Skocz do zawartości


Zdjęcie

“W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”


  • Please log in to reply
96 replies to this topic

#1 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-02-15, godz. 10:01

Ponieważ coraz więcej osób interesuje się drugą książka Raymonda Franza “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności” pozwolę sobie zamieścić na razie parę informacji, co do niej.
Wg. docierający do mnie informacji, możemy w końcu spodziewać się wydania jej w wersji polsko języcznej w okolicach wiosny tego roku.
link
pod tym linkiem na na www.amazon.com jest troszke informacji o książce tj. skany okładki, spis treści, indeks, oraz 1 rozdział (w angielskim, oczywiście) wcześniej tzn. w 2003 był jeszcze zamieszczony wstęp do książki, ale teraz widzę że znikł.
Dodatkowo na stronie znajdują się krótkie recenzje dot. m.in. tej ksiażki .

Już sama zawartość spisu treści zdradza nam - jaką tematykę oraz istotne zagadnienia dotyczące wierzeń i polityki jaką rozwinęło Towarzystwo Strażnica - możemy w niej znaleść.
Oto moje wolne tłumaczenie tytułów rozdziałów
  • Wstęp
  • 1. Poszukiwanie chrześcijańskiej wolności
  • 2. Kanał Boży
  • 3. Scentralizowana władza
  • 4. Powracający wzór
  • 5. Niewolnik wierny i roztropny
  • 6. Zbawienie poprzez wiarę a nie uczynki
  • 7. Od domu do domu
  • 8. Legalizm – przeciwnik chrześcijańskiej wolności
  • 9. Krew i życie, Prawo i miłość
  • 10. Pasterze stada
  • 11. Niewłaściwe wykluczanie
  • 12. Indoktrynacja i podporządkowanie
  • 13. Argumentacja i manipulacja
  • 14. Lud dla jego imienia
  • 15. Wielkość dobrej nowiny
  • 16. Pociągająca obietnica, niespełniona
  • 18. Wyzwanie, które niesie ze sobą chrześcijańska wolność
  • 18. Zbór wolnych ludzi
  • Zakończenie
  • Dodatki
W najblizszym czasie postaram sie choć w paru zdaniach przyblizyć treść poszczególnych rozdziałów

Pozdrawiam
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#2 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-15, godz. 11:02

Dziękuję panter za te informacje, które dla nas zamieściłeś.

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#3 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-15, godz. 12:23

Super, Panter. Dzięki Ci za to i czekamy na jeszcze B) .
Pozdro
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#4 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-02-17, godz. 07:57

Zanim przystąpię do pobieżnego streszczenia poszczególnych rozdziałów, pomyślałem, że najwłaściwszym byłoby, aby każdy mógł sam przeczytać motto, jakie zawarł Raymond we wstępie do swej 2 książki i przez to niejako wyrobić sobie pewne wyobrażenie o tym, co może zawierać i poruszać jej treść. Myślę, iż zamieszczenie poniżej nieautoryzowanego tłumaczenia wstępu do wspomnianej książki, nie zostanie odczytane przez przyszłych jej wydawców oraz pełnomocnika Raymunda Franza i wydawnictwa Commentary Press jako naruszenie dóbr autorskich.
Życzę miłej lektury i ciekawych tematów do przemyśleń.
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#5 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-02-17, godz. 08:40

Wstęp


Upłynęło kilka lat od momentu, kiedy zrezygnowałem z działalności w Ciele Kierowniczym Świadków Jehowy, ciele, które zarządza i kontroluje tę religię na skalę międzynarodową i to w znacznym stopniu – idee, słowa, jak również samo życie milionów członków tego religijnego ruchu. Wypadki, które doprowadziły do rezygnacji oraz te, które spowodowały moje wykluczenie z ruchu są szczegółowo opisane we wcześniejszej pracy “Kryzys Sumienia”. Książka ta kończy się tymi słowami:

  Wdzięczny jestem za to, że informacje zawarte w tej książce mogłem udostępnić szerszemu kręgowi ludzi. Myślę, że mają oni prawo je usłyszeć. Można by powiedzieć o wiele więcej, i może należałoby to powiedzieć, aby nakreślić całościowy obraz sytuacji. Ale czy czas, życie i okoliczności pozwolą na to, czy też nie, rezultaty tego, co zostało dotychczas powiedziane, z ufnością składam w Boże ręce.

