Jak przekonać rodziców do lepszego wykształcenia
#1
Napisano 2006-02-13, godz. 10:21
Mam teraz taki problem otóż:
Moja siostra jest teraz w klasie maturalnej i czeka ją poważny problem, mianowiće wybranie jakiejś szkoły wyższej.
Chce iść mniej wiecej w kierunku pedagoigika a dokładniej nauczyciej matematyki. Mieszkamy w małej miejscowości (4000 mieszkanców), w zasadzie oni miejszkają bo ja rezyduje w koszalinie. Moim rodzicą a dokładnie mojej mamie marzy sie szkoła w mieścinie troche wiekszej gdzie może zdobyć jakiś licencjat i już pracować w szkole w rodzinnej mieścinie... bo nie bedzie musiała być jak ja na stancji i wracać jak ja raz na 2 mce do domu... Poza tym bedzie mieszkać w domu, bedzie chodzić z nimi na zebrania poza tym bedzie blisko i zawsze pod ręką... (k*****a mać złamią życie siostrze). Mało tego chcą ją posłać do internatu... Ale ze bedzie wracać do domu na weekndy wiec wszystko bedzie ok i nigdzie nie zboczy.... Próbowałem mówić ze w takiej dziurze jak nasza mieścina nie ma perspektyw itd. Poza tym czy chcą aby wiecznie była na ich garnku bo sama bedzie zarabiać po 700zł. Mówie jak ma założyć rodzine nie mając dochodów.... Jak mówei ze ja jestem na 5 roku i pracuje i raczej bede miał pewną prace... to kontra jest taka ze ja mam być głową rodziny i to ja mam utrzymywac kobiete a ona ma znaleźć sobie chłopaka i głowe rodziny. Nie zdawałem sobie moi drodzy sprawy ze moi rodzice mają tak wyprane mózgi przez te religie. Na nic argumenty ze mi się udało... ze mam prace i przymierzam sie do kupna mieszkania... ona ma być przy nich bo nie poto maja 4 pokojowe mieszkanie zeby stało puste... Przeciez to woła o pomste do nieba. Prosze was o jakieś podpowiedzi co i jak mówić. Chyba macie wiksze doświadczenie....
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#2
Napisano 2006-02-13, godz. 10:28
Chyba tylko jakieś racjonalne argumenty mają sens. Możesz powiedzieć, że nie wszystkie szkoły są jednakowo dobre i jednak są "równe i równiejsze"...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#3
Napisano 2006-02-13, godz. 10:46
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#4
Napisano 2006-02-13, godz. 11:22
A przecietny biznesmen to szuka dziewczyny która ... mówiąc łagodnie, musiałaby naruszać wiele zasad biblijnych.
Drugi problem, poważniejszy niż sekciarstwo rodziców, to kwestia dostosowania wykształcenia do możliwości kobiety oraz rozważenia coraz bardziej chorych wymagań stawianych przez ministerstwo edukacji. Licencjat z pedagogiki? Moja ukochana ma mgr z pedagogiki ogólnej i jakby chciała uczyć czegokolwiek w szkole to musiałaby zrobić specjalizację kierunkową. A zatem nawet zdobycie tych marnych 700zł wymaga nie licencjatu ale mgr i czegoś więcej. Ja osobiście odradzałbym jakiekolwiek kierunki okołopedagogiczne, bo to jest po prostu nieporozumienie ekonomiczne.
Ja starałbym się wybrać dostosowany do jej umiejętności, zawód dający wysoką stawkę za godzinę. Rodzicom argumentowałbym, że jak będzie miała dobry fach w ręku, to rodzinę utrzyma pracując na pół etatu, będzie mogła się angażować w sprawy duchowe, pionierować itp. Po tej linii ekonomiczno-pinierskiej bym poszedł.
#5
Napisano 2006-02-13, godz. 12:26
A licencjat to faktycznie lipa. De facto człowiek z licencjatem to... człowiek ze średnim wykształceniem. Nie warto. Sam unikam zatrudniania ludzi "licencjonowanych", skoro mogę zatrudnić tych po dyplomie.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#6
Napisano 2006-02-13, godz. 21:48
Jednej dziewczynie z kalisza sie udało studiowała matematyke w tej samej szkole i właśnie teraz uczy matematyki moją siostre w tym samym ogolniku do którego chodzi moja siostra. Wszystko to sprawia że moja mama jest wniebowzięta ze Siostrze też sie uda i bedzie w domu... i wiecie jaki dalszy ciąg.
