Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika byłaM

Odnotowano 153 pozycji dodanych przez byłaM (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-21 )



Sort by                Order  

#120952 Homoseksualizm w zborze

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 21:44 w Seksualność

Uważam, że problem jest złożony i nie leży tylko w samym geju, ale także w jego rodzinie, w jego relacjach z mamą i w samej mamie także.
Pewnie zostałby wykluczony, gdyby Poruszony skutecznie na niego doniósł, ale to mogłoby przynieść tylko kolejne problemy nie rozwiązując już istniejących.


W ogóle dziwny sposób na rozwiązywanie rodzinnych problemów. <_<


Ktoś napisał za mnie, co myślę:):P



#120939 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 19:22 w Szukam kontaktu

zapraszam, będzie Darek z Poznania z siostrą na wylocie


Domyśliłam się, że o to chodzi ;)



#120936 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 19:14 w Szukam kontaktu

27 czerwca godzina 15 sta w Jeffsie w Galerii Mokotów :rolleyes:


Mnie pasuje :P



#120935 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 19:12 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

ByłaM --> Czy u Ciebie też tak było, że ze strachu przed laniem i awanturą po prostu nauczyłaś się okłamywac rodziców w pewnych sprawach?


W pewnym momencie tak, ale bardzo późno, bo wkręcono mi genialną samokontrolę. Ale bywało, że robiłam różne rzeczy w ukryciu - np. śpiewałam w chórze szkolnym podczas świąt ;) albo grałam w POGAŃSKIM :lol: przedstawieniu [czytaj DZIADY Mickiewicza]. Zazwyczaj i tak wychodziło to na jaw i miałam przes***e.

Kiedy odkryłam, że popełniać błędy można tylko w teorii i że miłość, o której słyszałam, wcale nie jest bezinteresowna, po prostu zaczęłam udawać w domu kogoś innego niż byłam w środku. Myślę, że skończyłoby się na rozdwojeniu jaźni :lol: , bo robiłam to całkowicie podświadomie. Zawsze czułam, że jestem dwiema osobami na raz i nie wiedziałam, która jest prawdziwa. Niezła paranoja. :blink:

Ale nauczyło mnie to czegoś ważnego - po pierwsze wiem dzięki temu, że zakazywanie czegoś dziecku bez wyjaśnienia mu DLACZEGO i rozmowy, mija się z celem.
Oraz, że gdy dziecko zrobi coś nie do końca wspaniałego, nie można go wyłącznie krytykować, ale naprawdę pozwolić mu na to, żeby mogło popełniać błędy i nie bało się przyjść i powiedzieć o tym, co je martwi. Mam nadzieję, że uda mi się to z moją córką :)



#120929 Nowa propozycja

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 18:42 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

No to wtedy koszt druku musiałby wynosić 1 zł za sztukę. Znasz kogoś, kto wydrukuje książkę za złotówkę?
Nie, to koszt 1000-1500 egzemplarzy. Książka ma ponad 700 stron.
Zresztą. Naprawdę lepiej by było, gdyby komuś udało się przy tym wnikliwiej pogrzebać. Ja dostałem kilka cenników z różnych wydawnictw i tak wyszło... Jeśli uda się taniej, to jeszcze lepiej, bo wtedy książka w dystrybucji też będzie tańsza. Czyli korzyść dla wszystkich.


sorry, cyferki mi się pozajączkowały.
Racja.
Kto ma prawa do książki? Kto ją przetłumaczył?



#120912 Nowa propozycja

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 17:45 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dyskusje na odległość z wydawcami z reguły kończą się na niczym, albo na stwierdzeniu, żeby samemu sfinansować druk, bo nikt nie chce partcypować w kosztach, a to jakieś 20 tys. zł wzyż, czyli sporo.


Jaki miałby być nakład? Rozumiem, że jakieś 15 -20 tyś., skoro mówisz o 20 000 zł.



#120910 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 17:39 w Szukam kontaktu

A mnie przykro, bo sama zaproponowałam wtorek, a wypadła mi praca :/
W żaden inny dzień, oprócz czwartku, bym nie mogła w przyszłym tyg. A więc innym razem :(



#120909 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 17:37 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nie odmawiam Querty prawa do litowania się nad samą sobą. Jednak z tego co pisze wynika że jest dorosła a może i starsza od Ciebie. Najwyższa pora z toksycznych emocji wyrosnąć. A może wolisz mieć rację?


litowanie się nad sobą, a przeżycie żalu to dwie różne rzeczy :)
I wiek nie ma nic do tego. Wszystko zależy, kiedy ktoś uświadamia sobie, ile stracił. Jestem za tym, żeby to przeżyć i pójść dalej :)

Tak, zauważyłam swój nr kilka lat temu i wciąż jestem z niego dumna. hahaha
Nie ma przypadków!

diabeł_w_ludzkiej skórze_ :ph34r:

Myślę, że to co napisano tutaj dużymi literkami przyda się wielu czytelnikom tego forum: http://zenforest.wor...i/#comment-9495


zgadzam się :) Wielu ludziom by się przydało.
Ale nie oceniajmy ludzi po jednym wpisie ;)



#120900 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 16:24 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Qwerty, on też był czyjąś ofiarą i też był przez kogoś oszukany. Po prostu lepiej nie potrafił. Zrozumienie rodzi współczucie.


To prawda, mihau. Ale każdy ma też prawo czuć przez chwilę współczucie dla samego siebie. Wściekłość uderza w nas samych, ale przebaczanie na siłę i duszenie złości też nie jest dobrym wyjściem.

Oczywiście masz rację. To, co pomogło mi naprawić kontakty z moimi rodzicami, to właśnie zrozumienie. Wiem, że wszystko, co do tej pory robią, wynika z tego, że nie umieją inaczej. Z różnych powodów. I nie mam do nich żalu. Ale minęło kilka dobrych lat, zanim udało mi się im to zupełnie wybaczyć.



#120887 Kim jest dla ciebie teraz Jezus i Jehowa ?

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 12:53 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Zal mi Cie,moja droga.Spójrz na makro i mikro kosmos,a dowody na istnienie Boga uderzą Cie po oczach.Albo pozujesz na taka wyzwolona ateistke,albo za wszelka cene chcesz stlumic pragnienie poznania Pana.Cokolwiek to jest,to wlasnie za to ,gdybym miala taka wladze,jedna decyzja zdelegalizowalabym ta wstretna sekte,jaka jest WTS!!!! :angry:


Żal ci kogoś, kto jest w końcu szczęśliwy? :)
Nie jestem ateistką. I od 9 lat nie muszę już pozować na nikogo.
To, co czuję, nie ma związku ze ŚJ. Napisałam o tym w pierwszym zdaniu.
Nie tłumię pragnienia poznania Pana, bo nie mam takiego pragnienia. Podobnie jak nie mam po prostu potrzeby modlenia się do kogokolwiek. Miłość, jaką dostaję od ludzi, których kocham, jest dla mnie wystarczająca.

"Spójrz na makro i mikro kosmos,a dowody na istnienie Boga uderzą Cie po oczach".

Takie teksty już słyszałam. :) Nie są one wg mnie dowodem na istnienie Boga jako osoby, z którą możesz mieć kontakt. Wierzę, że są wynikiem czegoś wyjątkowego, ale nigdy nie dowiemy się, czego. Nie musi to być ktoś, kto myśli tak jak my i czeka aż się z nim zaprzyjaźnimy.

:*



#120877 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez byłaM on 2009-06-18, godz. 08:58 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dzięki, kochani!
: *



#120856 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 22:04 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mogę się anonimowo obnażyć? Jakoś tego potrzebuję.

Moi rodzice są świadkami jehowy. I starali się mnie w tej sekcie wychować. Na szczęście Diabeł miał wobec mnie inne plany :lol:

Mój problem polegał tylko na tym, że kontrolowany przez nich umysł nie pozwalał mi na świadome myślenie o tym, co robią. Nasze życie polegało na łażeniu na zebrania 3 razy w tygodniu, czytaniu codziennie Biblii i wiecznego szlajania się po domach. Na każdym spotkaniu przez kilkanaście lat słyszałam, że mam brać wszystko tak, jak jest mi podane, i nie zadawać pytań, bo "Bóg będzie zły". I że na wszystko muszę sobie "zasłużyć". Matka lała mnie kablem od odkurzacza wrzeszcząc, że moje zachowanie "nie podoba się Bogu". Ojciec sprzedawał mi wykłady o tym, jak okropne jest moje zachowanie i że "bycie na coś złym jest odrażające dla Boga". Nie mogłam kogoś nie lubić, bo "Jezus kazał milować wszystkich ludzi". Nie mogłam kontaktować się z ludźmi spoza wspólnoty, bo oni byli tego nie warci i "nie rozumieli moich potrzeb duchowych". W szkole miałam siedzieć cicho i się nie wychylać, bo "nie wolno się wtrącać w sprawy świata".

Kiedyś po kryjomu zostałam przewodniczącą szkoły. Bracia donieśli na mnie. Ojciec nie pogadał nawet ze mną, tylko wywiesił kartkę w szkole, że rezygnuję z tego stanowiska, bo jestem SWIADKIEM JEHOWY. Wrócił do domu oburzony, mówiąc, że "niszczę jego reputację" [był nadzorcą zboru]. Takie akcje zdarzały się bez przerwy. A ja tak bardzo chciałam, żeby ten Bóg mnie kochał, więc byłam pionierką, chodziłam głosić codziennie, mimo że przez 17 lat życia nigdy nie przestałam czuć wstydu, gdy stałam przy drzwiach. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak.

Czułam się inna w podstawówce [koszmarne zażenowanie, gdy wszyscy mogli śpiewać kolędy, a ja nie; wszyscy robili ozdoby choinkowe, a ja nie], ale czułam się też nieswojo na zebraniach. Zawsze było coś, co się komuś nie spodobało - fryzura, za krótka spódnica albo za duży dekolt, zbyt czerwona bluzka...
Czułam, że nie pasuję nigdzie, że nie mam swojego miejsca.

Żyłam w przerażeniu, że zawsze będę inna niż wszyscy, że nigdy nie osiągnę tego, o czym marzę, że nie będę żyła jak normalni ludzie. "Katowałam" samą siebie za te myśli, ale i tak się pojawiały. Zaczęłam brać bardzo silne leki, od których się szybko uzależniłam.
Kiedy to piszę, myślę sobie, że uratowały mnie stamtąd. Ech.
Kiedy miałam 16 lat przeszłam załamanie nerwowe i próbowałam się zabić. Co zrobili starsi? Zwołali Komitet Sądowniczy i odczytali dziesięć wersetów na temat braku szacunku do życia. A że było mi wszystko jedno, zaświeciła mi się w głowie lampka - czy ci ludzie dbają o mnie, czy o swój wizerunek? To ma być ta Jedyna religia? Rozpłakałam się, bo po raz pierwszy pozwoliłam sobie na myślenie w pełnym znaczeniu tego słowa. Na to, żeby się z nimi nie zgodzić. Nic nie powiedziałam. Uznali to za akt skruchy i chyba bali się roztrząsać sprawę.

Rok później byłam już w ośrodku odwykowym, mogłam pożyć z dala od tego syfu, zobaczyć kim jestem, czego chcę i gdy wróciłam z ośrodka, powiedziałam rodzicom, że nigdy już nie pójdę z nimi na żadne zebranie. Wiedziałam, że rozpętuję piekło, ale czułam też, że jeśli będę się dalej oszukiwać, nie dam rady. Nie wiedziałam, co zrobią, ale musiałam zawalczyć o siebie. Ojciec był załamany - głównie tym, że straci stołek nadzorcy. Matka płakała mówiąc, że pozbawiam się nadziei na zbawienie. Obydwoje nie odzywali się do mnie przez m-c. Później i w nich zaszły zmiany. Musieli się z tym pogodzić. Teraz nasze stosunki są całkiem w porządku. Wiem, że byli tacy, jacy umieli być i robili to wszystko ze strachu.

A ja wyjechałam sobie, poznałam swojego obecnego męża, urodziłam najsłodsze dziecko świata i spełniam wszystkie swoje marzenia. Myślę, czuję i jestem wolna. :rolleyes:

Z perspektywy 9 lat widzę, że na zewnątrz świadkowie nadal są postrzegani jako najuczciwsi, najbardziej kochający ludzie na świecie. Ale w środku jest tak jak wszędzie indziej. I mam wrażenie, że im piękniej wygląda wspólnota/organizacja z zewnątrz, tym większe bagno w środku...

Zrzuciłam. Pora ruszyć w kolejną podróż bez niepotrzebnego bagażu. Dzięki ;)



#120853 Trójmiasto grupa wsparcia dla exSJ

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 20:43 w Grupa Wsparcia

Tak jak planowałem, spotkanie odbyło się. Było to swego rodzaju spotkanie inauguracyjne. Było nas w sumie 6 osób, mam nadzieję że wszystkim obecnym odpowiadała taka forma.

Chcę wszystkim przybyłym serdecznie podziękować za przybycie.

Grupa powoli nabiera rozpędu i kształtu. Liczę również że z czasem na podstawie naszych doświadczeń w innych miastach zaczną powstawać kolejne grupy.
Proszę jeszcze raz członków naszej grupy, aby napisali do mnie maila lub na PM swoje sugestie.

Na chwilę obecną następne spotkanie będzie za około miesiąc. Dokładną datę podam później.


Gratulacje :) Super.



#120848 "Dlaczego oburza Was kwestia odmowy transfuzji krwi? Jest to wolność wybo...

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 20:27 w Kwestia krwi

Wiecie co? O ile jeszcze w przypadku dorosłego w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć taką decyzję (każdy z nas sam decyduje o tym jak wygląda jego życie, więc jeśli odmawiając transfuzji chce popełnić samobójstwo, to jego decyzja, choć może niekoniecznie oczywiście zgodna z PŚ), o tyle w przypadku dzieci... to przecież odebranie komuś życia jest... to morderstwo...
Zawsze mi się wydawało, że życie jest nacudowniejszym darem, który dostaliśmy od Boga i za wszelką cenę powinniśmy ten dar pielęgnować, dbając o naszej życie i zdrowie. Nie potrafię ogarnąć rozumem kwestii krwi :/


Ja nie potrafię ogarnąć, jak dziala mózg człowieka, że sekta może go omamić tak mocno, że zanikają mu naturalne odruchy, w tym walka o życie własnego dziecka.

Nie rozumiem tego tym bardziej teraz, gdy sama mam 2-letnią córkę. Nie ma takiej rzeczy na świecie, która byłaby w stanie sprawić, że poświęciłabym życie ukochanego dziecka. W jakim stopniu ŚJ są otępiani, skoro potrafią robić takie rzeczy?



#120845 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 20:24 w Szukam kontaktu

Może bardziej w centrum, żeby każdy miał w miarę równe szanse? :P Np. Nowy Świat.



#120839 Kim jest dla ciebie teraz Jezus i Jehowa ?

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 20:16 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Wiele razy słyszałam od moich rodziców, że to na pewno urazy związane z religią sprawiły, że teraz w niego nie wierzę.

Nieprawda. Nigdy nie wierzyłam w Boga. Przez 17 lat oszukiwałam samą siebie, to wszystko. Połykałam wszystko, co mi rzucano, jako swoje, nad niczym się nie zastanawiając, bo TAKICH prawd nie mogłam negować. Nie mogłam, będąc wychowywana w tym obozie od dziecka.

I kiedy już dałam sobie prawo do odejścia, wolności - doszłam do wniosku, że nie jestem jedną z tych osób, które wierzą w cokolwiek na słowo. Nie ma dowodów - nie ma więzi z czymś, co ludzie nazywają "Bogiem". Jest to dla mnie jasne. Nie ma to związku z tym, co przeżyłam u ŚJ.

Kilka razy w życiu myślałam, że wierzę w Boga, że go czuję, że naprawdę czuję jego obecność w moim życiu. D_u_p_a J_a_s_i_u.
:unsure: Zwykła autosugestia i modlenie się do czegoś, co było moim wyobrażeniem, potrzebą, niczym więcej.

Nie wiem, czy istnieje ktoś taki jak Bóg. Nawet jeśli tak, to podejrzewam, że jest inny niż wszyscy go sobie wyobrażają, bo moim zdaniem Bóg powstał z ludzi i ich potrzeb, a nie na odwrót.

Wiara w bóstwo, moc czy energię nie jest mi do niczego potrzebna, może dlatego nie czuję chęci modlenia się czy wiary, że po śmierci znajdę się gdzieś tam...

Oczywiście, jeśli znajdzie się ktoś, kto posłuży się naukowymi dowodami, by przekonać mnie do istnienia Boga, chętnie wysłucham. Pozostaję otwarta. Na razie jednak nikt takich dowodów mi nie pokazał.

Niewierna_100%_agnostyczka_;)



#120831 Nowa propozycja

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 19:46 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

coś Wam z tego wyszło?



#120829 Wstyd

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 19:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nie potafię jakoś podzielić ubolewania ByłejM nad jałowością przyjaźni w Organizacji.
Było trochę takich, co okazali się bydlakami, ale byli i są wspaniali, kochani i rewelacyjni ludzie.
I dla tych wielka buźka
:rolleyes:


Wierzę. Ja nie miałam tego szczęścia :) I nie chodziło o to, że to bydlaki. Spotkałam wielu miłych ludzi. Ale zarazem bardzo ograniczonych, nie lubiących wychodzić poza ramki. A ja w ramkach źle się czułam. Ot co.



#120787 "Dlaczego oburza Was kwestia odmowy transfuzji krwi? Jest to wolność wybo...

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 12:04 w Kwestia krwi

Czytam sobie ostatnio na ten temat i to chyba jedyna kwestia, która wzbudza we mnie koszmarną złość. Inne kwestie mnie śmieszą, są żenujące albo patrzę na wszystko ze zdziwieniem. Ale odbieranie ludziom życia to przesada.
Pozostaje mi odetchnąć z ulgą, że gdy byłam mała, nie stało mi się nic poważnego :/

"Takie leczenie nie tylko jest korzystniejsze i mniej ryzykowne, ale co najważniejsze, zapewnia dzieciom przychylność wielkiego Życiodawcy, Jehowy Boga".

K*****
Brak mi słów. Nawet gdybym wierzyła w Boga, nie potrafiłabym sobie wyobrazić, że przestałby on patrzeć przychylnie na niemowlę, które dostało krew. To chyba rodzice szukają przychylności organizacji, a nie to małe dziecko!
Koszmar.



#120782 Homoseksualizm w zborze

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 11:45 w Seksualność

A Ty jedynie weszłaś na kilka sekund po papierosy i zaraz afera ;)


;)



#120777 Homoseksualizm w zborze

Napisano przez byłaM on 2009-06-17, godz. 10:39 w Seksualność

ciekawe, czy poruszony się jeszcze w tym temacie odezwie


Nie, bo jest trollem ;)

Kiedyś ktoś ze ŚJ zrobił mi zdjęcie, jak wchodziłam do jakiejś knajpy, gdy miałam 16 lat ;) i zgłosił starszym, że daję złe świadectwo o organizacji :PPPPPP



#120746 Kim są dla ŚJ Honorowi dawcy krwii"?

Napisano przez byłaM on 2009-06-16, godz. 22:05 w Kwestia krwi

No nie...
Nadal zakazana jest krew pełna, osocze, krwinki czerwone, białe i płytki.
Natomiast możesz przyjąć wszystkie frakcje wyizolowane z tych składników.
Jest to pomieszanie z poplątaniem, bo nie wolno np. przyjąć osocza w całości, ale wszystkie frakcje z osocza są dozwolone :)
To coś w rodzaju: nie wolno Ci zjeść hamburgera, ale możesz zjeść osobno wszystkie składniki hamburgera, bo to już nie hamburger
:)


Wg ŚJ można te składniki pobrać z człowieka ot tak bez pobierania krwi? :/



#120744 Homoseksualizm w zborze

Napisano przez byłaM on 2009-06-16, godz. 21:11 w Seksualność

Chyba raczej nie zapoznałeś się ani z regulaminem forum, ani z wypowiedziami na nim. Raczej niewielu tu świadków, wiecej eksów i ludzi różnej maści, którzy nigdy w prawdzie nie byli.


"W prawdzie" to ja dopiero teraz jestem :P



#120738 Wstyd

Napisano przez byłaM on 2009-06-16, godz. 19:53 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Fajny temat.
Nie, nie odczuwam wstydu z powodu bycia Świadkiem Jehowy od urodzenia przez prawie całe dotychczasowe życie. Trzeźwo oceniając sytuację uważam, że gdyby nie wychowanie w prawdzie, a więc zebrania, służba, NSK, rozmowy z bracmi, to dzisiaj nie interesowałaby mnie ani historia starożytna ani kosmologia ani nie zastanawiałbym się specjalnie nad sensem istnienia.
Pewnie także nie nauczyłbym się dobrze przemawiać publicznie. Nie wiem, może się mylę, może nie doceniam siebie jako człowieka, ale uważam że wiele zainteresowań i potrzeb "wyższego rzędu" wzbudziło we mnie właśnie bycie Świadkiem. Gdyby nie przynależność do organizacji. pewnie interesowałyby mnie to co kolegów ze szkoły, z którymi mam kontakt do dzisiaj - jak zarobić dużo pieniędzy i wieść przyjemne życie. Aha, i pewnie nie byłbym uczciwy.
Chociaż z ideologią WTS od pewnego czasu nie jest mi po drodze, potrafię docenić zalety Organizacji, a Świadków Jehowy często bronię gdy są bezsensownie atakowani (m.in. tu na forum).
Oczywiście nigdy się nie dowiem czy nie byłbym lepszym albo ciekawszym człowiekiem gdybym nigdy ŚJ nie spotkał. Ale takie mam odczucia jak opisałem wyżej, przy czym nie upieram się, że są słuszne.
Z drugiej strony potwierdzam, że bycie odmieńcem przez wiele lat, zwłaszcza w szkole, wyciska na człowieku pewne piętno.


zazdroszczę. Mi świadkowie obrzydzili wszystko to, o czym w kółko gadali. A ciekawych ludzi poznałam dopiero wtedy, gdy wyszłam na wolność ;)



#120707 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez byłaM on 2009-06-16, godz. 15:53 w Szukam kontaktu

może być piątek, choć z uwagi na możliwość wyjazdu na weekend chyba wolałbym np. czwartek.


to może wtorek? :P