało) + dech życia + duch = dusza żyjąca (istota żywa).

I dalej: Rdz 6:17 „A oto ja sprowadzam potop wód na ziemię, żeby wytracić spod niebios wszelkie ciało, w którym działa siła życiowa. Wszystko, co jest na ziemi, wyginie. oraz
Rdz 7:15 „I wchodziły do Noego do arki, para po parze — z wszelkiego ciała, w którym działała siła życiowa.”

Czyżby stąd wynikało, że dech życia = siła życiowa? A może to duch = siła życiowa?, albo jeszcze duch + dech życia = siła życiowa? Zatem:

Proch (ciało) + siła życiowa (dech życia+duch) = istota żyjąca (dusza). A dalej mamy:

Dz 17:25 „ani nie jest obsługiwany rękami ludzkimi, jak gdyby czegoś potrzebował, ponieważ on sam daje wszystkim życie i dech, i wszystko.”, gdzie dech odróżniony jest od życia.

A zatem dech życia = dech”, a duch = życie” ? A może jednak „życie”, to „siła życiowa"?
Jakoś nie mogę sobie tego poukładać, aż tu nagle jeszcze przychodzi Jezus i mówi:

„Mt 22:37: „On rzekł do niego: „ ‚Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całym swym umysłem’.”

Co wydaje się cytatem z Pwt 6:5: „A ty masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą życiową.”

Czyżby tu Pan Jezus utożsamiał ‘siłę życiowę' z ‘umysłem’? Zgłupiałem :unsure: .
Może zatem ‘siła życiowa’ to ‘życie’, a może i synonim ‘ducha’, zatem może ‘umysł’ wg Kazn 12:7 wraca do Boga?
Oczywiście jak pomyślę, że pominąłem jeszcze inne teksty, że krew to dusza, czy ma duszę, czy dusza jest we krwi oraz trójpodział na (duszę, ducha i ciało) z 1Tes 5:23, tu już się całkowicie pogubiłem.

Chyba z tym miom zrozumieniem "antropologii" jest coś nie tak, albo zbytnio chciałem iść na łatwiznę.

Pozdrawiam
Sylwan

Na marginesie o krwi

2007-07-13, godz. 13:10

ŚJ często w swojej argumentacji o krwi wspierają się różnymi „naukowymi” publikacjami. Uważam, że powinni bardziej naciskać i edukować (sic!) środowiska lekarskie, aby wykazać „szkodliwość” i „niebezpieczeństwa” związane z transfuzją.

Tymczasem my, profani, w zetknięciu z „fachową” publikacją Strażnicy: „Jak krew …” stoimy często w obliczu bezradności wobec „naukowych” informacji tam zawartych.

Ich argumenty biblijne jakoś od biedy da się zbić, jednakże argumenty z dziedziny medycznej (o szkodliwości, o skuteczniejszych i lepszych metodach alternatywnych itp.) – raczej trudno z tym dyskutować.

Przydałaby się jakaś naukowa, fachowa publikacja, która wykazywałaby fałsz twierdzeń w tej broszurce zawartych.

I tu na marginesie nasuwa mi się pytanie: czy świadkowie odnoszą się krytycznie do stosowania narkotyków w medycynie, np. morfiny itp.? Wg mojej wiedzy twierdzą, że stosowanie narkotyków jest zabronione przez prawo Boże.

Czy nie narażają się na niekonsekwencję, że np. nie przekonują ludzi tudzież lekarzy o szkodliwości stosowania takich środków?

Pozdrawiam
Sylwan

Tekst krytyczny i jego "kanoniczność"

2007-06-08, godz. 09:21

Witam,

Mam nurtujące mnie pytania na marginesie Sola Scriptura i kanoniczności tekstu Pisma św.

Otóż swojego czasu interesowałem się krytyką tekstu NT. Zawsze, ilekroć patrzyłem na starsze wydania krytyczne Tischendorfa, von Sodena, czy Nestle’go, zadziwiała mnie mnogość wariantów, odmiennych lekcji (nie mówię już o ST, bo tam problem jest jeszcze trudniejszy).

Obecne wydania Alanda jakby „wzrokowo” zwierają mniej różnic lub inne (porównując np. wydanie IV popr. z I), może i dlatego, że tekst rezultatywny jest coraz bardziej pewny.
I tu mam pytanie, bo nie do końca to rozumiem:

Jak traktowane są takie warianty? Albo jak traktowane są koniektury np. w ST, gdy tekst jest skażony, nieczytelny i trzeba go uzupełnić i poprawić? Czy taki tekst nadal jest tekstem natchnionym, kanonicznym?

Takich miejsc znaczących jest pewnie niewiele, te dosyć istotne to np.:

- J 1:18 posiada wersje: jednorodzony Syn lub jednorodzony Bóg? Która wersja (lekcja) jest kanoniczna, tzn. taka, która wyszła spod pióra ewangelisty?

- J 14:14 jedne rękopisy posiadają zaimek „mnie” inne nie. Która lekcja jest ta „prawdziwsza”?

- Modlitwa Pańska Mt 6:13 - przekłady protestanckie dodają doksologię: „albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen.”, zaś katolickie oraz Przekład Nowego Świata - opuszczają.

Z kolei perykopy: Mk 16:9-20 oraz J 8:1-12 w PNŚ podane są jako wątpliwe, zaś w komentarzach do biblii katolickich uznaje się je za kanoniczne, ale zaznacza, że w najlepszych rękopisach nie występują.


Pytanie tak naprawdę dotyczy wszystkich tych miejsc, które są jakoś tam wyszczególnione w aparacie krytycznym. Może są to i błahe różnice, ale ciekawi mnie, który to „oryginalny” tekst tak w 100 % jest kanoniczny i natchniony, i kto to ustala? Przynajmniej ja chciałbym takowy tekst w 100 % posiadać, a nie tylko w 99 %. Czułbym się pewniej, że to jest ten najprawdziwszy i najwierniejszy przekaz.

Czy za każdym razem wydawca tekstu oryginalnego, czy tłumacz, który wybiera jakiś wariant, musi pytać kościoła, soboru, pastorów, komisji biblijnych itp. i ustalać kanoniczność oryginalnego tekstu? Raczej wątpliwe, o takich praktykach nie słyszałem.

Kto zatem ustala/ustali, które wersje (lekcje) są „kanoniczne” bardziej od innych? Czy to w ogóle się ustala i kogokolwiek obchodzi?

Pozdrawiam ciepło

Sylwan

Na marginesie rozważań o imieniu Boga …

2007-03-08, godz. 10:43

Witam,

chciałem podzielić się pewną refleksją: otóż Jezus Chrystus nigdy nie zarzucił Żydom, ani oni Jemu, brak używania lub niewymawiania imienia Bożego. W ślad za tezą śJ, że była to niebiblijna tradycja oraz iż odstępcze chrześcijaństwo wyrugowało imię Boże z Biblii – założyłem, że „usunięto” następujący hipotetyczny fragment NT:

„(…) I podeszli uczeni w piśmie i niektórzy faryzeusze i rzekli do niego: "Nauczycielu, widzieliśmy, jak pewien człowiek publicznie używał w modlitwie imienia Boga i próbowaliśmy go powstrzymać, gdyż Mojżesz nam napisał, 'Nie wolno ci używać imienia JHWH, twego Boga, w sposób niegodny, bo JHWH nie pozostawi bez ukarania tego, kto używa jego imienia w sposób niegodny' (…).”

I tu nasunęła mi się taka refleksja: jak Jezus mógłby skomentować powyższe słowa?

Otóż spodziewałbym się, że mocno zaakcentuje proroctwo Joela 2:32 (lub 3:5 wg Bw, BT).

Posługując się innymi fragmentami Biblii (wg PNŚ) można chyba pokusić się o „dopasowanie” odpowiedzi Mistrza. Nauwają mi się tylko dwie możliwości: odwołać się wprost do proroctwa lub skrytykować tradycję:

„Ale Jezus rzekł: Nie próbujcie go powstrzymywać, gdyż 'każdy, kto szczerze wzywa imienia Jehowy, ujdzie cało'. Do takich bowiem należy królestwo Boże.”

albo:

„Ale Jezus rzekł: "Zręcznie odsunęliście przykazanie Boże, by zachować swą tradycję. Czyż nie czytaliście, że 'każdy, kto szczerze wzywa imienia Jehowy, ocaleje'? Unieważniacie słowo Boże swoją tradycją, którą przekazaliście. Czynicie też wiele tym podobnych rzeczy".”

Znamienne jednak, że Nowy Testament milczy w tak żywotnej dla śJ kwestii. Chyba, że kiedyś odnajdziemy "zaginiony" fragment ewangelii ...

Pozdrawiam ciepło
Sylwan

Mt 25:31-46

2006-11-13, godz. 14:18

Witam,
w pewnej rozmowie ze śJ dyskutowaliśmy nt. fragmentu Mt 25,30-46. Jeśli dobrze zrozumiałem, to wynikało, że „owce” symbolizują śJ, którzy wyświadczyli/wyświadczają dobre czyny „braciom Jezusa”, czyli „pomazańcom”.

Nie dopytałem jednak, o kim jest mowa, jeśli chodzi o „kozy”. Czy są to także świadkowie (odstępcy?), czy raczej ludzie ze świata?

Jeśli jednak ludzie ze świata, to jak mają poznać, którzy to „pomazańcy” skoro np. nie uczestniczą w pamiątce i nie są w stanie ich w ogóle znać? Jak zatem sprostać tym słowom Chrystusa?

Chyba, że kluczowe są słowa wersetu 45:

„Wtedy odpowie im tymi słowy: 'Zaprawdę wam mówię: W jakiej mierze nie uczyniliście tego jednemu z tych najmniejszych, w takiej nie uczyniliście tego mnie'.” – gdzie już słowo „bracia” nie pada, a tym samym chodzi o wszystkich innych ludzi?

Czy macie może jakiś namiar na „literaturę” dotyczącą tego fragmentu?
Byłbym niezmiernie uradowany.
Pozdrawiam ciepło
Sylwan