Czyli wielokrotnie obrażałeś. A jak wiesz jest to sztuka erystyczna w stylu atak ad personam. I błąd logiczny polegający na tym aby poniżyć wartość rozmówcy, tak by jego zdanie i argumenty zdawały się same w sobie mniej warte. Dobrze o tym wiesz a jednak stosujesz ten błąd logiczny z pasją. I kiedy ktoś nie wytrzymuje i w końcu ci oddaje, ty masz pretensje. Nie wiesz, że to ty doprowadziłeś człowieka do takiego odwetu? O dzięki łaskawco że mnie nie zbanowałeś. naprawdę. Dzięki.
A co do twoich obraźliwych słów które powyżej przytoczyłem. To mówisz, że Jezus ostrzegał przed wspominaniem źdźbła w oku bliźniego. Ale Jezus też powiedział: "Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu." (Łk 17:3). Już nieraz byłeś upominany i nic. Nie dziw się, że zarażasz swoją postawa innych i czasami ktoś odda ci pięknym za nadobne. Mało tego sprawiasz wtedy, ze ktoś staje się gorszy. Inaczej mówiąc zgorszyłeś go. A wiesz jak ostrzegał Jezus przed zgorszeniem drugiego i doprowadzeniem go do upadku. I co mówił o kamieniu młyńskim i morzu. Poza tym chrześcijaninem winno się być prze 24 godziny na dobę. Nie wierze, że zasiadając przed komputerem nagle przestajesz nim być. Bo jeśli to co robisz powyżej, robisz na stronie religijnej, to wole nie wiedzieć co robisz na innych.
Ty masz chyba jakieś mylne pojęcie idei chrześcijaństwa i chyba nie wiesz czym naprawdę jest zgorszenie. Moja stanowczość w docieraniu do człowieka przez skorupę bezmyślności i dawnych socjotechnicznych programowań (swego rodzaju wiwisekcja psychologiczna) to jest właśnie Jezusowe strofowanie a jeśli ty nazywasz to poniżaniem, to najwyraźniej nie rozumiesz znaczenia polskich wyrazów i w tym momencie należałoby uznać, że Jezus i św. Paweł, którzy podobnie próbowali wstrząsać człowiekiem żeby do niego dotrzeć, również poniżali. No ale cóż, żyjemy w czasach eskalacji skrajnie zniewieściałych postaw u mężczyzn, stąd nic dziwnego, że są tacy jak hubercik i ty co się obruszają o byle co.
A rozmowę już dawno przegrałeś w kilku punktach. Ale oczywiście stwierdzając innym, że - nie liczy się ich zdanie, tylko argument - sam bazowałeś na swoim subiektywnym zdaniu i odczuciu, stwierdzając wielokrotnie: "ja tam tego nie widzę". A przecież nie liczy się co ty widzisz, a czego nie widzisz, tylko logiczny kontrargument. Dlatego wielu przestało z Tobą dyskutować, bo przegrałeś dyskusje i to w sposób logiczny. Ale przez powyższe sztuczki erystyczne jeszcze utrzymujesz się pozornie w temacie.
Podsumowując. Przegrałeś nie tylko w pewnym momencie na logicznej płaszczyźnie tematu.
Dodawaj sobie otuchy, nie będę ci przeszkadzał.
A to jest tutaj najmniej ważne. Ale najważniejsze jest to do jakiego stanu moralno-etycznego doprowadzasz siebie i innych. Bo to za to odpowiemy przed Panem Jezusem. Broniąc obrazów Boga, skalałeś największy jego obraz, jakim jest człowiek.
Zobaczymy. O tym będzie rozstrzygał kiedyś Pan Bóg, nie ty. Na szczęście. I zobaczymy wtedy kto w tej sprawie miał rację, czy to przypadkiem nie tacy jak ty byli winni zgorszenia przez to, że wypaczali pobożne postawy innych przez własną bezmyślność (lub wręcz złą wolę), która sprowadzała to do błędnego utożsamiania z kultem pogańskich wizerunków czyniąc z tego iście diabelską parodię. Strzeż się, bo może okazać się, że powtarzając błędne argumenty Strażnicy przeciw pobożnym ludziom zostaniesz surowo osądzony za to, że zgorszyłeś innych bo nie umiałeś nawet zacytować ustaw z prawa Mojżeszowego (które i tak już nie obowiązują chrześcijan) zgodnie z ich pierwotnym kontekstem. No ale w razie czego to ty się będziesz tłumaczył, nie ja.
Jak widzisz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każdy z nas uważa, że postępuje zgodnie ze swym sumieniem a o reszcie rozstrzygnie już Pan Bóg. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia.