moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#1
Napisano 2005-08-26, godz. 00:34
Niepraktykujący zakochani katolik - zagubiona owieczka z mocnym postawnowieniem poprawy
Shakal
#2
Napisano 2005-08-26, godz. 21:56
Poznałem dziewczynę. Znamy się od paru tygodni (ok. pieciu?). O czym nie rozmawiać, żeby nie zranić tego uczucia, o czym wręcz wypada, czego nie napominać, hmmm sam nie wiem... Narazie rozmawiam o czym serce śpiewa;) Jest cudowna i nie chcę by wiara stanęła między nami. Widzę, że jest tu parę doświadczonych osób, więc liczę na odzew:) Pozdrawiam.
Najlepiej nie podejmować tematu religii. Jeśli ona podejmie, to prawdopodobnie będzie to staranie się o rozpoczęcie studium. Nie wypowiadaj się krytycznie odnośnie Organizacji Świadków Jehowy.
Aha.... i nie przyznawaj się że lubisz kaszankę....
Niepraktykujący zakochani tongue.gif katolik - zagubiona owieczka z mocnym postawnowieniem poprawy wink.gif
Pewien parafianin tłumaczył księdzu:
- Wie ksiądz, ja to jestem wierzący, ale nie praktykujący.
Na to ksiądz:
- Ja jestem nudystą, ale też nie praktykuję.
- Przecież to bez sensu - zdziwił się parafianin.
- No właśnie - odparł ksiądz.
pzdr
#3
Napisano 2005-08-27, godz. 08:47
#4
Napisano 2005-08-27, godz. 10:49
#5
Napisano 2005-08-28, godz. 12:03
powiem Ci tyle....
ja też kocham sJ.....
też jest cudowna (najcudowniejsza! ).......
Bóg nie jest mi obojętny więc mam świadomość, że jeżeli On nic nie zrobi to nigdy z nią nie będę.......
przykre to co powiem, ale zastanów się 10000000000000 razy zanim postanowisz się częściej spotykać.......
osobiście.......odradzam.... .............cierpienie obu stron gwarantowane......
no chyba że zostaniesz sJ .......
pozdrawiam
KpC
#6
Napisano 2005-08-28, godz. 20:05
#8
Napisano 2005-08-29, godz. 00:49
By być z ukochaną kobietą MUSISZ zostać ŚJ?
Hmmm... Coś mi tu nie pasuję.
I do tego nie Twoja wola
Czekam na odpowiedź w tym temacie.
A po drugie primo
Bóg nie jest mi obojętny więc mam świadomość, że jeżeli On nic nie zrobi to nigdy z nią nie będę.......
Hmmm.... Dzisiaj byłem po raz któryś -nasty z kolei na zabawie z moją Kochaną Gwiazdeczką Na zabawie jest świetnie, tańczymy do białego rana w weekendy! Czasami jednak, zwłaszcza w chwilach euforii, gdy patrzymy sobie głęboko w oczy, zauważam, że się zamyśla... Wtedy po prostu mówię Jej:
Nie myśl tyle. Przegapisz Swoje szczęście! Bądź szczęśliwa, tego chcę od Ciebie.
Pomaga! Wiem, że Ona też tego chce. W to wierzę! Bóg, nieważne, mój czy jej (choć to Ten sam) napewno nie ma nic przeciwko naszemu szczęściu. I tyle. Nie bawię się w jakieś wersety czyś coś w takich momentach. Proste słowa prosto z serca, z duszy - czynią najlepsze dobro i rezultaty!
#9
Napisano 2005-08-29, godz. 07:55
By być z ukochaną kobietą MUSISZ zostać ŚJ?
Hmmm... Coś mi tu nie pasuję.
I do tego nie Twoja wola
Czekam na odpowiedź w tym temacie.
A po drugie primo
[quote name='"KpC @ 2005-08-28 14:03"']Bóg nie jest mi obojętny więc mam świadomość, że jeżeli On nic nie zrobi to nigdy z nią nie będę.......[/quote]
Hmmm.... Dzisiaj byłem po raz któryś -nasty z kolei na zabawie z moją Kochaną Gwiazdeczką Na zabawie jest świetnie, tańczymy do białego rana w weekendy! Czasami jednak, zwłaszcza w chwilach euforii, gdy patrzymy sobie głęboko w oczy, zauważam, że się zamyśla... Wtedy po prostu mówię Jej:
Nie myśl tyle. Przegapisz Swoje szczęście! Bądź szczęśliwa, tego chcę od Ciebie.
Pomaga! Wiem, że Ona też tego chce. W to wierzę! Bóg, nieważne, mój czy jej (choć to Ten sam) napewno nie ma nic przeciwko naszemu szczęściu. I tyle. Nie bawię się w jakieś wersety czyś coś w takich momentach. Proste słowa prosto z serca, z duszy - czynią najlepsze dobro i rezultaty! [/quote]
[QUOTE]Dzisiaj byłem po raz któryś -nasty z kolei na zabawie z moją Kochaną Gwiazdeczką Na zabawie jest świetnie, tańczymy do białego rana w weekendy!
Szczęście i beztroska skończy się, gdy dowiedzą się o tym starsi zboru. Jeżeli nie jesteś ŚJ i nie wykazujesz zainteresowania "Prawdą" bedzie nakaz zakończenia znajomości i ogromna presja psychiczna na Nią. Albo Ona wychodzi z organizacji ( dobre wyjście ) albo Ty zostajesz ŚJ ( kiepskie wyjście ). W innym przypadku nerwy i tylko nerwy. Wiem co mówię. Organizcja zrobi wszystko, że przeszkodzić w waszym związku.
