Skocz do zawartości


Romanmorris

Rejestracja: 2009-11-22
Poza forum Ostatnio: 2010-09-27, 11:55

Moje posty

W temacie: Śmiertelny przypadek z Polski

2010-09-17, godz. 07:22

psychomanipulacja polegająca na przekonaniu człowieka, że jego życie nie jest warte ratowania?? w imię czego?? pytam, w imię czego??? jak można to nazwać?? kto poniesie za to odpowiedzialność, jeśli za 10 lat się "światło" zmieni?? kto?? jeśli kogoś to nie dotknie bezpośrednio nie wie o co chodzi... zazdroszczę tak "politycznie poprawnego" poglądu


Agnes - „światło” już się zmieniło. Tylko zaspani monotonią na zebraniu, Świadkowie Jehowy - tego nie dostrzegają. Jeżeli mogą przyjmować leki zawierające komponenty krwi, pozwolenie jest wykrętnie ukrywane za fasadą „sprawy sumienia”, to już dawno mają zielone światło pozwalające na transfuzję.
Interesujące jest, że za pomocą tych samych wersetów Biblijnych, początkowo chwalono transfuzję, później jej zabraniano, aby na nowo w Biblii, która nie porusza tematu składu krwi, "dopatrzyć się" argumentu na podawanie leków z elementami krwi.

W temacie: apatia społeczna świadków Jehowy

2010-09-16, godz. 07:33

Kilka miesięcy temu zaczęłam angażować się w działalność społeczną, wolontariat, wstąpiłam do jednej z młodzieżówek i poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, którzy pokazali mi, że mam realne możliwości wpływania na świat wokół mnie i zmieniania go. I wiecie co? Niesamowicie podoba mi się taki czynny udział w życiu kraju w którym żyję, miasta w którym mieszkam, podoba mi się pomaganie innym, podoba mi się świadomość, że robię tylko to, w co wierzę i do czego jestem wewnętrznie przekonana.


W moje zajęcia wchodzi dużo bliskich kontaktów z wieloma wolontariuszami. Dobrze wiemy, że - ohne Ehrenamtliche Helfer, nie można byłoby powołać do życia wielu charytatywnych przedsięwzięć na całym świecie. Ze szkodą dla najbardziej potrzebujących. Bez wolontariatu nie byłoby większości domów dla bezdomnych i schronisk dla dzieci oraz ludzi chorych i uzależnionych. Myślę podobnie jak Ty. Po każdym dyżurze, wracając do domu, czuję się aktywną częścią wielkiej globalnej społeczności. I tak jest mi dobrze.

W temacie: Skrajne przypadki

2010-09-13, godz. 13:05

Nie zaobserwowałam natomiast piętnowania zbyt ostrego karania dzieci przez rodziców czy specyjalnego uwrażliwiania na stosowanie łagodniejszych metod wychowawczych, choć PŚ wyraźnie zaleca nie drażnijcie swych dzieci, a w innym miejscu nie rozgoryczajcie swych dzieci, aby nie upadały na duchu.


Jeżeli się weźmie pod uwagę skład osobowy „niewolnika”, to są to ludzie bezdzietni (z dziećmi nie dostanie się przecież wolnego pokoju do zamieszkania w Brooklynie), i są to nauczyciele, którym wcześniej dzieci najwidoczniej przeszkadzały, podczas udzielanego „poradnictwa” w zborach, z których później „namaszczeni” trafiali do Nowego Jorku.
Nikt mi tutaj nie zaprzeczy chyba, że polityka WTS w latach 60-90 była wyraźnie niechętna zakładaniu rodziny, a jeżeli już to doradzano bezdzietność. Nie wspomnę już o stosunku do wyższych uczelni. Dzisiaj się próbuje ten wstydliwy obraz nieco wyklepywać i zmieniać obraz karoserii. Kiedy zagaduję głosicieli, stojących z publikacjami WTS, na ulicach Wiednia i pytam o pokolenie i rok 1914 - reakcja jest przerażająca! Większość potraciła nagle pamięć i próbują mi tłumaczyć - że to „tylko niektórzy prywatnie czegoś takiego uczyli”.

W temacie: Skrajne przypadki

2010-09-11, godz. 19:16

Ludzie ale wy macie doświadczenia. Brrry, straszne.

Romanmorris jeśli widziałeś zakrwawione dziecko i nie zareagowałeś to powinno ci się udzielić ostrej nagany.

Niestety wielu ŚJ wychowuje dzieci tak jak sami zostali wychowani. Wielu co prawda leje słabiej, krócej i bez użycia przedmiotów (inaczej niż ich w dzieciństwie) ale robią błąd nie zdając sobie z tego sprawy, może brak wnikliwości, rozeznania, a może życie jest zbyt trudne i idziemy na łatwiznę.




Skąd wiesz, że nie zareagowałem?
Sama kończysz przyznaniem się, że jednak dzieci są bite „bezprzedmiotowo”.
Poza tym zakłamanie z jakim ukrywa się pedofilię w szeregach ŚJ, ma swoją wymowę.
Znasz chociaż jeden przypadek zgłoszenia takiego faktu - bezpośrednio na policję???
Ja znam taki przypadek, wykorzystywania nieletniej dziewczyny przez starszego zboru.
„Obróbka” tej sprawy przez starszych zboru, po tym, jak ta dziewczyna po osiągnięciu pełnoletności, sama ten fakt zgłosiła, była istnym cyrkiem, z prawniczego punktu widzenia.
Kiedy wszedłem na strony, traktujące ten temat tak, jak powinien by traktowany, okazało się, że takich przypadków jest mnóstwo - jak donosi Bill Bowen, były starszy zboru w USA, urządzający demonstracje pod budynkami WTS. Ale o tym jeszcze długo nie przeczytasz w Strażnicy.

W temacie: Skrajne przypadki

2010-09-06, godz. 08:59

teraz sobie równiez przypominam, jak będąc ułożoną nastolatką słuchałam ryków dzieci, które będąc niegrzeczne za zebraniach były wyprowadzane do salki obok, po czym -charakterystyczne "klap", "klap", po chwili dziecko wychodziło już "skarcone" i grzeczne do końca zebrania... co z takiego malucha wyrosło?? od kilku lat chłopak żyje na "haju", ćpa, pije i co wieczór ma nową dziewczynę... myśle, że to ma jednak głębszy sens... przestrzega co spostrzegawczych przed takim wychowaiem swoich dzieci.


Dzieci były zmuszane groźbami do „uważnego” słuchania wykładów, na kilkudniowych kongresach.
Trzeba przy tym pamiętać, że bywały kongresy (np.w Niemczech), o wiele dłuższe, niż trzydniowe i dla dzieciaków było duchową torturą, wysłuchiwanie tego, czego nie rozumieli nawet ludzie dorośli.
Z moich obserwacji wynika. że niewielka ilość dzieci wychowywanych w rodzinach Świadków Jehowy, idzie śladami swoich rodziców. Znam przypadki, kiedy młodzi ludzie w teczkach mających pozorować udawanie się na głoszenie, mieli pochowaną sportową garderobę i tak naprawdę, okrężną drogą z sali „królestwa” - szli pokopać piłkę. Do prowadzenia podwójnego życia, zmusza młodzież brak wiary w szablonowe życie - jakie im się oferuje w zborze. Współcześnie, każdy kilkoma kliknięciami w klawiaturę, ma możliwość poszerzenia wiedzy na temat ŚJ, i wielu to efektywnie czyni.