Na taką odporność potrzeba chyba przynajmniej dziesięciu lat.Nie oceniam intencji Idy (siostrą jest dla chrześcijan), ale stwierdzam tylko, że pominęła z założenia zdanie osób niewierzących. Od kiedy to każdy kieruje się biblijnym nakazem przebaczania?!
Sądzę, że przebaczanie "na siłę", bo tak każe Bóg jest sztuczne. Do tego mam największą awersję, bo takie wymuszone i narzucone postawy dominują w organizacji.
Nie sugeruję, że Ida pisze o przebaczeniu nieszczerze, ale wybaczanie komuś ze strachu nie jest zdrowe. Czas leczy rany. Co ja mogę pisać o przebaczeniu skoro jestem świeżym odstępcą i rany są jeszcze żywe??? Chciałbym tylko jednego- by nie wlekło się to za mną do końca życia i spowodowało, że będę kiedyś zgorzkniałym staruszkiem.
Dziś wracałem z pracy autobusem i wśród rozmów usłyszałem słowa "zbór" i "zebrania". Od razu dostałem palpitacji. Chciałbym zobojętnieć emocjonalnie na takie sygnały.
Niedawno spotkałam w kolejce do lekarza "siostrę", którą znałam z innego zboru. Obie chyba udawałyśmy, że siebie nie pamiętamy.I ten moment był fajny, minęło kilkanaście lat i nic mi nie "pikało". Ale (wiem, że zdania nie zaczyna się od ale...) jak ta czcigodna chrześcijanka z zadartą głową wepchnęła się przed wszystkimi czekającymi z dziećmi do gabinetu, to mnie ruszyło! Miałam ochotę poinformować całą oburzoną poczekalnię, że tak właśnie postępują Świadkowie Jehowy. To było świństwo a nie świadectwo. Teraz żałuję, że się nie odezwałam...