#10
Napisano 2005-08-29, godz. 08:44
#11
Napisano 2005-08-29, godz. 10:35
Szczęście i beztroska skończy się, gdy dowiedzą się o tym starsi zboru.
Właściwie to oni już wiedzą, gdzyż była na rozmowie przedwczoraj. Bardzo się boją, by nie odeszła od organizacji. Rodzice powiedzieli jej wprost (tata - zatwardziały ŚJ), My nie będziemy Ci wybierać toważysza na drogę życia... Być może zaciemniali w tamtym momencie, jednak wciąź nie odczuwam, by było coś nie tak
Jeżeli nie jesteś ŚJ i nie wykazujesz zainteresowania "Prawdą" bedzie nakaz zakończenia znajomości i ogromna presja psychiczna na Nią.
Świadkiem nie jestem i nie mam zamiaru. Zbyt wiele sprzeczności niesą w sobie nauki TS. Zainteresowanie wykazuję jednak Prawdą, nie 'Prawdą' i rodzice i organizacja moje stanowisko zna Presja psychiczna się skończy, gdyż w przeciągu kilku tygodni wyjeżdżamy razem z kraju. Ja byłem za granicą już pół roku, mam mieszkanie i pracę, Ona jest zdecydowana pojechać ze mną Oczywiście w tym celu (tata - przesiąknięty do szpiku ŚJ), oznajmniając to rodzicom, musiała opuścić mieszkanie, by nie odczuwać do tego momentu presjii psychicznej, jeżeli takowa miałaby miejsce. Mieszka u siostry, ktora opuściła ŚJ wychodząc za mąż, za katolika. Hmmm....
#12
Napisano 2005-08-29, godz. 19:16
#13
Napisano 2005-08-29, godz. 23:08
#14
Napisano 2005-09-03, godz. 18:48
#15
Napisano 2005-09-03, godz. 20:28
Japonczycy mieli podobne wyjscia nazywali to Seppuku. . .
#16
Napisano 2005-09-04, godz. 11:12
Wypowiedź ^fOrm@c!ka można byłoby potraktować w kategorii żartu, gdyby nie to, że dotyka spraw poważnych. Mówi i myśli "strażnicą" ( historia Melisy wukuta na pamięć ). Wybór przed jakim stają ludzie, którzy chcą ze sobą przeżyć życie na ziemi nie jest między Bogiem a człowiekiem, tylko między sektą ( organizacją ) a człowiekiem. A może wystarczy poczekać i znajdzie się kogoś w organizacji ? A jak się nie znajdzie, to nagroda i życie wieczne w raju obok lwa jedzącego trawę, z wieczym uśmiechem na ustach, w ubraniu służbowym, na nieustającym zebraniu teokratycznym. W sekcie istnieje "nadprodukcja" kobiet ( zwłaszcza starszych ), więc kobiety czy starsze czy młodsze skazane są na samotność lub dostarczą "zabawy" dla starszych, którzy przeprowadzą rozmowy i sąd inkwizycyjny. Rany jak oni lubią słuchać o seksie innych ludzi !!!Trzeba wybrać, albo złudne, krótkie szczęście w tym świecie, albo błogosławieństwo Stwórcy i życie wieczne. Dla młodych są to ciężkie chwile, szczególnie gdy się zakochają w kimś podzielającym inne poglądy. Ale trzeba wybrać, albo Jehowa (a On tyle nam dał), albo chłopak czy dziewczyna. A może wystarczy poczekać i znajdzie się kogoś w organizacji.
Wbrew pozorom problem nie dotyczy tylko młodych. W związku z tym, że nie należę do ludzi mściwych życzę Ci drogi ^fOrm@c!ku abyś znalazł(a) partnera życiowego w Panu ( w panu prezesie sekty oczywiście ).
#17
Napisano 2005-12-15, godz. 19:26
Znamy się wsumie od niedawna (choć jak się okazało zna się on z byłym chłopakiem mijej koleżanki, i pewnie stąd wie że mi się podoba on mówi mi "cześć", czasem ze sobą rozmawiamy ( ale to ja inicjuje te nasze rozmowy
niekiedy mam wrażenie że mu na mnie zależy ( nikt się tak do mnie pięknie nie uśmiecha, z nikim mi się tak dobrze nierozmawia)...
Druga sprawa jest taka że on prawdopodobnie ma dziewczyne,( tyle że nikt ich nigdy nie widział, a ona prawdopodobnie jest z jego wiary)
Kiedy się wcześniej dowiadywałam to wszyscy twierdzili że nie ma , ale ja ich widziałam, a po jakimś czasie na czyjejś 18stce sam powiedział że zerwali , bo je rodzice uważali ten związek za nieodpowiedni, a pozatym nie chcieli jej puścić na te urodziny)
a jak sie teraz go ten znajomy pytał o to czy z kimś chodzi to dopiero po jakimś czsie sie przyzanał że ma dziewczyne
I nie4ch mi ktoś powie o co tu tak właściwie chodzi...
#18
Napisano 2005-12-16, godz. 05:03
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#19
Napisano 2005-12-16, godz. 09:02
jesli jeszcze wchodzisz na forum i czytujesz co nieco, to napisz do mnie, ja tez musiałam i źle się to dla mnie skończyło.......... pogadam z Tobą pozdrowspolczuje ci bo nie wiesz jakie pieklo cie czeka... ja musze zostac SJ. I to juz nie moja wola...
#20
Napisano 2006-01-03, godz. 17:02
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych