To może inaczej. Niestety teraz nie pamiętam dokładnych numerów Strażnic, lecz ogólny zarys.
Na początku lat '70 pojawił się problem pieszczot oralnych, ówczesne CK, bezwględnie zakazało takich praktyk, przez co wchodząc do łóżek małżeństw, wiele z nich przeżyło trudniejsze chwile, inne (gdy np on nie był ŚJ) prawie się nie rozpadły, chociaż aż tak źle za pewne też było. Pojawiły się kolejne głosy, "protesty", że pożycie małżeńskie powinno być osobistą sprawą sumienia obu małżonków i żaden starszy z polecenia CK nie powinien w nie wkraczać. Nacisk był dużo, a poparcie stanowiska CK biblijnie, praktycznie zerowy. Tak oto, bodajże w drugiej połowie lat '70 (tutaj poszukam tej Strażnicy) CK wystosowało artykuł, w którym niechętnie, ale przyznaje się, że nie ma podstaw biblijnych do takich ograniczeń, ale... No właśnie, wybielając nie jako siebie, [CK] próbuje być sumieniami par i podyktować, że to i tak byłoby nie stosowne.
Od tamtego czasu seks oralny i analny nie jest zabroniony w małżeństwie, z kilkoma - organizacyjnymi - wyjątkami. Czyli jak np artykuł wyżej, że jeden z partnerów zmusza (taki jest kontekst całego artykułu) do takich form, bądź jeśli... np bierze to góre nad godzinami w służbie.
Po co więc komitety w takich sprawach? Ano pewnie dlatego, że być może większość małżeństw ŚJ nie wyobraża sobie takich czynności w łóżku i gdyby inna para się z tym nie kryła, tzn chwaliła, obnosiła, po prostu wyciągała życie seksualne poza łóżko, to może zgorszyć innych, a przecież mamy mieć wzgląd na bliźnich.
Dlatego też, cytat który przytoczyłeś nie mówi, że to jest zabronione, a czynności będą podejmowane tylko wtedy gdy jedna ze stron zmusza, bądź taka forma współżycia, gry wstępnej czy jak kto woli, powoduje wyraźną zmianę na zewnątrz, dominuje. Więc nie można mówić, że u ŚJ jest to zabronione kategorycznie.
P.S. Szukam tej Strażnicy, ale w między czasie coś mi się nasunęło, a mianowicie "nowe światło". Tak samo dotyczy stanowiska w tej kwestii. Książka "Trwajcie w miłości Bożej", czy "Pytania młodych ludzi t.II" są raczej najświeższym "światłem" w tej sprawie, a te publikacje nazywają takie praktyki, jako niedozwolone poza małżeństwem.
P.S.2. No i znalazłem. Strażnica nr 21 z 1978, "Pytania czytelników"
"Dalsze staranne rozważenie tej kwestii doprowadziło jednak do skrystalizowania się przekonania, że z uwagi na brak wyraźnych pouczeń biblijnych są to rzeczy, co do których same pary małżeńskie muszą wziąć na siebie odpowiedzialność przed Bogiem. Tego rodzaju intymne szczegóły życia małżeńskiego w takim razie nie wchodzą w zakres spraw podlegających kontroli starszych zboru i nie należy podejmować postępowania zmierzającego do wykluczenia, jeśli jedyną podstawą byłyby takie zarzuty."
Artykuł jest dość obszerny gdzie w dalszych słowach próbuje się 'usprawiedliwiać' poprzednie stanowisko.
Użytkownik Jozek edytował ten post 2010-04-28, godz. 07:45