Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kim teraz jestem...


  • Please log in to reply
144 replies to this topic

#21 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-04-15, godz. 11:21

potrafisz,potrafisz tylko moze jeszcze nie jestes tego w pelni swiadom. Moj serdeczny przyjaciel, byly NO tak to ujal :

w niektórych Duch Chrystusa ma więcej pracy, ale to nie znaczy, ze z nigo zrezygnował...

przemysl to i odpowiedz tylko sobie w swoim sercu. U mnie trwalo to przeszlo 4 lata ale moge smialo powiedziec iz wreszcie poczulem tę iskrę Boźą w sercu swoim. To jest niesamowite

Użytkownik A_Kloo edytował ten post 2008-04-15, godz. 11:22

Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#22 Janusz S.

Janusz S.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów

Napisano 2008-04-28, godz. 16:55

Witam!.

Jeśli dobrze zrozumiałem, to tylko Darek w tym towarzystwie przejawia wiarę i liczy się z Bogiem, i na dalszy rozwój duchowy.

Mój drogi Piotrze (mam śmiałość o tym pisać, bo poznałem Ciebie, gdy miałeś kilkanaście lat), zasmuciło mnie to Twoje ‘szczere’ wyznanie:

„W moim przekonaniu, jeśli nawet istnieje jakiś Stworzyciel, to nie jest świadomy swojego dzieła. A już na pewno nim się nie interesuje. Tylko takie założenie pozwala mi pojąć pewne sprawy”.

Wiem, że jesteś inteligentnym człowiekiem, tym bardziej trudno mi zrozumieć, jak można mówić o wszechświecie i różnorodności w nim życia, wielości praw nim rządzących, jeśli wykluczy się istnienie Stwórcy Wszechrzeczy, który jest Źródłem życia.
Jeżeli dostrzegamy wielość praw, to bezspornym jest fakt ich nadania przez Prawodawcę.

A to stwierdzenie –

„nie jest świadomy swojego dzieła. A już na pewno nim się nie interesuje”

– jest porażające.

Pozwolę sobie zacytować fragment proroka Izajasza 45:5-12 /BP/:
Jam jest Jahwe i nie ma innego, poza mną – nie ma boga! Ja Cię przepaszę, chociaż mnie nie znałeś, aby poznano od wschodu słońca i od zachodu, że poza mną nie ma nikogo! Jam jest Jahwe – i nie ma innego! Ja stwarzam światłość i tworzę ciemności, szczęściem obdarzam i sprawiam niedolę. Ja, Jahwe, czynię to wszystko! Rosę spuście z góry, niebiosa! Niech z chmur wraz z deszczem spłynie sprawiedliwość! Niech rozewrze się ziemia i niech wzejdzie zbawienie! I niech również prawość zakwitnie! Ja, Jahwe, to tworzę! Biada temu, kto ze swym Stwórcą się spiera, czerepowi wśród czerepów ziemi! Czy glina mówi do garncarza: „Co robisz?” albo: „Praca twa nie jest udana”? Biada mówiącemu do ojca: „Co płodzisz?” i do niewiasty: „Cóż to rodzisz?” Tak mówi Jahwe, Święty Izraela i jego Stwórca: - Mnie pytajcie o przyszłość, mnie pozostawcie troskę o mych synów, o dzieło rąk moich! Jam ziemię uczynił, i Jam stworzył na niej człowieka. Moje to ręce rozpięły niebiosa, a wszystkim ich hufcom wydaję rozkazy!

W przeciwieństwie do Ciebie, staram się zachowywać ‘zdrową bojaźń’.

Prz 1:7 /B.W-P/ - "Bojaźń Boga jest początkiem mądrości i tylko głupcy gardzą mądrością i karnością."
Prz 9:10 /B.W-P/ - "Bojaźń Boża jest początkiem mądrości, a wiedza o Świętym - to roztropność prawdziwa!"
Prz 15:33 /B.W-P/ - "Bojaźń Boża sama ku mądrości wiedzie, a pokora idzie przed sławą."

Mam nadzieję, że zrozumiesz moją troskę o Ciebie.
Szkoda, że nie mieszkamy bliżej siebie, bo, jeśli byś miał życzenie, chętnie porozmawiałbym osobiście o Twoich dylematach.

Pozdrawiam.

#23 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-04-28, godz. 21:07

Drogi Januszu!

Szczerze się wzruszyłem Twoim wpisem w moim wątku! Doskonale Cię pamiętam, choćby przez fakt, że byłeś dla mnie a szczególnie dla mojej matki wzorem niedościgłym! Wiem, że z prawdziwej skromności będziesz zaprzeczał, ale naprawdę tak było. Dlatego obecnie Twoja historia jest dla mnie cudem niebywałym! Przecież miałeś w Organizacji wszystko: status, estymę i przywileje. A jednak po tylu latach wybrałeś zgodę z własnym sumieniem ponad osobiste korzyści. Jestem pełen szacunku dla Ciebie, tym bardziej, że wyboru dokonałeś w wieku, gdy ciężko zaczynać od nowa.

Wdzięczny jestem również za Twoje zatroskanie moją osobą. No ale cóż: każdy z nas dokonał życiowych wyborów po odejściu z WTS-u. Pozostałeś nadal osobą głębokiej wiary - ja ją utraciłem. Ty dostrzegasz sprawy, które możesz wytłumaczyć tylko istnieniem Stworzyciela - ja dostrzegam wiele spraw, które mogę sobie wytłumaczyć tylko Jego brakiem :(

Tak - jestem ateistą! To mniej więcej mój obecny światopogląd. Mój dojrzały wybór ( w przeciwieństwie do tego sprzed 28 lat ). Ten fakt nie ma również nic wspólnego z etyką i moralnością. Znam wielu moralnych ateistów tak jak i znam wielu niemoralnych chrześcijan.

Nie chcę obarczać nikogo winą za moją utratę wiary, ale nie skłamię gdy powiem, że zawdzięczam to między innymi doświadczeniu z WTS-em.

Myślę, że chociaż nie podzielasz mojego światopoglądu, to zostawisz w swoim sercu choć gram szacunku dla mnie, tak jak w moim są kilogramy dla Ciebie !!

Pozdrawiam Cię serdecznie :)

#24 Janusz S.

Janusz S.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów

Napisano 2008-04-29, godz. 08:32

Witaj Piotrze!

Dziękuję za pamięć i Twoją odpowiedź na mój post.
Jeśli pozwolisz, to może jeszcze trochę w tym temacie napiszę.

Problem, nas dzieci wychowywanych przez rodzica (rodziców) w klimacie „Strażnicy” ma dalekosiężne skutki, które objawiają się w dalszym życiu po opuszczeniu „Organizacji”.
Ponieważ każdy z nas ma inne cechy i charakter, wychowywany był w innym klimacie rodzinnym, miał inne autorytety w zborze, inaczej się rozwijał i do innego poziomu ‘duchowego’ doszedł – to tak pokrótce, co nas ukształtowało.

Odrębny problem to, – co z sobą począć po opuszczeniu (wykluczeniu) „Organizacji”.
I tu zaczynają się ‘schody’.
Często, choć nie zawsze dochodzi do frustracji, zagubienia, itd.; a ponieważ człowiek ‘czuje się już wolnym i nieskrępowanym’, zaczynają się przeróżne kłopoty i problemy.

Byłoby to ciekawe studium psychologiczne, przeprowadzić badania w temacie, jak wygląda późniejsze życie większości exów.

Zauważam pewną prawidłowość zachowania się tych, którzy będąc w ”Organizacji” nie wpadli w głębokie koleiny ‘legalizmu’ (bezwzględne posłuszeństwo C.K., zbawienie z uczynków) – i wypracowywali miłość do Boga Jehowy i Jego Syna.
To pozwoliło:
– po pierwsze - nie „OBRAZIĆ SIĘ” na Boga i nie obarczyć Go odpowiedzialnością za to, co się stało;
- po drugie – dokonać heroicznych starań przemodelowania dotychczasowego życia (wartości, priorytetów i kierunku działania).
Nie wyobrażam sobie, żeby to mogło nastąpić, bez wsparcia i pomocy Boga.
W pewnym momencie spotyka się gorące pragnienie serca i umysłu człowieka z kierownictwem Bożym i zaczyna się proces odbudowywania i przebudowywani tego, co się rozsypało i legło w gruzach.

