Mirek, mieliśmy ustalać pewne rzeczy, a Ty znowu w kółko to samo.A więc zgadzasz się tym samym z następującymi zdaniami:
1. Mężczyzna jest człowiekiem
2. Kobieta jest człowiekiem
3. Mąż jest głową żony
4. Mężczyzna i kobieta są sobie równi pod względem natury.
Zatem powtarzam: zgadzam się że mężczyzna i kobieta są ludźmi pod warunkiem że termin „człowiek” którym się w tych zdaniach posługujesz oznacza pojedynczego osobnika z gatunku ludzkiego. Jeśli nie, to treść zdania ukryta pod terminem „człowiek” faktycznie brzmi: „dowolny mężczyzna, np Kazik, jest gatunkiem ludzkim”.
Z takim stwierdzeniem się absolutnie NIE ZGADZAM.
Jak Ci już wielokrotnie wskazywałem, takie określenie jest bezsensowne. Po polsku mówi się: Mężczyzna jest przedstawicielem gatunku ludzkiego, a nie - jest gatunkiem ludzkim.
W identyczny sposób żonglujesz słowem Bóg, raz opisując nim pojęcie abstrakcyjne określające „gatunek, czy też naturę” jakiegoś bytu, innym zaś razem używając tego samego zwrotu w odniesieniu do jednostki, jednej osoby wykazującej tę samą naturę co inne osoby w tym „gatunku”.
To jest bezsens, rozumiesz?
Gatunek to nie osobnik , a osobnik to nie gatunek.
Tak zdaje sobie z tego sprawę, i cały czas ci to próbuję wytłumaczyć a ty cały czas swoje. Błąd jaki robisz to utożsamiasz relacje, które chcę wyrazić z liczbą osobników ludzkich. A przecież Bóg nam dał zdolność rozmnażania się.
Nie wiem o co Ci tu chodzi.
Nie jest prawdą, że obiekty czy nawet byty posiadające tę samą naturę tworzą nierozłączną jedność. Posiadanie jednej natury czyni te obiekty lub byty „jednym z” grupy tychże, ale nigdy jedność z nimi. Człowiek: mężczyzna, kobieta, dziecko, żonaty, rozwodnik i wdowa, niemowlę kobieta poddana i wszystkie zbuntowane nie stanowią żadnej jedności z milionami innych ludzi, choć w tym samym czasie i wykazują jedną z nimi naturę i z tej racji zaliczani są do jednego gatunku homo sapiens.Tymczasem ty powinieneś w tych moich przykładach widzieć inną rzecz: jest możliwe istnienie w przyrodzie trzech różnych obiektów posiadających tę samą naturę i tworzących nierozlączną jedność. I własnie to moimi przykładami chcę zobrazować. Zauważ, że taką właściwość posiadają WSZYSTKIE przykłady jakie podałem. Ja uważam, że jest to stempel od Boga, iż skoro w przyrodzie mozliwe jest istnienie takich obiektów, to podobnie dla Boga możliwe jest, iż jest on jedną istotą w trzech osobach. Podaję definicję używając mechanizmu wcześniej wspomnanego: istnieją trzy różne osoby boskie równe co do natury (a więc posiadające tę samą naturę) i tworzące nierozerwalną jedność. I to właśnie mają na celu moje przykłady. Wielu twierdzi, że nie jest mozliwe aby trzech tworzyło jedno, jednak przykłady ze świata i z zycia codziennego świadczą, iż jednak jest to najzupełniej możliwe. I to własnie chcę, abyś zauważył w tych moich przykładach.
Dlatego właśnie WSZYSTKIE przykłady jakie podajesz, ponieważ opisują tę sama zależność o której tu mowa, są nieadekwatne, dowodzą wręcz nieprawdziwości tez które usiłujesz innym narzucić, a co najważniejsze, są sprzeczne z opisem rzeczywistości zawartym w Słowie Bożym.
Mirek, nie tylko nie odpowiedziałeś na moje pytanie ale zaserwowałeś w miejsce odpowiedzi dwa pytania do mnie, a przecież napisane jest nie czyń bliźniemu co tobie nie miłe.Odpowiedz najpierw na pytanie: czy w poniższych wersetach biblijnych słowo "człowiek" oznacza pojedynczego osobnika:
Rdz 1:27 Bw "I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich."
Rdz 6:7 Bw "I rzekł Pan: Zgładzę człowieka, którego stworzyłem, z powierzchni ziemi, począwszy od człowieka aż do bydlęcia, aż do płazów i ptactwa niebios, gdyż żałuję, że je uczyniłem."
I następne pytanie: czy Biblia używając terminu "człowiek" ma na myśli jednego czy wielu osobników? Jak odpowiesz sobie na te pytania, to teraz zastanów się dlaczego Bogu nie stawiasz takiego samego zarzutu jak mi.
Myślę, że dobrym sprawdzianem tego co Bóg miał na myśli mówiąc „ Zgładzę człowieka,” jest to co się stało w wyniku potopu. Otóż zakładając jedność „człowieka” którą tak nieugięcie dowodzisz, należałoby się spodziewać wyginięcia wszystkich jego przedstawicieli. Pamiętasz co powiedziałeś wyżej:różne obiekty posiadające tę samą naturę stanowią nierozłączną jedność!
Zatem zagłada jednego musiałaby zaowocować zagładą wszystkich, a o ile mnie pamięć nie myli tak się nie stało, co jest kolejnym dowodem fałszywości tez, które tu głosisz.
Mirek, mam kota, który się nazywa GROM.Biblia własnie mówi, że słowo to Syn:
Ap 19:11-13 Bw „I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy.(12) Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam.(13) A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże.”
Zastanów się i odpowiedz sobie na pytanie: kto tutaj w tym wersecie nazwany jest Słowem? Może stół?
Powiedz mi Mirek, czy w takim wypadku jestem właścicielem kota czy GROMU?
A może mój kot dlatego tylko że „nazwany jest ….. Gromem”rzeczywiście jest Gromem?
Z Twojego dowodu jasno wynika że tak właśnie jest.
Sam sobie wyciągnij wnioski.
Rozumiem że korzystasz tu z podanego wzoru na „podstawianki”, no cóż rezultat jest taki jak widać.W innym miejscu Biblii, czytamy, iż Syn wszystko stworzył i że jest przed wszystkim rzeczami:
Pozdrwiam