Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika brat_jaracz

Odnotowano 1000 pozycji dodanych przez brat_jaracz (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#127253 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-26, godz. 10:22 w Neutralność

Dlaczego KC wymagało od swoich "poddanych" odmawiania także słuzby zastępczej?
Przecież w końcu z tego zrezygnowano, ale dopiero wtedy, kiedy już trudno było dostać się z tego tytułu do więzienia. To wygląda zupelnie tak, jakby na siłę "organizacja" potrzebowała "męczenników"...



Po prostu skrajny talmudyzm. W ogóle panowała tendencja zakazów w sferze powiązań z wojskiem. Jakiekolwiek podleganie pod MON było objawem braku neutralności, może z wyjątkiem figurowania w WKU. Dotyczyło to również świadczenia usług dla wojska, pracy w instytucjach świadczących takie usługi itp. Oczywiście, to jeden wielki nonsens, ale tak było. Jedna z moich znajomych, jak "poznała prawdę", zwolniła się z pracy w bibliotece przy jednostce wojskowej. Takich przykładów było sporo.



#127226 Gdzie spotkać w Internecie Świadka Jehowy ?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-25, godz. 13:44 w Tematyka ogólna

Czy SJ mogą "grzebać" w swoich archiwalnych materiałach czy nie - czy mogą być za to naprawdę wykluczeni z organizacji ?
KK o ile wiem nie zabrania takiego grzebania a nawet do tego zachęca.



Nie ma takiego zakazu. Ale sama instancja "nowego światła" już jest w pewnym sensie odpowiedzią. Skoro coś jest nowe, to na pewno lepsze, doskonalsze, a grzebanie w starociach to wstecznictwo ;)



#127218 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-25, godz. 11:12 w Neutralność

W ogóle to słyszałem, ale nie słyszałem o takim przypadku począwszy od 1985 roku do 1991 w moim rodzinnym mieście.



Może akurat mało było wówczas poborowych w Twoich stronach wśród SJ. Byłem wówczas dość młody, ale na pewno po 1985 roku miałem tę wątpliwą przyjemność bodaj trzykrotnie czekać na korytarzach sądów, gdy za drzwiami odbywały się wiadome rozprawy. Taka ciekawostka, właśnie często się zdarzało, że inni świadkowie uczestniczyli w tych rozprawach, co było formą jakiejś skromnej manifestacji poparcia, ale również stanowiło realne wsparcie dla oskarżonego. Na salę mnie nie wpuszczali, żeby nie deprawować młodzieńca :) A że wówczas moi rodzice byli w ten proceder dość mocno zaangażowani, to oberwałem w ten sposób rykoszetem :) Dodam że wszystkie rozprawy, o których mówię, toczyły się w Bydgoszczy.



#127203 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-25, godz. 09:17 w Neutralność

Natomiast co do zamykania w więzieniach ŚJ za odmowę pełnienia słuzby wojskowej i jednoczesną odmowę pełnienia słuzby zastępczej, np. dla dobra publicznego w szpitalu albo pogotowiu mogę tylko powiedzieć, że jako człowiek zwiazany w drugiej połowie lat 1980-tych z tzw. wymiarem sprawiedliwość w PRL nie słyszałem o czymś takim w moim otoczeniu. Więc wtedy były to sporadyczne przypadki, jeśli w ogóle były.



Nie słyszałeś w ogóle o zamykaniu w więzieniach SJ z tego paragrafu? Oj, no to dziwne trochę. Grząski to grunt, choćby ze względu na pamięć o straconych latach i przerwę w życiorysie wielu młodych osób. Sam znam kilkanaście takich przypadków spapranych w ten sposób życiorysów (w tym również z mojej najbliższej rodziny). Możemy sobie dywagować, czy SJ byli prześladowani, czy też nie, ale z faktami się nie dyskutuje.



#127199 Przetaczanie i podawanie krwi w pożywieniu w ramach opieki nad zwierzęciem do...

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-25, godz. 08:54 w Kwestia krwi

Ale numer z tą krwią u zwierząt... Nawet nie wiedziałem, że były takie wątpliwości. Powiem tak: jak byłem dzieckiem, strasznie się bałem o mojego psa, który zjadł kiedyś kaszankę (przypadkiem), co było oczywiście powodem ogólnej wesołości w mojej rodzinie. To było oczywiste, że pies i tak nie przeżyje Armagedonu. Nie przypominam sobie, żeby ktoś ze znajomych świadków miał takie wątpliwości. I nie sądzę, żeby obecnie cokolwiek się zmieniło. Chyba że trafimy na przypadek talmudycznego głosiciela, to wówczas jest to możliwe :)

Tak na marginesie - dobiło mnie to zestawienie na początku cytatu: krew, zwierzęta, nawozy i... Psalm 119 :lol: B)



#127198 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-25, godz. 08:43 w Neutralność

A po co miały być te "donosy"? Pomyśl przez chwilę. ŚJ wykonywali "dobrą robotę" dla władzy "ludowej" - atakowali jedynego liczącego sie przeciwnika, odciągali ludzi od aktywnosci politycznej. To po co było przeszkadzać? Po okresie zaczadzenia ideologią stalinowską, kiedy faktycznie prześladowania dotknęły również ŚJ, zaczęli być traktowani jako "poputczicy", albo, jak zacytować guru bolszewików, Lenina, "pożyteczni idioci". Bracie, jak sądzisz, ile godzin bezpieka potrzebowałaby, aby wykryc i unieszkodliwić drukarnie ŚJ? 2 czy 3? Ale wtedy KK zostałby na placu boju bez przeciwnika ideologicznego, atakującego go wściekle w oparciu o niby tą samą Biblię. Gdzieniegdzie następowały drobne wpadki, do więzienia trafił od czasu do czasu ktoś, kto odmówił słuzby wojskowej, bo inaczej 70% mężczyzn w wieku poborowym trafiłoby do zborów na okres od 18 do 24 roku życia, ale generalnie władza ludowa tolerowała ŚJ.
Popatrz na to z boku - aparat represji może zlikwidować "nielegalną" organizację, ale ogranicza się do powierzchownego "szarpania", które jedynie uwiarygadnia ją w oczach społeczeństwa.
A wracając do twojego ojca - odpowiedz na jedno pytanie:
czy był wzywany przez "organy" celem złożenia jakichś wyjaśnień?
Bo z doświadczenia wiem, że podobne donosy konczyły sie tzw. kipiszem w domu u katolików.
I to w najlepszym przypadku.


Ktj, chyba nie do końca zrozumiałeś moje intencje :) Całkowicie się z Tobą zgadzam: gdyby SB chciało, mogłoby rozbić świadków w pył. A tak - całość ograniczała się do nękania poszczególnych jednostek, zwłaszcza "na przywilejach". Ale, ale... To jeszcze nie oznacza, że zbory były naszpikowane agentami jak sernik rodzynkami :) Bo o tym jest temat. Pisząc o donosach, to właśnie miałem na myśli - durnowatych ciemnogrodzian (sąsiadów), w dodatku zawistnych z powodu "paczek z Ameryki" (de facto - z RFN). Ojciec nigdy nie składał wyjaśnień ws. tych donosów, przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Jak widać, nawet SB nie traktowało ich poważnie. Był wzywany z innych powodów albo i zgarniany wprost z ulicy, ale to już inne historie.
Nie zgodzę się tylko w kwestii służby wojskowej i więzień. Otóż więzienie było wpisane w życiorys "urodzonego w prawdzie". Chyba że zdołał się w porę wyłamać i np. pójść na studia. I czasami się zdarzało, że młody SJ NIE SZEDŁ do więzienia za odmowę służby (kategoria niższa niż A), a nie odwrotnie. Z tego, co piszesz, osoba niezorientowana mogłaby wysnuć wniosek, że SJ mieli pod tym względem luzik, a tak nie było. Odmowa służby była złamaniem przepisów o powszechnym obowiązku obrony i sądowi było już trochę "lotto", jakie są motywacje oskarżonego - wyroki zawsze były podobne (2-3 lata).
Poza tym, zawsze uważałem, że najwięcej dla SJ zrobił... Kościół Katolicki, oczywiście w wymiarze czynnego oporu w realiach PRL. Innymi słowy, KK przecierał szlaki wolności wyznania i sumienia, po których mogli w miarę spokojnie później poruszać się SJ. Nie ma sensu porównywać wpływu i znaczenia KK i SJ w PRL, nie ten kaliber. Tyle tylko, że niewielu świadków potrafi trzeźwo ocenić sytuację, a dostrzec pozytywny wpływ Kościoła - to już naprawdę margines.
Pozdrawiam



#127171 Gdzie spotkać w Internecie Świadka Jehowy ?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-24, godz. 11:36 w Tematyka ogólna

A jak jest u Świadków Jehowy - poznali już ostateczną prawdę czy zmierzają do niej ?



Powiem Ci więcej - oni nawet w potocznym ujęciu nazywają swoją religię "prawdą" :) Mówi się "Być w prawdzie", "poznać prawdę", "odejść od prawdy" etc. Zatem sam możesz sobie wyciągnąć wnioski :)

Możecie się zdziwić, ale Świadkowie Jehowy założyli i prowadzą od roku (z funkcją administratorów) takie oto forum:

http://sloneczneforum.p2a.pl

Aktywni w wielu działach, ostatnio dość dużo pisują w wątku Religia.




Yyyy, lipa, nawet poprzeglądać sobie nie można. A później się dziwić, że ich nazywają sektą :P ;) Nie chce mi się zakładać konta - za dużo już tych kont, loginów i adresów w zakładkach...

Odpowiedź na Twoje pytanie jest trudna, gdyż z jednej strony śJ uważają że poza ich organizacją nie ma prawdy i tylko studiując z nimi można dojść do najlepszego poznania Boga i Jego zamierzeń, z drugiej zaś cały czas twierdzą że ludzie są omylni i również rządzący WTS'em mają prawo się pomylić w wykładni Pisma Świętego.


Raczej to pierwsze, zdecydowanie. To drugie wymawiają wówczas, jak są przyparci do muru. Na przykład wtedy, gdy zainteresowany zacznie szperać w ichnich starych książkach i odkurzać stare światła. :)



#127100 Gdzie spotkać w Internecie Świadka Jehowy ?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-22, godz. 23:20 w Tematyka ogólna

Chagos, nie wiem, czy udało Ci się dokładnie prześledzić to forum, ale faktycznie często bywało tak jak piszesz: pojawiał się ktoś w rodzaju meteorytu (od SJ), po czym gasł, znikał :) Powód? Przedmówcy w zasadzie dali odpowiedź: SJ "dyskutują" (cudzysłów konieczny) według ściśle przyjętego klucza. Nieco upraszczając, zawsze "mają rację" :) Stąd cudzysłów przy słowie "dyskusja". Jest to raczej wyłożenie własnej wersji "prawdy". Słuchacz o tyle jest dla nich cenny, o ile chce się z nimi zgodzić. Na trudne pytania (np. na tym forum Cześka) albo wcale nie odpowiadają, albo stosują taktykę odwracania kota ogonem. Oczywiście, żaden świadek otwarcie się do tego nie przyzna, ale tak to właśnie wygląda.
Świadkowie unikają również forów internetowych ze względu na odstępców, z którymi mają zakaz kontaktów. Skoro forum z założenia ma służyć wymianie poglądów, raczej nie powinno ich tam być na równi z odstępcami. "W realu" mogą rozmawiać z ludźmi "ze świata", a nawet muszą to robić, ale zapewniam Cię, że jeśli spotkają odstępcę w systemie "od domu do domu", będą wiali, gdzie pieprz rośnie :)
Oczywiście, niewykluczone, że znajdziesz świadka o nieco bardziej liberalnych poglądach, a nawet o wiedzy wykraczającej poza standardy publikowane przez WTS. Jednak, no cóż... życzę dużo cierpliwości :)
Pozdrawiam



#127002 Punkty Reputacji

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-19, godz. 09:50 w Do administratorów...

A moim zdaniem... nie mam zdania :) Zbyt długo korzystam z Internetu (będzie już dobra dekada, może i trochę więcej), żeby się tym przejmować. Niegdyś miałem całkiem fajną reputację, teraz mi zjechała nieco, choć mi to lotto :) Takie uroki różnych forów - niekiedy inni chcą docenić, a jeszcze inni dokopać piszącemu. Można to akceptować lub nie, ale czy nie ma ważniejszych problemów pod Słońcem, jak przejmowanie się frustratami, którzy klikają na czerwony? :)



#126765 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-11-13, godz. 09:44 w Neutralność

Tak czytam tą dyskusję i się zastanawiam, czy ktoś z was starał się dowiedzieć czegoś w tej sprawie u źródła, czyli czy sprawdził co na jego temat było w aktach Służby Bezpieczeństwa?




Mój ojciec sprawdzał swoją teczkę. Były w niej 3 donosy od sąsiadów i 1 od człowieka z pracy. Zarzuty dotyczyły nielegalnych zgromadzeń, niejasnych kontaktów z Zachodem (paczki, które najbardziej bolały...) oraz... zakłócania spokoju (głoszenie). Żadnych danych pochodzących od agentów operacyjnych w zborze ;)



#126404 Niech żyje Forum!

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-27, godz. 09:30 w Oceń forum

A ja dziękuję zapaleńcom, którzy nigdy nie byli świadkami, za ich zaangażowanie w tę tematykę. Można mieć niefart i urodzić się świadkiem (jak ja), można spotkać świadków na swojej drodze, ale zawsze zadziwiały mnie osoby, które nigdy nie miały z nimi nic wspólnego (albo prawie nic), a swoją wiedzą i orientacją nt. organizacji przewyższają niejednego ex-a. Szacunek dla Was.



#126305 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-22, godz. 11:55 w Neutralność

Jeszcze raz o komunie i świadomości politycznej przeciętnego świadka Jehowy w połowie lat 80. Jaka ona była? Niemal zerowa :) Domniemany ostateczny krach ustrojowy zapewne istniał w świadomości elit, może nawet przeciętnych obywateli, którzy potrafili połączyć pewne fakty. Natomiast szeregowy głosiciel oczekiwał raczej Armagedonu, a nie upadku ZSRR :) Ewentualnie po rozmowach Regan-Gorbaczow przywoływało się werset "I będą mówić <<pokój i bezpieczeństwo>>". Mentalność przeciętnego głosiciela oscylowała wokół "wielkiego ucisku", "prześladowań" i ogólnej poniewierki "ludu Bożego" :) Dlatego podkreślę raz jeszcze, że głoszenie upadku ZSRR w tym środowisku nie było czymś powszechnym.



#126256 Punkty Reputacji

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-21, godz. 14:14 w Do administratorów...

ja bym to zmienil na punkty karne, po osiagnieciu okreslonej liczby np 21, delikwent musialby zdradzic ile zarabia, w jakiej jest religii i dlaczego siedzi tyle przed komputerem. gdyby chcial uniknac sankcji moze odkupic zielone punkty od innych uzytkownikow. ogolnie mozna by zalozyc dzial "Giełda Punktów Reputacji" mysle ze mogloby tam byc gorąco :lol: :lol: :lol:




Teraz jest nowa moda w bankach - ponoć niektórzy kredytobiorcy mają zdradzać, ile wydają na trunki :) Jak się czyta niektóre posty, to też można by zadać takie pytanie autorom :) Może taką sankcję orzec za czerwone posty? :)



#126240 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-21, godz. 08:22 w Neutralność

Na marginesie rozważań ws. autocenzury - przypominam sobie wykład o posągu z proroctwa Daniela, wygłoszony już na sali, jakoś w II połowie lat 80. Pamiętam dokładnie, jak brat rozpędził się, wieszcząc upadek ZSRR, a przez salę przetoczył się pomruk - mimo że taka wykładnia była powszechnie znana, jej publiczne odtworzenie było bardzo ryzykowne. Później brat trochę improwizował, że oczywiście "świadkowie nie są z tego świata i nie popierają żadnego ustroju". A jednak atmosfera grozy zawisła w powietrzu, mimo że 99% obecnych stanowiły osoby doskonale się znające.
Tym bardziej rozpowszechnianie treści "wrogich w stosunku do ZSRR" w latach 60. i 70. byłoby szaleństwem. Nawet najbardziej tępy esbek nie miałby problemów z ich odpowiednim zakwalifikowaniem. Wykładnia proroctwa (mniejsza o jej zgodność) stałaby się nawoływaniem do obalenia ustroju. Za to groziły srogie sankcje. Zatem nie ma się co dziwić takiej asekuracji, jaką wówczas zastosowano.



#126214 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-20, godz. 16:51 w Neutralność

Oto zebrane przez W. Bednarskiego różnice pomiędzy tekstami polskimi pozycji wydawanych w kraju i zagranicą.




Przytoczone fragmenty wskazują na przebiegłość WTS-owych redaktorów, a nie na zewnętrzną ingerencję Urzędu ds. Kontroli Publikacji i Widowisk. A wiesz, co robili świadkowie, żeby zmylić UB i SB? Udawali hazardzistów i alkoholików. Co nie znaczy, że byli nimi w rzeczywistości. Była w tym może i podwójna moralność, może jakiś wallenrodyzm, ale nie oznacza to od razu, że centrala w Polsce była przeżarta przez agenturę.
Podobnie ws. kongresów - mogło być tak, że obie strony w pewnym stopniu poszły sobie na rękę. Jak dalece i w jakim stopniu? Tego nie wiem i pewnie warto byłoby się dowiedzieć. Ale nie możemy sobie wnioskować, że to dowód na "psucie się ryby od głowy" w sensie współpracy z SB.



#126207 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-20, godz. 10:08 w Neutralność

kjt, zanim po raz kolejny błyśniesz "rzetelną wiedzą", sprawdź, proszę, gdzie były wówczas drukowane książki świadków Jehowy :) A później możesz wygłaszać elaboraty o cięciu ich treści przez cenzurę :D

Nie mylmy powielaczy z drukarniami :) To są zupełnie inne sprawy, co jest chyba "oczywistą oczywistością" :)

Moja wiedza nie opiera się na biuletynach, statystykach itp. Dlatego nie podam Ci liczb. Ale wiem, że były przypadki zabójstw świadków. Rzecz jasna, katolików zginęło znacznie, znacznie więcej, choćby ze względu na fakt, że stanowili lwią część społeczeństwa. Jestem daleki od podtrzymywania "mitu prześladowań" (nomen-omen: mocno zabarwionego propagandowo), co nie zmienia faktu, że miały one miejsce. Katolicy często byli mordowani za działalność polityczną, a SJ - za jej brak. Oto mała różnica.

Wracając do mojej wiedzy... Takiego miałem pecha, że urodziłem się w wielopokoleniowej rodzinie SJ, to i poznałem setki różnych "wujków" oraz tysiące historii z "czasów zakazu". Naprawdę, nie można tworzyć całokształtu obrazu organizacji na podstawie obserwacji 1 rodziny z sąsiedztwa :) Znam dosłownie jeden przypadek agenta (?) SB - niejakiego "brata Wojtka" z Torunia, który był "gorliwy", ale zgubiło go złe towarzystwo, papierosy i dziwne wizyty "gazowników" w mieszkaniach, w których akurat było zebranie :D Możesz mi wierzyć lub nie, ale zbór to była zamknięta twierdza. Podpisuję się pod tym, co wcześniej napisał [db]:

"Tych ludzi naprawdę nie było łatwo oszukać. Ktoś, kto przeżył konspirację praktycznie taką jak za okupacji, a potem jakąś wsypę i więzienie we Wronkach, wyczuwał ubeka z odległości kilometra. Zwłaszcza w tak hermetycznym środowisku jak śJ".

Wszystko to są wyłącznie moje opinie, zatem mogę się mylić. Ale pewne sprawy po prostu się wyczuwa, zawłaszcza jak obserwowało się organizację od niemowlęctwa. Taka choroba :)



#126203 rozliczenie z ubkami

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-20, godz. 08:00 w Neutralność

kjt, jak być może wiesz, nie zaliczam się do miłośników świadków Jehowy :) Niemniej, nie zaszkodzi trochę obiektywizmu i uporządkowania kilku faktów:

1. Pierwsze zgromadzenia, o których można powiedzieć, że były masowe ("stadionowe"), odbyły się w 1984 roku. Wcześniej mieliśmy kilka pomniejszych kongresów. Osobiście pamiętam wcześniejsze zgromadzenia: w 1980 roku (aula UMK w Toruniu), w 1982 (hala Astorii w Bydgoszczy) i w 1983 (Opera Leśna w Sopocie). Jeszcze wcześniej organizowano zgromadzenia leśne albo wiejskie (po prostu - w stodołach).

2. Jestem na 100% pewien, że UB (później SB) miało swoich TW wśród świadków. Ale żaden z nich raczej nie dobrnął choćby do przywileju sługi pomocniczego. Takie osoby dość prędko były demaskowane. Świadkowie Jehowy to jest mocno hermetyczna społeczność, a w czasach komuny - po dwakroć jeden drugiemu patrzył na ręce. Już nieobecność na którymś z zebrań była czymś podejrzanym. Moim zdaniem twierdzenie o "kontroli SJ przed specsłużby" jest nieuzasadnionym nadużyciem. Owszem, istniało pewne zdziwienie, że władze zezwoliły na zgromadzenia (warto pewnie przyjrzeć się temu wątkowi bliżej), ale to jeszcze nie upoważnia do tego typu twierdzeń.
Mówiliśmy o wczesnych latach 80. Ale warto pamiętać, co się działo wcześniej. SJ byli gnojeni na każdym kroku przez UB/SB. Jeśli służby kontrolowały organizację, to po co np. wybijanie zębów w imię zdobycia książki? Po co notoryczne naloty, rewizje, poszukiwania "bibuły"? Przecież to wszystko powinno być banalnie proste do uzyskania dla agentury. Poza tym wielu świadków straciło życie w katowniach UB albo zaginęło "w niewyjaśnionych okolicznościach". Jeśli bezpieka miała wszędzie wtyki i nad wszystkim sprawowała pieczę, to taka nasilona presja nie byłaby konieczna. Pamiętaj, że przez wiele lat SJ byli kojarzeni jako amerykańscy szpiedzy. Dobra agentura mogłaby to chyba dość szybko zweryfikować...

3. W polemice z kolegą Fly mylisz trochę dwa pojęcia. Społeczno-polityczny opór przeciwko systemowi był zjawiskiem powszechnym. Z kolei opór związany z przynależnością religijną - już nie. Za komuny można było mieć obite nerki za samo BYCIE ŚWIADKIEM, czego nie można powiedzieć o katolikach. Katolik nie miał problemów z powodu uczęszczania do kościoła czy na lekcje religii. Msze nie były "nielegalnymi zgromadzeniami". Wreszcie - Kościół Katolicki nie był "nielegalną organizacją religijną", tylko ogólnoświatową potęgą, w dodatku z papieżem Polakiem. Świadkowie byli neutralni politycznie, czym równie drażnili władze jak działacze S. No, w pewnym sensie przepowiadali również upadek ustroju, a to nie mogło być tolerowane ;) Dlatego istnieje subtelna różnica między szykanami za sam opór wobec władzy i przekonania religijne.



#126177 Dlaczego wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze Swiadkami Jehowy?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-19, godz. 14:05 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Czy prawdą jest, że "organizacja" straszy, że po opuszczeniu jej szeregów w delikwencie od zaraz zalęgną sie demony?
jeśli tak, to chyba nie ma wiekszej roli do spełnienia dla "odstępcy", jak pokazywać swoim byłym "braciom", że zyje normalnie, z uśmiechem na twarzy.




Tak, zdarzają się takie wypowiedzi, mniej lub bardziej oficjalne. Zwłaszcza z ust braciszków starszych wiekiem. Sam nieraz słyszałem teorie o legionach demonów ;)
Oczywiście, w zasadzie dalej piszesz to, co postuluję już od lat - o ile nie zrobi się krzywdy drugiemu człowiekowi, można mieć prawo do tego, żeby chodzić z podniesionym czołem :) I tego prawa nie może odebrać żadna organizacja.



#126169 Spowiedź

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-19, godz. 08:20 w Zwyczaje Świadków Jehowy

To trochę taka "spowiedź" pod publiczkę. Nawet bardziej niż trochę, bo w tego typu wywiadach nie ma miejsca na spontaniczność. Całość jest starannie wyreżyserowana, sprawdzona i zatwierdzona na długo przed zgromadzeniem. Wystarczy nawet posłuchać, z jakim automatyzmem wypowiadają się "przesłuchiwani", żeby potwierdzić ten scenariusz. A treść takich wywiadów? W zasadzie od lat wiadomo, jaka powinna być (i taka jest). Ciągle najważniejsza jest nieśmiertelna opozycja "my i oni". Żeby przypadkiem się nie okazało, że można być porządnym człowiekiem, nie będąc świadkiem. Wówczas pozostałoby pytanie retoryczne: "Na co komu bycie SJ" :)



#126164 Dlaczego wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze Swiadkami Jehowy?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-19, godz. 07:29 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

dajcie szansę byłym braciom i siostrom




To chyba raczej powinien być postulat skierowany na Brooklyn, nie do wykluczonych czy odstępców :) Póki nie zmieni się taktyka porównywania ich ze świniami tarzającymi się w błocie i pieskami wracającymi do wymiocin, nie widzę światełka w tunelu, niestety. Osoby spoza organizacji mają się rzucać na szyję były współbraciom? :) Jakoś tego nie widzę.



#126129 odłaczeni, wykluczeni a zebrania Śj

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-18, godz. 11:33 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Heh, podpisuję się pod wcześniejszymi wypowiedziami - młodość i dzieciństwo spędziłem na kombinowaniu, jak nie NIE IŚĆ na zebranie. Jakoś teraz nie czuję szczególnej potrzeby, żeby tam bywać :) No, może nieraz, ze względu pewne niepoprawne sentymenty ;) Ale na pytanie postawione w temacie moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie nie.



#126084 Dlaczego wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze Swiadkami Jehowy?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-17, godz. 09:28 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nigdy nie byłem odstępcą ani wykluczonym, ale doskonale pamietam, że w ramach "studium" "głosiciele" wykazywali mi z Biblią w ręku, że ignorując "odstępców" postępują zgodnie ze Słowem Bozym.




No, to się zgadza - jest to oficjalna linia organizacji, praktykowana od dziesięcioleci, o czym zresztą nieraz pisaliśmy już na forum. I między innymi przez tę linię wiele osób uznaje świadków za sektę. Natomiast odwrotne sytuacje, gdy wykluczony/odłączony ignoruje samych świadków, nie są w żaden sposób skodyfikowane, bo i nie mogą być :)
A co może sobie pomyśleć osoba, która nie ma pojęcia o świadkach, zajrzy na to forum i przeczyta nagłówek tematu? Otóż kochający bracia nadal chcą przygarnąć i utulić zbłąkaną owieczkę, która jednak bardziej okazuje się narowistym baranem, trykającym napotkanych na ulicy współwyznawców ;) Ech, to zapewne podszepty demonów... :P



#126062 Punkty Reputacji

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-16, godz. 13:26 w Do administratorów...

Nie demonizowałbym całej sprawy i zastosował politykę "tomiwisizmu" :) Naprawdę, istnieją bardziej ważkie zagadnienia niż to, w którą stronę kliknie osoba czytająca moje posty :)



#126046 Dlaczego wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze Swiadkami Jehowy?

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-16, godz. 07:46 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Hm, czegoś tutaj nie rozumiem. Jak powszechnie wiadomo, to członkowie organizacji mają przykaz, żeby odseparować się od wykluczonych, a nie odwrotnie. Co więcej, za złamanie tego przykazu można się przywitać z komitetem sądowniczym. Jakoś nie przypominam sobie, żeby oficjalna literatura nawoływała odstępców do tego, aby unikali byłych współbraci. Zatem pytanie postawione w temacie powinno raczej brzmieć: "Dlaczego czasami zdarza się tak, że to wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze świadkami Jehowy". Chyba trzeba by zapytać samych zainteresowanych :) Taka postawa zależy pewnie od indywidualnych uwarunkowań. Ktoś może żyć we wstydzie z powodu wykluczenia, zdarza się. Inny ktoś może wiedzieć, co grozi głosicielowi, który się kontaktuje z odstępcą, i sam usunie się z drogi. A jeszcze inny może wyrażać chęć oddzielenia grubą krechą przeszłości - również na płaszczyźnie codziennych kontaktów.
Niemniej, jak wcześniej wspomniałem, nie wydaje mi się, że jest to powszechna postawa wśród osób, które wyszły STAMTĄD. Mój przykład był raczej modelowo odmienny - chodziłem z podniesioną głową, bo nie miałem się czego wstydzić :) Za to braciszkowie unikali mnie jak diabeł święconej wody :P Czyli wszystko zgodnie z literą organizacyjnego prawa: odstępca to parszywiec, którego trzeba omijać szerokim łukiem :D



#125913 Ośrodki Pionierskie

Napisano przez brat_jaracz on 2009-10-13, godz. 08:52 w Obowiązki teokratyczne

Święta prawda! Na tym ośrodku mieliśmy takiego "kapo", który po 21 wyganiał wszystkich do namiotów i uwaga - zabronił kąpania się w jeziorze, w tym samym czasie chłopakom i dziewczynom!!!! :blink: Jak dziewczyny szły nad jezioro, to my zmywaliśmy gary po obiedzie, a jak wracały to my mogliśmy wtedy wyskoczyć nad jezioro a one szykowały nam w tym czasie kolację... Wiecie - jak patrzę teraz, z perspektywy czasu na tą sytuację, to troszkę śmiać mi się chce.




Chyba na wszystkich ośrodkach byli "kapo", którzy kontrolowali sytuację niczym w obozie koncentracyjnym, a w najlepszym przypadku - kolonii karnej (prawda, bracie Marianie P. z Gdańska?). Niektórzy rzeczywiście chcieli dobrze, inni zaś po prostu wykorzystali okazję do podkreślania swojej pozycji, a jeszcze inni - wysługiwali się obozowiczami, na przykład przy okopywaniu namiotów albo obieraniu ziemniaków. Nie wiem, czy jest to śmieszne, czy tragiczne. Z jednej strony grupa dorosłych i dojrzałych osób dobrowolnie zgadza się na to, żeby się bawić w "domowe przedszkole". A z drugiej - pojawia się "KO-wiec", który za wszelką cenę usiłuje myśleć za innych. Stąd kuriozalne sytuacje, przykładowo - ZAKAZ wychodzenia z namiotów po 22.00 (nie tylko cisza nocna, ale przecież można się w mroku spotkać z siostrą i dopiero będzie).

Pozdrawiam