Drogi Piotrze, chcę Cię zapewnić o mojej miłości do Ciebie i Twoich bliskich, pomimo Twoich wyborów, nie ukrywam, że z tego powodu jest mi przykro. Wolałbym, i takie jest pragnienie mojego serca, żebyśmy wspólnie wielbili naszego Niebiańskiego Ojca, Boga Jahwe i mieli niekłamaną nadzieję w naszym Panu, Mesjaszu, Jezusie – wspierali i budowali się wzajemnie.

Nasze teraźniejsze życie, to taki krótki epizod we wszechświecie, pomimo tego uważam, że to nie przypadek; co wcale nie znaczy, że już wszystko rozumiem i potrafię sobie to wytłumaczyć.
Staram się zrozumieć, czego to mój Stwórca wymaga ode mnie i na miarę mojej niedoskonałości to czynić.
Mam głębokie przekonanie, że nasz Bóg Jahwe ma odwieczny plan i realizuje go według swojej woli – a ja mam mieć do Niego bezgraniczne (dziecięce) zaufanie, i o to zabiegam.

Wiem, że dotknąłem tylko kilku aspektów zagadnienia i może jeszcze w przyszłości coś dopiszę.

Gorąco pozdrawiam.

#25 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-04-29, godz. 09:51

takich wykładów moźemy słuchać bez przerwy Januszu. :)
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#26 Janusz S.

Janusz S.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów

Napisano 2008-04-29, godz. 13:21

Tak się Darku zastanawiam -
ilu szlachetnych ludzi pozbyło się WTS, którzy musieli latami dokładać wielu wysiłków, aby: nauczyć się prawa Bożego, stać się przydatnymi dla swoich współwyznawców; a 'zarozumialstwo' przywódców, nie znoszących konstruktywnych i rzeczowych uwag i sugestii doprowadziło do pozbycie się wielu cennych 'darów' w postaci ludzi.

Pozdrawiam

#27 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-04-29, godz. 19:34

:rolleyes: Ufam w Najwyższym, że to się wszystko w porę wyklaruje tak, że jeszcze się zdziwimy :rolleyes: Mogę wierchużkę skomentować tylko słowami samego Mistrza :

14 Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi.
15 Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.
16 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał4.
17 Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować.
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#28 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-04-29, godz. 20:38

Dziwne, że ateistę próbujecie przekonać wersetami Biblijnymi. W dodatku takimi, które pawdob7 zapewne znał kiedyś na pamięć.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#29 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-04-30, godz. 07:36

Kiedyś usłuszałam od odstępcy, obecnie zielonoświątkowca, że organizacja SJ jest producentem ateistów...chyba coś w tym jest...:(

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#30 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-05-01, godz. 07:50

Myth of Certainty (Mit pewności), w której profesor akademicki, Daniel Taylor pisze:

Zasadniczym celem wszystkich instytucji i subkultur jest samozachowawczość. Zachowanie wiary jest sprawą centralną w Bożym planie odnośnie historii człowieka, natomiast nie jest nią zachowanie poszczególnych religijnych instytucji. Nie oczekuj od tych, którzy kierują tymi instytucjami, że będą na tyle wrażliwi, by dostrzec tą różnicę. Bóg w celu realizacji swego zamierzenia nie potrzebuje określonej osoby, kościoła, denominacji, wyznania wiary czy organizacji. Może zrobić użytek z różnorodnych osób, które są gotowe, by Mu służyć, ale pozostawi samym sobie tych, którzy pracując chcą osiągnąć własne cele.
Mimo wszystko wielu uważa, że kwestionowanie instytucji jest równoznaczne z atakowaniem Boga – i że tego nie wolno tolerować. Rzekomo stają oni w obronie Boga… W rzeczywistości stają we własnej obronie, bronią własnego światopoglądu oraz swego poczucia bezpieczeństwa. Instytucja religijna nadała im znaczenie, poczucie celu, a w niektórych przypadkach umożliwiła im zrobienie kariery. Każdy, kogo uznaje się za zagrożenie tych wartości, naprawdę jest groźny.

Temu zagrożeniu przeciwstawia się władzę, czasami również tłumi się je, jeszcze zanim zaistnieje. […] Instytucje wyrażają swą władzę przede wszystkim w ten sposób, że jako subkultury wypowiadają swe reguły oraz interpretują je i narzucają innym.

Dostrzegając tę prawdę w religii Świadków, jej organizacji i wyznaniu wiary, nie powinniśmy krótkowzrocznie przeoczać faktu, jak bardzo prawdziwe są te twierdzenia odnośnie szerszej sfery religijnej.
:)
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#31 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-05-01, godz. 09:02

http://www.commentar...D637772529.html
Dołączona grafika

#32 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-01, godz. 10:30

Przy okazji ostatnich wpisów zastanawiam się, dlaczego dla osób wierzących ateiści są godni pożałowania i współczucia? Dlaczego osoby niewierzące postrzega się jako nieszczęśliwe, bez celu w życiu i nieomalże jak potencjalnych samobójców? Skąd ten stereotyp?

Dlaczego niewierzący nie zasługują na szacunek a co najwyżej na współczucie? Czy to nie równoprawne światopoglądy?

#33 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-05-01, godz. 15:04

:rolleyes:

Dla mnie osobiscie ateista to postać najwyźszej wiary :)

Czemu ??

Użytkownik A_Kloo edytował ten post 2008-05-01, godz. 17:03

Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#34 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-01, godz. 15:57

Dziękuję A_Kloo :)

#35 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-05-02, godz. 11:07

Przy okazji ostatnich wpisów zastanawiam się, dlaczego dla osób wierzących ateiści są godni pożałowania i współczucia? Dlaczego osoby niewierzące postrzega się jako nieszczęśliwe, bez celu w życiu i nieomalże jak potencjalnych samobójców? Skąd ten stereotyp?

Dlaczego niewierzący nie zasługują na szacunek a co najwyżej na współczucie? Czy to nie równoprawne światopoglądy?

Oczywiscie ze niewierzacy zasluguja na szacunek. Pawdob, sam napisales, to tylko stereotyp. Na codzien ateista niczym nie rozni sie od przecietnego wierzacego. Nie sadze zeby ktokolwiek postrzegal mnie jako osobe nieszczesliwa, wrecz przeciwnie. Rowniez sama uwazam sie za szczesliwsza niz wiekszosc ludzi ktorych znam. Tak naprawde to u niewielu ich szczescie zalezy od ich wiary. Iluz deklarujacych sie jako wierzacy przypomina sobie na codzien o istnieniu Boga i jaki wplyw moze miec wiara na zycie takiego "niedzielnego chrzescijanina"? A jesli chodzi o szacunek, to nie oczekuje(i nie zalezy mi na) szacunku od kogos kto buduje swoja opinie o innym czlowieku zanim go pozna.
Pozdrawiam.
Dołączona grafika

#36 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-02, godz. 11:18

Dziękuję Agape :) W takim razie jest nas dwoje, gdyż ja również uważam się za osobę szczęśliwa :)

#37 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-05-03, godz. 08:10

Przy okazji ostatnich wpisów zastanawiam się, dlaczego dla osób wierzących ateiści są godni pożałowania i współczucia? Dlaczego osoby niewierzące postrzega się jako nieszczęśliwe, bez celu w życiu i nieomalże jak potencjalnych samobójców? Skąd ten stereotyp?

Dlaczego niewierzący nie zasługują na szacunek a co najwyżej na współczucie? Czy to nie równoprawne światopoglądy?

Dlaczego uważasz, że jeśli kogoś się żałuje i współczuje się jemu to od razu wyraża to brak szacunku?

Potencjalni samobujcy? - może tak, szczególnie dla kogoś, kto ufa słowom Pana Jezusa i Jego ostrzeżeniom przed miejscem popularnie nazywanym piekłem (gehenną). Przecież taki człowiek odrzucający Boga spędzi tam wieczność.
Czesiek

#38 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-03, godz. 10:22

Przecież taki człowiek odrzucający Boga spędzi tam wieczność. ( w gehennie )

Czesiek, fantastycznie mieć tak poukładaną wizję przyszłych wydarzeń. Ja te "poukładane" wizje mam już za sobą. Od 17 lat niczego już nie jestem tak pewien.
Natomiast co do Twojej opinii, że Bóg osoby, które zwątpiły w jego istnienie skaże na wieczną gehennę odpowiem Ci moim zdaniem z innego wątku:

"Nie ma dla mnie znaczenia czy Bóg istnieje, czy też nie. Staram się przejść przez życie tak, aby samemu żyć i pozwolić żyć innym. A jeśli nawet Bóg istnieje, to chcę na Sądzie Ostatecznym stać godnie jak przystało na człowieka ( co nie znaczy, że zarozumiale ). Nawet gdyby wyrok był dla mnie niekorzystny, to chcę go wysłuchać z podniesionym czołem"

Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-05-03, godz. 10:32


#39 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-05-03, godz. 12:16

Czesiek, fantastycznie mieć tak poukładaną wizję przyszłych wydarzeń. Ja te "poukładane" wizje mam już za sobą. Od 17 lat niczego już nie jestem tak pewien.
Natomiast co do Twojej opinii, że Bóg osoby, które zwątpiły w jego istnienie skaże na wieczną gehennę odpowiem Ci moim zdaniem z innego wątku:

"Nie ma dla mnie znaczenia czy Bóg istnieje, czy też nie. Staram się przejść przez życie tak, aby samemu żyć i pozwolić żyć innym. A jeśli nawet Bóg istnieje, to chcę na Sądzie Ostatecznym stać godnie jak przystało na człowieka ( co nie znaczy, że zarozumiale ). Nawet gdyby wyrok był dla mnie niekorzystny, to chcę go wysłuchać z podniesionym czołem"


Pawdob7
Nie mam tak poukładanych wizji przyszłości jak to serwują w publikacjach WTS-u. Jednak czytając Pismo Święte wiem, że pewne wydarzenia jeszcze muszą nastąpić, bo tak zapowiedział Bóg.

A przed Bogiem z podniesioną głową będzie mógł stanąć tylko ten, który okaże się sprawiedliwym według mierników Boga. Czyli tak naprawdę tylko ci, którzu tu na ziemi skorzystają z daru łaski zbawienia, jakie przygotował Bóg w swoim Synu Jezusie Chrystusie.
Czesiek

#40 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-05-07, godz. 07:25

Dziękuję Agape :) W takim razie jest nas dwoje, gdyż ja również uważam się za osobę szczęśliwa :)


Troje :D ... Ich Troje, Nas Troje ;)

Pawdob7
Nie mam tak poukładanych wizji przyszłości jak to serwują w publikacjach WTS-u. Jednak czytając Pismo Święte wiem, że pewne wydarzenia jeszcze muszą nastąpić, bo tak zapowiedział Bóg.

A przed Bogiem z podniesioną głową będzie mógł stanąć tylko ten, który okaże się sprawiedliwym według mierników Boga. Czyli tak naprawdę tylko ci, którzu tu na ziemi skorzystają z daru łaski zbawienia, jakie przygotował Bóg w swoim Synu Jezusie Chrystusie.


Czyli wg Ciebie pozostali zostaną skazani zaocznie, bez możliwości wypowiedzenia się przed sędzią? To po co przed bogiem staną sprawiedliwi?

Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2008-05-07, godz. 07:27

"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych