ja tam uwazam, ze nic sie nie da zrobic. co najwyzej jesli widzisz, ze ktos sie waha, mozesz mu mowic, ze to dobra decyzja, ale jesli ktos jest bardzo 'gorliwy' to bedzie to przypominalo gadanie do sciany...im bardziej masz racje, a ten ktos watpliwosci, tym bardziej bedzie sie bronil sam przed soba. taka schiza i poczucie winy, ze sie z nimi nie zgadzasz zostaje na bardzo dlugo. jak z dragami troche. jesli ktos ma odejsc, to odejdzie.
good luck
szczerze mowiac nie wiedzialam, ze istnieja takie miejsca... sama odeszlam od SJ jakis czas temu, choc bylam tam od dziecka. nigdy nie bylam tak szczesliwa, ze jestem wolna...