Skocz do zawartości


Zelasc

Rejestracja: 2010-12-02
Poza forum Ostatnio: 2011-10-10, 09:37

Moje posty

W temacie: Co zrobisz, jeżeli Twoja "druga połowa" zechce przyłączyć się do ŚJ?

2011-01-27, godz. 22:00

dla każdego dramatem jest co innego...
Jeden może się dziwić że utrata pracy jest dramatem a inny sie powiesi albo wstąpi do ŚJ...
podobnie niezrozumiały może być dramat nieszczęśliwie zakochanego nastolatka...
albo człowieka który angażował się politycznie i zawiódł sie na swoich idolach..


zgodzę się z Sebastianem , też myślę że dla kogoś coś co wydaje się mało ważne czy tam banalne , dla kogoś innego może może być właśnie tym dramatem..

Kazdy jest inny i inaczej patrzy na problem kogoś a swój.

W temacie: studiuję Biblię

2010-12-20, godz. 15:59

witam , chciałbym sie dowiedzieć czy są jakieś sposoby na szybszą naukę tzn. studium . Bo zależy mi żeby jak najszybciej się tego wszystkiego nauczyć i zrozumieć .
jakieś rady?
PS. jestem już przy 6 rozdziale ale monotonnie to idzie ,
pomocy Dołączona grafika

W temacie: moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

2010-12-04, godz. 19:29

Z moją obecną Żoną poznałem się 3 lata temu w szkole ( Technikum ) chodziliśmy do tej samej klasy , wpadła mi w oko ponieważ była bardzo sympatyczna i zaimponowała mi swoim stylem bycia. Była inna niż wszystkie dziewczyny , pogodna , rozgadana i szczera do rozmów. Zaczeliśmy sie spotykać ponieważ byliśmy sobą zauroczeni , jeszcze wtedy niewiedziałem że jest ŚJ . dopiero o tym dowiedziałem sie po dłuższym czasie ale nie przeszkadzało mi to zbytnio.. Spotykaliśmy sie tylko u mnie badz po szkole , ponieważ nie chętnie zaprasza mnie do siebie ( nie dziwie sie dlaczego ) jak juz poznałem ich "ZASADY" to zrozumiałem dlaczego.. Zapraszała mnie tylko jak rodziców nie było w domu. Wtedy sie zaczęło.. jej mama nakryłą nas kiedyś na spotkaniu i zabraniała jej sie zemna spotykać , wtedy mialem 3 kolczyki w uchu i w brwi także jej mama była oburzona że jej córeczka spotyka sie z takim typem. ale cóż miłość nie zna granic.. bardzo sie kochalismy i spotykalismy sie prawie codziennie, było bajecznie " żyć nie umierać" . Kłutnie zaczeły sie po jakimś czasie ( nie pamiętam z jakich powodów ) ale mniejsza z tym. Doszło wreszcie do sytuacji kiedy byliśmy sami u mnie no i oczywiście "wpadliśmy" chcieliśmy mieć dziecko ale nie tak szybko. jej mama domyśliła sie kiedy moja obecna żona zles sie czula itp. (...) urodził sie nam Synek Natan :) po roku znajomości wzieliśmy ślub wtedy moja zona była w piątym mieś. ciąży. mieszkaliśmy u jej rodziców wszystko było okej , do czasu.. jak to w każdym związku musi być.. zdrada.. od tego czasu zaczęło sie psuć.. chodz wybaczyłem żonie i strałem sie o tym zapomnieć , ale niestety zaczeły sie pisanie smsów z chłopakami .. telefony , rozmowy ,spotkania itd. nakryłem ją na tym jak pisała z "przyjacielem" to też jej wybaczyłem.. żeby poprostu mieć od wszystkiego spokój wyprowadziliśmy sie na swoje mieszkanie ale to też nic nie dało.. wciąż z kimś sie spotykała ( informowali mnie o tym znajomi ) no i juz nie wtrzymałem musiałem to zakończyć.. żona wyprowadziła sie do swoich rodziców z synem a ja sam przez miesiąc mieszkałem w pustym domu.. pozniej takze wyprowadziłem sie do swoich rodziców. no i tak juz leci 3 miesiąc i nie rozmawiamy ze sobą praktycznie , odwiedzam tylko syna bo powiedzialem ze się z nią rozwiode.. ale jednak stwierdziłem ze niema sensu takie życie i jednak moja Żona dała mi tyle miłych chwil i radości że jednak chcę do niej wrócić ponieważ wciąż Ją kocham!. chodz ona oskarża mnie o zdrade i wmawia mi ze poprostu kocham Ją z "przyzwyczajenia" szuka byle jakiego powodu aby wyszło na to ze Ja Ją zdradziłem i wtedy Ona to zakończy . Czy to normalne aby dla jakiegoś kaprysu rujnować związek i pozbawiać Syna ojca??

Co o tym myślicie?
jakieś rady?