Owszem zmieniają, bo nie można powiedzieć, że Jezus coś wie, jeżeli już zostało napisane, że tego nie wie.
Zatem będać konsekwentnym powinieneś uznać, że Ojciec nie wie jakie imię ma Syn, skoro tylko Syn to wie wedle tekstów z Ap jakie podałem. Innymi słowy - back to square one. Biblijna "niewiedza" jest więc względna i raczej hiperboliczna. Ale załóżmy przez chwilę, że Jezus istotnie nie wiedział kiedy nastąpi koniec. Nadal nie jest to żadnym argumentem przeciw Trójcy. W Rdz 18,20-21 wyraźnie czytamy, że Jahwe nie wiedział co się dzieje w Sodomie. Tekst ten wyraźnie mówi, że Bóg musiał dopiero się tam udać aby się tego dowiedzieć. Jak widać, Bóg może czasem chcieć czegoś od razu nie wiedzieć, nie przestając być jednak nadal Bogiem. Jezus zatem również mógł nie chcieć wiedzieć przez jakiś czas kiedy nastąpi koniec i wcale nie oznacza to, że nie był Bogiem. "Twój" argument "z niewiedzy" niczego zatem właściwie nie dowodzi przeciw Trójcy.
To w sumie nie jest takie oczywiste, bo jak jedna i ta sama osoba moze raz coś wiedzieć a raz nie wiedzieć?? Czyżby amnezja??
Może nie wiedzieć, skoro jest nośnikiem dwóch odrębnych świadomości - boskiej i człowieczej. Jedna się rozwijała, uczyła, druga nie.
I powrócę do pewnego wątku (pewnie to juz nudne): Bóg wcielając się w osobę Jezusa nie powiedział tego tej " części siebie", a potem jak ta "część" wróciła do nieba to jej powiedział?? Dziwne, ale pewnie znajdzie się jakies wyjaśnienie typu: jako Bóg może wiedziec, ale jako człowiek już nie??
Widzisz, sam proponujesz całkiem zgrabne wyjaśnienia.