Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika gruby drab

Odnotowano 678 pozycji dodanych przez gruby drab (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#133927 Zgromadzenia okręgowe 2010

Napisano przez gruby drab on 2010-07-02, godz. 10:37 w Obowiązki teokratyczne

co do newsów kongresowych:

przyszło sprostowanie, że w niedzielę program zakończy się o 15.40 a nie jak wcześniej pisano o 16.40.

Godzina więcej na dyskusje nad programem :)



sky, a Ty co nadajesz z komórki? :lol:
ja jutro jadę, zawiozę rodzinę, spotkam sie ze znajomymi :)



#139867 Zborowe Studium Książki: zmiany od stycznia 2009

Napisano przez gruby drab on 2010-11-05, godz. 08:21 w Obowiązki teokratyczne

mniam mniam - ja tylko czekałem nam miesiące kiedy zebrania będą u cioci gieni- bo tam zawsze było ciacho i dobra wódeczka ;-)



też pamiętam takie mieszkania, że na 100% się wiedziało, że będzie pyszne ciasto, a jak się zostało dłużej to jakaś nalewka.

zawsze starałem się odwdzięczyć tym osobom, bo to zazwyczaj byli starsi ludzie, tacy, wiecie.... a w barku ta mam bracie ukrytą jarzębinówkę... to ja - no dawaj, spróbujemy.

po czasie zrozumiałem, że najlepszym dowodem wdzięczności jest przyjście do nich... na wódeczkę czy kolację i posiedzenie razem, posłuchanie ich wspomnień w dniu niezebraniowym, tak po prostu... i wtedy było jakoś inaczej, nie gadało się o prawdzie, jakoś odchodziło to w kąt, armagedon i takie tam.

siedzieliśmy jak ludzie z innych epok, słuchaliśmy się i uczyliśmy nawzajem.

większość z nich już nie żyje.
bardzo dobrze wspominam te osoby i to, że mogłem im dać siebie, coś przywieźć, naprawić i posiedzieć.

filiżanki, serwetki, lampeczka, rubin 202p w kącie, wgnieciona wersalka, ciężkie bordowe zasłony, niezapomina się takich rzeczy.




#139860 Zborowe Studium Książki: zmiany od stycznia 2009

Napisano przez gruby drab on 2010-11-05, godz. 07:30 w Obowiązki teokratyczne

A ja tam lubiłem domowe studium... :)
Kończyło się ciasteczkami i koniaczkiem...mmmmmniam

I mobilizowało mnie raz w tygodniu do przeprania skarpetek..hehee



jak widać potrzeby fizjologiczne są nadrzędne, najpierw jedzenie i picie potem bóg. ;)
głodny nigdy nie filozofuje.



#129903 zbawienie.com

Napisano przez gruby drab on 2010-02-01, godz. 09:07 w Strony neutralne

Internetu szatan nie kontroluje? A strona proroka zablokowana? Przez kogo? Przez Jehowę czy przez szatana?



to samo przyszlo mi do glowy. autor ma zaciecie sekciarskie. tworzy teorie, ktore nie trzymaja sie kupy gdy wkracza logika.
jednak logika kontra sekta napotyka takie wyczyny intelektualne.

cytat ze strony:
Weźmy przykład Saddama Husseina. Najprawdopodobniej wybrany przez Szatana (oraz administrację USA) człowiek, wiernie służący swoim mistrzom, nagle okazał się niepotrzebny. Lucyper zadecydował aby go zniszczyć. Być może taki był jego plan od początku!?

satanistyczna administracja zabija sataniste husseina. dlaczego. bo taki byl plan.

dobre, dobre...

to jak z innymi, nie przyszedl koniec swiata, bo tak dobrze glosiliscie, ze Bog sie zlitowal...

albo

jezus przyszedl na inspekcje w roku 1918. co jest tego dowodem? wzrost!!!

:)

nieweryfikowalnosc twierdzen, jest podstawą intelektualnego chaosu i tym samym kontroli.
czyli normalny czlowiek, ktory powinien cieszyc sie, ze powieszono bandziora, ktory zabil 5000 ludzi, moze miec tak sprasowany mozg, ze bedzie uwazal, ze bandzior dostal prezent od szefa lucyfera i po przez stryczek zostal zaproszony na grilla i wieczne odpoczywanie.

rece opadają



#125093 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-10, godz. 06:51 w Tematyka ogólna

Uczynki własnego poglądu, które mogą mieć akceptacje nawet dużej części ludzi, to jednak przez Boga mogą być traktowane jako działanie antychrysta, który jest sprzymierzeńcem diabła.



gambit, na szczescie wielu ludzi nie wierzy w twoja przedstawioną tu teorię, ze ich uczynki podszyte są szatańskim spiskiem. gdyby tak było nawet nie moglbys napisac tego na tym forum, nie byloby telefonu, internetu.

dziwne, ze naprzyklad pani, ktora poswieca cale swoje zycie ratowaniu goryli moze zostac antychrystem, sprzymierzencem diabla, a jej uczynki nie maja zadnego znaczenia bo nie wynikaja z zadnego kontekstu religijnego.