Nie wiem już jak zagadac jak.... nie wiem zmienic cos aby było lepiej. Szkoda mi siostry bo kiedys bedzie tego jeszcze załować ze mogła sie uczyć. Co do wziecia pod swoje skrzydła. Ja ją bede wspierał i pomagał jak tylko bede mogł ale przecież nie bede jej prowadził przez całe życie. Dlatego sie zastanawiam co zrobić i jak to rozegrać. Moze coś jeszcze sie wam nasunie na myśl.
Pozdrawiam i dziekuje za odpowiedzi.
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#7
Napisano 2006-02-14, godz. 04:46
skończyła licencjat czy mgr? bo jak licencjat to sobie za długo nie pouczy! i tak na marginesie musiała miec niezłe plecy skoro dostała pracke jako nauczycielka! a jak już ją ma to co to za kariera za minimum socjalne !Jednej dziewczynie z kalisza sie udało studiowała matematyke w tej samej szkole i właśnie teraz uczy matematyki moją siostre w tym samym ogolniku do którego chodzi moja siostra.
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#8
Napisano 2006-02-14, godz. 09:11
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#9
Napisano 2006-02-14, godz. 09:18
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#10
Napisano 2006-02-14, godz. 09:29
Jak byś słyszał gadki w stylu ja cię utrzymuje wiec masz robić co ja chce i bunt równałby sie z automatycznym i znacznym odcięciem środków do życia to nie wiem czy miałbyś ochote mając 18 lat i tylko ogólniak ochote do fikania. Z jednej strony wiem ze siostra chce sie wyrwać ma jakąś wizje swojego życia. A z drugiej strony jest pod takim wpływem rodziców ze nie ma ani sił ani możliwości aby sie postawić. Wiesz poza tym jak sie dowiedzieli że ze mną pod tym względem nie zawesoło to tym bardziej ochota im przeszła na jakiekolwiek wysyłanie dziecka gdzieś dalej do szkoły
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#11
Napisano 2006-02-14, godz. 11:17
#12
Napisano 2006-02-14, godz. 11:46
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#13
Napisano 2006-02-14, godz. 12:08
Trochę źle mnie zrozumiałeś ! a propos kasiory, to jest tez coś takiego jak alimenty ! a Twoja siostra będąc osobą pełnoletnią, może założyc im sprawe i problem by sie rozwiązał. Do ukończenia 25 lat (o ile by się uczyła do tego wieku) obowiązkiem Twoich rodziców byłoby na nia łążyć. Znam takie przypadki! Oczywiście jest to już posunięcie bardzo drastyczne !Posłuchajcie no Sebol.
Jak byś słyszał gadki w stylu ja cię utrzymuje wiec masz robić co ja chce i bunt równałby sie z automatycznym i znacznym odcięciem środków do życia to nie wiem czy miałbyś ochote mając 18 lat i tylko ogólniak ochote do fikania. Z jednej strony wiem ze siostra chce sie wyrwać ma jakąś wizje swojego życia. A z drugiej strony jest pod takim wpływem rodziców ze nie ma ani sił ani możliwości aby sie postawić. Wiesz poza tym jak sie dowiedzieli że ze mną pod tym względem nie zawesoło to tym bardziej ochota im przeszła na jakiekolwiek wysyłanie dziecka gdzieś dalej do szkoły
Ja będąc na studiach, tez musiałem dawać sobie radę. Wprawdzie nie miałem rodziców w sekcie, ale wiedziałem, że moich rodziców nie stać na ładowanie we mnie kasy, zwłaszcza że miałem wówczas rodzeństwo, które właśnie rozpoczynało edukację w szkole średniej! Do marnych pieniędzy ze stypendium dorzucałem kasiorę, którą dorobiłem na korepetycjach. Później doszedł mi jeszcze kredyt studencki. Na czwartym roku rozkręciłem biznes i jakoś leciało ;-)
To co wynika z Twoich postów, też nie świadczy źle o Tobie, widzę że jakoś sobie dajesz radę! więc zapewnie Twoja siostra tez należy do osób poukładanych i przedsiębiorczych ! w końcu jedna krew ;-)
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#14
Napisano 2006-02-14, godz. 12:28
Tu jest właśnie problem. Zawsze to ja byłem wszedzie wysylany, ja musiałem załatwiać. Nauczyłem sie dzieki temu zaradności. Moją siostre skutecznie izolowano przed tym. Zawsze mama chodziła do niej do szkoły i wszystko załatwiala. Ja jej nie widze np. w dziekanacie w rozmowie z dziekanem o przedlużenie karty egzaminacyjnej czy coś w tym stylu. Dochodzi do tego stałe i cągle pranie mózgu przez zebrania i rodziców którzy wierzą ze koniec systemu jest bliski, praktycznie zaraz. Wiec nie warto sie uczyć. Wszystko to sprawia ze chcą ja miec przy sobie u nich na garnku i ma być nie iwem pionierka lub kims innym kto ma tylko klapki na oczach.widzę że jakoś sobie dajesz radę! więc zapewnie Twoja siostra tez należy do osób poukładanych i przedsiębiorczych ! w końcu jedna krew ;-)
Moim zdaniem to wszystko nie jest tak proste jak by sie wydawało.
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#15
Napisano 2006-02-14, godz. 12:39
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#16
Napisano 2006-02-14, godz. 12:41
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#17
Napisano 2006-02-14, godz. 13:06
Jak "teokratycznie" argmentować, dostosowując argumenty do wierzeń ŚJ?
Ano, zrobiłbym to tak: jak będzie miała konkretny zawód i dobrą pracę, oszczędzi jej to załamania, trudności itd. "Wróg" mógłby wykorzystać jej trudności i podkopać wiarę, argumentując o "rzekomo" złym wpływie organizacji, która "niby" jest winna zaniedbaniu wykształcenia. Aby uniknąć tego niebezpieczeństwa, należałoby wysłać córkę na porządną wyższą uczelnię.
Można też zrobić negatywne porównanie, że Dawidus jest "zły i buntowniczy", a jego siostra to sam miód, a więc napewno studia jej nie zaszkodzą.
A poza tym, w raju na ziemi też będą potrzebni np. wykwalifikowani nauczyciele, możnaby nawet powiedzieć, że oprócz budowlańców, będzie to najczęściej wykonywany zawód na rajskiej ziemi...
Oczywiście, musi to wypowiadać inna osoba, niż Ty, a najlepiej mgr starszy zboru.
#18
Napisano 2006-02-14, godz. 17:06
Wiec jeśli chodzi o moj status to właściwie mnie tam nie ma. Jestem w trakcie pisania listu z prośbą o odłączenie. Wiec ja jestem tym bardziej negatywnym przykładem zmiany podejscia do organizacji po nauce w szkole wyższej.aki Ty, Dawidusie, masz status w organizacji? Czy mógłbyś pogadać z jakimś postępowym starszym zboru? Czy są tacy, w Twoim zborze? Ma ktoś mgr? Może taki autorytet jest w stanie przekonać Twoich rodziców, że wyższe wykształcenie nie sprzeciwia się woli Jehowy?
Co do tych argumentów Sebastianie które wymieniłeś w ostatnim poście to nie działają, bynajmniej używane przeze mnie.
Teraz inna sprawa.
Nie znam w zborze moich rodziców żadego magistra. Tzn w tym małym mieście nie ma zadnego magista ani tymbardziej wyżej. Był jeszcze kilka lat temu magister... ale odszedł bo przejrzał na oczy. Odbilo sie to szerokim echem w tym małym zborze, gdyż szeroko uświadamiał wszystkich o bezsensie w tej organizacji. Mało tego był dyplomowanym nauczycielem matematyki. Wiec jak siostra powiedziała o swoim pomyśle na życie od razu to wruciło. Wiec pomysł ze starszym też odpada.
To bardzo patowa sytuacja a ja nie mam pomysłu jak z niej wyjść.
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#19
Napisano 2006-02-14, godz. 17:37
#20
Napisano 2006-02-14, godz. 18:13
Tyle ze jak sprobowałem brata mojej mamy... coprawda nie jest SJ ale ma jakieś poważanie w domu... To z hukiem wylecieliśmy z chaty. W przenośni oczywiście ale wynik był tragiczny. A nikogo w tym zborze nie ma kto jest na studiach wyższych i by nie odszedł... albo drastycznie ograniczył swoje kontakty z organizacją.
Musze chwycić sie czegoś innego. Musze poprostu musze coś wymyśleć.
Pomysł z alimentami też odpada... nawet ja bym sie na to nie porawał... mimo iż nie należe do ludzi strachliwych.
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych