Skocz do zawartości


Zdjęcie

Chcę wydać książkę


  • Please log in to reply
63 replies to this topic

#1 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-10, godz. 12:01

Chcę wydać książkę ze świadectwami polskich byłych ŚJ. Jeśli Was to interesuje, piszcie proszę na móe adres.
Baszka

#2 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2004-04-10, godz. 14:33

A jak ma wyglądać ta książka?
Tzn. w jakim kierunku ma pójść jej treść - totalnie krytycznym jak "Świadkowie Jehowy - ofiary mowią", czy bardziej pamiętnikarsko-wspomnikowym, jak "Hiobowie XX wieku"?
Parę lat u ŚJ spędziłem więc mogę coś podrzucić na jeden rozdział :)
Ale zdecydowanie jestem za obiektywizmem niz za ślepym dowalaniem "jehowitom".

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#3 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-04-10, godz. 17:34

Chcę wydać książkę ze świadectwami polskich byłych ŚJ. Jeśli Was to interesuje, piszcie proszę na móe adres.


A sens jaki w tym?

#4 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-13, godz. 07:01

Ksiązka będzie miała kształt podobny do "Ofiary mówią", francuskiej książki o byłych ŚJ. Zależy mi na pokazaniu sposobu psychomanipulacji a nie na dowalaniu. Chciałabym wyposażyć osoby pomagające, terapeutów w narzędzia do pomocy. Do współpracy zaproszę specjalistów psychomanipulacji. Z założenia książka ma pokazać w jaki sposób i jakie osoby są wmanewrowywane w organizację ŚJ. Zależy mi na maksymalnie szczerych wypowiedziach. Po zebraniu materiału skontaktuję się z wszystkimi<, którzy nadeślą swoje prace w celu omówienia szczegółów wydawniczych. To chyba klarowne podejście. Pozdrawiam. I z góry dziękuję za gotowość współpracy. Iszbinie, jak dotrzeć do szerszych "mas" byłych ŚJ?
Baszka

#5 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-04-13, godz. 09:57

Ksiązka będzie miała kształt podobny do "Ofiary mówią", francuskiej książki o byłych ŚJ. Zależy mi na pokazaniu sposobu psychomanipulacji a nie na dowalaniu. Chciałabym wyposażyć osoby pomagające, terapeutów w narzędzia do pomocy. Do współpracy zaproszę specjalistów psychomanipulacji. Z założenia książka ma pokazać w jaki sposób i jakie osoby są wmanewrowywane w organizację ŚJ. Zależy mi na maksymalnie szczerych wypowiedziach. Po zebraniu materiału skontaktuję się z wszystkimi<, którzy nadeślą swoje prace w celu omówienia szczegółów wydawniczych. To chyba klarowne podejście. Pozdrawiam. I z góry dziękuję za gotowość współpracy. Iszbinie, jak dotrzeć do szerszych "mas" byłych ŚJ?


Nie prowadzimy żadnych ''baz'' ex-sJ - proszę najlepiej skontaktować się z Fundacją Słowa Nadziei (www.sn.org.pl) numer telefonu: 058 663 42 29. Zresztą w biuletynach FSN często takowe ''świadectwa'' są publikowane.
Ze swej strony możemy na www wystosować ''apel'' do byłych ŚJ, choć z zasady nie publikujemy na www jakichkolwiek ''świadectw'' (pt. jak zostałem ŚJ i jak mnie oszukano straszliwie - tak one wyglądaja 'standardowo'), a to z tej prostej przyczyny, iż ile jest ludzi, tyle jest powodów na to, żeby zostać ŚJ, trwać u ŚJ, czy wreszcie podziękowac teokracji. Inaczej pisząc, o ile program ''szkoleniowy'', który oferuje Organizacja aby pozyskać nowego adepta jest taki sam (można pokusić się o ulożenie schematu), o tyle powodów dla których ktoś decyduje się z niego skorzystać, a potem wejść w struktury ŚJ itd. jest nieskończenie wiele. Jeści chcesz, prześlij nam swój kontakt na nasz email wraz z dokładną informacją o projekcie. Pozdrawiam, iszbin.

#6 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-04-17, godz. 11:53

Proszę... , śmieszni jesteście. Na co komu taka książka?

#7 Victory

Victory

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 35 Postów

Napisano 2004-04-18, godz. 12:07

Jak już Baszka zaznaczyła wcześniej "książka ma pokazać w jaki sposób i jakie osoby są wmanewrowywane w organizację ŚJ". Może będą tam podane metody psychomanipulacji, które stosowali byli ŚJ (ofiary tejże samej psychomanipulacji), by pozyskać innych.
„Albowiem jego niewidzialne przymioty są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż są dostrzegane dzięki temu, co zostało uczynione — nawet jego wiekuista moc i Boskość — tak iż oni są bez wymówki;” (Rzymian 1:20)
oraz (1 Jana 5:3, 4), (Mateusza 22:36-40) i (1 Koryntian 6:12)

#8 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-04-18, godz. 18:29

Proszę... , śmieszni jesteście. Na co komu taka książka?


Widze, ze wszyscy wokół Ciebie są 'śmieszni'', a Ty.... ( wycieto ) zalecam konsultcje, chocby z numerem 0 700 ,,,,,,,

#9 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-19, godz. 08:47

Witam! Widzę, że wzbudziłam sporo emocji swoim ogłoszeniem.
Dziekuję wszystkim, którzy zgłosili, choćby chęć przyjrzenia się samemu projektowi. Rozumiem obiekcje przeciwników: nie było jeszcze w Polsce książki mówiącej o Organizacji Świadków Jehowy od strony psychomanipulacji. Rację ma Iszbin, że do tej pory wydane w Polsce książki, o tej tematyce, są na niskim poziomie i tendencyjne. Nie mam ochoty dyskutować o ideologii. Pokazanie, że byli ŚJ posługują się tymi samymi metodami, jakimi sami zostali zmanipulowani, wydaje mi sie rzeczą jak najbardziej pożyteczną. Wdzięczna będę za propagowanie mojego apelu wśród znajomych. Pozdrawiam wszystkich, Baszka.
Baszka

#10 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-04-19, godz. 12:53

Baszka: ŚJ posługują się tymi samymi metodami - psychomanipulacji.

Przepraszam, jakimi psychomanilpulacjami ?! A może by jakiś konkret czy to tylko taka ogólna propaganda?

Heh, powoli powoli, może nawet nie trzeba będzie od razu wydawać książki - tutaj wszystko wyjaśnimy :)

#11 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-19, godz. 13:56

Psychomanipulacja w sektach w świetle analizy transakcyjnej
dr Jarosław Jagieła
Instytut Pedagogiki Społecznej WSP w Częstochowie
[email protected]

(Wystąpienie na Międzynarodowej Konferencji Sekty i psychomanipulacja
Polski Instytut Ericksonowski, Katowice 5-6 czerwca 2001)
"Zawsze kłamstwo, chce się przystosować prawdzie,
bo kiedyby nie miało jakiego podobieństwa ku prawdzie,
nigdy by ludzi niewinnych zwieść nie mogło."
Stanisław Kardynał Hozjusz, rok 1558.

Poniższy tekst jest próbą spojrzenia na zjawisko psychomanipulacji w sektach z punktu widzenia jednego ze współczesnych kierunków praktycznej psychologii społecznej i psychoterapii określanego jako analiza transakcyjna. Kierunek ten, zapoczątkowany w połowie lat pięćdziesiątych w Sanach Zjednoczonych przez E. Berne, koncentruje się m.in. na problematyce zdrowej i dobrze funkcjonującej osobowości oraz relacji jakie zachodzą między ludźmi. Relacje te określane są mianem transakcji i stanowią podstawową jednostkę komunikacji interpersonalnej.

Jestem przekonany, że teoria ta daje możliwość lepszego zrozumienia mechanizmów destrukcyjnego wpływu sprawcy i ofiary psychomanipulacji w sektach i określa perspektywy dla efektywnych działań profilaktycznych oraz stwarza strategie skutecznej pomocy psychologicznej dla osób opuszczających sekty. Jeżeli więc przyjąć, że to właśnie psychomanipulacja jest jednym z najbardziej charakterystycznych i jednocześnie najbardziej szkodliwych zjawisk związanych z istnieniem sekt, to przyznać należy, że analiza tego zjawiska ma znaczenie nie do przecenienia.

Model transakcyjny.
W strukturalnym modelu analizy transakcyjnej (AT) przyjmuje się istnienie trzech komplementarnych stanów Ja.

Ja-Rodzic ®, będący zbiorem doświadczeń powstałych pod wpływem sytuacji zewnętrznych kontrolowanych przez rodziców lub osoby zastępujące rodziców. Są to m.in. wartości, normy, nakazy i zakazy, powinności, polecenia, gotowe programy działań, czynności opiekuńcze itp.
Ja-Dorosły (D), wyraża wszystkie nabyte umiejętności i zdolności służące rozumieniu rzeczywistości i samego siebie. Jest to obszar naszego Ja pozwalający nam bezpiecznie poruszać się w otaczającym świecie i dokonywać racjonalnych wyborów. Sprawuje on funkcje kontrolne i decyzyjne w odniesieniu do dwóch pozostałych struktur.
Ja-Dziecko (Dz), zawiera z kolei wszystkie wrodzone i nabyte wzorce popędów oraz reakcji emocjonalnych. Jest to całe bogactwo uczuć przeżywanych przez człowieka np. lęk, poczucie winny, ciekawość itp.
Wszystkie te stany osobowości wyrażają się przez konkretne zachowania werbalne i niewerbalne.

Synonimem zdrowej i dobrze funkcjonującej społecznie jednostki w analizie transakcyjnej jest osoba autonomiczna, to jest taka, która charakteryzuje się świadomością siebie i otoczenia, jest zdolna do spontaniczności oraz wchodzenia w relacje z innymi nacechowane intymnością i bliskością. Kształtuje swój los poprzez autentyczność i swój zapis skryptowy mówiący, że jest OK. Osoby takie określa się mianem Wygrywających [przeciwieństwem osób Wygrywających (tzw. Książąt lub Księżniczek) są osoby Przegrywające (Żaby) zachowujące się zgodnie ze swym zapisem skryptowym mówiącym, że nie są OK.].

Następnym wyznacznikiem optymalnego funkcjonowania jednostki jest fakt, iż między poszczególnymi stanami Ja następuje swobodny, niczym nie zakłócony oraz niczym nie zablokowany przepływ energii i informacji (Wykres 1). W AT szczególnie często podkreśla się rolę stanu Ja-Dorosły odgrywającą wyjątkową, bo kontrolną i decyzyjną funkcję. Dorosły może jednak wypełniać swoje zadania tylko wówczas, gdy jest właściwie ukształtowany w procesie rozwoju jednostki i nie został nieskontaminowany przez pozostałe struktury osobowości.

Podatność na psychomanipulację.
Można w uzasadniony sposób przypuszczać, że szczególna podatność na psychomanipulację pochodząca z sekt pojawia się wówczas, gdy zapisy ze stanu wewnętrznego Rodzica są zablokowane, a stan Ja-Dorosły zostaje w jakimś stopniu skontaminowany przez emocje pochodzące ze struktury Ja-Dziecko (Wykres 2). Ten wyjściowy stan zostaje jeszcze później pogłębiony w czasie pobytu w sekcie.

Wskazując na hipotezę o zablokowanych zapisach rodzicielskich zwróćmy tylko uwagę na to, jak we wstępnych fragmentach książki o swoim własnym ojcu i relacjach z nim pisze Steven Hassan (Hassan, 1999). Dla 19-latka przestał on być autorytetem. Jego miejsce w sekcie zajął następnie inny boski Ojciec Sun Myung Moon i jego boska żona, którzy stali się dla chłopca poddanego psychomanipulacji archetypem pierwszych rodziców - Adama i Ewy. Jak silna jest to blokada niech świadczy choćby fakt, że autor książki jest skłonny nawet zabić ojca, aby tylko nie sprzeniewierzyć się nowej tożsamości. Pisze tak: Choć trudno w to uwierzyć w pierwszym odruchu chciałem skręcić ojcu kark i uciekać. Myślałem wówczas, że lepiej jest zabić własnego ojca niż zdradzić Mesjasza ! (Hassan, 1999. s. 53). A dalej: Przez pierwszy rok po odejściu z grupy, ilekroć słyszałem słowo Moon, natychmiast myślałem Ojciec i widziałem siebie siedzącego u jego stóp. (Hassan, 1999, s. 236) .

Wielu autorów wskazuje, że w czasie pobytu w sekcie często neguje i podważ się zapisy rodzicielskie, które u osoby podatnej na oddziaływania psychomanipulacyjne są one i tak już znacząco osłabione. Dochodzi do rozluźnienia więzi rodzinnych lub w skrajnych przypadkach całkowitego porzucenia rodziny. Przybiera to postać bardzo zaplanowanych działań. Początkowo w postać wielogodzinnych lub wielodniowych maratonów poza miejscem zamieszkania, potem wielotygodniowych obozów, aż ostatecznie doprowadza do zerwania z rodziną i ostatecznego wejścia do grupy, która w sposób dosłowny przejmuje funkcję rodziny. Sekta, poprzez formułowane nowych norm, zakazów i nakazów, rytuałów i tradycji oraz sprawowania funkcji opiekuńczych staje się swoistym Rodzicem Zbiorowym, co samo w sobie zwiększa konformizujący wpływ na jednostkę. Także, co charakterystyczne, Rodzicem Zastępczym staje się charyzmatyczny przywódca sekty.

Słabość funkcji D może wynikać z jednej strony z etapu rozwojowego w którym znajduje się jednostka (Dorosły kształtuje się nieprzerwanie od mniej więcej 10 miesiąca życia aż do śmierci człowieka, gdy natomiast struktury Dziecka i Rodzica zostają w zasadniczym stopniu ukształtowane do ok. 5-6 roku życia), z drugiej z kontaminacji pochodzących ze stanu Dz. Gdy Dorosłe Ja owładnięte jest konfliktami, urazami i deficytami emocjonalnymi sięgającymi wcześniejszych faz rozwoju Dorosły przestaje więc pełnić swoje normalne regulacyjne funkcje adekwatnego i efektywnego kontaktu z rzeczywistością. Jest podatne na iluzje, a nawet urojenia czy halucynacje, i w skutek tego kontakt z rzeczywistością staje się rozluźniony. W wyniku wskazywanej tu kontaminacji brak swoistej prawdziwości przeżywanych uczuć. Dalszemu osłabieniu tej najbardziej realistycznej części naszego Ja w czasie pobytu w sekcie wiele służy m. in. izolacja od rodziny i społeczeństwa, posługiwanie się nowym językiem, kreowanie innej wizji świata, w której na złożone pytania znajduje się proste i oczywiste odpowiedzi, negowanie są wątpliwości i krytycyzm itp. Zablokowany i skontaminowany Dorosły traci swoją wyjątkową władzę, jego funkcje zostają przejęte przez pozostałe struktury Ja, co ma oczywisty wpływ na zachowanie jednostki. należy podkreślić, że sprawny i dobrze wypełniający swoje zadania Dorosły jest stanem najbardziej zagrażającym manipulatorowi. Można, korzystając ze znanego powiedzenia stwierdzić, że psychomanipulator omija i obawia się tego obszaru osobowości jak diabeł święconej wody.

Werbunek jako gra.
Trudno nie zauważyć, że werbunek nowych członków do sekty odbywa się zgodnie z przebiegiem pierwszej części transakcyjnej gry interpersonalnej. Druga część ma miejsce już później. Wzór gry (tzw. wzór G) obejmuje następującą sekwencję zdarzeń (Berne, 1998, s.43-44; Rogoll, 1989, s. 74):

F + H + P = S -> R -> K -> Z
gdzie:
F - fortel
H - haczyk
P - patent
S - przełącznik
R - reakcja
K - konsternacja
Z - zapłata


Jak wiemy osoba werbująca do sekty buduje cały misterny fortel, swoistą pułapkę psychologiczną, a ta jest istotą gry psychologicznej, aby osiągnąć swój cel np. zbliżając się do swojej ofiary i stara się pozyskać jej zaufanie. Fortelem transakcyjnym bywa tu: bombardowanie miłością, flirt, okazywanie pomocy czy udzielanie gotowych i łatwych odpowiedzi na trudne niejednokrotnie pytania, które mają sprawić wrażenie, że proponowany styl życia nie budzi żadnych wątpliwości, celowe ukrywanie faktu, że wspólnota ma charakter religijny, skrywanie się za oficjalnymi parawanowymi fundacjami i stowarzyszeniami np. o charakterze charytatywnym itp.

W pewnym momencie zarzuca haczyk np. mówi: Czy kiedyś zastanawiałeś nad Bogiem ? Czy i ciebie zastanawia zło tego świata ?, Na pewno nie jest Ci obojętne, że ludzie niszą Ziemię itp. Trafia w ten sposób na swoiście rozumiany słaby punkt ofiary (nazywany w AT: patentem) tj. na opisywaną wcześniej podatność jednostki na psychomanipulację, która często wyraża się najzwyklejszą ludzką potrzebą miłości, akceptacji i przynależności. Jacek Santorski, psycholog i terapeuta, określa ten stan mianem emocjonalnej głodówki. Ale również słabość Dorosłego, który nie pozwala spytać: Dlaczego mnie o to pytasz ?, Dlaczego interesuje cię mój stosunek do Boga, przyrody, zła tego świata ?

Druga część wzoru ( po znaku: =) ujawnia się niestety często dopiero wtedy , gdy ofiara wpadła już w sieć oddziaływań sekty lub po wielu latach w momencie ostatecznego opuszczania tej grupy. Eric Berne - twórca AT - pisze tak, w wyniku gry nagle: prawdziwy cel wychodzi na jaw i jak diabeł z pudełka wyskakuje niespodziewane zakończenie. (Berne, 1987). Gdy wiec sekta nie okazuje się rajem na ziemi, pojawia się tzw. switch, czyli nagła zmiana sytuacji (przełącznik). Reakcja ofiary bywają różne. Poddana subtelnym mechanizmom psychomanipulacji często trwa z uporem w nowej kultowej tożsamości, czasem jednak przychodzi konsternacja i otrzeźwienie. Uświadomienie sobie, że utraciło się część swojej wolności i możliwości dysponowania sobą. Wypłatę, w postaci tzw. talonów psychologicznych, w bardzo różnej formie np. korzyści materialnych, wzrostu liczby członków itp. za przebieg całej tej gry otrzymują inni np. przywódcy sekty.

Gra interpersonalna (nazywana też czasem nieprzypadkowo: intrygą) ma zawsze charakter zakamuflowany, gdyż opiera się na ukrytych transakcjach. Gdy zaczynamy mówić o sposobach werbowania nowych członków - pisze jedna z autorek - zawsze musimy pamiętać, że są one obmyślane w taki sposób, aby werbowany miał wrażenie spełniania jego potrzeb (Rowiński, Purzycka, 1998, s. 33). O transakcyjnym charakterze werbunku niech świadczy też choćby fakt, iż skuteczność pozyskania nowego członka mierzy się właśnie gotowością werbowanego do podtrzymania dalszego kontaktu.

Gra interpersonalna jest jednym z najbardziej charakterystycznych mechanizmów psychomanipulacji. Warto jednak wiedzieć, że istnieją wypróbowane psychologiczne metody pozwalające rozpoznawać gry psychologiczne i aktywnie się im przeciwstawiać.

W czasie werbunku przedstawiciele sekty z profesjonalnym znawstwem wykorzystują znaną w psychologii społecznej zasadę wzajemności (Cialdini, 1994, s. 33-64), która może być z powodzeniem traktowana jako jedna z typowych gier transakcyjnych. Przypomnijmy, że zasad ta wymaga, abyśmy zawsze starali się odwdzięczyć osobie, która wyświadczyła nam jakieś dobro. Zasada ta stwarza klasyczną pułapkę transakcyjną. Można powiedzieć, że istotą tego zabiegu manipulacyjnego jest wykorzystanie niewspółmierności (w sensie uzyskania korzyści) reakcji transakcyjnej do wysłanego bodźca transakcyjnego. Przykładowo: wiele grup religijnych rozdaje z pozoru darmo wiele drobnych upominków np. wyznawcy Hare Kriszna częstuje darmowymi wegetariańskim posiłkami i kwiatami, Świadkowie Jehowy rozdają darmowo swoje publikacje i książki itp. Również bombardowanie miłością, okazywanie bezinteresownego zainteresowania i życzliwości może być traktowane za rodzaj podarunku, który domaga się rewanżu.

Zobaczmy jak wygląda to na diagramie transakcyjnym (wykres 3.) Wykres ten uwzględnia tzw. analizę strukturalną drugiego stopnia. Zwróćmy uwagę jak przebiegły Dorosły manipulatora przechwytuje korzyści ze spontanicznej z pozoru transakcji.

Dz1'-Dz1 podarunek
Dz1-Dz1' rewanż
D2'-R1 transakcja ukryta
R1-D2' rzeczywista ukryta
korzyść manipulatora

Manipulacyjna technika wzajemności pokazuje transakcyjny i automatyczny [Robert Cialdini ilustruje to ten automatyzm obrazowym określeniem: klik - wrr... (Cialdini, 1994), w AT można powiedzieć: bodziec transakcyjny -> automatyczna reakcja transakcyjna.] charakter tego rodzaju oddziaływań. Potwierdza się w ten sposób zasada komunikacji Bernea mówiąca, że dawanie sobie wzajemnego wsparcia odbywa się wówczas, gdy reakcja transakcyjna pochodzi z tej struktury osobowości, do której była adresowana.

Psychomanipulacja w sekcie.
Istotą psychomanipulacji są ukryte transakcje. Skryty proces komunikacji obniża funkcje kontaktu z rzeczywistością struktury Ja-Dorosły. Kiedy informacje przekazywane są wprost nie mamy kłopotu z tym, aby powiedzieć: Nie dziękuję, nie jestem zainteresowany(-na), ale kiedy proces wpływania na nasze zachowanie, postawę czy myślenie jest bardziej wyrafinowany i zakamuflowany [podkr. J.J.], wówczas bezwiednie realizujemy zamierzenia i cele innych czytamy w jednym z opracowania poświęconych psychomanipulacji ( Maruszewski, Ścigała, 1999).

Dana osoba podlega wówczas często złudzeniu i iluzji poczucia sprawstwa oraz kontroli nad własnym życiem. Nie zdaje sobie sprawy z faktu manipulacji, któremu najczęściej gwałtownie i emocjonalnie zaprzecza. Jest to pewny fakt, że mamy do czynienia z istniejącym procesem kontaminacji Dorosłego przez Dziecko - o czym była mowa już wcześniej. To, że wielu sektach skłania się wyznawców, by stali się jak dzieci nie dzieje się przypadkiem. Nie jest rzeczą trudną wywołać u dorosłego człowieka regres do czasów, gdy jego zdolność krytycznej oceny zjawisk była niewielka bądź nie zdążyła się jeszcze rozwinąć(Hassan, 1999, s. 78)

Trzecia z zasad komunikacji E. Bernea mówi, że gdy dochodzi do sytuacji w której ujawniają się jawne i ukryte transakcje, to o ostatecznym i realnym efekcie tego procesu rozstrzygają te drugie. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że w przypadku psychomanipulacji znajduje to pełne i uzasadnione potwierdzenie.

Zwróćmy uwagę, że przedmiotem zabiegów psychomanipulacyjnych sekt stają się często, jak wskazuje na to wielu autorów, osoby przeżywające kryzys tożsamości. O ile w sensie strukturalnym każdy posiada stany: Ja-Rodzic, Ja-Dorosły i Ja-Dziecko, to treści zapisów znajdujących się w tych stanach są różne, zależne od osobistych wewnętrznych i zewnętrznych doświadczeń, to one właśnie w przeważającej mierz decydują o naszej tożsamości jednostkowej. O przeświadczeniu, że jesteśmy kimś określonym dla siebie i innych. Kryzys tożsamości przychodzi w momencie, gdy następuje swoiste rozchwianie całej struktury osobowości, gdy to kończy się pełnienie dotychczasowych ról społecznych i psychologicznych, a wypełnianie nowych zadań jawi się mgliście i niejednoznacznie. Tak dzieje się wówczas, gdy młody człowiek w wieku 18-25 lat (najczęstszy okres werbunku do sekt !) kończy pełnić rolę dziecka a zadania związane z dorosłością nie są albo zbyt atrakcyjne, wyraźne lub pewne. Podobnie rzecz się ma w drugim kryzysie tożsamości, określanym jako kryzys wieku średniego (wiek 35-45 lat), gdy wraz ze wzrostem doświadczenia związanego z wypełnianiem roli - maleje satysfakcja wynikająca z jej pełnienia. Ostatni kryzys pojawia się często wraz z przejściem na emeryturę. W kryzysie tożsamości ma się szczególne - by tak rzec - trudności z istnieniem. Wszystko to stwarza podatny grunt do kształtowania się nowej kultowej tożsamości, co stanowi jedną z miar szkodliwości oddziaływania sekty. Gdyż jak twierdzi się: Jednym z podstawowych kryteriów ustalania stopnia szkodliwości danej sekty czy ruchu parareligijnego jest jego tendencja do pozbawiania tożsamości, autonomii, do manipulowania albo wręcz zmieniania prawdziwej, pierwotnej osobowości człowieka poprzez zastosowanie dozwolonych i niedozwolonych metod (Rowiński, Purzycka, 1998, s. 135).

Warto tu wspomnieć tylko, że konstruktywne przezwyciężenie kryzysu tożsamości dokonuje się poprzez zdobycie mocnego poczucia własnego Ja, zaangażowanie w nowe role, uznanie pewnych wartości i przejęcie odpowiedzialności za swoje życie. Dysfunkcjonalność wynikająca z owego kryzysu pojawia się wówczas, gdy jednostka bezwiednie przejmuje tożsamość innych (dyfuzja tożsamości) lub uznaje za własną tożsamość jednostek i grup destrukcyjnych, subkulturowych, totalitarnych czy wręcz przestępczych (tożsamość negatywna). Oba te zjawiska mają miejsce w przypadku sekt. Zmianie tożsamości służy w sekcie cały szereg, jak należy sądzić, przemyślanych zabiegów psychomanipulacyjnych m. in. nadawanie nowych imion (np. tak jak dzieje się to w sekcie NIEBO). Zwróćmy uwagę, że imiona nadają z reguły rodzice i zawiera się często ważny skryptowy przekaz kulturowy i psychologiczny.

Analizując typy transakcji typowe dla procesu psychomanipulacji należy stwierdzić, że dana osoba poddana jest zmasowanemu oddziaływaniu na wszystkie składowe jej struktury osobowości.

Rodzica:
zmiana systemu norm i wartości;
osłabienie, rozluźnienie lub zerwanie więzi rodzinnych;
wprowadzenie nowych kultowych rytuałów i tradycji;
Dorosłego:
zmiana procesów przetwarzania informacji i struktur poznawczych - sekta i obowiązująca tam doktryna staje się jedyną rzeczywistością;
osłabianie samodzielności i krytycyzmu w myśleniu np. zakaz wyrażania krytycznych ocen na temat doktryny, metod postępowania przywódców sekty itp.;
spostrzeganie rzeczywistości w uproszczony i zniekształcony sposób;
blokowanie dostępu do informacji np. głównym źródłem wiedzy stają się publikacje sekty;
istnienie kilku poziomów dostępu do informacji tj. zdobywanie prawa do informacji na drodze kolejnych wtajemniczeń;
kontrola komunikacji interpersonalnej np. konieczność obecności osoby trzeciej w czasie rozmów nowicjuszy;
pojawianie się sprzeczności komunikacyjnych noszących nazwę tzw. podwójnego wiązania, co musi wpływać na percepcję rzeczywistości i kondycję psychiczną jednostki;
pozbawienie możliwości kontynuowania nauki czy dostępu do wiedzy;
osłabienie zdolności do podejmowanie samodzielnych decyzji we własnej sprawie np. konieczność konsultowania tego z przełożonym;
imitowanie pewnych doświadczeń mistycznych np. poprzez środki halucynogenne;
przeciążenie psychofizyczne i zmiana diety;
zmiana języka (pojawienie się żargonu), co automatycznie musi prowadzić do zmiany sposobu myślenia.
Dziecka:
wywoływanie uległości i ślepego podporządkowania;
odwoływanie się emocji strachu, lęków i fobii;
uruchamianie poczucia winy, które powoduje, że u jednostki nie powstaje nastawienie buntownicze (na podstawie tzw. analizy strukturalnej drugiego stopnia można powiedzieć, że nieustanne odwoływanie się do R1 w Dz2 tj. Dziecka Zaadaptowanego blokuje zachowania pochodzące od Dziecka Zbuntowanego);
reżyserowanie zaplanowanej spontaniczności;
zachęcanie do aktywności imaginacyjnej prowadzące niejednokrotnie do inflacji wyobraźni [zachęcanie człowieka do aktywności imaginacyjnej w sekcie może prowadzić do błędnego interpretowania rzeczywistości - inflacji wyobraźni., jako jednej z technik psychomanipulacji. (Ścigała E., Maruszewski T.,1999). Jest to przejaw osłabienia funkcji D poprzez Dz.]
Z tego bogactwa typów i rodzajów transakcji przedstawmy tylko jeden z możliwych diagramów ukazujących ukryty charakter komunikatów psychomanipulacyjnych (wykres 4.)


Przykład:
D' - D pokażę Ci nową prawdę o Bogu i świecie
D' - R chcę, abyś zrezygnował z tego w co wierzyłeś
D - Dz będziesz musiał mi się podporządkować
Wykres 4.



Zwróćmy uwagę, że choć często oddziaływanie psychomanipulacyjne sprawia wrażenie, że jest wprost adresowane do struktury Ja-Dorosły, tak nie jest (gdyż w oczywisty sposób mogłoby tam zostać bezpośrednio odebrane i adekwatnie potraktowane), ale odbywa się niejako poprzez inne struktury osobowości.

Reasumując powyższe rozważania można pokusić się, w oparciu o analizę transakcyjną, o próbę zdefiniowania zjawiska psychomanipulacji. Psychomanipulacja jest rodzajem destrukcyjnych i zmasowanych transakcji ukrytych, mających wszelkie znamiona gry psychologicznej, a zmierzających do uzależnienia danej osoby poprzez ukształtowanie nowej tożsamości, utratę kontroli oraz możliwości dokonywania racjonalnych wyborów. Słowo uzależnienie pojawia się tu nie przypadkowo, gdyż każde uzależnienie jest w sumie zawsze utratą jakiegoś obszaru wolności. Na uzależniający charakter pobytu w sekcie zwraca uwagę również S. Hassan (Hassan, 1999, s. 75)

Psychomanipulacja a pranie mózgu.

Na koniec zwróćmy uwagę na różnicę między subtelnymi, opartymi na ukrytych transakcjach mechanizmami psychomanipulacji a jawnymi metodami tzw. prania mózgu, które wyraźnie dostrzec można w transakcyjnym modelu Trójkąta Dramatycznego Stephena Karpmana (Karpman,1968; Suchańska 1993, s. 78).

Jak słusznie zauważa Hassan nie można stawiać znaku równości między praniem mózgu [Termin ten został stworzony przez Edwarda Huntera. Posłużył się nim, by opisać , w jaki sposób amerykańscy żołnierze wzięci do niewoli podczas wojny koreańskiej , gwałtowanie zmieniali system wartości i poczucie lojalności, dając się przekonać, że popełnili wyimaginowane zbrodnie wojenne. Inne źródła podają, że określenie kontrola umysłu i kontrola myśli pojawiają się już w roku 1929 u Mao Tse Tunga.], a psychomanipulacją. Pranie mózgu dokonuje się przemocą. Poddawana mu osoba nie ma żadnych wątpliwości, że znajduje się w rękach wroga. Podział ról jest jasno określony i od początku wiadomo, kto jest więźniem, a kto strażnikiem, przy czym ten pierwszy wie, że nie ma wyboru. Znęcanie się nad więźniem, obelgi, czasem tortury to chleb powszedni. (Hassan, 1999, s. 89). Nie przypadkowo więc pranie mózgu daje mniej trwałe efekty niż psychomanipulacja, a jego efekty noszą nazwę Syndromu Sztoholmskiego [Jednym z najbardziej znanych przypadków tego syndromu jest sprawa córki amerykańskiego potentata prasowego Patty Hearst, która w roku 1974 została porwana przez Wyzwoleńczą Armię Symbiozy (SLA), a później stała się aktywną członkinią tej grupy.]. Psychomanipulacja dzięki swym ukrytym, często opartym na grach, transakcjom ma większą siłę oddziaływania i bardziej podstępny charakter. Osoba rzeczywistego Prześladowcy jawi się Ofierze psychomanipulacji jako Wybawca [w wielu tłumaczeniach polskich zamiennie używa się pojęcia Ratownik i Wybawca] (Ratownik), ktoś kto nada sens jej życiu, pozwoli zbliżyć się do Boga, wprowadzi do wspólnoty ciekawych i mądrych ludzi. Rola Ratownika nie jest jednak prawdziwą rolę, gdyż tak naprawdę manipulator pragnie przejąć kontrolę i panowanie nad Ofiarą. Ten rodzaj mimikry służy temu, aby rozbroić system obronny jednostki. Ofiara często bezwiednie współpracuje ze swym zakamuflowanym Prześladowcą np. przekazując mu informacje o sobie, które niejednokrotnie są wykorzystywane później przeciwko niej. Człowiek poddany psychomanipulacji jest pod wieloma względami bardziej bezradny, choćby tylko z tego powodu, że efekty tego zjawiska są bardziej trwałe i że oddziałuje na całą strukturę osobowości. Można więc powiedzieć, choć zabrzmi to paradoksalnie, że pranie mózgu jest w jakimś sensie działaniem uczciwszym.

Wnioski.

Chociaż prezentowany tutaj transakcyjny model psychomanipulacji wynika z doświadczeń terapeutycznych, to wydaje się, że sensowna byłaby jego weryfikacja empiryczna. Postulat badań weryfikujących założenia AT pojawia się coraz częściej w światowej literaturze przedmiotu [Boyd Ch., Science and TA. Transactional Analysis Journal Internet, 1999, vol. 2.]. Również Międzynarodowe Towarzystwo Analizy Transakcyjnej (ITAA) [International Transactional Analysis Association] apeluje do swych członków o podejmowanie takich zadań. Podkreśla się, że epistemologia AT opiera się jak dotąd na danych intuicyjnych D1 w Dz2 (nazywanego też Małym Profesorem), chodzi o to, aby tak jak dzieje się to w przypadku pracy psychoterapeutycznej nad skryptem poddać te przesłanki rozumowej i obiektywnej weryfikacji D2. Reasumując można jednak stwierdzić, że w świetle założeń AT istota psychomanipulacji polega na zmasowanym charakterze różnego rodzaju transakcji zmierzających do zmiany tożsamości jednostki w obszarze całej osobowości (R - D - Dz). Natura psychomanipulacji tkwi przede wszystkim w ukrytych typach transakcji mających wszelkie znamiona gier psychologicznych, to również wyłączenie i zablokowanie struktury D i skupieniu się na potrzebach Dz, które to zapisy kontaminują racjonalny kontakt z rzeczywistością.

Istnieje potrzeba powstania wyspecjalizowanych profesjonalnych ośrodków badawczych, które zachowując reguły naukowej obiektywności, zajmą się się problematyką sekt w sposób interdyscyplinarny, w tym również zagadnieniami charakteru i istoty psychomanipulacji w grupach o charakterze destrukcyjnym. Przegląd literatury przedmiotu wskazuje, że zdecydowana większość informacji to doniesienia o charakterze prasowym eksponujące najczęściej wątki sensacyjne, dostatecznie niesprawdzone, czy wręcz mało wiarygodne. O małej wiarygodności pewnych danych niech świadczy choćby fakt zestawienia liczby wiernych wspólnot nierzymskokatolickich w trzech kolejnych latach (1982, 1985, 1988), z którego można odnieść wrażenie, że liczba wiernych w tych wspólnotach rosła wręcz lawinowo. Można przypuszczać, że opierano się prawdopodobnie wyłącznie na danych przekazywanych przez samych zainteresowanych [Urban K., Mniejszości religijne w Polsce 1945-1991 (zarys statystyczny). za: Rowiński G., Purzycka M., Inne niebo, czy w sieci szalonego proroka. Nowe ruchy i sekty religijne w Polsce. Dom wydawniczy BELLONA, Warszawa 1998, s. 153-157.].

Daje się zauważyć stosunkowo niewielki zakres badań psychologicznych z tego zakresu. Można odnotować zaledwie kilka artykułów podejmujących powyższą problematykę. W ten sposób np. całkowicie nie wiadomo jakimi cechami osobowości tak naprawdę charakteryzują się typowi przywódcy sekty. Czy można powiedzieć, że jest to osoba nawiedzona, oderwana od rzeczywistości, wykorzystująca cynicznie ludzkie dążenie do prawdy, a później sama zaplątująca się w swoje własne kłamstwa? Czy są to mali wielcy ludzie, jak czasem się ich określa. Czy chorzy psychicznie przekonani o roli mesjasza? Czy jest tak, że są to osoby, które mają ogromny apetyt na władzę, a nie są w stanie tego zrealizować w społecznie usankcjonowany sposób na drodze kariery politycznej, gdyż politykę najczęściej odrzucają - jak twierdzi psycholog prof. J.Czapiński [za: Rowiński G., Purzycka M., op. cit. s. 20]?
Linda Blood jedna z osób, której udało się wyjść z satanistycznej Świątyni Seta - o czym pisze S. Hassan [Hassan S. op. cit. s. 139 ] swojego przywódcę określała tak: Mam poczucie, że on desperacko potrzebuje swej magii, by uciec od głęboko skrywanej rozpaczy, by mieć władzę nad innymi i móc sprawować nad nimi kontrolę. Świadczyłoby to o istnieniu cech ewidentnie psychopatycznych. A dalej: Interesujący jest fakt, że wielu spośród dzisiejszych przywódców sekt padło kiedyś ofiarą grup stosujących kontrolę umysłu [tamże s. 144] Byłby to więc mechanizm podobny do tego jaki zaobserwować możemy w przypadku urazu wykorzystaniaseksualnego dziecka, gdy to ofiary stają się później często sprawcami tego samego rodzaju nadużyć. Czy też wprost przeciwnie, opierając się na doniesieniach zagranicznych można orzec, że zarówno przywódcy sekty, jak i jej członkowie nie odbiegają psychicznie od ogółu społeczeństwa, a pobyt w sekcie dla wielu ma wręcz walory psychoterapeutyczne jak przekonuje M. Purzycka [Rowiński G., Purzycka M., op. cit. s. 147-152.] ? Czy uzasadnione jest moje własne przeświadczenie, że przywódcy sekt charakteryzują się narcystycznym stylem charakterologicznym ( a może wręcz zaburzeniami osobowości typu narcystycznego), a jej członkowie to ludzie nadmiernie symbiotyczni (lub wręcz z zależnymi zaburzeniami osobowości) ? Nadal tego wszystkiego tak naprawdę nie wiemy.

Analiza transakcyjna może z jednej strony przyczynić się do lepszego zrozumienia podatności poszczególnych osób na psychomanipulację - co ma niebagatelne znaczenie profilaktyczne! - jak i pomóc opisać same mechanizmy psychomanipulacji mające miejsce w sektach. Może również dostarczyć modelu terapeutycznego odpowiadającego terapii wyjścia S. Hassana czy odprogramowania opartego o założenia NLP. Jeżeli czytamy, że: Z wstępnych wyników badań nad podmiotowymi uwarunkowaniami odporności na manipulację wynika, że osoby o takich cechach osobowości jak wysoki poziom inteligencji emocjonalnej, otwartość na nowe doświadczenia, przy jednoczesnej bardzo refleksyjnej postawie wobec nowości potrafią skuteczniej od innych bronić się przed manipulacja. (Maruszewski, Świtała, 1999), trudno nie odnieść wrażenia, że mowa tu o aktywizowaniu transakcyjnego stanu Ja-Dorosły, które to działanie należy uznać za najlepszy sposób profilaktyki przeciw psychomanipulacji.
Szczególnie interesująca, a jednocześnie efektywna, wydaje się praca nad skryptem (script life) jednostki poddanej psychomanipulacji. Skrypt stanowi rodzaj - w dużym stopniu nieświadomego - programowania rodzicielskiego, który ma charakter wczesnodziecięcych decyzji o podstawowym dla jednostki znaczeniu. Scenariusz ten mówi nam m. in.: kim tak naprawdę jesteśmy, do jakich celów mamy dążyć, czy mamy prawo myśleć i przeżywać określone uczucia, w jakie relacje mamy wchodzić z innymi ludźmi itp. Istotna byłaby więc odpowiedź na pytanie: jak wyglądają zapisy skryptowe zarówno ofiar zabiegów manipulacyjnych, jak i ich sprawców? Można postawić wstępną hipotezę, że w zapisie miniskryptu ofiar psychomanipulacji można odnaleźć zakaz: Nie myśl!. Ten bowiem brak pozwolenia na myślenie, jak wykazują doświadczenia psychoterapeutyczne, bywa często cechą osób podlegających łatwo oddziaływaniom manipulacyjnym ze strony świata zewnętrznego. Jaką wreszcie proporcję stanowią jednostki o skrypcie osób przegrywających, a jaki osoby o skrypcie banalnym, czy wygrywającym?
To nie jedyne pytania z tego zakresu.
Wreszcie wynikający z praktyki psychoterapeutycznej transakcyjny model praca nad skryptem i tzw. odkontaminowanie może okazać się niezwykle skuteczną metodą pomocy osobom dotkniętym oddziaływaniom psychomanipulacyjnym destrukcyjnych sekt.

Gdy mowa o profilaktyce należałoby większym stopniu zwrócić uwagę na fakt, iż proces wychowania i socjalizacji młodych ludzi powinien w większym, to się dzieje dotąd stopniu stwarzać możliwość bezpiecznej dla jednostki weryfikacji (czy falsyfikacji) zapisów pochodzących z jej stanów Ja-Rodzic (i pewnie również stanu: Ja-Dziecko), po to tylko, aby proces ten nie musiał odbywać się poprzez udział w destrukcyjnych sektach.

I na koniec. Istnieje również pilna potrzeba wniesienia do kodeksu karnego pojęcia psychomanipulacji, tak jak dzieje się to w innych państwach europejskich. Nie tak dawno prasa doniosła, iż francuski parlament postanowił radykalnie zaostrzyć walkę z sektami, podjął pracę nad ustawą, w której kluczowym i całkowicie nowym legislacyjnie pojęciem - podlegającym surowym sankcjom karnym - miało stać się pojęcie manipulacji umysłowej [Życie 23 czerwca 2000]. Winny takiego przestępstwa, jak zakładano, miał podlegać karze 200 tys. franków grzywny oraz dwu lat pozbawienia wolności. Ostatnie doniesienia prasy Rzeczpospolita 1 czerwca 2001 przynoszą wiadomość, iż senatorowie i posłowie francuscy niemal jednogłośnie przyjęli ustawę przewidującą wzmocnienie środków prawnychprzeciwko sektom wyznaniowym zagrażającym prawom człowieka i fundamentalnym wolnościom. Za psychomanipulację uznano podstępne nadużycie niewiedzy albo słabości osoby w stanie fizycznej albo psychologicznej podległości. Należy podkreślić, że zaostrzono również ostatecznie sankcje karne, które w ostatecznym kształcie wynoszą 3 lata więzienia i karę grzywny sięgającą 2,5 mln franków grzywny.
Ciekawe jak długo będzie trzeba czekać, aż nasz sejm podejmie podobną uchwałę i analogiczne regulacje prawne pojawia się również w naszym kraju?

Piśmiennictwo.

Berne E., (1987) W co grają ludzie? Psychologia stosunków międzyludzkich. PWN, Warszawa.
Berne E., (1998) Dzień dobry...i co dalej? Psychologia ludzkiego przeznaczenia. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań.
Bp Lepa A., (1995) Świat manipulacji, Wyd. Biblioteka Niedzieli Częstochowa.
Cialdini R., (1994) Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. GWP, Gdańsk.
Hassan S., (1999) Psychomanipulacja w sektach, Wydawnictwo Revi, Łódź.
Karpman S., (1968) Drama Triangle Script Drama Analysis. Transactional Analysis Bulletin, vol. 7, nr 26.
Klusek M., Manna z nieba. Charaktery 1999, nr 7
Kultury i sekty. Zagrożenia i profilaktyka. Ogólnopolska konferencja szkoleniowa. Polski Instytut Ericksonowski. Katowice 1-2 marca 2000 r.
Maruszewski T., Ścigała E., Mechanizmy psychomanipulacji. Psychomanipulacja w sektach, businessie oraz grupach społecznych konferencja w UAM, 8 - 10 kwietnia 1999 r. (materiały dostępne w internecie).
Maruszewski T., Ścigała E., Nasze wyprane mózgi łowców. Charaktery, 1999, nr 7.
Raport o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Warszawa 2000.
Rogoll R., (1989) Aby być sobą. Wprowadzenie do analizy transakcyjnej. PWN, Warszawa.
Rowiński G., Purzycka M. (1998) Inne Niebo, czyli w sieci szalonego proroka. Nowe ruchy i sekty religijne w Polsce. Dom Wydawniczy BELLONA, Warszawa.
Ścigała E., Maruszewski T., Inflacja wyobraźni jako technika manipulacji. Psychomanipulacja w sektach, businessie oraz grupach społecznych konferencja w UAM, 8 - 10 kwietnia 1999 r. (materiały dostępne w internecie).
Suchańska A., (1993) Trójkąt Dramatyczny i gry ratownicze. (w:) ABC psychologicznej pomocy. (red.) J. Santorski, Agencka Wyd. J. Santorski & Co.
Witkowski T., (2000) Psychomanipulacje. Oficyna Wydawnicza UNUS.

PS Ja wiem, że to złośliwość z mojej strony, ale skoro chcesz rozmawiać o psychomanipulacji, to najpierw się o niej czegoś dowiedz...

Dowodem na korzystanie z psychomanipulacji przez Świadków Jehowy jest wielka ilość osób, które opuszczają szeregi tej organizacji w poczuciu oszukania i wypalenia psychicznego. Jakiekolwiek podważenie WIARY skutkuje wykluczeniem. Przeczytaj powyższy artykuł. A jeśli tego nie dostrzegasz to widocznie już nie umiesz myśleć. Czyżbyś był Świadkiem Jehowy? oczywiście, to nic złego... no, dobra! udowodnij mi, że Świadkowie NIE posługują się psychomanipulacją. Czekam.
Baszka

#12 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-04-19, godz. 14:44

Przeczytałem - całe. Szczerze przyznam że nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Przypomina mi to jedynie moje dawne stare zachowania na forum – wklejać masę materiału i polemizujcie sobie. Nie wiem czy to miało mnie zniechęcić czy zachęcić. Nie wiem do czego mam się tam odnieść w stosunku do Świadków Jehowy.

>> PS Ja wiem, że to złośliwość z mojej strony, ale skoro chcesz rozmawiać o psychomanipulacji, to najpierw się o niej czegoś dowiedz...

Tak, troszeczkę się dowiedziałem [parę książek się poczytało tu i tam], no i psychologię mam na swoim kierunku na studiach [co oczywiście nie oznacza że jestem tak dogłębnie zapoznany z tematyką jak Ty].

Też tak czułem że wysuniesz w tej rozmowie pytanko typu:

>> Czyżbyś był Świadkiem Jehowy?

To oczywiście standard i typowa taktyka. Z lekką nutką ironii. Jestem ex-ŚJ.

>> Dowodem na korzystanie z psychomanipulacji przez Świadków Jehowy jest wielka ilość osób, które opuszczają szeregi tej organizacji w poczuciu oszukania i wypalenia psychicznego.

Dwa pytania na wstępie:
1) Oszukania przez Boga czy człowieka?
2) Co rozumiesz pod pojęciem wypalenia psychicznego.

To tak na wstępie żebyśmy nie błądzili.

>> Jakiekolwiek podważenie WIARY skutkuje wykluczeniem.

Powyższe zdanie jest nielogiczne, ale rozumiem mniej więcej o co chodzi.
Dam taką odpowiedź: To jak najbardziej oczywiste, np. Ariusz został za to wyłączony z Kościoła [Sokrates Scholastyk, rozdział 8, str. 81], myślę, że i Szatan też zbytnio do niego nie należy. Oboje podważali wiarę.

>> Przeczytaj powyższy artykuł. A jeśli tego nie dostrzegasz to widocznie już nie umiesz myśleć.

Innymi słowy "Jakiekolwiek podważenie powyższego artykuły skutkuje wykluczeniem mnie z osób umiejących myśleć" :)

Ślicznie, od razu wiadomo z czym mamy do czynienia. Coś na styl psychomanipulacji. Mam nadzieję że takie zdanie padnie też w Twojej książce.

>> no, dobra! udowodnij mi, że Świadkowie NIE posługują się psychomanipulacją.

Tu pozostaje się tylko uśmiechnąć.

Pozdrawiam, Paweł

#13 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-04-19, godz. 23:02

Innymi słowy "Jakiekolwiek podważenie powyższego artykuły


A że się głupio zapytam, wskaż w którym miejscu podwazyleś powyższy artykuł???? Najlepiej zacytuj ten fragment swej wypowiedzi i podkreśl swe kontrargumenty.

PS
KIEDY Cie wykluczyli?


#14 Victory

Victory

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 35 Postów

Napisano 2004-04-20, godz. 07:18

Innymi słowy "Jakiekolwiek podważenie powyższego artykuły


A że się głupio zapytam, wskaż w którym miejscu podwazyleś powyższy artykuł???? Najlepiej zacytuj ten fragment swej wypowiedzi i podkreśl swe kontrargumenty.

PS
KIEDY Cie wykluczyli?


Yogiii niczego nie podważył, tylko napisał, co by było, gdyby to zrobił.
„Albowiem jego niewidzialne przymioty są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż są dostrzegane dzięki temu, co zostało uczynione — nawet jego wiekuista moc i Boskość — tak iż oni są bez wymówki;” (Rzymian 1:20)
oraz (1 Jana 5:3, 4), (Mateusza 22:36-40) i (1 Koryntian 6:12)

#15 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-04-20, godz. 07:47

Dla Ciebie jedynym rodzajem rozmowy jest podważanie? Ja zastanawiam się czy osoba wklejająca ten materiał sama go zrozumiała. Tekst ten jest dla mnie mało praktyczny, ponieważ nie zezwala on na dokonywanie wyboru a trzymaniu się raczej zamkniętym otoczeniu. Moim skromnym zdaniem, obowiązkiem każdego człowieka jest dążyć do prawdy z otwartym umysłem:

„Co jest prawdziwe dla jednego błędu, prawdziwe jest także dla innych i jest obowiązkiem nauczycieli by tak samo bronić jak i nauczać … Naszym obowiązkiem jest uczyć się prawdy, jednakże obowiązkiem jest też i odrzucać błędy … Jeśli w naszych wysiłkach do nauczania uznamy za konieczne by przeciwstawić się nauce innych, z pomocą Pańską celowo będziemy tak czynić.” (Zion’s Watch Tower and Herold of Christ’s Presence, December, 1879, reprint page 59)

Parę wycinków i ogólne komentarze do tekstu pana Jagieły:

>> "Dla 19-latka przestał on być autorytetem. Jego miejsce w sekcie zajął następnie inny boski Ojciec Sun Myung Moon i jego boska żona. Pisze tak: Choć trudno w to uwierzyć w pierwszym odruchu chciałem skręcić ojcu kark i uciekać. Myślałem wówczas, że lepiej jest zabić własnego ojca niż zdradzić Mesjasza ! (Hassan, 1999. s. 53)."

Jaki to ma związek ze Świadkami Jehowy? Nowy autorytet duchowy zamiast matki i ojca? Jezus Chrystus tak nauczał, a zaraz zdaje się dojdziemy do wniosku, że on sam stosował takie metody psychomanipulacji. Nienawiść do ludzi? Ani ŚJ ani Jezus tego nie wprowadzają w życie.

>> Wielu autorów wskazuje, że w czasie pobytu w sekcie często neguje i podważ się zapisy rodzicielskie, które u osoby podatnej na oddziaływania psychomanipulacyjne są one i tak już znacząco osłabione. Dochodzi do rozluźnienia więzi rodzinnych lub w skrajnych przypadkach całkowitego porzucenia rodziny.

Jezus Chrystus powiedział że przynosi miecz (Ew. Mateusza 10:34-37, Biblia Tysiąclecia):

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. (35) Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; (36) i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. (37) Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.

>> Dalszemu osłabieniu tej najbardziej realistycznej części naszego Ja w czasie pobytu w sekcie wiele służy m. in. izolacja od rodziny i społeczeństwa, posługiwanie się nowym językiem, kreowanie innej wizji świata, w której na złożone pytania znajduje się proste i oczywiste odpowiedzi

Tak też ludzie spędzali czas z Mesjaszem, i jego odpowiedzi nie były zbytnio skomplikowane, zawsze dawał proste i rzetelne odpowiedzi. Nie wiem skąd tylko ta "izolacja od rodziny" - to nawet nie ma związku z samym Chrystusem a co dopiero ze ŚJ. Najwyżej izolacja jako konsekwencja tego o czym mówił Chrystus odnośnie miecza [izolację od społeczeństwa prowadził Jehowa z żydami].

>> Jak wiemy osoba werbująca do sekty buduje cały misterny fortel, swoistą pułapkę psychologiczną, a ta jest istotą gry psychologicznej, aby osiągnąć swój cel np. zbliżając się do swojej ofiary i stara się pozyskać jej zaufanie. Fortelem transakcyjnym bywa tu: bombardowanie miłością, flirt, okazywanie pomocy czy udzielanie gotowych i łatwych odpowiedzi na trudne niejednokrotnie pytania

Tu pozostaje się tylko uśmiechnąć.

>> W pewnym momencie zarzuca haczyk np. mówi: Czy kiedyś zastanawiałeś nad Bogiem ? Czy i ciebie zastanawia zło tego świata ?...

...Czy istotnie rozumiesz, co czytasz?" – zapytał odnośnie księgi Izajasza Filip (Dzieje Apost. 8:30, PNŚ)

i dalej…
On rzekł: "Jakżebym mógł, jeśli mi ktoś nie udzieli wskazówek?" I uprosił Filipa żeby wszedł i przy nim usiadł. (32) A czytał na głos ten urywek Pisma: ,.Niczym owca był prowadzony na rzeź, a jak baranek nie wydaje głosu Przed tym, który go strzyże, tak on nie otwiera swych ust. (33) Gdy był upokarzany, odebrano mu sąd. Któż opowie szczegóły jego pokolenia? Odebrano mu Bowiem rycie z ziemi". (34) Odpowiadając, eunuch rzekł do Filipa: "Proszę cię: O kim to prorok mówi? O sobie czy o kimś innym?" (35) Filip otworzył usta i począwszy od tego fragmentu Pisma oznajmiał mu dobrą nowinę o Jezusie.

>> Dlaczego mnie o to pytasz ?, Dlaczego interesuje cię mój stosunek do Boga, przyrody, zła tego świata ?

A to stanowi koniec rozmowy? :)

>> Gdy zaczynamy mówić o sposobach werbowania nowych członków - pisze jedna z autorek - zawsze musimy pamiętać, że są one obmyślane w taki sposób, aby werbowany miał wrażenie spełniania jego potrzeb (Rowiński, Purzycka, 1998, s. 33).

Z organizacji Świadków Jehowy nauczyłem się jednego odnośnie „łowienia ludzi”: nigdy nie starać się kogoś przekonywać do swoich racji, należy po prostu przedstawić poznaną prawdę i dodatkowo przejawiać ją swoim życiem.

>> Jestem przekonany, że teoria ta daje możliwość lepszego zrozumienia mechanizmów destrukcyjnego wpływu sprawcy i ofiary psychomanipulacji w sektach i określa perspektywy dla efektywnych działań profilaktycznych oraz stwarza strategie skutecznej pomocy psychologicznej dla osób opuszczających sekty.

Ja myślę że „sekta” ŚJ raczej mnie wzbogadziła niż wpłynęła w sposób desktukcyjny. Reasumując - ludzie do czegoś odmiennego od standardu zawsze szukają odpowiedniej etykietki typu: „politeizm”, „psychomanipulacja” – zupełnie niepotrzebne do tego by ze zdrowym rozsądkiem rozsądzić co może być prawdą a co nie.

Zwróciłbym uwagę raczej na ciekawsze postępowanie np. prywatnej szkoły teologicznej która wpierw nakazuje przyjęcie pewnych dogmatów a następnie zapewnia ukończenie szkoły. Znana Dallas Theological Seminary ma takie swoje doktrynalne oświadczenia pod którymi się podpisujesz:

"Każdy członek kadr [zespołu wykładowców] w pełni zgadza się z Doktrynalnymi Oświadczeniami każdego roku. Studenci [by zostać przyjętym i ukończyć szkołę] muszą trzymać się następujących doktryn:

- Trójca"
(i parę tam jeszcze punktów dotyczących Biblii i Jezusa)





Pozdrawiam,
Legato Bluesummers

#16 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-20, godz. 07:52

Oczywiście, że przez człowieka: i tu jest miejsce na rozdział o psychomanipulacji.
A wcześniej trzeba zadać pytanie:
Czy organizacja Świadków Jehowy jest sektą?
Moim zdaniem jest, lecz nie słyszę tego zbyt często. A przecież już sam fakt bycia sektą jest dowodem na stosowanie psychomanipulacji.
Więc teraz kolejna porcja wiedzy dla Pawła, który chyba nie bardzo orientuje się w sprawach, o których mówi:

Prawo wobec sekt
Tadeusz Hanausek, Grzegorz Mikrut

Tekst wystąpienia na międzynarodowej konferencji "Sekty i psychomanipulacja" w Katowicach 5 czerwca 2001, organizowanej przez Polski Instytut Ericksonowski.

Problem podjęcia próby określenia relacji pomiędzy prawem a sektami, wbrew pozorom, jest zagadnieniem w skali trudności zbliżonym do żeglowania pomiędzy Scyllą a Charybdą. Na ten stan rzeczy składa się kilka przyczyn:
Po pierwsze - pojęcie sekty jest wieloznaczne, w szczególności zaś nader często spotyka się z tym pojęciem w wyjaśnieniu, iż sekta jest to grupa wyznaniowa, która oddzieliła się od danego Kościoła czy wspólnoty religijnej; cechy charakterystyczne - hermetyczne zamknięcie się przed innymi, wyjątkowa rola przywódcy, agresywny prozelityzm; również synonim szkoły czy nurtu w obrębie jakiejś religii (np. sekty buddyjskie w Japonii). Podobnie problem ten ujmują nowsze wydania encyklopedii PWN, w których czytamy, że sekta oznacza w chrześcijaństwie termin pejoratywny na oznaczenie grupy wyznaniowej, która oddzieliła się od macierzystej organizacji kościelnej dla zaznaczenia swojej odrębności w kwestiach doktryny, liturgii i organizacji wspólnoty religijnej, tworząc nową wspólnotę wyznaniową, często o cechach ekskluzywizmu; w religioznawstwie termin sekta oznacza najczęściej grupę religijnej w obrębie danej religii, różniącą się od innych grup swoistymi praktykami religijnymi oraz swoistym doborem pism kanonicznych z bogatej spuścizny tradycji religijnej., np. sekty buddyzmu chińskie, japońskie. i koreańskie w obrębie buddyzmu. Niewątpliwie, istnieje wiele większych, czy mniejszych odłamów różnych religii, które w takim, potocznym rozumieniu określa się mianem sekt. Jednakże historia od najdawniejszych czasów wykazuje istnienie grup społecznych, których w żadnym razie nie można uznać za odłamy jakichkolwiek religii, przede wszystkim dlatego, że założenia kultowe, czy pseudokultowe tych grup bywają niekiedy wręcz przeciwstawne wartościom uznawanym przez prawie każdą ze znanych religii, co uwidacznia się w sprzecznych pojmowaniach pojęć naczelnych, jak np.: dobro-zło. Nie można zatem takich grup nawet stawiać pojęciowo na tej samej płaszczyźnie, na której znajdują się sekty, które wprawdzie stanowią odłamy różnych religii, lecz w sferze uznawania podstawowych wartości - są z tymi religiami zbieżne, a w każdym razie nie przeciwstawne. Dlatego sądzić można, iż bardziej adekwatne jest inne pojęcie sekty, a mianowicie uznające, iż sekta jest to grupa wyznawców jednego poglądu opartego na założeniach i koncepcjach religijnych, pseudo religijnych, lub ideologicznych oraz zwykle otaczająca charyzmatyczną postać przywódcy. Sekta różni się od Kościoła lub ruchu religijnego izolacjonizmem, dokładnym wykonywaniem przez wyznawców obowiązków płynących z doktryny i nakazów lidera oraz ostrą selekcją członków. Takie pojmowanie sekty nie obejmie jednak tych sekt, które są odłamem od jakiejś religii, nie mają przywódcy i nie przeprowadzają ostrej selekcji członków. Na tym odcinku równie zawodna może okazać się definicja sekty zawarta w opracowaniu zbiorowym Sekty-przedmiot fascynacji i zagrożeń, albowiem zawiera ona sformułowania odnoszące się do pojęcia sekty: ...narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny. Zawodność ta bierze się stąd, że jak wynika z powyżej zawartego stwierdzenia, istnieją sekty, które wprawdzie stanowią odłamy różnych religii, lecz w sferze uznawania podstawowych wartości - są z tymi religiami zbieżne, a w każdym razie nie przeciwstawne, a zatem ich działalność nie narusza podstawowych praw człowieka i zasad współżycia społecznego, ani też jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo nie ma charakteru destrukcyjnego. Bardzo trudno jest zatem sformułować taką definicję pojęcia sekta, która byłaby adekwatna wszystkim, aktualnie występującym formom tego zjawiska społecznego. Ponieważ jednak podjęto tu krytykę różnych tego typu definicji, nie można uchylić się od próby zdefiniowania tego pojęcia, Tak zatem w przyjętym tu rozumieniu sektą jest zespół ludzi powiązanych ze sobą wspólnym, z reguły uformowanym przez nich, światopoglądem oraz stałymi bądź okresowymi formami kultowymi, lub pseudokultowymi oraz organizacyjnymi, zaś cele działania tego zespołu, bądź formy realizacji wynikających z ich światopoglądu zachowań kultowych lub pseudokultowych są aprobowane przez co najmniej większość członków tego zespołu. Natomiast dopiero wówczas, gdy cele działania tego zespołu, bądź formy realizacji wynikających z jego światopoglądu zachowań kultowych lub pseudokultowych, nie są uznane przez państwo oraz są sprzeczne z prawem lub z zasadami współżycia społecznego możemy mówić o sekcie kryminogennej. Sekty te (ale nie tylko one) charakteryzują się występowaniem w nich zjawiska psychomanipulacji. Sądzić zaś można, że psychomanipulacją jest każde, a więc werbalne, audialne i wizualne oddziaływanie na psychikę człowieka lub grupy ludzi, które ma na celu poddanie przedmiotu oddziaływania maksymalnemu wpływowi i kontroli procesów myślowych i zachowań oraz przekształcenie jego postawy i poglądów zazwyczaj przy wykorzystaniu z jednej strony niewiedzy lub słabej orientacji tego przedmiotu w sferze światopoglądowej, zaś z drugiej jego obojętnego, bądź często nawet negatywnego stosunku do społecznie akceptowanych wartości. Istota tak pojętej psychomanipulacji polega zatem na wprowadzaniu w błąd człowieka lub grupy ludzi, a następnie na wykorzystaniu tego błędu dla celów pożądanych przez stosującego tę psychomanipulację. Cele te mogą być różne, od uzyskiwania korzyści majątkowych (tylko w niektórych sektach), do osiągnięcia poczucia pełnej władzy nad człowiekiem lub grupą poddaną psychomanipulacji.
Przedmiot psychomanipulacji (osoba lub grupa) z reguły nie orientuje się w prawdziwych celach tej psychomanipulacji. Jest bowiem utrzymywany w przeświadczeniu, że chodzi o działanie w kierunku, który na skutek procesów psychomanipulacji on w pełni akceptuje.
Jak wynikałoby z przedstawionej tu próby określenia pojęcia psychomanipulacji - pojęcie to bynajmniej nie odnosi się tylko do sekt, ale może być w tym kontekście szczególnie istotne. Warto bowiem przypomnieć, że pojęcia psychomanipulacji można też używać w bardzo dodatnich kontekstach (np. w działaniach z zakresu pedagogiki).
Przyczyną drugą omawianych tu trudności - jest wielofunkcyjność nowoczesnego, cywilizowanego państwa. Z jednej bowiem strony państwo takie powinno zapewnić wszystkim swym obywatelom pełną ochronę wolności sumienia, wyznania i przekonań; zaś z drugiej ma obowiązek ochrony ładu, porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz dóbr i interesów jednostek.
Trzecia przyczyna (związana z drugą) wynika z niespójności wielu norm prawnych. O ile jest oczywiste, że państwo powinno zapewnić wszystkim swym obywatelom pełną ochronę wolności sumienia, wyznania i przekonań i w tym względzie istnieją określone przepisy prawne, stanowiące gwarancje dla tej ochrony, to jednak istnieje pewien niedosyt na odcinku zabezpieczenia państwa i jego obywateli przed nadużywaniem zapewnionej im wolności sumienia, wyznania i przekonań.
Wspomniano uprzednio, iż problem podjęcia próby określenia relacji pomiędzy prawem a sektami, wbrew pozorom, jest zagadnieniem w skali trudności zbliżonym do żeglowania pomiędzy Scyllą a Charybdą. Stwierdzenie to wymaga pewnych wyjaśnień. Aby je zapewnić odbiorcy nie będącemu prawnikiem, konieczne się wydaje dosłowne przytoczenie najistotniejszych w omawianym kontekście norm prawnych.

KONSTYTUCJA:

Art. 54.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.

KODEKS KARNY:

Art. 194. Kto ogranicza człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową albo bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 195. § 1. Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto złośliwie przeszkadza pogrzebowi, uroczystościom lub obrzędom żałobnym.
Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 256. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat

2.

Przepisy te, jak dotychczas, nie zapewniały żadnej ochrony przed sprzeczną z prawem działalnością niektórych sekt, a zdarzało się, że służyły nawet ochronie ugrupowań religijnych, przez wielu jednak uznawanych za pseudoreligijne.
Z tych zatem względów wydawałoby się celowe, aby w tym zakresie wprowadzić odrębny przepis karny mający na celu ochronę wolności przekonań przed jej nadużywaniem (jest to paradoks, ale uzasadniony przez życie).
Z tych powodów przepis zmierzający w tym kierunku lecz tylko w wersji próbnej można by sformułować następująco:

Art.196 a (kodeksu karnego)

§ 1 - Kto nadużywa wolności sumienia i wyznania tworząc bez wymaganej regulacji prawnej związek wyznaniowy lub stowarzyszenie albo działając w takim związku lub stowarzyszeniu,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2 - Jeżeli cele lub formy działania związku lub stowarzyszenia, o których mowa w § 1 polegają na zachowaniach naruszających prawo - osoba tworząca taki związek lub stowarzyszenie albo sprawująca funkcje kierownicze,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 5

