Strona główna / Prasa
o SJ / W Kątach nie chcieli... / Komentarz
czytelniczki
Konstytucja RP:
Artykuł 53.
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy
publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub
wyznania.
Artykuł 32.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w
życiu politycznym, społecznym lub
gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Komentarz czytelniczki do artykułu
Po publikacji artykułu Pani Ewy Siedleckiej otrzymałem od
czytelniczki Brooklynu e-mail o następującej treści:
Cześć
Odwiedziłam Twoją stronę i trochę się uśmiałam.
Nie jestem ŚJ ani Katoliczką. Nie wyznaję żadnej
religii bo uważam, że żadna mi nie odpowiada, ale wytłumaczę Ci dlaczego
uważam, że się ośmieszyłeś.
Umieściłeś na stronie wycinek prasowy dotyczący pani
będącej ŚJ, która nie została przyjęta do pracy jako nauczycielka.
Fragment ten wskazuje jasno na ciemnotę, głupotę i
zacofanie mieszkańców wspomnianej wsi.
Większość wykształconych , kompetentnych i
poprawnie rozwiniętych umysłowo ludzi stawiałoby na jak najlepiej
wykwalikowanego nauczyciela, nie zaś na jego wyznanie.
Cóż mieszkańcy woleli odpuścić dzieciom lekcje
matematyki...
Faktem jest, iz takie numery mogą odchodzić tylko na
wsiach, gdzie mieszkańcom nie zależy na wykształceniu dzieci bo do rozwożenia nawozu
i dojenia krów wiedzy im raczej nie potrzeba.
Napisałeś, że strona ta: "przedstawia
krytykę idei rozpowszechnianych przez Wydawnictwo Strażnica" Chyba
pomyliłeś więc artykuły, bo ten świadczy na korzyść ŚJ
Poniżej zamieszczam fragment mej odpowiedzi jaką przesłałem autorce
powyżeszego e-maila, który tłumaczy także powody umieszczenia tego artykułu:
Cieszę się, że zadałaś sobie tyle trudu przeczytania tegoż artykułu.
Jak zapewnie zauwazyłaś, nie jest to mój artykuł, ale Pani Ewy
Siedleckiej. Co więcej, znajduje się w dziale PRASA O ŚWIADKACH JEHOWY a
sam artykuł opatrzyłem komentarzem:
Artykuł o ''przestrzeganiu Konstytucji po polsku''.
Myślałem, że taka zajwawka wystarczy, by określić stosunek ,,Brooklynu spółki...''
do tegoż artykułu. Widac, że jednak nie.
Niestety nie mam żadnych danych na temat aspiracji edukacyjnych mieszkańców
Kątów dlatego nie mogę skomentować części Twego listu dotyczącego tej
sprawy: ,,Faktem jest, iż takie...''itd.
Umieszczenie tegoż artykułu było jak najbardziej celowe i trafne. Nie uważam
także, że tą czynnością się ,,ośmieszyłem'' ani też, iż artykuł
ten jakoby zaprzeczał ,,krytyce idei rozpowszechnianych
przez Wydawnictwo Strażnica''. Nie zaprzecza z tegoż prostego
powodu, gdyż nie ma z krytyką nic wspólnego! Nie stawia też świadków
Jehowy w dobrym czy ,,złym'' świetle [nie ,,świadczy
na korzyść ŚJ''] - artykuł dotyczy konkretnej osoby oraz
konkretnej sprawy i myślę, że ,,większość wykształconych ,
kompetentnych i poprawnie rozwiniętych umysłowo ludzi'' potrafi zarówno
odróżnić te dwa różne aspekty [chociażby krytykę danej idei
od dyskryminacji ludzi wyznających daną ideę] jak i nie będzie
tak łatwo generalizować konkretnego przypadku [konkretnych decyzji] na
całą społeczność.
Nie interesuje mnie także to, do czego będzie lub jest wykorzystywany ten
artykuł. Może zarówno być przestrogą dla innych dyrektorów szkół jak i
na usługach tych, którzy dzięki niemu próbują, poprzez chociażby
generalizację, dyskredytować stronę ,,Brooklyn spółka bez
odpowiedzialności''. Taka czynność ma jednak swoją nazwę: manipulacja.
Chcesz dokładniej? Proszę bardzo: instrumentalna dyskredytacja manipulacyjna mająca
na celu trwałą delegitymizację. Jak myślisz, który cel mi przyświecał,
przy umieszczaniu omawianego artykułu?
pzdr
iszbin
iszbin, styczeń 2002
BROOKLYN