jesli jednak dalej moco upieralbys sie przy tym, ze powiedzmy Maria Sklodowska Curie jest poslancem szatana to wiesz co ci grozi - leczenie, przepraszam, ze pisze tak szczerze.
wyobraz sobie, ze ktos z twojej rodziny jest chory na raka, u mnie tak jest i zostaje wyleczony. czym? szatanskim pomyslem Marii?

a Ignacy Łukasiewicz, wybitny antychryst, pewnie nie mial zbyt duzo czasu, zeby sie modlic bo byl bardzo zajety.przedewszystkim w swoim zyciu propagował zakładanie sadów, budowę dróg i mostów, szkół, szpitali itd., finansując wiele inicjatyw z własnej kieszeni, walczył z biedą i alkoholizmem w regionie, tworzył kasy zapomogowe i fundusze emerytalne. Całe życie związany z Podkarpaciem, zrobił wiele dla tego regionu, uznawany za jednego z jego największych dobroczyńców. przy pilnej nocnej operacji w szpitalu wykorzystano jego lampy, ktore dawaly niezwykle jasne swiatlo.

Mozna jeszcze pisac o Edisonie, Einsteinie itd i itp.

ci ludzie, ktorzy poswiecili zycie przewspanialym uczynkom niejednokrotnie przeciwstawili sie ksenofobii, religinym konserwatystom powolujacym sie na takie wersety jak ty, ktore w tym wypadku są puste jak dzwon koscielny, ladnie brzmią, ale nie odnoszą sie do wspolczesnych ludzi. te opowiesci czasami wrecz moga zaszkodzic niz pomoc. one sluza jedynie do osobistych przemyslen i refleksji, a nie do szerzenia idei. idea, ze uczynki nie podszyte kontekstem religijnym pochodza od szatana na szczescie zostala odrzucona przez swiat, w tych miejscach w ktorych jednak ona obowiazuje zapewniam cie, nie chcialbys mieszkac.



#125052 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-09, godz. 12:43 w Tematyka ogólna

Ciekawe jak to wygląda w innych jedynie słusznych religiach?Czy skuteczność dobrych uczynków musi być zawsze poparta wiarą?


moim zdaniem podobnie. oczywiste jest, żadna grupa nie powinna sobie rościć monopolu na kontrolę nad ludzkimi umysłami, ale trzeba przyznać, że najwieksze aspiracje do tego typu zachowan maja grupy religijne oparte o zasady wspólnot. zaspokajają one naturalne potrzeby integracji społecznej we własnym mikroświecie specyficznych wartosci.
wyznawcy wspolnot zaliczanych do najliczniejszych to grupy Badaczy Pisma Swietego do ktorych zaliczamy rowniez SJ. Podkresla sie w nich silnie potrzebe uczynkow podszytych sluzbie organizacji. podobnie jest u adwentystow, same nazwy grup adwetystycznych juz sugeruja eksluzywizm Kosiol Reformowany Dnia Siodmego,Adwentysci Dnia Siodmego Poruszenie Reformacyjne czy tez Zbory Boze Chrzescijan Dnia Siodmego. Czuje sie elitaryzm i ducha wybrania. Mocniej jest to podkreslone w zborach zielonoswiatkowych, gdzie ze wzgledu na charakter poszczegolnych grup skladajacych sie z ludzi wybranych, wyroznionych łaską Boga, nawiedzonych Duchem Swietym, mocno podkresla sie wyjatkowsc wspolnoty.

Po za tym slynna wspolnota Wieczernik (inaczej Stowarzyszenie Chrzescijanskie Nowy Poczatek) albo Miasto Chrystusa Nowe Jeruzalem, Mormoni wszyscy zakladaja nieunikniony gniew bozy. uczynki same w sobie nie są tu az tak wazne jak wiara, ze przebywa sie w grupie wyznaniowej szczegolnie naznaczonej przez Boga.

Oczywiscie to wszystko ma pozniej swoje konsekwencje, ktore pewnie znasz. W tego rodzaju grupach podkresla sie, ze nie wystarczy byc dobrym jest cos jeszcze, ale tego dowiesz sie pozniej.

koryguje:
grupa Wieczernik neguje gniew bozy, mowia o sobie "zwariowani dla Jezusa" tacy troche zakręceni pozytywnie:)



#125038 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-09, godz. 11:21 w Tematyka ogólna

Herr Freud mówi: hiehiehie ;)

:rolleyes:

ja podjąłem decyzję kontekstową i wybrałem słowo heretyk.



ps.
Profanko żartujemy oczywiście.
Pozdrawiam serdecznie :rolleyes:



#125192 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-14, godz. 08:13 w Tematyka ogólna

Uważam, że druga postawa przy udziale osobistego obiektywizmu i odwadze, jest właściwa.


bardzo spodobala mi sie Twoja wypowiedz.
wlasnie... ta odwaga. odwazna rozmowa z Bogiem wymaga od czlowieka pozbycia sie ludzkich autorytetow i wypracowania osobistego obiektywizmu, czymkolwiek on nie jest :)

pozdrawiam



#125098 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-10, godz. 08:14 w Tematyka ogólna

logika i wiara się wykluczają.
Wiara każe nam wierzyć w to co niesprawdzalne...... i tutaj wszyscy na szczeblach zarządzania danej religii mają wielkie pole do popisu, bo zawsze jeszcze mozna postraszyć delikwenta cyzmś niesprawdzalnym :) Jak przez lata czyniły religie świata i przed czym nie uchroniła się także religia swiadków.
Logika wyklucza wiarę......


qwerty, jakie to zabawne. kiedys bym ci wyliczyl 2520 lat, podstawil rok 607 pne, wylozyl rok 1914, policzyl pokolenie i zarzucil, ze nie umiesz logicznie myslec, skoro nie widzisz jak malo czasu ci zostalo....

pozdrawiam
:)



#125097 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-10, godz. 07:31 w Tematyka ogólna

No właśnie.Czasami zastanawiam się,czy ludzie religijni nie uzurpują sobie prawa do określania co jest dobre a co nie.Byłem świadkiem Jehowy 20 lat i "rzucałem" wersetami-teraz nie używam biblii i próbuję używać logiki.Taką mam zasadę.Niestety przykre jest to,że gdzie zaczyna się religia,tam logika nie ma zbyt wiele miejsca.Może spytam wprost osoby wierzące: jakim prawem stwierdzacie,że uczynki niewierzących są do niczego ?



nie raczej nie, wiekszosc ludzi religijnych to pokorne osoby. tu chodzi o cos innego. ja przez 30 lat odkąd pamietam zawsze otaczalem sie ludzmi religijnymi. podobnie jak ty w rzucalem wersetami, walczylem, az ktoregos dnia zrozumialem, ze to wszystko jest mgłą. dziwnym euforycznym stanem, podbijanie adrenaliny i endorfiny poprzez walke na wersety nagle uznalem za uzaleznienie. zobaczylem, ze w kolo jest wielu podobnych do mnie. ludzi z abstrakcyjnymi dylematami, typu za co bede zbawiony. nagle cos pstrykneło i zrozumialem, ze sens zycia miesci sie w uczynkach uniwersalnych, a nie kierunkowych. skoro jak zacytowal gambit wszystko jest usprawiedliwone przez Boga - to wszystko. ludzka interpretacje tego co mysli sobie Bog nalezy zatem odlozyc na wysoką półkę. od tego momentu przestalem sie miotac i nie jestem wcale jak jakas fala, nie jestem watpiacy, bo wierze w dobro, ktore jest dobrem. jesli Bog istnieje to nie mozliwe zeby mnie zabił, skoro nie zalezaloby mu na mnie to gdzie znajdzie lepszego ode mnie, takiego fajnego, dobrego, inteligentnego, pomagajacego innym (bardzo pomagajacego innym) czlowieczka. wiem, to szokujace - on sie chwali!!! a co mam sie umartwiac, udajac szczesliwego?

chwalic siebie, a przy tym byc skromym, to wybitna sztuka:)
tu chodzi o to aby cieszyc sie stanem jakim jest zycie, a nie zyc we mgle abstrakcyjnych dylematow.



#125123 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-11, godz. 08:38 w Tematyka ogólna

Wiem, że to co piszesz poniżej, to ma wielu takie postrzeganie jak Ty.
Jednakże każdy obiektywny, gdy porówna Twój post z moim, ('gambit' dn. 2009-09-09, godz. 21:18), to wyciągnie inny wniosek. Ale nie mam zamiaru wykrzykiwać swoich racji, bądź nie racji. Zamiast wykrzykiwać swoje racje, proponuję obejrzeć filmiki jakie uczynki stosują inni w celu zbawienia/uszczęśliwienia.

Pierwszy; jak wnuk przedsięwziął pewne kroki, celem uszczęśliwienia starego, cierpiącego dziadka (4 min.).

Drugi; aby być zbawionym w drugim życiu, a nie wie która religia prowadzi do uznania Bożego, więc podejmuję następujące czynności: (3,25 min):

Myślę, że 'paradise1874' raczej nie pyta, co jest słuszne z punktu naukowego, lecz o tym, które uczynki podobają się Bogu i zarazem potrzebne są do zbawienia. Jest wiele czynności naturalnych, które z punktu widzenia Boga są neutralnymi jak: zaspakajanie potrzeb życiowych, nauka, dbanie o bezpieczeństwo i zdrowie itp. Jednakże one same w sobie nie zbawiają, bo i te czynności robią też ateiści.

W związku z powyższymi uwagami, stawiam pytania: Czy filmowi bohaterowie tych uczynków prowadzeni są do zbawienia, przez Biblijnego Boga? Czy ich wiara w takie zabiegi będzie skuteczna? Czy może wystarczyłoby nic nie robić, tylko wierzyć, że dziadek będzie szczęśliwy, czy też kompletnie żadnych działań religijnych, tylko wierzyć, że Bóg zbawi?
-- gambit



Cześć gambit!

nie wiem o jakim poscie piszesz, odnosnik nie dziala. wykrzykiwanie racji nie wchodzi absolutnie w grę, rowniez po mojej stronie. wiesz jak patrzę na siebie, czytam siebie to widzę, ze kreuję osobisty bieżący pogląd, który w kazdej chwili moze ulec korekcie, masz na to wplyw ty, inni. mysli są jak woda drążąca skałę, tyle, ze ja sie tych mysli juz nie boję, a tak nie bylo kiedys. stad zacietrzewienie czy glupkowate moje reakcje;) ale to juz mam nadzieje przeszlosc.
filmiki dobre. uzmyslowily mi groteskowosc wierzen i religii, tak chcialem sobie dzisiaj na nie spojrzec, moze jutro spojrze na nie inaczej i figurka zacznie sie krecic w drugą stronę tak czy inaczej to swietna zabawa.

masz rację paradise na pewno nie pyta o zbawienie w takim kontekscie, czyli rozprawy naukowej. ja jednak lubie tak podchodzic do tematu i mysle, ze taka cegielka uatrakcyjnia temat, pokazuje, ze mozna zupelnie od innej strony postrzegac sprawy, ktore dla innych są źrodlem duchowej dyskusji, a dla innych zjawiskiem. w ten sposob tworzymy nasz wspanialy roznorodny swiat. wszystko jest potrzebne na swoj sposob, bo wszystko ma konsekwencje w przyszlosci i ksztaltuje rzeczywistos. nawet sekty sąp potrzebne, konstatują rzeczywistosc, sa czesto zmienną przeciwstawną dla zrogowacialej rzeczywistosci religijnej, tworza nurt, potem zamieniaja sie w ruch, kosciol, jest duzo takich przykladow w historii.

neutralne czynnosci o ktorych piszesz sa priorytetowe. mamy inny punkt postrzegania. ty je umniejszasz, a ja uwazam za najwazniejsze. jezeli ich nie zaspokoisz nie mozesz myslec o zbawieniu bo bedziesz juz martwy. duchowy aspekt osobowosci czlowieka pojawia sie tylko i wylacznie po zaspokojeniu naturalnych priorytetowych potrzeb, potrzeby duchowe sa o wiele dalej.

filmowi bohaterowie są najedzeni, mieszkaja w swoich bogatych amerykanskich domkach i wymyslaja z nudow historyjki:)

pozdrawiam



#125035 Zbawienie z wiary a uczynki

Napisano przez gruby drab on 2009-09-09, godz. 11:04 w Tematyka ogólna

Martwa wiara moim zdaniem to przekonanie, że nic się nie musi robić, bo pan Bóg i tak nas zbawi (egoim duchowy i pozostały)

Ciekawe, że unikanie rozmaitych heteryków ma chronić zdrowie duchowe wierzących. Wiadomo nie od dziś w kwestii zwykłego zdrowia, że unikanie bakterii i wirusów szkodzi organizmowi bo traci on wrodzoną odporność hi..hi.. :D


Witam!

nie można nic nie robić to niemozliwe, zawsze cos robimy, albo dobrze albo źle,niewarto zaprzatac sobie glowy tym czy bede zbawiony z uczynkow czy z wiary, natomiast warto zaprzatac sobie glowe pytaniem jakim jestem czlowiekiem.

A co robic, zeby nie popasc w egozim duchowy? i tu najczesciej pojawia sie problem. bo wtedy wszelakiej maści denominacje religijne zaczynają wymieniać zestaw ćwiczeń akrobatycznych mających na celu skupienie uwagi na tejże. każdy ciągnie w swoją stronę. każdy kto mówi, ze nie wystarczy być dobrym czlowiekiem jest dla mnie podejrzany. każdy kto zaczyna brnąć w nielogiczne pustosłwie dotyczące dylematów typu za co będę zbawiony dał się zagubić. nie potrafi odnaleźć najprostszej prawdy, która jest w nim.

uważam, ze nalezy unikać nie heretyków, tylko zła.



#133962 Zaświadczenie do WKU a "cena"

Napisano przez gruby drab on 2010-07-05, godz. 08:02 w Neutralność

Parafrazując : "co miasto to ...obyczaj" - byc może tak było u Ciebie gruby drabie,ale u nas trzeba było się bardzo postarac,aby zadowolic prześwietnych starszych - chocby wyjazd na ośrodek pionierski,to przez ostatnie dwa lata musiałeś się wykazac różnymi poślednimi przywilejami i raz w miesiącu zostac pionierem pomocniczym.



możliwe, ze tak jest jak piszesz. musieliscie miec bardzo ostry i wymagajacy zbór skoro kazdy mlody czlowiek musial byc pionierem zeby dostac zaswiadczenie. mam nadzieje, ze jednak brano pod uwage uwarunkowania zwalniajace z takiego obowiazku, nie kazdy moze byc pionierem. 60 godzin to duzo, gdy ma sie dzieci, szkole, pracę, jest sie wątłym na zdrowiu, albo poprostu, jest sie niesmialym. jesli rzeczywiscie starsi nie brali tego pod uwagę, tylko bezwzglenie wymagali pionierki, sprawa powinna trafić do NO.



#133956 Zaświadczenie do WKU a "cena"

Napisano przez gruby drab on 2010-07-05, godz. 06:07 w Neutralność

(...)musiałeś byc przynajmniej pionierem pomocniczym,sługą,aby uniknąc obowiązku służby wojskowej.



wystarczy, ze byl czynnym glosicielem. wiem, bo sam bylem w gronie naradzajacych się, nie przypominam sobie, zeby komus robiono problemy, nawet zachecano nieczynnego do jakiejkolwiek pracy, zeby byla podstawa, ze rzeczywiscie jest ordynowanym kaznodzieją SJ. i slusznie, bo nikt nie chciał przeciez klamać.



#133964 Zaświadczenie do WKU a "cena"

Napisano przez gruby drab on 2010-07-05, godz. 10:22 w Neutralność

Ale jak najbardziej,że uwarunkowania decydowały,tylko u niektórych decydował status majątkowy albo koligacje rodzinne ( jeżeli miałeś kogoś z rodziny starszego,to byłeś gośc) i bardzo naciskali,aby młody był pionierem,bo zawsze konwertyta był na gorszej pozycji ( tak przynajmniej było u nas).




to był naprawdę chory zbór :(



#137510 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-09-27, godz. 09:25 w Ogólne

Więc kto zrobił to co nas otacza i jakie przymioty jego sa widoczne w tych tworach?

W kontekscie cyklu, bylby niezly ubaw jak by sie okazalo, ze to my to robimy w kółko, jak przyroda;)
Przeciez w niej jest tak wiele ludzkich przymiotów.

ale to juz SF, tak jak bóg.



#135891 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-08-20, godz. 12:34 w Ogólne

Czy Natura ma świadomość inteligencje uczucia..etc. że tak
troskliwie wymościła człekowi "łóżeczko" aby mógł drzemać sobie
beztrosko w swoistym inkubatorze przed Wielkim Niegościnnym
Mrocznym Wszechświatem ?

Każdy niech sam sobie odpowie... ;)



ten inkubator to przeciez chwilowa bańka mydlana. jestesmy tu przez chwilę, oskar :)
więcej perspektywy.

zobacz z jaką troską potraktowała natura dinozaury, albo neandertalczyka, czy to może Bóg?
nie chce nikomu zabierac wiary, ale nie moge sie wyprzec mysli dotyczacych natury. w pojeciu ludzkim jest niesprawiedliwa, zimna i nieczuła, gdybym mial ja nazwac osobowym hiperemaptycznym, przepelnionym miloscią Bogiem, mam problem intelektualny. dlatego niepersonifikuje jak Ty. wlasciwosci wszechswiata pozwalaja na powstanie jeszcze wiekszych cudow niz te ktore widzisz na ziemi.

dla mnie zgniecenie materii neutronowej o wymiarach 1mm3 która ma masę rzędu miliarda ton - tyle co ogromne jezioro jest tak samo wielkim cudem jak stworzenie czlowieka.
co czlowiek jest bardziej skomplikowany?

tylko dlatego, ze tak mysli, a ten 1 mm3 materii, nie :)

istnienie tak ogromnej sily przypisujemy natychmiast KOMUS, bo sami mamy swiadomosc wlasnej sily i kojarzy ona nam sie z istotą. to swiadomosc jest pulapką w którą juz jednak nie wpada np. silny słoń. nie personifikuje on natury, bo nie ma swiadomosci abstrakcyjnej i nie moze stworzyc zdziwienia, czyli religii.

mysle w ten sposob bo koncepcja boga budzie we mnie rozgoryczenie, niezrozumienie, nielogicznosc, bezsens. w calym tym wszechswiecie i poteznych reakcjach w nieskonczonych przestrzeniach w wybuchach w systemach planetarnych, gwiezdnych wazniejsza jest obiecana ziemia na jakims ziarnku piasku, zloto, swiatynie, mesjasze, proroctwa zagadki, niz w rzeczywistosci samo zycie, poniewierane jakby nalezalo do bezdusznej natury.



#135980 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-08-23, godz. 11:29 w Ogólne

gruby drabie,
Witaj!

Dlaczego zatem używasz tak antropomorficznie nacechowanego słowa? Jeśli ewolucji nie należy kojarzyć z ‘wyborem’, to z czym?

Tu i ówdzie czynisz aluzje jakoby racjonalność, jako forma antropomorfizacji, była narzucana światu przez nas.
Odpowiem tak:
Sens uprawiania nauki podważany jest przez dwa biegunowo różne skrajności światopoglądowe. Z jednej strony woluntaryzm religijny uważa, że za wszystkim stoi wola istot wyższych, niemożliwa do zrozumienia. Z drugiej zaś mamy tezę kompletnego chaosu historii zdarzeń, równie niemożliwego do zrozumienia.
Nauka natomiast opiera się na założeniu racjonalności świata kierującego się stałymi prawami. A ponieważ ono nas jeszcze nigdy nie zawiodło, więc my, ludzie Zachodu, nadal będziemy się go trzymać.

Piszesz jeszcze o innych rzeczach, ale chciałbym pozostać przy temacie ewolucji.




ladnie to ująłeś i w zasadzie sie zgadzam. mysle ze zyjemy jednak w jakims zakletym kotle intelektualnym, ktory wrze roznorodnoscia pogladow, o ktorych wspomniales. moim jedynym pragnieniem, byloby tworcze wykorzystywanie potencjalow jakie kryja sie w tych swiatopogladach. jednak jeden z nich ten irracjonalny odbieram jako wysoce nieprawdopodobny ze wzgledu na stalosc praw, ktorych doswiadczamy. prostota cudow jest urzekajaca, ale wiaże sie z istnieniem postaci nieakceptowalnej przez moj system wartosci.

te inne rzeczy, o ktorych piszesz - nie moge oddzielic od tezy jak dla mnie bezmyslnej ewolucji, ktora postrzegam jako mniejszy cykl zamykajacy sie gdzies u kresu, zycia planety, wszechswiata, jego entropii, bo ewolucja to nie tylko dobór naturalny w ujeciu biologicznym, ale takze w ujeciu fizycznym, nieozywionym. porzadna garsc kosmicznych kamieni moze zamiennic sie w kule, kula w planete, planeta w rozgrzana puchnacym sloncem zupę magmy, magma w eksplodujaca energie, przy tym wiekszym cyklu, zycie na danej planecie nie mialo zadnego znaczenia, ani sensu. mysl ta towarzyszy mi ze wzgeldu na niezadowalajace mnie okreslenie i opisanie czynów istoty, ktora mialaby tym wszystkim kierowac, istoty tak bardzo ludzkiej, ze warto sie jej jednak bać, to są te "inne rzeczy" dla ktorych bezcelowosc ewolucji jest dla mnie pociagajaca.

sama dyskusja o ewolucji na poziomie naukowym, bez uczuć, obrazow, postepowania biblijnego, koranicznego, wedyjskiego czy jakiegokoliwek innego jest dla mnie jakims rodzajem amputacji.

taki jestem, tak mam :(

wiem trudno z tym dyskutowac...

dobór słów i okreslen uwarunkowany jest pewnie tym, ze jestesmy ludzmi i zawsze po ludzku bedziemy okreslac zachowanie sie zjawisk, miedzy innymi ewolucji.

np.
piorun "strzelił" w drzewo.
czyżby?

DRABIE

Big Bang - co ciekawe nawet naukowcy potwierdzają że teoria
Wielkiego Wybuchu nie wyklucza możliwości istnienia Boga..he :)



Big Bang nie wyklucza mozliwosci istnienia czlowieka.
istnienie czlowieka nie wyklucza mozliwosci obciecia kobiecie dloni za przypadkowe dotkniecie narzadow rodnych mezczyzny.

bog mi sie gdzies zgubil w tym miejscu.



#135871 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-08-20, godz. 07:02 w Ogólne

Gdyby wieża Eiffla wyobrażała wiek Wszechświata,warstwa farby na jej szczycie odpowiadałaby udziałowi człowieka
i każdy by wiedział, że po to zbudowano wieżę, by na niej znalazła się ta farba
— Mark Twain




fajne.

to jakby jeszcze powiedzieć, ze ewolucja tak długo inteligentnie kształtowala nos, aby w koncu czlowiek mogl nosic okulary, a krolikom dala biale ogonki, zeby latwiej bylo do nich strzelać ;)

czlowieczy inteligentny pryzmat, nie co zakłóca odbiór rzeczywistosci.



#136006 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-08-23, godz. 21:57 w Ogólne

Ciekawe.
Więc co zmusza danego osobnika do reprodukcji.
Ciekawe, nigdy nie zadałem sobie takich pytań mimo że odpowiedź, dla mnie, jest na to bardzo prosta.



inkaska bogini ziemi, zapewniająca żyzność pól i płodność, wyobrażana pod postacią smoczycy, opiekunka siewu i żniw, odpowiedzialna za trzęsienia ziemi. pachamama uznawana była za małżonkę boga stwórcy pacha kamaqa, jej symbolem jest lama :)


proste, nie?



#137500 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-09-27, godz. 06:39 w Ogólne

Myślałem że piszesz o cykliczności w skali makro



nasza dyskusja wygląda tak:

poruszamy temat A podaje argumenty. z argumentu wychwytywane jest jedno zdanie powstaje temat B, rozmawiamy o B wychwytywane jest kolejne zdanie i tworzymy temat C i tak bez końca.

tematy te nie mozna poruszac powierzchownie, stad co raz bardziej zawiłe twierdzenia. rozmawialismy o cyklach skonczylismy na mrowkach i pszczolach w kontekscie porownywania ich do urzadzen ludzkich.

inteligencja wymienionych przez Ciebie owadow jest rzeczywiscie niezwykle zautomatyzowana, ale rownie bezlitosna, ludzie okazuje się nie sa jedynymi, ktorzy tworza panstwa krolestwa, oparte na wrodzonej agresji, niewolnictwie i ucisku. jesli stworzyl je jakis bog to dal zly wzór wedlug zasad etycznych jakie wyznajesz.

oczywiscie sam nie musze posuwac sie do takich absurdow moralnych i widzac zwiazek pomiedzy spolecznym zachowaniem ludzi, pszczol, termitow i szerszeni logika podpowiada mi nie fakt stworzenia ich przez jednego stworce, co by przeciez zle o nim swiadczylo, tylko nakresla mi obraz pewnego porzadku rzeczy, ktory charakteryzuje swiat. wyrazam zgode na taki stan rzeczy, jednoczesnie stojac wyzej w hierarchi od owadów, moge zbadac przyczyne agresji i szukac odpowiedzi. nie chce jej juz szukac w religii bo ta sromotnie zawiodła, odpowiedzi te sa takze bardzo efemeryczne i mgliste.

nie mamy na to dowodow, ale wszechswiat w ktorym zyjemy rzeczywiscie mogl byc zaprojektowany, przez kogos kto jest podobny do nas, a nastepny bedzie stworzony przez nas, ktorzy stana sie podobni do nich i zamknie sie kolejny cykl. pewnie trudno nam to zauwazyc, bo zyjemy w mikrosekundzie w skali wszechswiata, ale analogia wydaje sie logiczna, bo przyznasz, ze stworzenie sztucznego owada, to dla ludzi juz pestka, trudno takze nie przyznac racji, ze postep w tej dziedzinie bedzie trwaly.


z przyjemnoscia poczytalem Twoje argumenty, choc je znam, ale warto sobie przypomniec jak myslalo sie kiedys.


a to na wieczór:)
trzymaj sie


http://www.youtube.c...h?v=89lc3v7S5Gs



#136542 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-09-03, godz. 07:19 w Ogólne

Nie ma takiej cykliczności o jakiej ty mówisz.


pierwsza z brzegu - las eukaliptusowy.
druga z brzegu - wybuch wulkanu
trzecia z brzegu - padlina

Mam wrażenie że nie czytasz tego co inni piszą tylko powtarzasz ciągle swoje. Nie zauważasz że ludzkość wcale nie zwraca uwagi na swego Stwórcę, ba wielu twierdzi że go nie ma. Odpowiedz sobie na pytanie: Jeśli istnieje Stwórca to jak miałby stworzyć ludzi. Jako obdarzone wolna wolą (tak jak to mamy dzisiaj) i ponoszące odpowiedzialnośc za korzystanie z niej czy jako roboty ślepo wykonujące jego wolę i pozbawione odpowiedzialności.


nie wiem co masz na mysli, ze ludzkosc nie zwraca uwagi na stworce, w tym sensie ze nie są SJ?

Odpowiedz sobie na pytanie: Jesli nie istnieje stworca jak mieliby wygladac ludzie i zwierzecy swiat? No tak, tak ja wygladaja. Ja nie mam tego problemu logicznego lam, to ty musisz zmagac sie z tym ciezarem i wytlumaczyć boga za swiat jaki stworzyl.


Tak buduje, i co z tego ma. Jedź na Hel i pooglądaj przykłady takich budowli, dzisiaj to obiekty muzealne. Za 50 lat może inne dzisiaj "cuda" techniki będziemy zwiedzać z uśmieszkiem na twarzy i z refleksją ileż to środków zmarnowano.
Regulacja rzek a powodzie np. w Bogatyni.
Przypomina mi to sytuację gdy wyprowadziłem sie z domu i po roku mój syn wystrugał sobie patyk mówiąc że to jego miecz i on będzie bronił teraz domu i mamy jakby jakiś bandyta ich napadł. Kochane dziecko ze szczerym serduszkiem i małym rozumkiem. :)


dlaczego pomniejszasz osiagniecia czlowieka bo w tej chwili pasuja ci do teorii jego nieudolnosci? bez zabezpieczen jakie stosuja ludzie przeciw przyrodzie prawdopodobnie by cie juz tu nie bylo i mnie tez. glupia "forteca obronna" ktora nazywa sie aspiryna moze ochronic cie przed atakiem wydziczalej mikroskopijnej przyrody.

jakbys zapominal ze za 50 lat bedziemy smiac sie z ABS-u, bo bedziemy jezdzic bezkolizyjnymi samochodami, eliminujac przypadki smiertelne do zera. nie pisz, ze niemozliwe, niemozliwe to jest poleciec na ksiezyc :P

wyobraznia nie zna granic, ja podziwiam ludzi za wszystko nawet jak ich narzedzia sa rozpiete w czasie w skrajny sposob i wydaja sie smieszne, ale nie są, są dzielem ewoluujacego rozumu i mam do tego szacunek.

Dołączona grafika

Dołączona grafika



#138863 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-10-17, godz. 19:48 w Ogólne

tak mi przychodzi na myśl - dobór naturalny?

byłaby to ciekawa analogia doboru jaki występuje w przyrodzie, a z którego istnienia zdał sobie sprawę Darwin:




analogia, tylko na wiekszą skalę w większym cyklu, którego na razie nie widzimy i póki co to "słońce" dalej nazywamy bogiem.
cechą doboru naturalnego jest rzeczywiscie eliminacja, mechanizm jednoczesnie zachwyca i przeraza.

kwiatek z zielonymi płatkami jest mało atrakcyjny dla owada, kazda plamka, kreseczka,zabarwienie, przebarwienie wynikajace z jakiejs lekkiej mutacji, bedzie zauwazone przez skrzydlatego stworka, ktory za kazdym razem skupiając swoją uwagę na roslinie nietypowej dokonuje swoistej hodowli kwiatow wedle swojej potrzeby. w koncu przetrwaja rosliny, ktorych pula genetyczna zostala dobrana w sposób "oczekiwany" przez owady. (tak naprawdę zgodnie z wlasciwoscią ich wzroku, samo powstanie oczu musialo nastapic bo istnieje swiatlo, tam gdzie go nie ma mamy ekonomie przyrody i sladowe nerwy wzrokowe albo zupelny ich brak)

podobnie czynią ludzie w sztucznym doborze genow. eliminujac z puli niepożądane geny mozemy stworzyc różę bez kolców, a nawet czarną, z wilka mozna zrobic jamnika, z dzikiego lisa syberyjskiego, zwierze, ktore bedzie szczekac, merdac ogonem i ciągnąć sanki, z krzaka stojącego pionowo, okrągłą kapustę, a z niej rzepę albo kalafior, z duzej stokrotki wyhodowalismy slonecznik, a natura - wyhodowala czułki, chwytacze, ręce, trąby, mózgi.
co ciekawe gdy badacze odkryli kwiat z długim lejkiem, przewidzieli, ze istnieje ćma, motyl, który ma identyczną długość trąbki, nie mylili się, cociaż owad nie byl widziany i sklasyfikowany (rzecz miala miejsce bodajże na madagaskarze)

czy przewidując, że życie jest analogiczne dla kazdej przestrzeni, mozna zalozyc, ze wszechswiat "eliminuje" slabe organizmy, nieudolne cywilizacje, "hoduje" w sobie zycie, które tak naprawde istnieje od zawsze zasiewajac sie to tu to tam, szukajac "rysy, zabarwienia, przebarwienia, kreseczki" rozpuszczając sieć jak dendryd, fraktal, jak grzyb, korzen "szukajacy" wilgoci, warunków, spelniajacych okreslone kryteria?



#137382 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-09-25, godz. 11:57 w Ogólne

To raczej tylko pobożne życzenie


Acha, a to u mnie jest to samo. Niebywala rzecz.
Nawiazujac do tematu kazdy widzi swoj cykl, jeden w rzeczywistosci inny w wyobrazni.:)



#135826 Zamknięty cykl życia i śmierci

Napisano przez gruby drab on 2010-08-19, godz. 12:00 w Ogólne

Rozważanie na temat celowości ewolucji jest z założenia błędne i podobne do rozważania na temat sensu grawitacji.



nie potrafię aż tak jak Wy :)

ale w najprostszy sposob jaki pojmuje ewolucje. to wybór najprostszej drogi. problem ktory porusza Gonzalo, zasadza sie na slowie uzytym w zdaniu jakie wlasnie napisalem.

"wybór".

decyzyjnosc kojarzymy z inteligencja, dylematem, wiec latwo mozemy spersonifikowac lub nadac nadnaturalny charakter zajwisku.

jako dzieci na pewno nie raz nabieralismy na plazy wode w wiaderko i wylewalismy ja nie co od brzegu. zawsze lubilem patrzec jak woda strumykami przenika przez przeszkody wpadajac do jeziora. strumyki "zachowywaly sie" jakby byly inteligentne, czasami "zatrzymywaly sie" na chwile i jakby nie "wiedzialy" w ktora strone ruszyc, po czym przeniklay przez przeszkody.

bardzo latwo jako dziecko personifikowalem je nie zdajac sobie sprawy z mnogosci sytemow i warunkow majacych wplyw na "zachowanie się" strumykow.

cel w ewolucji jest dla mnie abstrakcją. zachowanie sie martwych stalaktytow i stalagmitow wydaje sie celowe, chcą sie połączyć, by zapelnic przestrzen w jaskini. jednak jest to iluzja spowodowana obserwacją ułamka cyklu w jakim uczestniczą skalne sople i nie brania pod uwagę koł czasu.
mowienie, ze daża do jakiegos celu wydaje sie bezsensowne, gdyz ich "zachowanie" ma wlasnie charakter cyklu, a zapelnienie przestrzeni nie jest ostatecznym celem geologicznego charakteru ziemi. teraz juz o tym wiemy. sa tylko fragmentem czegos co sie zapetli, zamieni w inny rodzaj, uklad i zmieni wlasnosc, a po milionach lat wroci do tego samego fragmentu cyklu.

gdy spojrzymy na ewolucje w ten sposob, biorac analogie ze swiata nieozywionego, to dochodzimy do wniosku, ze jestesmy fragmentem cyklu, ktory kiedys sie zamknie i kiedys sie powtorzy. bo w nieskonczonym wszechswiecie, w ktorym istnieje nieskonczona ilosc czasu, mamy nieskonczone mozliwosci.