W pełni zdaję sobie sprawę z tego, iż nieostrość tego przepisu może nasuwać kłopoty interpretacyjne. Tak np. pojęcie nadużywania jest bardzo nieostre i wymaga uściślenia.
Prócz zmian w ustawie karnej byłby możliwy także i inny krok, a mianowicie rozgraniczenie w stosowanym akcie prawnym pomiędzy kościołami, wyznaniami itp. a związkami religijnymi, gdyż w pojęciu tych związków mieściłyby się sekty. W odniesieniu do tych związków można by przewidzieć stosunkowo szerzej zakrojoną kontrolę ich działalności.
Na zakończenie pozostaje jedna, może drobna, ale w konsekwencjach niebezpieczna sprawa, a mianowicie problem kryteriów określenia kryminogenności sekt.
Wspomniano uprzednio, że tylko wówczas, gdy cele działania danego zespołu, bądź formy realizacji wynikających z jego światopoglądu zachowań kultowych lub pseudokultowych nie są uznane przez państwo oraz są sprzeczne z prawem lub z zasadami współżycia społecznego możemy mówić o sekcie kryminogennej. Powstają tu dwa zagrożenia wynikające z zawsze możliwej dowolnej interpretacji:
Cały problem walki z naruszaniem wolności przekonań poprzez jej nadużywanie może stać się martwy, zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z sektami zarejestrowanymi. Wówczas bowiem poprzez akt rejestracji - cele zespołu zostały uznane przez państwo i jako takie nie mogą być określane jako sprzeczne z prawem lub z zasadami współżycia społecznego. Jest inną sprawą, że nader często inaczej przedstawiają się cele i założenia wskazywane we wniosku o rejestrację, a inaczej w rzeczywistej ich realizacji.
Bardzo niebezpieczna i wadliwa byłaby interpretacja oparta na założeniu, iż o kryminogenności mógłby decydować statystyczny (procentowo obliczany) wskaźnik udziału członków zespołu w ogólnym obrazie przestępczości. Byłaby to interpretacja skrajnie demagogiczna i szkodliwa, a przede wszystkim fałszywa, bo oparta na błędzie rozumowania (pars pro toto). Stosowanie jej uderzyłoby bowiem także w najliczniejsze w Polsce wyznania, co byłoby absurdem logicznym. Takie absurdy jednak się zdarzają. Przykładowo wskazuje się czasem na kryminogenność młodego (do lat 30) wieku. Nikt zaś nie bierze pod uwagę tego, jaką grupę w całej populacji stanowią młodzi ludzie. Błędem byłoby zatem wnioskowanie typu: skoro 45 % sekty X popełnia przestępstwa, to wynika stąd, że jest to sekta kryminogenna.
Wskazano tu zaledwie na cząstkę problemów, kłopotów i wątpliwości, jakie przynosi rozważanie zagadnienia relacji pomiędzy prawem a zjawiskiem sekt.
Jak wynikałoby z przedstawionych tu, stosunkowo ograniczonych wywodów, na tle problematyki relacji państwa do sekt po raz kolejny ostro rysuje się dość trywialnie określony konflikt zbyt krótkiej kołdry. Chodzi tu o konflikt pomiędzy interesami i prawami społeczności a uprawnieniami i interesami jednostki. Wszak społeczność nie może być rozumiana tylko jako suma jednostek, lecz w odniesieniu do tego pojęcia możemy mówić o odrębnej jakości. Konflikt ostro wyraża się w tym, że ilekroć silniej ochraniamy prawa i interesy społeczności, tylekroć uszczuplamy interesy i prawa jednostki. W patologicznym wymiarze ostro rysuje się to w państwach totalitarnych, które zasłaniając się interesem społecznym realizują inne, własne cele. Jednakże równie ostro konflikt ten występuje, gdy zapominając o interesie społeczności państwo daje jednostce wręcz nieograniczone prawa, a to prowadzi czasem do uderzenia w interes społeczności. Przykładem może tu być sprawa sekt.
Dlatego akty międzynarodowe dopuszczają możliwość pewnych ograniczeń na odcinku ochrony praw jednostki.
Złotego środka jeszcze tu nie wymyślono, ale sądzę, że na odcinku sekt, w poszukiwaniu tego środka mogą być pomocne tak rozgraniczenie pomiędzy kościołami i wyznaniami a sektami oraz ochrona wolności przekonań przed jej nadmiernym rozbudowaniem i objęcie zakazem karnym naruszanie tej wolności poprzez jej nadużywanie.

Myślę, że Pawł powinien odpowiedzieć na zadane mu pytania nie zasłaniając się uśmieszkami. Za co Cię wykluczyli, Pawle? I co? Miło Było?
Sam prowokujesz złośliwości i ironię w stosunku do siebie; nie dziw się, że tak reaguję...

Wypalenie psychiczne? No cóż, bardzo subiektywnie, to takie poczucie bezsensowności podejmowania dalszych prób podobania sie Jehowie, skoro cały włożony w to wysiłek skutkuje tylko gromami, ze strony starszych, że "Za mało: głosisz, rozpowszechniarz, prowadzisz studiów, odwiedzasz. Za mało sie starasz". A starasz się jak nie wiem co. Jak małe dziecko. I to właśnie jest psychomanipulacja! Bądźcie jak dzieci.
Ja już dorosłam, czego i Tobie, Pawle, życzę.
Baszka

#17 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-20, godz. 08:14

Dla Ciebie jedynym rodzajem rozmowy jest podważanie? Ja zastanawiam się czy osoba wklejająca ten materiał sama go zrozumiała.  Zrozumiałam na czym polega manipulacja w świetle analizy transakcyjnej. Tekst ten jest dla mnie mało praktyczny, tekst nie był, nie jest i nie będzie PRAKTYCZNY, jest próbą teoretycznego wyjaśnienia psychomanipulacji, szkoda, że nie dotarła do Ciebie ta wiedza  ponieważ nie zezwala on na dokonywanie wyboru Podejmujesz wybory na podstawie tekstu? a trzymaniu się raczej zamkniętym otoczeniu. Moim skromnym zdaniem, obowiązkiem każdego człowieka jest dążyć do prawdy z otwartym umysłem:

„Co jest prawdziwe dla jednego błędu, prawdziwe jest także dla innych i jest obowiązkiem nauczycieli by tak samo bronić jak i nauczać … Naszym obowiązkiem jest uczyć się prawdy, jednakże obowiązkiem jest też i odrzucać błędy … Jeśli w naszych wysiłkach do nauczania uznamy za konieczne by przeciwstawić się nauce innych, z pomocą Pańską celowo będziemy tak czynić.” (Zion’s Watch Tower and Herold of  Christ’s Presence, December, 1879, reprint page 59)

Parę wycinków i ogólne komentarze do tekstu pana Jagieły:

>> "Dla 19-latka przestał on być autorytetem. Jego miejsce w sekcie zajął następnie inny boski Ojciec Sun Myung Moon i jego boska żona. Pisze tak: Choć trudno w to uwierzyć w pierwszym odruchu chciałem skręcić ojcu kark i uciekać. Myślałem wówczas, że lepiej jest zabić własnego ojca niż zdradzić Mesjasza ! (Hassan, 1999. s. 53)."

Jaki to ma związek ze Świadkami Jehowy? Nowy autorytet duchowy zamiast matki i ojca? Jezus Chrystus tak nauczał, a zaraz zdaje się dojdziemy do wniosku, że on sam stosował takie metody psychomanipulacji. Nienawiść do ludzi? Ani ŚJ ani Jezus tego nie wprowadzają w życie. Nikt nie mówi o naukach Jezusa tylko o psychomanipulacji stosowanej w sektach. A czy nie jest nienawiścią do ludzi traktowanie wykluczonych jak zarazy? Jak sądzisz, dlaczego moje dorosłe córki nie chcą utrzymywać żadnego kontaktu ze mną?
>> Wielu autorów wskazuje, że w czasie pobytu w sekcie często neguje i podważ się zapisy rodzicielskie, które u osoby podatnej na oddziaływania psychomanipulacyjne są one i tak już znacząco osłabione. Dochodzi do rozluźnienia więzi rodzinnych lub w skrajnych przypadkach całkowitego porzucenia rodziny.

Jezus Chrystus powiedział że przynosi miecz (Ew. Mateusza 10:34-37, Biblia Tysiąclecia):

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. (35) Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; (36) i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. (37) Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.

Coś tu nie gra: ze względu na Jezusa to ja powinnam być nieprzyjacielem moich córek, bo to one są Świadkami Jehowy. A jest na odwrót. Skoro Jezus przyniósł miecz, to znaczy, że to jego nauki wprowadzają nienawiść między ludźmi. I TO wprowadzają w czyn Świadkowie Jehowy: NIENAWIŚĆ do wszystkiego, co jest sprzeczne z ich poglądem.
>> Dalszemu osłabieniu tej najbardziej realistycznej części naszego Ja w czasie pobytu w sekcie wiele służy m. in. izolacja od rodziny i społeczeństwa, posługiwanie się nowym językiem, kreowanie innej wizji świata, w której na złożone pytania znajduje się proste i oczywiste odpowiedzi

Tak też ludzie spędzali czas z Mesjaszem, i jego odpowiedzi nie były zbytnio skomplikowane, zawsze dawał proste i rzetelne odpowiedzi. Nie wiem skąd tylko ta "izolacja od rodziny" - to nawet nie ma związku z samym Chrystusem a co dopiero ze ŚJ. Najwyżej izolacja jako konsekwencja tego o czym mówił Chrystus odnośnie miecza [izolację od społeczeństwa prowadził Jehowa z żydami]. Znów nie rozumiesz: apostołowie spędzali X czasu z Jezusem, więc  w tym X byli z dala od swoich rodzin, czyli w izolacji.
>> Jak wiemy osoba werbująca do sekty buduje cały misterny fortel, swoistą pułapkę psychologiczną, a ta jest istotą gry psychologicznej, aby osiągnąć swój cel np. zbliżając się do swojej ofiary i stara się pozyskać jej zaufanie. Fortelem transakcyjnym bywa tu: bombardowanie miłością, flirt, okazywanie pomocy czy udzielanie gotowych i łatwych odpowiedzi na trudne niejednokrotnie pytania  

Tu pozostaje się tylko uśmiechnąć. Subtelne bombardowanie miłością jest faktem u ŚJ-poczytaj świadectwa ludzi...
>> W pewnym momencie zarzuca haczyk np. mówi: Czy kiedyś zastanawiałeś nad Bogiem ? Czy i ciebie zastanawia zło tego świata ?...

...Czy istotnie rozumiesz, co czytasz?" – zapytał odnośnie księgi Izajasza Filip (Dzieje Apost. 8:30, PNŚ)

i dalej…
On rzekł: "Jakżebym mógł, jeśli mi ktoś nie udzieli wskazówek?" I uprosił Filipa żeby wszedł i przy nim usiadł. (32) A czytał na głos ten urywek Pisma: ,.Niczym owca był prowadzony na rzeź, a jak baranek nie wydaje głosu Przed tym, który go strzyże, tak on nie otwiera swych ust. (33) Gdy był upokarzany, odebrano mu sąd. Któż opowie szczegóły jego pokolenia? Odebrano mu Bowiem rycie z ziemi". (34) Odpowiadając, eunuch rzekł do Filipa: "Proszę cię: O kim to prorok mówi? O sobie czy o kimś innym?" (35) Filip otworzył usta i począwszy od tego fragmentu Pisma oznajmiał mu dobrą nowinę o Jezusie.

>> Dlaczego mnie o to pytasz ?, Dlaczego interesuje cię mój stosunek do Boga, przyrody, zła tego świata ?

A to stanowi koniec rozmowy? :)

>> Gdy zaczynamy mówić o sposobach werbowania nowych członków - pisze jedna z autorek - zawsze musimy pamiętać, że są one obmyślane w taki sposób, aby werbowany miał wrażenie spełniania jego potrzeb (Rowiński, Purzycka, 1998, s. 33).

Z organizacji Świadków Jehowy nauczyłem się jednego odnośnie „łowienia ludzi”: nigdy nie starać się kogoś przekonywać do swoich racji, należy po prostu przedstawić poznaną prawdę i dodatkowo przejawiać ją swoim życiem. I za to Cię wykluczyli?
 
>> Jestem przekonany, że teoria ta daje możliwość lepszego zrozumienia mechanizmów destrukcyjnego wpływu sprawcy i ofiary psychomanipulacji w sektach i określa perspektywy dla efektywnych działań profilaktycznych oraz stwarza strategie skutecznej pomocy psychologicznej dla osób opuszczających sekty.

Ja myślę że „sekta” ŚJ raczej mnie wzbogadziła niż wpłynęła w sposób desktukcyjny. Reasumując - ludzie do czegoś odmiennego od standardu zawsze szukają odpowiedniej etykietki typu: „politeizm”, „psychomanipulacja” – zupełnie niepotrzebne do tego by ze zdrowym rozsądkiem rozsądzić co może być prawdą a co nie.
Odmienność? Świadków? Daj spokój. W co wzbogacili Cię byli współwyznawcy? I dlaczego w takim razie dalej się nie wzbogacasz, razem z nimi???
Pozdrawiam, Paweł


Baszka

#18 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-04-20, godz. 09:39

Przykro na to patrzeć. Czytam Twoje wypowiedzi i nie jest mi miło. Widzisz, stosujesz dokładnie te same typowe stereotypy krytykowania z którymi się wcześniej spotkałem. Myślę że nasza rozmowa nie kroczy ku zgodzie a raczej ku niepotrzebnej szemraninie. Kto ustala czym jest sekta jak nie sam człowiek? Pierwszych chrześcijan też nazywano sektą lecz apostoł Paweł w duchu pokory i skromności rzekł mądre słowa:

„Wyznaję przez tobą, że zgodnie z drogą, którą oni nazywają sektą, ja tak właśnie pełnię świętą służbę dla Boga moich praojców, wierząc we wszystko, co ujęto w Prawie i napisano u Proroków” (Dzieje Apostolskie 24:14)

Baszka, zupełnie inaczej myślimy. Nie skupiasz się na sednie sprawy tylko znowu wklejasz masę materiału który niewiele dla mnie znaczy. Gdy ja piszę że te same czynniki widzimy u pierwszych chrześcijan, Ty koncentrujesz się jedynie na swoim ataku ŚJ: „Nikt nie mówi o naukach Jezusa tylko o psychomanipulacji stosowanej w sektach.”

>> A czy nie jest nienawiścią do ludzi traktowanie wykluczonych jak zarazy?

Nikt nie traktuje ludzi z nienawiścią stosując się do rad apostoła Pawła z 1 listu do Koryntian 5:9-13.

>> Jak sądzisz, dlaczego moje dorosłe córki nie chcą utrzymywać żadnego kontaktu ze mną?

A to ja mam wiedzieć? Nie znam przecież Twoich córek i Ciebie. To są konsekwencje nie mojego postępowania, poza tym nie znam okoliczności takiej sytuacji – zatem jakże mam wydać osąd na podstawie takiego pytania?

>> Coś tu nie gra: ze względu na Jezusa to ja powinnam być nieprzyjacielem moich córek … Skoro Jezus przyniósł miecz, to znaczy, że to jego nauki wprowadzają nienawiść między ludźmi. I TO wprowadzają w czyn Świadkowie Jehowy: NIENAWIŚĆ do wszystkiego, co jest sprzeczne z ich poglądem.

Twoja odpowiedź ukazuje jedynie brak zrozumienia tego co nauczał Jezus. Sporo emocji w Twoim piśmie. "Nienawiść" jest ze strony tych co nie chcą znać nauk Jezusa, a konsekwencją tego są problemy rodzinne.

>> Znów nie rozumiesz: apostołowie spędzali X czasu z Jezusem, więc w tym X byli z dala od swoich rodzin, czyli w izolacji.

Pytanie tylko czy izolacja od swoich rodzin wpływa negatywnie na daną osobę. Podpisujesz się pod czyjąś pracą i na podstawie niej oceniasz ludzkie zachowania. Jak już wcześniej wiele razy omawiałem, np. w tematyce Trójcy Świętej; wpierw ustala się pogląd monoteizmu lub politeizmu a dopiero na podstawie niej wyczytuje się wersety. Ludzie, po cóż wam ludzkie ustalenia i etykiety by rozsądnie przemyśleć sprawy?

>> Subtelne bombardowanie miłością jest faktem u ŚJ-poczytaj świadectwa ludzi...

I to jest wspaniałe, godne szacunku i chęci stałego przebywania. Oby więcej takich ludzi [mam paru przyjaciół ŚJ o których do dzisiaj dbam, nie zamieniłbym na nikogo]!

>> Odmienność? Świadków? Daj spokój. W co wzbogacili Cię byli współwyznawcy? I dlaczego w takim razie dalej się nie wzbogacasz, razem z nimi???

Jestem jeszcze młody i najwyraźniej brak mi jeszcze dojrzałego spojrzenia na świat poprzez pryzmat doświadczeń. Wiedza to nie wszystko - lepiej jest zrozumieć jedną myśl niż nagromadzić ich w życiu wiele i niczego nie zrozumieć. Nadal jednak utrzymuję kontakty ze ŚJ którzy traktują mnie jak swojego brata i swoim życiem ukazują wiele rzeczy dobrych i pozytywnych. Jednakże Ty starasz się mnie postawić w innym świetle, zapytując ostatecznie:

>> Za co Cię wykluczyli, Pawle? I co? Miło Było?

To takie fałszywe, to tylko można się spodziewać od zwykłych ludzi– od moich przyjaciół czegoś takiego bym się nie spodziewał . A Iszbin zadał to pytanie znając odpowiedź, on lubi mi wytykać wszelkie moje postępowania przypominając mi kim tak na prawdę jestem. Nie zostałem wykluczony, po prostu stałem się „inny” i nie jestem już Świadkiem Jehowy - ale, nigdy nic nie wiadomo.

>> Sam prowokujesz złośliwości i ironię w stosunku do siebie; nie dziw się, że tak reaguję...

Przykro mi tego słuchać, i dlatego tak bardzo się różnimy

>> Wypalenie psychiczne? No cóż, bardzo subiektywnie, to takie poczucie bezsensowności podejmowania dalszych prób podobania sie Jehowie, skoro cały włożony w to wysiłek skutkuje tylko gromami, ze strony starszych, że "Za mało: głosisz, rozpowszechniarz, prowadzisz studiów, odwiedzasz. Za mało sie starasz".

Służenie Bogu jest już wystarczającą nagrodą. Ale widzę że skupiasz się raczej na krytyce ludzi i ich słowach. Kolejny raz, tu się różnimy.

>> Ja już dorosłam, czego i Tobie, Pawle, życzę.

Też mam taką nadzieję. Na sam koniec ciekawa nota którą już wykorzystałem w innym wpisie:

„Jak to się dzieje, że ludzie krytykujący Świadków Jehowy przedkładają nad Biblię wypowiedzi samego człowieka, natomiast sami Świadkowie Jehowy przedkładają Biblię nad to, co mówią ludzie?”

Dziękuje za odpowiedź
Pozdrawiam,
Legato Bluesummers

#19 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-04-20, godz. 12:33

Parę wycinków i ogólne komentarze do tekstu pana Jagieły:

>> "Dla 19-latka przestał on być autorytetem. Jego miejsce w sekcie zajął następnie inny boski Ojciec Sun Myung Moon i jego boska żona. Pisze tak: Choć trudno w to uwierzyć w pierwszym odruchu chciałem skręcić ojcu kark i uciekać. Myślałem wówczas, że lepiej jest zabić własnego ojca niż zdradzić Mesjasza ! (Hassan, 1999. s. 53)."

Jaki to ma związek ze Świadkami Jehowy? Nowy autorytet duchowy zamiast matki i ojca? Jezus Chrystus tak nauczał, a zaraz zdaje się dojdziemy do wniosku, że on sam stosował takie metody psychomanipulacji. Nienawiść do ludzi? Ani ŚJ ani Jezus tego nie wprowadzają w życie.


No właśnie i tak sobie polemizuj dalej z Panem Jagiełłą, który cytuje Hassana (ksiązka tego drugiego opiera się w głównej mierze na przykladzie sekty - lepsze okreslenie: kultu - Moona, ale przecież Ty trochę książek przeczytałeś, w tym o psychomanipulacji, zatem i na pewno znasz na wylot te podstawową pozycję... tylko jakoś Twój komentarz na to zupełnie nie wskazuje. Ale dalej sobie pisz o mieczach a potem jeszcze pokrzycz na katolów, że nie przestrzegają 10-ciu przykazan... Eee, to tam coś było: szanuj ojca i matke swoją, czy tez w ''Czerwonej Ksiązeczce''?

#20 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2004-04-20, godz. 12:38

To nie tak. Kompletnie mnie nie rozumiesz.
Nie odpowiadasz na pytania.
Operujesz sloganami Świadków.
Cytujesz Biblię nie mając zielonego pojęcia o przekazie w niej zawartym. To Ty się zdeklaruj: Nie można być i za i przeciw.
Nie można.
Albo mi się tak wydaje...

To ludzie przekazują wiedzę. To ludzie nauczają. To ludzie piszą i wydają artykuły w Strażnicy. No i co z tego, że w Biblii napisano, Jezus mówił, apostoł tłumaczył? Co z tego, skoro Organizacja to LUDZIE. Podaj mi proszę werset biblijny mówiący o miłowaniu wykluczonych. Podaj mi werset mówiący, że rolą prawdziwego chrześcijanina jest roznoszenie wątpliwej jakości czasopism. Nie obrażaj się: wątpliwej merytorycznie, bo opartej na kłamstwie, na przekłamaniu. Zakaz czytania czegokolwiek poza literaturą biblijną wydaną przez organizację sprawia, że nikt nie zadaje sobie nawet trudu, by sprawdzić prawdziwość informacji zawartych w Strażnicy.
Kiedy dowiedziałam się, że Organizacja Świadków Jehowy w Stanach jest w pierwszej grupie najbogatszych instytucji, była zarejestrowana w ONZ; jest odpowiedzialna za pogrom w Malawi, kiedy dowiedziałam się, że są przekłamania w tłumaczeniu przekładu Biblii ŚJ, że ludzie z Ciała Kierowniczego odchodzili nie mogąc się pogodzić z ciągłym żonglowaniem datami - poczułam się OSZUKANA. Przez ludzi.
Szczytne ideały zawarte w Biblii są godne naśladowania i chwała Ci za to jeśli żyjesz zgodnie z jej wytycznymi. Lecz nikt nie ma prawa wmanewrowywać innych ludzi w swoje przekonania używając nieuczciwych metod. A tak robią Świadkowie Jehowy. Wiem, bo sama nim byłam. Jestem bardzo dobrze wyszkolonym przez Organizację MANIPULATOREM. Dziś wstydzę się, że tylu ludziom wkładałam do głów i serc wizje nie z tego świata tylko po to, by pozyskać kolejnych głosicieli prawdy.

Prawda?
Co to jest prawda?

Powiesz, że prawda jest w Chrystusie?
Prawda jest w Biblii?

To dlaczego obiecany Mesjasz, który podobno sprawuje pieczę nad swoimi owcami, nie pilnuje porządku w swoim kościele?
I który to jest kościół?
Wszystkie odłamy chrześcijaństwa używając tych samych wersetów, wykazuje swoją wyższość nad innymi.
Jeśli coś pominęłam, zaraz dopiszę. tylko wrócę do Twojego listu, postu, tekstu, czy jak to się nazywa.
Baszka




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych