
Donosicielstwo
#1
Napisano 2005-04-15, godz. 13:47
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#2
Napisano 2005-04-15, godz. 14:12



#3
Napisano 2005-04-15, godz. 14:53
A może po prostu starsi z Twojego zboru czytają to forum? Ja myślę, że wielu z milczących czytelników to właśnie starsi monitorujący, czy ich owieczki się tu przypadkiem nie pojawiają.Jakiś miła osoba odwiedająca to forum, raczyła łaskawie donieść do zboru w moim mieście i do rodziny, która ze mną "studiuje Biblie" iż jestem użytkownikiem tego forum.
#4
Napisano 2005-04-15, godz. 15:46
Pisałem wtedy na pewnej grupie dyskusyjnej będąc jeszcze ŚJ. Ponieważ w dość otwarty sposób mówiłem o niektórych naukach WTS nie spodobało się to innym ŚJ z tej grupy. Szukali i dociekali skąd jestem. Niespecjalnie się tym przejmowałem. Do czasu...
Pewnego dnia zadzwonił do mnie nadzorca obwodu z pytaniem czy może się ze mną spotkać, bo chciałby omówić coś waznego. Zapytałem o co chodzi. Stwierdził, że dowiem się na miejscu. Upierałem się, że dopóki nie dowiem się o co chodzi to nie przyjdę bo nie mam czasu na pogaduszki o niczym. On nie ustępował, ja też. Na spotkanie nie poszedłem.
Zadzwonił za kilka dni. Tym razem po krótkiej wymianie zdań powiedział, że chodzi o moje wypowiedzi w Internecie i że chce sie ze mną spotkać w obecności dwóch innych starszych. Zgodziłem się. Wcześniej przejzałem wszystkie moje wypowiedzi na grupie, co ciekawsze wydrukowałem i tak uzbrojony poszedłem na spotkanie.
Obwodowy wyciągnął z teczki grubą kopertę z nagłówkiem Nadarzyna. W środku było kilkanaście kartek z cytatmi moich wypowiedzi w Necie, opatrzonych uwagami i komentarzami Biura. Zapytano mnie, czy znam tą grupę dyskusyjną, czy znam braci którzy tam piszą i co mnie łaczy z odstepcami tam polemizującymi. Stwierdziłem, że niektórych znam, innych nie, a co do moich wpisów to nie widze w nich nic niestosownego. Mam prawo wyrażać swoje poglądy, a przecież nigdzie nie podważyłem stanowiska Strażnicy, co najwyżej pisze o tym, co mnie niepokoi.
Jednak oni byli chyba troszkę innego zdania, bo wyraźnie zasugerowano mi, że niektóre wpisy były dośc ostre i nie przyniosły Organizacji dobrego wizerunku.
Co prawda nie mieli na mnie nic konkretnego, ale to uświadomiło mi, że ŚJ chętnie i bez skrupułów donosza na każdego niepoprawnego i podejrzanego brata. Mało tego, Nadarzyn czyta różne grupy dyskusyjne i odpowiednio to obrabia, a jeżeli trzeba, to potrafi zmusić danego delikwenta do milczenia.
Mnie w niedwuznaczy, stanowczy sposób zaproponowano zaprzestania korzystania z Internetu, a nawet sprzedania komputera.
Oczywiście tego nie zrobiłem, a dzisiaj jestem w wielu zborach przykładem na szkodliwe oddziaływanie Internetu na usposobienie duchowe. Mówią o mnie też w punktach na zebraniach. Stałem się odstraszającym przykładem i zapewne precedensem do wywierania nacisku na innych Internautów.
A member of AJWRB group
#5
Napisano 2005-04-16, godz. 05:09



"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#6
Napisano 2005-04-16, godz. 05:44
#7
Napisano 2005-04-17, godz. 08:51
Zastanawiałem się jak to się dzieje, że taka praktyka istnieje wśród świadków.
Odpowiedż znalazłem, kiedy przeczytałem ksiązką: Zorganizowani II -REAKTYWACJA

Czytamy tam: (str 147-149)
GDY DOPUSZCZONO SIĘ POWAŻNYCH PRZEWINIEŃ
Chociaż jesteśmy gotowi przymykać oczy na doznane krzywdy i je przebaczać, nie oznacza to, że traktujemy obojętnie lub aprobujemy poważne wykroczenia. Nie każde zło można przypisać odziedziczonej niedoskonałości. Prócz tego patrzenie przez palce na czyjeś ciężkie przewinienia nie przynosi pożytku ani winowajcy, ani zborowi (Kapł. 19:17; Ps. 141:5). Przymierze Prawa dzieliło grzechy i wykroczenia na mniej i bardziej poważne. Tak samo czynią chrześcijanie (l Jana 5:16, 17).
Jezus wskazał, jak należy rozwiązywać problemy, które mogą wyniknąć między chrześcijanami z powodu czyjegoś poważnego grzechu. Zwróćmy uwagę, jakie kroki zalecił: ?Jeśli zaś twój brat popełni grzech, [1] idź i jego winę odsłoń między tobą a nim samym. Jeśli cię posłucha, pozyskałeś swego brata. Ale jeśli nie posłucha, [2] weź ze sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby każda sprawa mogła być
potwierdzona ustami dwóch lub trzech świadków. Jeżeli ich nie posłucha, [3] powiedz zborowi. Jeśli nie posłucha nawet zboru, niech będzie dla ciebie po prostu jak człowiek z narodów i jak poborca podatkowy" (Mat. 18:15-17).
Z przypowieści opowiedzianej przez Jezusa wkrótce potem, a zanotowanej w Ewangelii według Mateusza 18:23-35, wynika, że chodziło najwidoczniej o grzechy dotyczące kwestii finansowych bądź własnościowych?na przykład o niezapłacenie za coś należnej kwoty lub o jakąś formę oszustwa ? albo też o zaszarganie komuś opinii oszczerstwem.
Jeżeli masz wyraźne dowody, że ktoś ze zboru dopuścił się wobec ciebie tak poważnego grzechu, nie proś od razu o pomoc nadzorców ani nikogo innego. Najpierw, jak radził Jezus, porozmawiaj z winowajcą osobiście. Spróbuj załatwić z nim sprawę w cztery oczy, bez angażowania osób trzecich. Jeśli nie zareaguje przychylnie na twoje starania, odczekaj, zanim poczynisz dalsze kroki. Pamiętaj, że Jezus nie powiedział: 'Idź tylko raz i odsłoń jego winę'. Jeżeli zatem współwyznawca początkowo nie przyznaje się do winy i nie prosi o przebaczenie, warto po jakimś czasie ponownie z nim porozmawiać. Gdy sprawę uda się w ten sposób załatwić, z pewnością będzie on sobie cenić to, że nie rozpowiedziałeś innym o jego grzechu i nie zepsułeś mu opinii w zborze. Osiągniesz więc cel, jakim jest 'pozyskanie brata'.
Gdy winowajca bierze na siebie odpowiedzialność, prosi o przebaczenie i porządkuje sprawę, nie trzeba podejmować dalszych działań. Wynika z tego, że choć omawiane tu wykroczenia są poważne, mogą je załatwić między sobą sami zainteresowani. Ta metoda postępowania nie dotyczy jednak tak rażących
grzechów, jak rozpusta, cudzołóstwo, homoseksua-lizm, bluźnierstwo, odstępstwo czy bałwochwalstwo (l Kor. 6:9, 10; Gal. 5:19-21). Wymagają one czegoś więcej niż tylko przebaczenia ze strony osoby pokrzywdzonej. Ponieważ zagrażają duchowej i moralnej czystości zboru, należy je zgłosić starszym, by mogli poczynić odpowiednie kroki (l Kor. 5:6; Jak. 5:14, 15).
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#8
Napisano 2005-04-17, godz. 09:11
Ta metoda postępowania nie dotyczy jednak tak rażących
grzechów, jak rozpusta, cudzołóstwo, homoseksua-lizm, bluźnierstwo, odstępstwo czy bałwochwalstwo (l Kor. 6:9, 10; Gal. 5:19-21). Wymagają one czegoś więcej niż tylko przebaczenia ze strony osoby pokrzywdzonej. Ponieważ zagrażają duchowej i moralnej czystości zboru, należy je zgłosić starszym, by mogli poczynić odpowiednie kroki (l Kor. 5:6; Jak. 5:14, 15).
Jest to oczywiste nawoływanie do donoszenia, co więcej ciężkie grzechy jakie podlegają głoszeniu są tutaj zdefiniowane nieostro. Cóż bowiem znaczy rozpusta?Czy czytanie kamasutry z własną żoną i wcielanie jej rad w życie jest już rozpustą?, A może bałwochwalstwem, bo to w końcu poemat religijny? Cy osoba, która stwierdziła, że artykuł w Strażnicy nie zgadza się z Biblią to popełniła odstepstwo?
Takich pytań można by stawiać więcej.
Co w takiej sytuacji zrobi osoba, która się dowiedziała o jakimś grzechu? Pobiegnie do starszych, ponieważ sama nie jest w stanie stwierdzić, co jest już cięzkim grzechem a co nie.
Dlatego podzielenie się z kimś wątpliwościami spowoduje natychmiastową reakcje tej osoby w postaci doniesienia do władz zboru.
Jest to bardzo smutne i bolesne. Pokazuje jak można wypaczyć miłość braterską.
W dalszym ciągu czekam aż donosiciel się ujawni.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#9
Napisano 2005-04-17, godz. 12:01

Kpł 5:1 BT „Jeżeli kto zgrzeszy przez to, że usłyszawszy zaklęcie i mogąc zaświadczyć o przestępstwie, które widział lub znał, nie uczyni tego i w ten sposób zawini,”
Kpł 5:1 NS „" 'Jeżeli ktoś, jakaś dusza, zgrzeszy przez to, że usłyszał przekleństwo w miejscu publicznym i był tego świadkiem lub to widział albo się o tym dowiedział, a o tym nie powiadomi, to odpowie za swoje przewinienie.”
SJ tłumacząc dlaczego należy powiadomić starszy biorą pod uwagę ten werset.
Osobiście uważam, że "doniesienie" w niektórych sprawach jest słuszne bo pomaga nie zabrnąć zbyt daleko w złym postepowaniu (np. upijanie się, które może prowadzić do alkoholizmu). Znam też przykłady osób, które dzieki takiemu "doniesieniu" były potem wdzięczne, gdyż stanowcze napomnienie, pomogło im porzucić złe postępownie.
Oczywiście zachęca się, ze jeżeli ktoś jest świadkiem czyjegoś grzechu najpierw należy porozmawiać z osobą, która popełniła grzech aby ona sama szukała pomocy duchowej. Jakuba 5:14-16 NS „Choruje ktoś wśród was? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, nacierając go oliwą w imię Jehowy. A modlitwa wiary uzdrowi niedomagającego i Jehowa go podniesie. Jeśli zaś popełnił grzechy, będzie mu to przebaczone. Dlatego otwarcie wyznawajcie jedni drugim swe grzechy i módlcie się jedni za drugich, abyście zostali uzdrowieni. Błaganie prawego, gdy działa, ma wielką siłę.”
Mówię tu o sprawach poważnych, jeśli natomiast chodzi o twój przypadek Arturze to masz racje, donoszenie za twoimi plecami o tym, że jesteś uczestnikiem tego forum było nietaktem i nieładne. Ja bym najpierw porozmawiał z tobą.
Pozdrawiam.
#10
Napisano 2005-04-17, godz. 13:38
Jakabys porozmawial, to co? Ze mu zakazujesz tu czy tam pisac? A on mialby grzecznie posluchac, bo jak nie... to doniesiesz dalej. Rotfl.Mówię tu o sprawach poważnych, jeśli natomiast chodzi o twój przypadek Arturze to masz racje, donoszenie za twoimi plecami o tym, że jesteś uczestnikiem tego forum było nietaktem i nieładne. Ja bym najpierw porozmawiał z tobą.
Pozdrawiam.
#11
Napisano 2005-04-17, godz. 17:10
Nawet nie wiem jak to skomentowac ?
doniesienie w niektorych wypadkach jest sluszne !!!!!!!!!!!!!!????????????????
o co chodzi ?
tak wlasnie religia niszczy najlepsze wartosci,i jeszcze wmawia sie nam ze to dla naszego dobra .
jak palenie na stosie; aby niszczac nasze cialo grzeszne, uratowac naszego ducha!
pozdrawiam
rekin
#12
Napisano 2005-04-17, godz. 17:56
Nie napisałem, że bym mu zakazał. Więc proszę nie wkładaj mi w usta słów, których nie napisałem.
do REKINa
to że "doniesienie" (w cudzysłowie!!!) jest czasem słuszne, to MOJE osobiste przekonanie. Nie musisz się z nim zgadzać. Chociaz szczerze powiem że nie zrozumiałeś moich intencji.
Pozdrawiam was.

#13
Napisano 2005-04-18, godz. 14:16
jakie wspaniale intencje mieli ci .ktorzy zakablowali na Artura!
jakie wspaniale intencje mieli ci .ktorzy donosili na braci .
jednak wytlumacze ciebie.
napewno chodzilo ci o pedofilow ,na tych to ja tez bym doniosl.
pozdrawiam
rekin
#14
Napisano 2005-04-18, godz. 15:49
Po pierwsze:
Dla Izraelitów Prawo Mojżeszowe było tożsame z prawem państwowym. Z związku z tym przekleństwo czy bluźnierstwo było karane przez państwo. Poinformowanie władz było w tym wypadku obowiązkiem obywatelskim. Do dzisiaj w prawie polskim taki obowiązek istnieje w odniesieniu do niektórych przestepstw np: zabójstwa. Przy okazji ciekawostka: jak widzicie nieletniego, który klnie, pije alkochol lub robi coś złego to macie społeczny obowiązek poinformowac o tym policje, szkołę lub są rodzinny. Mało kto o tym wie.
Po drugie: Od kiedy ŚJ obowiązuje Prawo Mojżeszowe? O ile dobrze pamietam (mogę się mylić) zostało zniesione.
Po trzecie:
Jezus wskazał bardzo dokładnie jak należy postepować w przypadku grzechu. Celowo umieścił on powiadomienie Kościoła na końcu drogi aby dać czas grzesznikowi na nawrócenie.
Po czwarte:
Oczywiście, że w wypadku ciężkich grzechów, będących jednocześnie przestępstwami należy powiadmomieć ale nie tylko zbór ale również organy ścigania. O tym już ani słowa w książce.
Po piąte:
Ten cytat dotyczy raczej choroby fizycznej. A jeśli nie: to dlaczego starsi nie nacierają grzesznika podczas komitetu sądowego?Jakuba 5:14-16 NS „Choruje ktoś wśród was? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, nacierając go oliwą w imię Jehowy. A modlitwa wiary uzdrowi niedomagającego i Jehowa go podniesie. Jeśli zaś popełnił grzechy, będzie mu to przebaczone. Dlatego otwarcie wyznawajcie jedni drugim swe grzechy i módlcie się jedni za drugich, abyście zostali uzdrowieni. Błaganie prawego, gdy działa, ma wielką siłę.”
Poza tym jest tu powiedziane: Wyznawajcie swoje grzechy. A nie mówcie o grzechach wszystkich dokoła.
A co by było gdyby się okazało, że brat oskarżony o pedofilie, został wykluczony ze zboru, a sąd państwowy oczyścił go z zarzutów, mało tego stwierdził by, że człowiek ten padł ofiarą spisku albo oczywistej pomyłki sądowej?
Czy ŚJ w ogóle dopuszczają możliwość pomyłki sądowej? Bo o tym też ani słowa.
Ale to temat na inny wątek.
Mała prośba: Kiedy komentujemy wydarzenie, które się komus przydarzyło i wiemy, że ta osoba to czyta to używajmy imienia w miejsce np: zaimka "mu"
Pozdrawiam
I ciągle czekam...
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#15
Napisano 2005-04-18, godz. 16:18
tak zrozumiełeś teraz moje intencje.
do ARTURa
tak zwiekszością się z toba zgadzam. Masz racje należy postąpić tak jak powiedział Jezus, co wcześniej napisałem mówiąc, że należy porozmawiać najpierw z tą osobą (zasada trzech kroków Mateusza 18: 15-18). Ale uważam, że są sytuacje gdzie należy postapić według zasady z Jakuba 5:14-16 oczywiście mówię tu o osobie która popełniła grzech. To ona przedewszystkim powinna szukać pomocy...
Dziękuję za wypowiedzi.
Pozdrawiam.
#16
Napisano 2005-05-02, godz. 18:08
Bo nacierają NA niego...

Przede wszystkim rzadko można spotkać starszego, który jest Człowiekiem podczas komitetu - a nie funkcją. A żeby już 3 w 1 komitecie to byłby cud... Więc kiedy jest funkcją, uzbrojoną w "stosowne" wersety, zaprogramowaną na wyłapanie symptomów skruchy lub ich braku - nie widzi człowieka ani jego prawdziwych problemów. To norma, że ściga młodą siostrę, która np. "nieskromnie się ubiera", a nie zastanowi się nawet dlaczego to robi. Pomijając fakt, że być może przypomina mu o jego stłumionej sexualności... Był taki obwodnik kawaler, z którego się śmiano, że to z powodu pewnych braków ściga "krótko się noszące" siostry...
"tak wlasnie religia niszczy najlepsze wartosci, i jeszcze wmawia sie nam ze to dla naszego dobra"
tak, to bardzo sprytny myk, "nie masz czego żałować, niczego nie tracisz, a jesteś chroniona"... przed doświadczaniem, życiem... i tyle młodych ludzi chce w to wierzyć, trzeba mieć jakieś lekarstwo na ból uwięzienia. trzeba sobie powtórzyć, że serce jest głupie i człowiek sam to zejdzie na manowce... i oddać władzę nad swoim życiem ludziom, którzy sami nie żyją... bllllleeeee...
a potem nadrabiać zaległości w rozwoju...

przez kilka lat miałam spokój z absurdalnymi wizytami starszych i napomnieniami, jako że wszyscy donosicie przychodzili do mojego ojca i starszego w 1 osobie, a on jakoś ich spławiał. miałam to szczęście, że on ma duszę i nawet w tym kieracie zachował zdolność do wczucia się w czyjeś klimaty. więc w ten sposób mnie chronił, zreszta z 50% tych doniesień to były plotki, które urosły z faktów.
kiedy sie wyprowadziłam, strasznie mnie stresowało to ich "zainteresowanie" moją osobą, serdeczny wywiad w klimacie "i tak wiemy, że coś z tobą nie tak". ponieważ było to inne miasto, nie mieli o mnie pojęcia - z jednej strony ulga, bo wreszcie byłam sobą, a nie "córką brata Xa", a z drugiej to ich nie obchodziłam, poza regulaminowymi wizytami. no i komitetem sądowniczym, który zakończył się dość tragicznie, ale to inna historia. (a jednak mam lekką jazdę, że "oni" tu są


mówię tyle, bo wiecie, po tylu latach MOGĘ MÓWIĆ...

lęk przed donosicielstwem ma też drugą stronę - ponieważ byłam "córką starszego", trzeba było na mnie uważać - i to bynajmniej nie z powodu moich skłonności do tegoż procederu, ale tak na wszelki wypadek. wynik - podwójna izolacja - od "świata" i od "normalniejszych" ludzi ze zboru. koszmar. czyli tęsknota za nieosiągalną akceptacją w niewypowiedzianych rozmiarach. i nie zaspakajało jej nawet bycie pionierką, bo tu drążył klasyczny robal pt." pewnie i tak robię za mało"... i dokarmianie robala artykułem pt. "czy możesz robić więcej?"

jak sobie oglądam to wszystko, to jestem pełna podziwu dla mechanizmów obronnych człowieka... dziwne, że do psychiatryka trafiłam tylko z ciężką depresją i myślami samobójczymi i uzależnieniami (wszystko przez ten trudny czas dorastania...) a nie z nieodwołalną chorobą psychiczną... ciekawe jaka bym była, gdyby nie ten koszmar, gdybym trafiła do ludzi, którzy wspieraliby mój potencjał. ciekawe, co robiłby mój ojciec, który jest wspaniałym człowiekiem... ale wygląda na to, że on ma tam "misję"

buuu

#17
Napisano 2005-05-05, godz. 14:07

#18
Napisano 2005-05-05, godz. 15:40
Otoz znam taki przypadek brata ktory popadl z racji swego zawodu w konflikt z prawem (sprawy kredytowe itd).
Na potrzeby wykluczenia danego brata siostra Ewa (imie jak najbardziej autentyczne) pracujaca w prokuraturze wynosila "informacje" i wszystko co bylo braciom potrzebne aby wyposazyc sie w argumenty .
Czy bracia owi sie zastanowili ze siosta Ewa okazala sie takim samym przestepca wg prawa (a to sztandarowe haslo wsrod SJ- jestesmy praworzadni). Nie moze tego robic pracownik prokuratury chyba do 8 lat wlacznie wg kodeksu karnego. Siosta Ewa wraz z bracmi powinni wiec odsiadywac wyroki

No ale co ja tu mowie.... to sie dzialo przeciez tylko dlatego ze my prawdziwi czciciele Jehowy musimy sie nieco pobrudzic "tym swiatem" ale w koncu robimy to dla dobra boga ..... i swojego przyjemnego plotkowania i zeby nasze zony mialy co roznosic wsrod innych "

#19
Napisano 2005-05-06, godz. 06:58
#20
Napisano 2005-05-06, godz. 13:06
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych