Skocz do zawartości


Ktosia

Rejestracja: 2009-03-10
Poza forum Ostatnio: 2009-09-16, 17:20

Moje posty

W temacie: "Pionierzy bezkrwawej chirurgii w Polsce" (film)

2009-09-11, godz. 19:06

Przyjemny filmik. Moim zdaniem trochę te teorie naciągane.

W temacie: Bóg jest miłością?

2009-09-07, godz. 19:52

Witajcie,
od bardzo dawna zastanawia mnie właśnie temat bożej miłości. Bardzo, bardzo dużo myślę od jakiegoś czasu o Bogu, układam sobie pewne sprawy. W którymś momencie odeszłam od Boga, od KK.

Znam PŚ, czytałam o okrutnych karach, które spotykały ludzkość i to mnie przeraża. Ale z drugiej strony są Jezusowe przykazania miłości Boga i bliźniego. Dziwny trochę ten dysonans. Tak naprawdę, od jakiegoś czasu mogę spokojnie powiedzieć znów, że wierzę w Boga. Ale wierzę w Boga, który kocha wszystkie swoje dzieci, który jest litościwy, który przygarnia dzieci jak tego syna marnotrawnego.

Właśnie kwestia miłości Bożej była tym, co mnie odrzuciło w śJ. Sposób, w jaki bezlitośnie traktuje się wykluczonych i odstępców, nawet jeśli są nam najbliższymi ludźmi. W czasie studium najbardziej nie mogłam znieść hipokryzji w słowach "mojego" starszego. Tego, z jakim przekonaniem potrafił mówić, że to słuszne i zgodne w Bożym zamysłem w tak nieludzki sposób traktować ludzi, którzy odeszli lub nawet są w organizacji. Tego, jak ze słów Chrystusa, który podkreślał, że należy miłować bliźnich, śJ zrobić słowa pełne nienawiści do ludzi inaczej nazywających Boga, choć tak naprawdę to wciąż ten sam Bóg.

Może boli mnie to bardziej, bo tej nienawiści, tej hipokryzji, tego prania mózgu doświadczyłam na sobie, a właściwie zmuszona byłam patrzeć na kogoś mi bliskiego, kto dał sobie wmówić, że wszelkie pozytywne uczucia wobec mnie są najgorszą rzeczą, jaka może go spotkać, bo jestem ze świata.

Stąd moje pytanie czy dla Was Bóg jest miłością. Bardziej chciałam wiedzieć jak to jest po prostu w Waszych sumieniach.

Pozdrawiam,
Ktosia

W temacie: Bóg jest miłością?

2009-08-12, godz. 20:26

Istoty nieskończenie mądrzejszej, doświadczonej i jednocześnie będącej Właścicielem całego wszechświata. Dla Niego upływ czasu ani śmierć nie mają większego znaczenia. Ta różnica jaka istnieje między Stwórcą a stworzeniem może być źródłem pozornych paradoksów typu " kocha a pozwala umierać".

Nie potrafię się z Tobą zgodzić... Zwłaszcza, że życie jest najwspanialszym darem, który dostaliśmy od Boga. Trzeba je pielęgnować, nie niszczyć bezmyślnie.
Btw, czytałeś ten fragment z Mateusza? Nie kojarzy Ci się np. z traktowaniem wykluczonych? Z niewitaniem się z nimi choćby? I gdzie tu miłość przykazana przez Boga?

W temacie: Bóg jest miłością?

2009-08-12, godz. 19:44

Chociaż to trudne, postaraj się spojrzeć na to z Jego punktu widzenia.

To znaczy z jakiego konkretnie?

W temacie: moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

2009-07-29, godz. 18:06

znam to zasade i mi sie bardzo podoba .... postanowilem i nie tylko dla nie pozostac sw. jehowy a;e rowniez dla siebie ... dzieki temu porzucilem zgubne nalogi oraz poczesci skonczylem z nalogiem poznalem kilka bardzo sympatycznuch osob itd.

Też myślałam, że robię to dla siebie, jak podejmowałam studium. A teraz myślę jakby się z tego studium wyplątać. Bóg jest miłością, wierzę, że o tym mówi Biblia. A ŚJ wszystko to przeinaczają, nie ma w tym wszystkim miłości, etc. A swoją drogą, sympatyczni ludzie są wszędzie :)
PS Swoją drogą, skoro tak Cię wciągnęły nauki śJ, to co robisz na odstępczym forum?