Jak wejdę na oficjalną strone WATCHTOWER lub poczytam Przebudzcie się,Problem w tym, że śJ niezupełnie poszli powyższym tokiem myślenia. No cóż, mój ojciec był wybitnym niejadkiem ze stołu Jehowy i miał wówczas bardzo swobodny stosunek do wytycznych WTS-u. Swoją bezinteresownością i uczynnością niechcący jednak podbudował wizerunek Organizacji. Nawet więcej, w okolicy wśród katolików zaczęto go postrzegać jako wzorowego wyznawcę religii śJ. Zbór zapewne nie podzielał zdania ogółu. Bo czy nieregularny lub nieczynny świadek może stanowić wzór do naśladowania?
W zborze śJ zdaje się panować pogląd o wyższości głoszenia dobrej nowiny nad szlachetnymi, płynącymi z serca uczynkami. Dobry przykład czy pełne miłości postępowanie ma uzupełniać znacznie ważniejszy aspekt chrześcijańskiego życia - głoszenie. Praca kaznodziejska stanowi wg WTS-u najwyższy akt miłości do ludzi. Fakty wskazują, że ludzie bardziej cenią osobisty przykład poświadczający zrozumienie chrześcijańskiej idei. "Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa"( Jak 2:26).
czy Strażnice to jest tam zatrzęsienie Budujących Wieści, od których
albo się rozpływam, albo innym razem skacze mi ciśnienie..
Częściej to drugie - no bo jak się odnieść do przykładu podanego wyżej
przez jb. , gdzie dzielny "Davidek-introligator" opieprza swoją matkę,
jakim prawem pozwoliła na transfuzje, skoro Jehowa sobie tego nie życzy?
Być może, że jestem nienormalny, nie rozumiejąc takiej oczywistości?
Dlatego pytam, czy dorośli mają prawo wpajać małemu dziecku (na dodatek
ciężko choremu) takie poglądy, skoro sam WTS błądzi i nie ma jasnego,
zdecydowanego i ostatecznego stanowiska?
Czy tak mają wyglądać budujące doświadczenia?