Skocz do zawartości


ws2005

Rejestracja: 2009-04-09
Poza forum Ostatnio: 2011-10-17, 12:27

Moje tematy

Zamknięty cykl życia i śmierci

2010-08-10, godz. 10:47

Dla wielu to będą pewnie truizmy, ale zastanawiając się ostatnio nad stwarzaniem doszedłem do kwestii, która łączy żywe organizmy zamieszkujące tą planetę - rośliny, zwierzęta i nas ludzi, a mianowicie: wszystkie są wpisane w cykl narodzin, wydawania potomstwa i śmierci.

Każda jednostka wpisana w to koło życia i śmierci, nie ma możliwości się z niego wyrwać i każdej z nich cyka wewnętrzny zegar biologiczny. Zaczyna się to już w momencie narodzin. Chciałem zwrócić waszą uwagę, że właściwie nasz ludzki podział życia na dzieciństwo, dorosłość i starość jest trochę umowny - w rzeczywistości w każdej sekundzie oddalamy się w sensie biologicznym od dnia narodzin, a zbliżamy do dnia śmierci. Zmagające się siły rozwoju i jednoczesnej degeneracji organizmu popychają go w przód na osi czasu, z początku przeważająca siła rozwoju z czasem coraz bardziej ustępuje drugiej, negatywnej prowadzącej do całkowitej degeneracji i konsekwencji śmierci.

Każda jednostka w pewnym momencie swojego istnienia jest też zdolna do wydania na świat swojej kopii. Rośliny wydają nasiona, zwierzęta dzielą się lub płodzą potomstwo, podobnie człowiek. Dzięki temu mimo swojej przemijalności, przyczynia się do nieprzerwalnego istnienia swojego gatunku. Mimo, że skazane na śmierć, jednostki jawią się obserwatorowi z zewnątrz jako ciągłość.

Oczywiście to wszystko to wielkie uproszczenie, jednak pokazuje, że każde życie kiedyś się kończy i wydaję się to nieuchronne. Dlatego jestem ciekaw waszego zdania, jak wy tłumaczycie sobie taki świat? Czy tak wyglądał plan Stwórcy? Jeśli nie to, co się zmieniło - dlaczego wszystkich, bakterie, wirusy, rośliny, zwierzęta i istoty myślące spotyka to samo? Dlaczego cyka nasz wewnętrzny zegar?

Chciałbym posłużyć się pewnym przykładem, jeżeli kogoś nie interesuje życie krewetek niech sobie odpuści ;)

Natrafiłem w necie na co takiego co się nazywa ekosfera, wymyślona przez naukowców z NASA:

Dołączona grafika

To niewielka, przezroczysta, hermetycznie zamknięta kula, w której znajduje się kompletny samowystarczalny ekosystem. Składa się na niego pewien gatunek krewetek czerwonych, glonów i bakterii. Krewetki zjadając glony wydalają produkty przemiany materii, z kolei rozkładane przez bakterie na związki proste. Wydalany przez krewetki dwutlenek węgla wraz z rozłożonymi przez bakterie cząstkami przemiany materii, są wykorzystywane przez glony do procesu fotosyntezy. Ubocznym jej produktem jest tlen niezbędny do oddychania dla krewetek -w ten sposób zamyka się koło wzajemnych zależności. System potrafi przetrwać nawet kilkanaście lat bez żadnej zewnętrznej ingerencji.

Ten model ziemi w miniaturze pokazuje jak niesamowitym jest nasz ekosystem. Jednak pokazuje też, jak cykl życia i śmierci organizmów jest w niego wpisany. Jest po prostu jego częścią. Przeminie niezliczona ilość krewetek, całe rodziny, jednostki, wszystkie one znikną pozostawiając po sobie coś, z czego wyrosną następne pokolenia. Nie ważne ile jednostek umrze, nic po nich nie pozostanie, nikt też nie będzie do nich wracał. Pytanie czy my, ludzkość jesteśmy jak te krewetki??

"Gdy w całej przyrodzie zapanuje harmonia"

2009-11-30, godz. 16:40

Natrafiłem na taki artykuł w PS. Co o tym sądzicie?

Przebudźcie się! 1983r. nr5 s.6-11 "Gdy w całej przyrodzie zapanuje harmonia":

Zwierzęta, które tak jak nasi prarodzice odżywiały się w ogrodzie Eden pokarmem roślinnym, zaczęły się wzajemnie pożerać, a nieraz także pożerać ludzi (Rodz. 1:30). Po potopie zaś zezwolono człowiekowi na spożywanie mięsa, żeby mu ułatwić utrzymanie się przy życiu (Rodz. 9:2-4).

NIE STWORZONE DO ZABIJANIA

Ale jak ma się rzecz z cechami zwierząt i ludzi, które im umożliwiają kaleczenie i zabijanie? Ponieważ Bóg stworzył ogromną różnorodność cech, więc aby przeżyć, wiele zwierząt i ludzi zdołało się dopasować do nowej sytuacji.

Większość zwierząt dalej żywiła się roślinnością, i tak jest po dziś dzień. Przykładem tego może być potężny goryl ze strasznymi kłami, które ciągle jeszcze służą mu do rozrywania i zjadania twardych roślin. Inne zwierzęta natomiast przystosowały się do zjadania mięsa. Jednakże drapieżniki stanowią tylko niewielki procent świata zwierzęcego.

Również człowiek przystosował się do nowych warunków. W wyniku swej niedoskonałości i samowoli często korzysta z umysłu i rąk po to, żeby kaleczyć i zabijać. Posunął się nawet do kanibalizmu. Jego zęby mogą być przystosowane do jedzenia mięsa, choć w Edenie się nim nie odżywiał.

A co z równowagą w przyrodzie? Jak dałoby się ją zachować bez zabijania? Przede wszystkim tylko człowiek miał żyć na ziemi wiecznie. Zwierząt ta obietnica nie dotyczyła. Po dojściu do kresu swoich dni miały umierać.

Ponadto wiele zwierząt ma wewnętrzny mechanizm, który hamuje ich płodność w wypadku nadmiernego rozmnażania się. Dzieje się tak już dziś, bez bezpośredniej ingerencji Bożej. Gdy w czasie wyznaczonym przez Boga zostaną na całej ziemi przywrócone rajskie, pokojowe warunki, wówczas Wielki Stworzyciel zwierząt i ludzi z łatwością potrafi regulować ich liczebność bez stosowania przemocy.

Przykładem tego, jak Bóg umie poskromić okrucieństwo zwierząt, był trwający przez mniej więcej jeden rok pokój między zwierzętami a ludźmi w arce Noego.

Nie zapominajmy, że warunki panujące dziś na ziemi nie odpowiadają warunkom istniejącym w raju Eden. Tamto środowisko było zupełnie inne. Prawdopodobnie było też wiele odmiennych pokarmów. Zwierzęta mające silniejsze zęby jadły zapewne twardszy pokarm. Ich zęby były do tego przystosowane.

Z pewnością nasuwają się pytania dotyczące szczegółów życia w Edenie, na które teraz nie sposób odpowiedzieć. Ale to wcale nie znaczy, że nie było Stwórcy.