Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika sally11

Odnotowano 224 pozycji dodanych przez sally11 (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-16 )



Sort by                Order  

#25977 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-27, godz. 13:15 w Zwyczaje Świadków Jehowy

...... ja wezmę ślub i wszystko chromolę. Chyba lubie wyzwania :D człowiek, który mi odpowiada w 100%, jedyne co, to wiecej czasu poświęca na zebrania itd. Nie musze obchodzic urodzin już nawet chyba.. ( i wierze że mi tak pozostanie... hmn...) a kwiatka czy prezent dostaję co jakis czas bez okazji i bardziej to cieszy....

A ja dodam,że twój mąż zamiast na piwko i kobitki Będzie biegał na tzw.służbe ze straszakami,zebranka,kongresy.Jesl zostanie starszym,ty przejmiesz większosc obowiazkow w domu,bo on dbajac o dobro trzody[vide straznica nr 9 z 2006],ciebie i dzieci odesle do publikacji niewolnika,abyś tam mogła znalezc rozwiazanie swoich czy dzieciecych problemów.Kiedy bedziesz chciała odwiedzic rodziców lub rodzenstwo,napewno nie pozwoli ci tego zrobic w okresie jakichkolwiek swiat,urodzin czy imienin.Znajomych i przyjaciól bedziesz widywac na ulicy lub podczas głoszenia,ale po 2 odwiedzinach przekonasz sie ,że z tymi swiatusami nic cie juz nie łączy.Kiedy zaistnieje grozba bandyckiego napadu na ciebie lub dzieci ,mąż prawdopodobnie nie stanie zdecydowanie w obronie waszego zagrozonego zycia,w razie koniecznosci podania wam krwi tez z miłosci poswieci was na ołtarzu chorej doktryny sekciarskiej.Podziwiam twoja miłosc,ktora w obliczu tylu potencjalnych zagrozen nadal jest na tak.Ja mysle,ze ciebie ,Dorotko opuscił instynkt samozachowawczy.Przeczytaj ksiązke pt"Swiadkowie Jehowy,ofiary mówia",to może sie nad soba zastanowisz.Pozdrawiam



#25303 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-22, godz. 12:28 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Witaj millka na forum,miło że zasiliłaś nasze szeregi.Szczerze ci współczuje,bo mając w pamieci wypowiedzi innych osob młodych,które sa wpodobnej sytuacji,przewiduję ,że czekaja cie trudne chwile,jesli rzeczywiście głębiej zaangażujesz sie uczuciowo w tę znajomosc.Pozdrawiam.



#25207 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-21, godz. 10:51 w Zwyczaje Świadków Jehowy

z tym przekazem to nie ma co wariować, moga to być pojedyncze wybryki "artystów" z Brooklynu !

To nie są pojedyńcze wybryki,takich obrazeczkow jest całkiem sporo ,a niektóre sa tak wyrażne,ze daje to sporo do myślenia.



#25205 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-21, godz. 10:31 w Zwyczaje Świadków Jehowy

ej sally masonami to my jesteśmy ;-) odstępcy ;-) ps. ostatnio usłyszałem o sobie, że odszedłem z organizacji dla kasy hehehe

Sebolku,a ty w herbie masz głowe kozła?,bo ja nie!A przecież w obrazkach sublinimalnych wszedzie widnieja takie motywy.A swoja droga,jestem ciekawa czy uda sie komukolwiek dokladnie ich rozpracować i ostatecznie zdemaskować ich prawdziwe "posłannictwo"?



#25982 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-27, godz. 13:32 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Sally, nie dramatyzuj. Przedstawiłaś skrajny obraz. Przyszły mąż Doris nie jest robotem WTSu, bo gdyba tak było, nie żenił by się z nią, gdyż ona nie jest "w panu". A za to starsi wezma go napewno na dywanik.

Nic to,Doris dostanie propozycje nie do odrzucenia,aby studiowac,ochrzcic sie i bedzie "W Panu",a potem to już standardzik strażnicowy .{dziewczyna go kocha,więc bedzie musiała przyjąc narzucony schemat WTS}



#26061 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-28, godz. 07:22 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Doris,ok.widze,że człowiek jest jak narazie całkiem w porządku.A mozesz napisać jak długo jest swiadkiem?Ja powiem tak,nie deprecjonuje wartosci czlowieka ,bo jest Swiadkiem Jehowy,to doktryny organizacji sa złe i ludzie tego swiadomi poprostu ja opuszczaja.Natomiast nie mnie jest sadzic pobudki tych,którzy znając prawde,dalej w tym tkwia i robia wode z mózgu innym,skazując ich na cierpienia.Pozdrawiam



#27761 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-05-13, godz. 08:40 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Oczywiście Artur, ja nie obwiniam ani siebie, ani jej. Walczyłem o nią i dalej pewnie jakoś podświadomie walczył będe, jednak wiadome że jest to walka z "wiatrakami"...
Pozdrawiam i dziękuje za zrozumienie.

Jesli ta organizacja tak wrosla w serce twojej ukochanej,to nie ma sily,która by ja wyrwala.Przerabiam to od 4 lat w mojej rodzinie z wlasnym mężem,ktory powołuje sie na slowa Pana Jezusa:"Kto nie ma w nienawisci swojej ma tki ,zony rodziny,nie jest mnie wart"[cyt. z pamięci],chodzi o to ze nikt nie moze być dla swiadka ważniejszy,tyle tylko,zze nie od Jezusa,a od organizacji,niestety.A słowa z 1 Kor.13 rozdz.mój mąż udaje ze nie rozumie....Ty twoje bolesne doswiadczenie przeżyjesz,czas uleczy rany.Powiekszysz grono wrogów chorej WTS,mów o tym wszędzie,niech ludzie wiedza co znaczy "milość "w wydaniu swiadkowskim,aby inni nie musieli tego doświadczac na swojej skorze.Lepiej zapobiegac niż leczyć.Zycze ci wszystkiego dobrego.Jesli jeszcze masz sily,to walcz i módl sie,jesli potrafisz.



#26081 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-28, godz. 09:05 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Sally, on jest świadkiem od urodzenia, "po rodzicach" i choc jak twierdzi, miał chwile zwątpien w to wszystko to nadal wierzy że są to zdrowe i dobre zasady, jemu bynajmniej nie utrudniaja życia i nie przeszkadzaja w byciu szczęsliwym i wolnym, a poza tym nikt nikogo nie zmusza do niczego. jednak przyznam, że zauważam pewne wpływy "wbijania do głowy " czegos tam (trudno mówić o nie wbijaniu mając na uwadze czestotliwość zebran itp itd). Są po prostu takie chwile, że zrobiłby cos bo wie że to nie do końca zle i pewnie Bóg raduje sie z samego zamierzenia, pobudek pewnych jego działań a nie sposobu wykonania czegoś - i wtedy słucha tych "zasad". Z drugiej strony cudowna konsekwencja. Nie wbija też nic nikomu (mi zwłaszcza) na siłe do głowy - każdy ma rozum w końcu. Po prostu taki styl życia wybrał i nikogo tym nie krzywdzi.... ja jakoś zachowuje wciąż dystans i takie zdrowe podejście, ale w końcu w życiu jakieś zasady i wartości trzeba miec, a jesli tylko nie czujesz sie do nicczego zmuszany ( a jestes w s***ie myslec na tyle, a by to stwierdzic z głebi siebie) to dlaczego nie należeć do SJ? Jesli sie w to wierzy... czy tak naprawde ktos wie, jak było faktycznie - pal, krzyż, czy co tam jeszcze..... (mam nadzieje , że nikogo nie uraziłam). Ale znaczenie maja inne rezczy, jak dla mnie. Pozdrawiam

Doris,jesli chodzi o sprawy dotyczace prawd biblijnych,to ma to fundamentalne znaczenie i nie jest obojetne,czy krzyz czy pal,czy mamy być Swiadkami Jezusa czy Jehowy,Czy Pan Jezus objałkrolestwo dopiero w 1914,a wogóle ten swiadkowski bełkot doktrynalny!!!!Wszak ,aby być dobrym chrzescijaninem i zyć zgodnie z Bożymi zasadami,trzeba być SJehowy?To absurd.



#26078 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-28, godz. 08:58 w Zwyczaje Świadków Jehowy

.Natomiast,jesli ktoś stawia warunek:"bede cie kochac ,jesli ty będziesz...".i tu wyliczanka,to nie jest to miłosc i po czasie okaze sie,ze trzeba sobie na cos tam zasłużyc.Ehhh....

Jesli ktos nie kocha juz Boga bo :
sie spoznia z jakas obietnica to................................... albo ......................

to byla zla milosc niestety :-(

HC,moja wypowiedz nie dotyczy Boga,ale nas ,ludzi."Hymn o miłosci" odzwierciedla milosć Boża i jest dla nas wzorem,abysmy kierowali sie tymi kryteriami w miłosci do Boga,w miłosci do ludzi [agape],w milosci małzeńskiej i w milosci rodzicielskiej.
Ps. w twoich postach jest dziwna maniera niedopowiadania mysli,popracuj nad tym.Pozdrawiam



#26062 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-28, godz. 07:30 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Jeszcze dodam,że jesli swoje uczucia zweryfikujecie w swietle słow Ap.Pawła w 13 rozd.1 Koryntian,jest to Hymn O miłoSci,przepiekny,to rzeczywiscie możesz byc pewna,że jest to własciwe uczucie.Natomiast,jesli ktoś stawia warunek:"bede cie kochac ,jesli ty będziesz...".i tu wyliczanka,to nie jest to miłosc i po czasie okaze sie,ze trzeba sobie na cos tam zasłużyc.Ehhh....



#24089 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-11, godz. 13:45 w Zwyczaje Świadków Jehowy

zgadzam siez tym,co mowi Sebastian,dodam od siebie tylko jedną myśl,jeśli zostaniesz swiadkiem Jehowy tylko dla dziewczyny to sam skazujesz sie na niesamowite tortury.Założmy,ze dasz sie ochrzcic,bo tylko wtedy ona wyjdzie za ciebie ,jesli nie przyjmiesz ich niewatpliwie chorych doktryn,to człowieku,nie wytrzymasz,zaczniesz polemizowac ,krytykować,a wtedy żona twoja,jesli nie zrozumie ciebie,stanie sie twoim wrogiem,bo o to zapewne postara sie cała rodzinka,która bedzie sie też wcinac do waszego zycia.A jesli pekniesz i odejdziesz od organizacji,to zostaniesz praktycznie bez żony i przyjaciól,twoje życie rodzinne legnie w gruzach.Jest jeszcze jedno wyjscie:posłusznie zacznij studiować,a w prywatnych rozmowach z dziewczyną postaraj sie zrobic dobry użytek z informacji zawartych na tym forum.Będzie to od ciebie wymagało sporo cieroliwosci i poświecenia,ale być może jesteś narzędziem w ręku Boga i jeśli kochasz,to zrobisz wszystko,abyscie byli razem[poza organizacją]czego wam z całego serca życze.Pozdrawiam



#25202 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-04-21, godz. 10:17 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Dlaczego nazywacie sektą ŚJ? To nieco krzywdzące.... przecież są zarejestrowana organizacją......

Nie waham sie powiedzieć,ze jest zakamuflowana sektą o powiązaniach z masoneria i wręcz satanizmem.Pamietaj,że szatan przybiera tez pozór "anioła swiatłosci",jesli uważnie przejrzysz zamieszczone tematy na tym forum,a potrafisz logicznie myślec,to bedziesz mieć własciwe rozeznanie,czym w istocie jest ta własnie sekta.Pozdrawiam



#20350 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-03-04, godz. 13:19 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Masz zupełną rację! Należy jednak do "problemów" podchodzić ze zdrowym rozsądkiem. W każdej sytuacji... czy to koloru włosów, krzywego uśmiechu czy różnic w wyznaniu.

Ja spotykałem się z fanatyzmem nie u moich partnerek, lecz raczej (faktycznie) u ich rodziców. Teraz jednak zaznałem fanatyzmu u mojej dziewczyny - wyznawczyni Jehowy. Ona powtarza, że fanatykiami ŚJ nie są, ale ja widzę co innego. Moja już w tym rola aby się z tym pogodzić, albo próbować to zmienić. Bo FANATYZM jest zły i szkodliwy w KAŻDEJ formie.

Mimo wszystko kocham tą Dziewczynę i zrobię wszysto co w mojej mocy, abyśmy byli razem.

Dopóki do niej nie dotrze,że idzie złą drogą,to czarno widzę wasz związek. Trzeba bardzo dużo miłosci i cierpliwości z twojej strony.Ja już trochę latek przeżyłam,w organizacji niejedno widziałam i wiem,jak to życie weryfikuje,ile jest problemow ,łez i bolesnych rozstań.Jeśli ją darzysz głębokim uczuciem pomóż jej wyjść z tej pseudo religii i pokaż jej prawdziwego Chrystusa,jeśli jest szczera,to przynajmniej zechce to zbadać.W końcu ani się spostrzeżesz a sam wpadniesz do sekty[to jest SEKTA]



#19963 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-03-01, godz. 10:21 w Zwyczaje Świadków Jehowy

taki związek jest trudny, nie wim czy podwazanie ts cos da
moze najpierw powodowac bariere obronna,pozniej zwatpienie i rozterki
to trudno podjac decyzje czy chcesz byc z nim czy pozostac....
jesli u niej cal rodiznna jest w prawdzei to bedzie jej trudno oczywiscie zalezy to od stosunkow i jej charkteru i slinej woli zeby byc z ta osoba
jesli rodizna teraz to akceptuje to moze dlatego ze sadzi ze jej to przejdzie , ze jej to minie
ale jesli wpywasz na jej nazwijmy to tak wzrost duchowy to moga byc naciski
jestem w podobej sytuacji
albo nauczysie grac i miec podwojne zycie albo podejmnie ostateczna decyzje
nio i jest ciagle ta niepewnosc ze co sie stanie jak po zerzyg. z organizacji wasz zwiazek rozpadnie sie to ta neipewnosc moze zabiajc wszystko
czlowiek sie boi ze zostanie sam!!!
a nikt nie chce zostac sam, kazdy z nas potrzebuje innych ludzi... nawet jesli sa Sj

Wcale ci się nie dziwię,że boisz się zostać sama.Ale naciski rodziny wspomaganej przez zbór będą nacierać na ciebie,aby podjąć decyzję o zerwaniu.A młoda dziewczyna zostanie potem w rozterce,bo utraci ukochanego,albo pójdzie .za głosem serca i będzie upomniana,że lekceważy nakaz ,"aby pobierać się w Panu".Pół biedy,jeśli jest samodzielna ,ale jeśli jest zależna od rodziców,to ma przechlapane,bo w razie jakichkolwiek kłopotów nikt jej nie pomoże.Pozatym taki związek będzie już na starcie skazany na problemy,gdyż zawsze będziesz stała przed dylematem czy wspierać męża,czy słuchać nakazów organizacji.Nie myśl naiwnie ,że zdołasz go pozyskać dla Jehowy,bo musisz sięliczyć z naciskiem ze strony jego rodziny,co wtedy z waszą miłością się stanie?Z drugiej strony,wśród "swoich" możesz nie mieć dużego wyboru wśród mężczyzn wstosownym wieku,bo pionierzy są tak zaaferowani służbą ,że nie mogą i nie chcą zakładać rodziny,a inni młodzi mogą nie budzić sympatii z różnych względów[sama wiesz jakich ,skoro tam nie znalazłaś sympatii].Co o tym sądzą nasi przemili świadkowie?



#19970 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez sally11 on 2006-03-01, godz. 11:12 w Zwyczaje Świadków Jehowy

nie chodiz o to ze ta neipewnosc przygasila moja milosc od niego, bardoz go kocham a on mnie

Ja nie twierdzę,że przygasiła,aleczy jest na tyle silna,aby się obronić przed naciskiem obydwu stron tzn.katolików i Sj,a co będzie,jak się pojawią dzieci?Dziadkowie z obydwu stron będą je przekabacac ,wy będziecie się szarpać.Najlepiej,gdybyście zdecydowali się na jedno wyznanie,aby rodzina nie była podzielona,bo to jest straszny ból.A ciekawa jestem ,jak długo jesteś SJ?jesteś dorosła,więc możesz podjąć dojrzała decyzję?



#20353 kawały inne

Napisano przez sally11 on 2006-03-04, godz. 14:10 w Humor

Zona do męża:-coś takiego,tu napisali ,że wrony zalicza się do ptaków śpiewających. - No ico z tego?Ciebie też zalicza się do płci pięknej. Zona do pijanego męża: -czy ty nie masz sumienia? -mam,ale się z nim dogadałem.



#82944 Podprogowy przekaz w publikacjach Towarzystwa!

Napisano przez sally11 on 2008-01-20, godz. 13:36 w Tematyka ogólna

Zapominasz o jednym, rysunki w publikacjach Towarzystwa Strażnica nie powstają samoczynnie, tworzy je grafik komputerowy. A ten już wie jak zrobić coś takiego:

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Więcej tutaj

N <_< <_< Niektóre rysunki z tego linka są bardzo sugestywne,czyzby przypadek?a może zamierzone działanie?......



#22679 Studium I.

Napisano przez sally11 on 2006-03-31, godz. 07:02 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Jak rozumiem,to takie nauczanie jest niezmienne i obowiązuje do tej pory?Jesli tak ,to rzeczywiscie wg swiadków rola naszego PANA JEZUSA została sprowadzona tylko go pogromcy diabła w niebie?A przecież JEZUS CHRYSTUS pokonał diabła poprzez swoja smierc i zmartwychwstanie,już blisko 2000 lat temu .Jest współkrólem w niebie i siedzi po prawicy Ojca,co widział SZCZEPAN podczas kamienowania! Przecież to swiadkowskie nauczanie jest tak bez sensu,że jak moglismy w to tyle lat wierzyć! Dziekuje mojemu PANU za otwarcie moich oczu i serca na prawde o zbawieniu przez NIEGO,za Jego miłosć ,łaske i zbawienie.Alleluja.



#45944 Dwie natury w Chrystusie

Napisano przez sally11 on 2006-12-15, godz. 13:09 w Trójca

Mirku,ja mam jeszcze ciekawe wersety:1 Tes.3:11,12,2 Tes.2:16,17.Nie mam czasu ich cytowac,zacytuj prosze i skomentuj.Bo mnie intryguje tu fakt,ze wymienione sa 2 Osoby,tj.Jezus i Bog,a czasownik uzyty jest w liczbie pojedynczej.Skomentuj to,a ja sobie poznie poczytam Pozdrawiam :rolleyes:



#20053 Długie włosy i długa broda

Napisano przez sally11 on 2006-03-02, godz. 09:22 w Zwyczaje Świadków Jehowy

A co do bród to nie wiem, dlaczego tak się przyczepiają. Przecież nawet w publikacjach strażnicy Jehowa i Jezus takowe posiadają.  ;) Chyba Bogu i jego Synowi nie dadzą "bana" za nie teokrayczną postawę?  :D  :P  :lol:

pzdr. :)

Małe sprostowanie: we współczesnych publikacjach SJ nie zamieszcza się wizerunków Jehowy (chyba że się coś zmieniło...), za to Jezus występuje w różnych wariantach. Z brodą, oczywiście :)

Zakaz noszenia bród jest u świadków bezsensowny.Pamiętam,to był rok 1987[2 rok mojego swiadkowania],kiedy pewien pionier,młody chłopak miał problem z paskudnym trądzikiem i golenie powodowało podrażnienia.Prosił o pozwolenie na lekki zarost,zgadnijcie z jakim skutkiem.Potem chyba odszedł z organizacji,więc pozdrawiam cię Leszku,jeśli czytasz,odezwij się.



#19973 Długie włosy i długa broda

Napisano przez sally11 on 2006-03-01, godz. 11:31 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Może właśnie chodziło o nieupodabnianie się do kobiet,bo w koryncie była straszna rozpusta.,pewnie o to samo chodzi w kwestii długich włosów u niewiast.mnie interesuje,jak wyglądał Pan Jezus,kTóry żył w nazireacie,więc mógł mieć długie włosy,ale apostołowie?Przyzwyczailiśmy się do strażnicowych ilustracji,gdzie wszyscy mężczyżni mają pieknie przystrzyżone brody i włosy,są bardzo przystojni.Ale z proroctwa Izajasza wynika,że SYN BOŻY nie miał imponującego wyglądu.Myślę,żeSJ specjalnie ustalili taki wizerunek swój,aby istotnie odróżniać sie od reszty[tzw.hołoty],wygłądać nieskazitelnie,bo kto by takich obwiesiów wpuścił do domu?



#20560 słownik świadko-polski

Napisano przez sally11 on 2006-03-06, godz. 15:33 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Pionier na 111. Niecny osobnik co rozpowszechnia w miesiącu tylko 1 Strażnicę, poświęcając na to 1 godzinę spędzoną na 1 odwiedzinach u zainteresowanego.

a pionier pomocniczy, stały, specjalny był? to tacy mega-głosiciele ! i też mi się zawsze kojarzył z CCCP ;-)

Można to odczytać jako Cep Cepa Cepem Poganiał?POZDRAWIAM



#20332 słownik świadko-polski

Napisano przez sally11 on 2006-03-04, godz. 10:47 w Zwyczaje Świadków Jehowy

No to kim jest bestia?

a skąd ja mam wiedzieć, skoro oni sami nie wiedzą ??! :P

Skoro bestia to król,więc ta "Piękna" to organizacja?Pozdrawiam.



#19846 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez sally11 on 2006-02-28, godz. 10:27 w Obowiązki teokratyczne

Stefanie, nie da się porównać rad Jezusa, nawet najostrzejszych, do zaleceń dot. stosowania patologii w małżeństwie. Co Bóg złączył, niech żaden straszny zboru nie waży się rozłączyć. Niestety, strażnica rozłącza lub psuje to, co Bóg złączył.

Ewa zazwyczaj pisuje bardzo obiektywnie, a teraz napisała coś niepewnego, zastrzegając się, że może istnieje nowe światło.

Wg moich informacji, z tym nie-rozmawianiem z własną rodziną, kilkanaście lat temu stanowisko zostało złagodzone. Istnieje zezwolenie na prowadzenie studium biblijnego z wykluczonym małoletnim dzieckiem, a także na "normalną" komunikację, "o ile odstępca czuje dystans". No i dzięki łaskawości Brooklynu, nie trzeba ani wyrzucać odstępcy na ulicę na śnieg ani nie trzeba samemu się wyprowadzać. Tyle mówi złagodzona wersja.

Najbardziej tajemnicze są słowa o "normalnej"  ;) komunikacji...
Co się kryje pod tymi słowami, sam diabeł może nie wiedzieć...

Napewno mamy tutaj "zezwolenie" na wydawanie żonie poleceń, co do gotowania, sprzątania, itd.
Nie jest zabronione wprost, aby pan i władca okazał przekraczające wszystkie marzenia swojej małżonki chrześcijańskie miłosierdzie i np. osobiście wyniósł śmieci... :D
Przypuszczalnie również, można się z żoną komunikować co do sposobu wychowywania dzieci, karcenia ich, chodzenia na wywiadówki, itp.

Ale jak się ma "normalna" komunikacja np. do pożycia intymnego?
Czy pożycie intymne bez wyrażenia miłości słowami nie jest jakąś patologią?
Czy można przejść od razu do rzeczy, bez jednego pocałunku i miłego słowa?
A może wolno mówić: "kocham Cię", ale tylko w łóżku, a przy stole już nie?...
Tego redaktorzy czasopism nie napisali...

Do tego należy podkreślić, że nikt nigdy nie opublikował katalogu zdezaktualizowanych rad, a więc taki fanatyk może przypadkowo poczytać stare światło i stosować je w przekonaniu, że Jehowa tak chce, również obecnie, w 2006 roku...

Mozliwe również, że starsi zboru stosują nieaktualne światła.

Skoro słyszałem kiedyś wygłaszaną na zebraniu, na wykładzie, jawną herezję, jakoby za małżeństwo z osobą innego wyznania groziło wykluczenie (mimo że strażnica nigdy nie sformułowała takiego zalecenia), co było osobistym poglądem mówcy, (szyszki z 30 czy 40 letnim doświadczeniem w organizacji), a nikt nie protestował, to TYM BARDZIEJ możliwe jest stosowanie starego światła w procedurach sądowniczych.

Do tego, nie znamy szczegółów. Może np. oskarżony zbyt uprzejmie zwracał sie do swej żony w miejscu publicznym? A może pojechali na wspólny wypoczynek?
A może ktoś zobaczył jego żonę szczęśliwą i uśmiechniętą?... A może trzymali się za ręce w miejscu publicznym? To zapewne wiedzą jedynie sami małżonkowie i członkowie komitetu sądowniczego...

Najbardziej prawdopodobne jest, że po usłyszeniu dziwnego zarzutu, oskarżony popełnił "grzech przeciwko duchowi świętemu", czyli np. kazał się swoim oskarżycielom puknąć w glacę...

A wtedy wyrok bywa jednoznaczny:
Oskarżony co prawda nie podlega karze za rozmowe z żoną, ale jest "potomkiem Koracha" no i musi opuścić organizację. A w Armagedonie ziemia go pochłonie. Jehowa go zabije. Pan (grono strasznych zboru) rozkazuje, sługa (Bóg Jehowa) musi posłusznie wykonac rozkazy. Amen.

U nas już doszło do takiej patologii,że nawet na ulicy udaje,że mnie nie zna,a kiedy wiozę go w niedzielę na zebranie,to opuszcza osłonę,żeby go ludzie nie widzieli,paranoja.O sprawach intymnych nawet nie chcę wspominać,jest to wszystko bolesne i żyć się odechciewa.Jego miłość uwidacznia się,gdy od czasu do czasu prorokuje,że zgniję w więzieniu za długi,albo skończe jak Adam,co byłoby mu na rękę,bo w zborze sa samotne siostry,więc miałby w czym wybierać.



#19842 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez sally11 on 2006-02-28, godz. 10:11 w Obowiązki teokratyczne

Ewo, niestety bardzo mało jest obiektywizmu w tym co piszesz na tym forum. To oczywiście nieprawda, że Świadkom nie wolno rozmawiać z wykluczonym, który jest członkiem najbliższej rodziny. Wszystko jest do sprawdzenia.

Obawiam się,że ci się znowu narażę.Ja osobiście przerabiam to w swoim domu.Pomijam fakt ,że SJ nie rozmawiają z odstępcą na tematy doktrynalne,ale żeby do własnej żony zwracać się szanowna pani,albo w formie "niech ta lokatorka itp.?Ja z własnym mężem nie mogę porozmawiać na żaden temat.Zyjemy w nieformalnej separacji,nie liczy się z moim zdaniem wogóle,nawet w kwestii finansowej,nie je tego co gotuję,więc nie daje na zakupy.Synowi kupił kompa i komórkę,kupuje mu jakieś ubrania i do jedzenia słodkie bułki.A przecież w domu są jeszcze 2 córki,tylko,że one popadły w niełaskę,bo jedna chodzi do kościoła ewangelicznego,druga na religię w szkole.Więc powiedz, jak żyć dalej?dzisiaj rano już dostałam od niego "błogosławieństwa" i siedzę zdołowana,że tylko się pochlastać.