Skocz do zawartości


kantata

Rejestracja: 2008-03-13
Poza forum Ostatnio: Informacja prywatna

Moje tematy

Jehowi, Jehowce, Jehowe, Jehowici, Jehowcy...

2009-05-21, godz. 21:40

Czy takie formy was rażą, czy są obojętne?
Mnie rażą baaardzą. I nawet nie wiem dlaczego. Jeżeli ktoś w jakimś tekście o śj używa formy tego rodzaju, od razu zaliczam go do tych, co nie mają pojęcia, o cym mówią.

Wstyd

2009-05-17, godz. 20:38

Wstydzę się tego, kim byłam i co robiłam. Cieszę się tylko, że byłam na tyle mało przekonywająca, że nie mam nikogo na sumieniu. Gniew mi przeszedł, a wstyd został. Dałam się zwieść i robiłam coś wbrew sobie. Zastanawiam się tylko, czy tylko ja tak mam, że ten uporczywy wstyd dominuje nad każdą inną emocją - dałam się nakręcić.

Forum umarło śmiercią naturalną

2009-05-01, godz. 00:33

Może tylko ja tak to widzę, ale z perspektywy mojej (więc niewiele ponadrocznej) coś dziwnego się stało. Mam wrażenie, że temat się wyczerpał... Starzy wyjadacze powrócili do normalności i zakończyli epizod forum watchtower. Chyba można już obstawiać potencjalny czas zgonu.
Pora się pożegnać. Popłuczyny płyną dalej, a ostatni gasi światło....



postscriptum z cyklu zgaduj-zgadula: które z subforów ma najwięcej zamkniętych tematów?

Uchwycić ten nieuchwytny moment

2009-04-28, godz. 20:29

Czy potraficie wskazać tę chwilę, kiedy po raz pierwszy dopuściliście do siebie myśl, że może ŚJ jednak nie mają racji?
Tzn. przełom, totalny rozpad światopoglądu? Oczywiście, wątpliwości napadają stopniowo, ale zwykle są odganiane i okupowane poczuciem winy i strachem. Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, gdy podąża się natarczywym wątkiem "może oni jednak nie mają racji...". I to bez żadnej asekuracji, że to szatan czy jakiś tam inny zwierz ryczący.

Kierunek zależności

2008-12-05, godz. 22:35

Nie nalazłam podobnego tematu, a to jeden z moich evergreenów.

Jestem skłonna zgodzić się ze stwierdzeniem, że wśród śJ jest podejrzanie wiele osób z depresją, zaburzeniami psychicznymi, dysfunkcjami społecznymi itp. Tworzą często rodziny patologiczne (i to nie przez system wierzeń, który jest relatywny, ale klasycznie patologiczne - z nadużywaniem alkoholu i przemocą włącznie).

Jest jakiś amerykański psychiatra (pewnie znany osobom zagłębiającym się w temacie), który twierdzi, że pod względem dysfunkcji i kłopotów psychicznych, śJ znacząco odstają od reszty.

I tu jest zagadka. Czy mają kłopoty psychiczne dlatego, że są śJ, czy zostali śJ dlatego, że mieli wcześniej kłopoty psychiczne? Czy śJ jako organizacja tworzą patologię, czy są po prostu wynikiem patologii w społeczeństwie?