Skocz do zawartości


dami

Rejestracja: 2008-11-06
Poza forum Ostatnio: 2009-01-08, 11:18

Moje posty

W temacie: Kiedy ktoś nas pyta o wyznanie.

2008-11-25, godz. 11:04

Jeżeli o mnie chodzi to mówię,że zostałam wykluczona z religii SJ i obecnie nie jestem w żadnej,ale staram się chodzić do kościoła i poznawać to co zawsze miałam zakazywane.

W temacie: Czy ŚJ uważają wszystkich innych ludzi za kogoś gorszego?

2008-11-18, godz. 12:10

Niestety Świadkowie właśnie za takich się mają-tylko oni postępują właściwie i dlatego tylko oni dostąpią zbawienia.Mimo,że tak jak reszta ludzi na świcie też są niedoskonali to dzięki postępowaniu zgodnie z tym co pisze w ich publikacjach tylko oni mogą liczyć na życie w "raju".I pomyśleć,że ja też kiedyś tak myślałam o wszystkich ludziach dookoła mnie.Oni wszyscy zginą a na ziemi zostaną tylko Świadkowie, ponieważ to oni postępują dobrze. ;) Teraz mogę się po prostu z tego śmiać bo to stek bzdur,którymi żyłam tyle lat

W temacie: Jaki był Twój powód odejścia z organizacji, a jaki byłby dziś.

2008-11-18, godz. 10:42

Zgadzam się z wypowiedzią ble.Starsi również z mojego zboru kładli ogromny nacisk na to aby w sprawach duchowych udzielać się maksymalnie.Ale muszę stwierdzić,że udawało im się to.Ja też pod ich wpływem często podejmowałam służbę pomocniczą bo na tamten czas wydawało mi się,że postępuję dobrze przez zwiększony udział w służbie.Na dzień dzisiejszy wiem,że był to stracony czas...

W temacie: Moja kondycja psychiczna po rozłące z TS

2008-11-17, godz. 21:00

Jedyne czego teraz moj rozum nie obejmuje, to właśnie rozłąka z rodziną, wiem, że to była miłośc warunkowa, kochamy CIĘ BO JESTES SJ, a teraz już nie bo nie jesteś, ale wróc to znów będziemy cIĘ KOCHAĆ...... i mimo, że rozum mówi, że to nic nie warte, to czasem tak bardzo tej rodzinnej miłości mi brakuje..... no nawet częściej niż czasem..... i to boli BARDZO



Czuję się dokładnie tak samo.Mi rodziny również brakuje i to bardzo.Całe szczęście z rodzicami i rodzeństwem mam kontakt-sporadyczny,ale jest.Jednak dalsza rodzina z którą też byłam zrzyta po prostu się ode mnie odwróciła.Przykro mi z tego powodu,ale jakoś specjalnie nie będę nad tym faktem rozpaczać bo uważam,że mój smutek a czasem łzy nic tu nie pomogą.Nie ma co się jeszcze dodatkowo dołować.Mam teraz dla kogo żyć i mam kogo obdarzać swoją miłością i to jest dla mnie najważniejsze-moja obecna rodzina.Staram się dodatkowo,pokochać Boga na nowo patrząc na niego z innych perspektyw.Nie w taki sposób jak nakazuje mi Strażnica tylko moje serce.

W temacie: Moja kondycja psychiczna po rozłące z TS

2008-11-17, godz. 16:53

Ja zaznaczylam,ze dlugo dochodziam do rownowagi a tak naprawde to jeszcze dochodze.Jestem dwa lata poza organizacja ale to co bylo ciagle wraca m.in przez moich rodzicow ktorzy chieliby zebym wrocila do prawdy.Raz nawet bylam gotowa jechac na zebranie z dzieckiem wbrew woli meza ale nie zrobilam tego dzieki stanowczej postawie wspolmalzonka.Moze uchronil mnie przed tym aby tam wrocic.Przez pewien czas chyba tego chcialam,bylam zagubiona i brakowalo mi kontaktu z tamtymi ludzmi,ale obecnie nie brakuje mi z tamtego zycia niczego.Staram sie budowac swoje wlasne zycie z moja rodzina a nie z organizacja.I wzamian za tamto zycie szukam czegos innego zaczelam chodzic do Kosciola aby poznac wiare mojego meza bo w organizacji zawsze mialam tlumaczone ze to jest zle.