Miałem wówczas 61 lat, w ciągu minionych lat otrzymałem tysiące listów; telefonów z każdej części świata. Wiele z tych osób to byli Świadkowie, a prawie tyle samo to ci, co nadal są zrzeszeni w organizacji. Reprezentują różne poziomy organizacji. Ludzie, którzy zajmowali, bądź nadal zajmują takie stanowiska jak: pionierzy, pionierzy specjalni, misjonarze, słudzy pomocniczy, starsi, nadzorcy miast, obwodowi, okręgowi i koordynatorzy oddziałów. Kilkaset piszących czy dzwoniących było kiedyś członkami Strażnicy - centralnego biura w Brooklynie, albo należeli do personelu oddziałów w innych krajach, bądź służyli za granicą jako misjonarze. W dalszej części przytoczę kilka z otrzymanych listów. Celem nie jest chwalenie samego siebie, ale ukazanie wyrażonych w nich rozterek oraz tego, jakie podejście podobało się ich autorom i jakie odsłaniają zalety w sercach samych piszących.
To, co wyrażali pokazało, że informacja dostarczona w “Kryzysie Sumienia ” wypełniła szczególna potrzebę. Dyskusje Ciała Kierowniczego, jego doktrynalność, proces podejmowania decyzji i metody rozwijania pisanego materiału, którym karmią się wszyscy członkowie – wszystko to jest owiane tajemnicą. Wielu świadków włączając starszych i innych na odpowiedzialnych stanowiskach czuli poważne zaniepokojenie, ale stwierdzili, że było bardzo trudno złożyć to wszystko razem. “Kryzys Sumienia” dostarczył faktów dla nich niedostępnych. Posłużyły one jako ”katalizator” zbierający wszystkie te elementy, które dostrzegali w organizacji, pomagający im zrozumieć, dlaczego te problemy istniały. Informacja (zawarta w książce) uwolniła ich od fałszywego poczucia winy, zrodzonej z idei, że ich służba Bogu musi odbywać się poprzez organizację, tzn. poprzez Strażnicę. Informacja rozwiała uczucie odcięcia od Boga jako efekt odcięcia od organizacji.
List od Australijczyka ilustruje powyższe. Wraz z żoną spędził 40 czynnych lat w organizacji Strażnica, a ponieważ nie był w stanie zaakceptować pewnych dogmatów i polityki organizacji, został z niej wykluczony w 1984 r. Napisał:

Rodzina poprosiła mnie bym wyraził jej głęboką wdzięczność za wielką pomoc, jaką otrzymali czytając “Kryzys”, rozjaśniła ona i rozszerzyła nasze rozumienie problemów, które nas niepokoiły i przygnębiały przez wiele lat. Za dzielenie naszych poglądów mój syn z żoną zostali wykluczeni z ruchu w 1986 r. ... Książka ta bardzo przyczyniła się do jedności naszej rodziny w czasie najgorszego kryzysu, który rozpoczął się w momencie wykluczenia nas z ruchu i pomogła stanąć nam na własnych nogach w sensie duchowym i podjąć moralne decyzje oparte na naszej własnej jedności, a nie na polityce ruchu.

Młoda kobieta, która spędziła wiele lat jako pionier stały, a później była członkiem personelu redakcyjnego Strażnicy odsłania trudności przeistoczenia się z oddanego członka organizacji w osobę mającą bliski i prawdziwy związek z Bogiem. Pisze z Pensylwanii:

Pańska relacja otworzyła mi oczy i serce i potwierdziła to, co czułam przez te lata. ...
  Przed przeczytaniem książki nie uświadamiałam sobie wielkiego wpływu organizacji na moje życie, nawet w czasie mojego stopniowego odchodzenia. Przedtem czułam się taka zagubiona, bezwartościowa, ponieważ już nie miałam osobistego związku z Jehową i Chrystusem, poprzez organizację. Teraz po raz pierwszy, od bardzo, bardzo długiego czasu czuję się wolna, aby oddawać cześć Jehowie, poprzez Chrystusa poza organizacją. Mogę teraz zbliżyć się do Jehowy w modlitwie i mogę być jego sługą. Łzy spływały mi z oczu i nareszcie ból został mi zdjęty z serca.

Kolejna część listu zawiera pochlebne uwagi o sposobie, w jaki książka została napisana. Zgodnie z tym, co wcześniej stwierdziłem przytaczam list, ponieważ ilustruje coś, co jest prawdą tyczącą wszystkich piszących, – że nie są zwolennikami mściwej literatury przeciwko Świadkom Jehowy i że nadal mają ciepłe uczucia dla tych, którzy są w organizacji i nie czują do nich urazy. Dalej pisze:

  Byłam pod wrażeniem sposobu, w jaki Pan napisał tę książkę. Przewija się przez nią miłość, jaką Pan miał i ma w stosunku do braci. Pańskie określenia nie są gorzkie czy mściwe, ale po prostu oddają fakty w sposób możliwie łagodny. Kiedy należałam do organizacji spotkałam wielu wspaniałych, nadzwyczajnych ludzi, wielu z moich doświadczeń było wartych zapamiętania i szczęśliwych. To, czego mnie nauczono w dużej mierze jest oparte na Biblii i nadal tkwi głęboko w moim umyśle i sercu. Za to jestem bardzo wdzięczna. Jednakże ja również widziałam i czułam skutki w moim życiu i w życiu innych, kiedy prawo rządzące organizacją kierowało ludzkim sumieniami, a zatem było to odejście od Biblii. Powodowało to destrukcję w życiu mężczyzn, kobiet i dzieci.

List od innej kobiety piszącej ze środkowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych ilustruje niszczący wpływ:

  Opuściłam organizację w 1980 r. po prostu nie chodząc na zebrania. Moja matka napisała do mnie w 1981 r., że zrywa ze mną stosunki, ponieważ nie chodzę na zebrania i oczywiście bracia postąpili podobnie.
    Nasza córka zginęła w styczniu 1983 r. Moja matka nie przyjechała na pogrzeb, ani nie wysłała kondolencji. Wychowuję czwórkę dzieci moje córki i to w twardy sposób dowiedziały się, kim są moi prawdziwi przyjaciele. Ludzie, których nawet nie znałam okazali mi współczucie i pomogli mi przy dzieciach. Dali pieniądze, czas i wszystko, w czym mogliby mi pomóc. Czułam się tak upokorzona na myśl, że odwróciłam się do nich plecami na wiele lat – nie byli Świadkami (sąsiedzi, krewni) – tak chętni by mi pomóc. Nigdy nie przestali mnie kochać. Nie jestem w stanie powiedzieć ile razy płakałam nad straconymi latami, kiedy traktowałam ich jako “świeckich”. Chrzest przyjęłam w 1946 r., a ok. 1971 r. zaczęłam uświadamiać sobie, że nie wszystko jawiło się bardzo chrześcijańskie. Badałam Pismo Święte i nie znajdowałam podstawy dla tego, co działo się w zborze.... W tym czasie przeczytałam książkę Miltona Kovitz’a “Podstawowe swobody wolnych ludzi”. Zaczęłam zastanawiać się jak Towarzystwo Strażnica mogło tak wytrwale walczyć o swobody zagwarantowane w konstytucji, a negować te same swobody zagwarantowane w tej samej konstytucji, jako prawo do wolności słowa, prywatności, etc. Nie tolerowano indywidualnego sumienia. Z wyjątkiem jednej czy dwóch osób, wszyscy w zborze byli bardziej zainteresowani uzyskaniem wysokiej pozycji, niż zabieganiem o prawdziwe rozeznanie i modlitwą o nie.  Komentarze w czasie zebrań były po prostu papuzim powtarzaniem drukowanych stron Strażnicy. Nie było żadnego zainteresowania tymi, którzy mieli słabości, - po prostu wszechogarniająca chęć utrzymania organizacji w czystości. Zapomniałam tak wiele rzeczy, imion, dat, że nie mogę pisać z tak wielkim autorytetem jak Pan, ale nie odczuwam z tego powodu żalu. Cieszę się, że to przemija.
  Coś jeszcze. Stwierdziłam, że modlitwa jest prawie niemożliwa. Żałuję, że nie potrafię się modlić – nie wiem jak rozwinąć osobisty związek z Bogiem i Chrystusem. Kiedy próbuję się modlić wracają zranione uczucia związane z organizacją. Po przeczytaniu Pańskiej książki, stałam przy zlewozmywaku, odczuwając współczucie, dla tych, którzy być może próbują zdobyć odwagę, jakiej potrzebują i prosiłam Boga, aby mi pomógł. Pierwsza prawdziwa modlitwa od długiego czasu. Dziękuję.

Jeszcze inni, którzy pisali nie mieli żadnych powiązań ze Świadkami Jehowy, ale doświadczali podobnej walki sumienia odnośnie swojej religii. Typowym listem jest ten od małżeństwa z Kalifornii:

  Ja i moja żona zdobyliśmy egzemplarz “Kryzys Sumienia”. Bardzo chcieliśmy go “odkryć”. Dziękujemy, że Pan pisał z godnością w dziedzinie, którą tak często cechuje sensacja i gorycz.
Pańskie doświadczenie było dla nas gorzkie – opuściliśmy Kościół naszych przodków, Kościół Mormonów, aby czcić Ojca „w duchu i w prawdzie”, nieskażone ludzkimi rozkazami i naukami – podobnie jak w pańskiej historii… Jeszcze raz dziękujemy za Pańskie odważne świadectwo dla łaskawości Boga w pańskim życiu. Oby Pana wziął pod swoje leczące skrzydła.

Nie czuję, że to, co napisałem jest szczególnym aktem „odwagi”. Napisałem tę książkę, ponieważ czułem, że ludzie mają prawo poznać sprawy, które w inny sposób nie byłyby dla nich dostępne. Co jest najbardziej satysfakcjonujące w tych listach to wyrażanie przybliżania się do Ojca Niebiańskiego i Jego Syna, bądź odnawianie i umacnianie wiary. Również jest dla mnie wielką nagrodą to, że wielu z nich uwolniło się od goryczy i urazy. Ja nie mam takich uczuć w stosunku do Świadków Jehowy, i jestem szczęśliwy, że w tym, co napisałem nie przekazywałem takich negatywnych uczuć. Te listy, które otrzymałem, a które ostro napadają na ruch, jego przywódców czy członków, sarkastycznie ich ośmieszają - nie sprawiły mi przyjemności.
Jestem przekonany, że ci, którzy sądzą, że indywidualna osoba, w organizacji lub jej przywódcy są prawdziwym niebezpieczeństwem, gubi istotę rzeczy. Żyłem między tymi ludźmi przez blisko 60 lat i nie waham się powiedzieć, że są tak samo szczerzy w swoich przekonaniach jak ludzie należący do innych religii. Znam osobiście członków Ciała Kierowniczego i chociaż nie mogę tego powiedzieć o wszystkich, wielu z nich jest zasadniczo dobrymi i uczciwymi ludźmi, którzy po prostu robią to, czego się od nich oczekuje, to, co robiono tradycyjnie w przeszłości. Jest to spuścizna z przeszłości. W ich umysłach” organizacja” jest nierozłącznie utożsamiana z Bogiem i Chrystusem.
Niemniej jednak błąd jest przedstawiany jako prawda, podejmuje się czyny, które poważnym wypaczeniem nauk i życia Syna Bożego. Jeśli ci, którzy są w to wplątani nic nie mogą zrobić, a jedynie ponosić część odpowiedzialności, to jak by nie było nie są głównym źródłem problemu. Bardziej niż sami ludzie – prawdziwym problemem i zagrożeniem są koncepcje i wierzenia. One stanowią główne źródło, z którego rodzą się błędne nauki, niewłaściwe postawy i szorstkie postępowanie.
Różni ludzie przystępują do organizacji Świadków Jehowy, z różnych powodów. Także różni ludzie (faktycznie setki tysięcy) wstąpili z różnych powodów. Niektórzy wstąpili jak ujął to jeden z byłych świadków “ze względu na te wszystkie złe powody”. Choć droga, jaką potem obrali może wskazać pewne motywy, które doprowadziły do odejścia, to jednak nie jest to pewny drogowskaz. Wielu z nich przechodzi przez okres przejściowy naznaczony zwątpieniem we wszystko, a spowodowanym poważnym rozczarowaniem. Są chwilowo zagubieni i dopiero, kiedy przejdą przez ten etap okaże się, jaka była ich motywacja.
Jakkolwiek jedno wydaje się jasne: Samo odstąpienie od systemu religijnego w przekonaniu, że jest pełne fałszu nie gwarantuje wolności. Po prostu samo dostrzeżenie błędu nie wystarcza, jeśli nie możemy dostrzec, dlaczego kiedyś wierzyliśmy w ten błąd i co było fałszywe w sposobie argumentacji, która doprowadziła do tego,że wierzyliśmy, osiągnięcie większego postępu nie jest możliwe, ani nie jest możliwe wytworzenie solidnej bazy dla trwałej chrześcijańskiej wolności. Jednostka może łatwo porzucić jeden system, który okazał się błędny i szybko przyłączyć się do innego, który także szerzy błąd, błąd będący być może doktrynalnie całkiem inny, ale wspierany przez dokładnie tę samą fałszywą argumentację i rozumowanie, co w poprzednim systemie.
Wielu Świadków Jehowy doznało rozczarowania z powodu nauk, które okazały się fałszywe, surowości niektórych wytycznych lub nacisku na angażowanie się wciągły kierat organizacyjnie zaprogramowanej działalności, który nie daje prawdziwego duchowego pokrzepienia (nie podnosi duchowo). Konieczne jest dostrzeżenie podstawowej przyczyny tych zafałszowań, autorytatywnej natury postępowania organizacji czy też próżności takiej zaprogramowanej działalności. Jestem przekonany, że bez zrozumienia nauk Pisma Świętego nie można jasno dostrzec tej podstawowej przyczyny i nie można dostrzec, że jest coś lepszego i prawdziwszego, co otwiera się przed nami. Niestety przeciętny Świadek nigdy nie był nastawiony na rozwijanie dobrego osobistego rozumienia Pisma Świętego. Jako członek organizacji nie był zachęcany do użycia swojego rozumowania, miał jedynie akceptować i wbijać w pamięć każdą informację dostarczoną przez organizację, poddając się prawie automatycznie jej dyrektywom. Pytania, jedno z najpotężniejszych narzędzi umysłu, były negatywnie przedstawiane jako dowód braku wiary i lekceważenia zaakceptowanego przez Boga kanału komunikacji.

Istnieje jeszcze jedna bardzo istotna strona problemu. Wielu ludzi szuka jedynie w sensie negatywnym. Chcą uwolnić się od czegoś, uwolnić się od poczucia, że są zmuszani do wierzenia w pewne nauki, do wykonywania pewnych czynności czy podporządkowywania się pewnym regułom – wszystkiego, co jest narzucane przez eklezjastyczny autorytet.
Taka wolność sama w sobie może być celem właściwym, pożądanym, przynoszącym uwolnienie od uciskających więzów i zdominowania umysłu oraz serca przez ludzi, i to w sposób jawnie niechrześcijański. Ale to uwolnienie samo w sobie nie przynosi chrześcijańskiej wolności, jako że poprzez chrześcijańską wolność rozumiemy wolność pozytywną – nie po prostu wolność od czegoś, ale wolność do czegoś. Jest to wolność nie do nie robienia czegoś, ale do robienia, jak również wolność do bycia – zgodnego z tym, czym jesteśmy w sercu i umyśle jako jednostka.To, czy osiągnęliśmy prawdziwą wolność, pokazujemy nie przez zwykłe opuszczenie systemu religijnego, który uznaliśmy za fałszywy, ale raczej przez to, co robimy ze swoim życiem po oddzieleniu się od tego systemu.
Kwestie te oraz ich zastosowanie rozważa dalsza część niniejszej książki. Choć wchodzące tu w grę zasady są oczywiście przede wszystkim skierowane do osób mających związek ze Świadkami Jehowy, to jednak obowiązują one w każdym systemie religijnym.
Mam nadzieje, że te informacje okażą się pomocne dla tych, którzy z miłości do prawdy i chęci podobania się Bogu rozważają słuszność bycia niekwestionowanie lojalnym wobec organizacji religijnej. Celem książki jest wzmocnienie w pewnej mierze ufności w to, że moc Boża podtrzyma nas w każdym kryzysie, który może wyniknąć z naszego obstawania przy wewnętrznej niezłomności oraz udzielenie pomocy w poszerzeniu duchowych horyzontów i prowadzeniu bardziej owocnego i satysfakcjonującego życia w służbie dla naszego Stwórcy, dla naszego Pana, Syna Bożego oraz dla bliskich nam ludzi.
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#6 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-04-11, godz. 07:38

Dokonałem drobnych (ale i może istotnych) poprawek w tłumaczonym tekście. :P
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#7 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-05-15, godz. 12:19

Ponieważ w ostatnich dniach w innych wątkach Kloo zamieścił troche fragmentów z 1, 2 i 4 rozdziału podam do nich linki aby uszeregować to w możliwie chronoliogicznej kolejności.

W miarę mozliwości i wolnego czasu będę uzupełniał poszczególne linki.
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#8 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-05-15, godz. 12:31

ROZDZIAŁ 1 Poszukiwanie chrześcijańskiej wolności

Przytoczone cytaty znajdują się w moim poście i są opisane pod spodem na czerwono Link

posty Kloo z 25.04.06; z godz. 07:35 i 07:42. (obejmują cytaty ze stron - wg. wyd. angielskiego – 10,11
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#9 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-05-15, godz. 12:53

ROZDZIAŁ 2 Kanał Boży

Przytoczone cytaty znajdują się w moim poście i są opisane pod spodem na czerwono Link

posty Kloo z 28.04.06; z godz. 14:53 i 22:05, oraz z 29.04.06 z godz 09:03 .(obejmują cytaty ze stron - wg. wyd. angielskiego – 18-29).
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#10 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-05-15, godz. 13:40

ROZDZIAŁ 4 Powracający wzór



posty Kloo z 3.05.06; z godz. 21:44 i 21:50, (obejmuje cytaty ze stron – 74-78).
z 3.05.06; z godz. 12:38, (obejmuje cytaty ze stron – 81-83).
z 4.05.06; z godz. 21:39 i 21:57; 22:58, (obejmuje cytaty ze stron – 78-84).
z 5.05.06; z godz. 22:32 i 22:35, (obejmuje cytaty ze stron – 84-89).
z 7.05.06; z godz. 23:52, (obejmuje cytaty ze stron – 94-95).
z 8.05.06; z godz. 23:07 i 23:09, (obejmuje cytaty ze stron – 95-99).
z 10.05.06; z godz. 23:26 i z 11.05.06; z godz 08:32; 08:52; 09:41, (obejmuje cytaty ze stron – 97-107).
z 11.05.06; z godz. od 09:51 do 17:13, (obejmuje cytaty ze stron – 107-124 końca rozdziału).
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#11 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-15, godz. 19:59

:rolleyes: Dziekujemy ci Bracie. Kiedy ją kupimy już w całości ?
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#12 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-15, godz. 20:22

Również bracie Tobie dziękuję za włożony trud. :)

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#13 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-05-16, godz. 07:54

Co do wydania i możliwości kupna polskiego wydania " W poszukiwaniu" to najkompetentniejszą osobą jest Szymon Matusiak, który wg moich informacji jest pełnomocnikiem na Polskę wydawnictwa Commentary Press.
To on ma doprowadzić do wydania tej książki, ale ostatnio pojawiają się sprzeczne informacje na temat wogóle mozliwości jej wydania po polsku. Musimy poczekać na rozwój wydarzeń. Niestety :(
"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#14 palo

palo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów
  • Lokalizacja:Łódź, Polska

Napisano 2006-05-30, godz. 08:17

Wlasnie koncze czytac te ksiazke i musze powiedziec, ze niektore rzeczy w niej zawarte sa dosc mocne, sporo pokazuja i naprawde uswiadamiaja, ze ten 'duchowy raj', jakim reklamuje sie organizacja jest tylko tym - reklama.

Sam nie mam stycznosci z duza grupa SJ a te osoby, ktore znam sa naprawde mile i pomocne ale nie mam tez podstaw, zeby nie wierzyc swiadectwom pana Franza i setkom innych osob, ktore przezyly rzeczy straszne. Podobnie jak Franzowi, nie chodzi mi o pietnowanie SJ jako indywidualnych osob, gdyz na pewno jest wsrod nich wiele, pewnie wiekszosc, takich sympatycznych osob, ktore chca sluzyc Bogu. Chodzi tylko o przedstawianie sie jako przystani moralnosci, przyjazni i milosci braterskiej. Taki obraz nie jest dokladnym odzwierciedleniem rzeczywistosci.

taki pierwszy moj poscik :) pewnie to, co naipsalem nie jest niczym nowym i juz to bylo mowione/pisane setki razy ale od czegos trzeba zaczac ;)

a wracajac do glownego watku tego tematu - ta ksiazka po polsku to byloby cos bardzo fajnego. z powodu nieznajomosci jezyka, mysle ze wiele osob ma ograniczone pole manewru, jesli chodzi o materialy dotyczace SJ. Polskie zasoby sa naprawde bardzo duze i jestem z tego powodu bardzo szczesliwy, jednak dodatkowa pomoc, w postaci chociazby ksiazek Franza, jest zawsze mile widziana

#15 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2006-08-31, godz. 15:14

Ja może minimalnie abstrachuję od tematu "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" na "W poszukiwaniu wolności"...

Zerknijcie w ten link www.pomoc2002.org i powinno się otworzyć na ostatnim świadectwie. Czy wam to czegoś nie przypomina (abstrachując od tematu homoseksualizmu)? :ph34r:
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#16 Nilrem0

Nilrem0

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 454 Postów
  • Lokalizacja:KIELCE

Napisano 2007-05-12, godz. 15:47

I w końcu została wydana ta książka po polsku ?
Jeśli tak, i znałby ktoś jakieś namiary odnośnie tego gdzie można tą książkę nabyć to byłbym wdzięczny za podanie linku/adresu/miejsca.

Użytkownik Nilrem0 edytował ten post 2007-05-12, godz. 15:48

To w co wierzysz nie jest prawdą, jest tylko tym w co wierzysz a umysł pozwoli Ci tego doświadczyć. Zrobi wszystko aby to na czym się koncentrujesz, o czym ciągle myślisz stało się możliwe do doświadczenia.

#17 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-05-12, godz. 15:53

Nie, jeszcze nie została wydana i raczej za szybko nie będzie.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#18 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-05-12, godz. 16:01

wygląda na to że Szymon działa powoli ale to co robi jest dopracowane.

Drugie wydanie Kryzysu Sumienia zbiera wiele pozytywnych recenzji.

Oby tak samo było z drugą książką franza.

#19 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2007-10-28, godz. 19:29

W rozdziale 14 tym "Lud dla Jego Imienia" Ray Franz napisał:
"Niektórzy spośród Świadków Jehowy, którzy uświadomili sobie jak dalekie są od nauk biblijnych niektóre organizacyjne zapatrywania oraz nawet niektórzy z tych, co wystąpili z Organizacji, pomimo to wyrażają pogląd, iż Bóg musi coś uczynić aby poprawić sytuację. Ponieważ ona nazywa siebie ?organizacją Jehowy? czują, że na pewno otrzymają specjalną uwagę od Boga. W świetle wszystkich przedyskutowanych dowodów Biblijnych, nie ma powodu aby wierzyć, że Wszechmocny Bóg, Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, bardziej interesuje się religijnym ruchem, noszącym nazwę ?Świadkowie Jehowy? niż jakąkolwiek inną religią świata, która w sposób niekwestionowany twierdzi, że mówi ?w jego imieniu,? włączając ruchy: ?Kościół Boży,? ?Kościół Chrystusowy,? czy w tej kwestii Kościół Rzymsko-Katolicki z setkami milionów wyznawców. Sądzenie, że Bóg jest zobligowany do przedsięwzięcia szczególnej akcji, aby oczyścić organizację Strażnica jednocześnie pozwalając, aby istniały problemy i błędy w tych tysiącach innych religii nie jest, jak sądzę oparte na żadnej mocnej podstawie Biblijnej. Żaden lud na ziemi nie był bardziej osobiście związany z imieniem przedstawionym w tetragramie (Jahwe albo Jehowa) niż naród Izraelski, ten do którego pierwotnie zostały skierowane słowa, ?Jesteście moimi świadkami.? Jednakże Bóg nie ?wyprostował? tego narodu, ani nie uczynił tego jego Syn. Pragnienie dokonania zmiany po ich stronie (szczególnie ich przywódców narodu) nie istniało. Podobnie nie istnieje w organizacji Strażnica jako organizacji".
Koniec cytatu.
Bardzo dyskusyjne poglądy wyraża tu Ray Franz.
Sugeruje że wszystkie religie są równe przed Bogiem, niezależnie od ich praktyk, albo inaczej:
Ponieważ ludzie wszędzie są tacy sami to każde wyznanie będzie równo traktowane przed Sędzią.
Nie wiem skąd ten pomysł ( od "przyjaznego" wydawcy) ?
Ray po odejściu od ŚJ musiał wymyślić coś co pozwoli mu żyć w psychicznej równowadze.
Biblia w sposób czarno - biały dzieli ludzi na sług Bożych i zły zepsuty świat.
Przyjmując zdrowo-rozsądkowe mierniki jakimi posługuje się ogół, Ray poddaje niejako w wątpliwość zasady i punkt widzenia Boga Ojca.
Odbiera tym samym Słowu Bożemu moc prawdy.
To nieprawda że Jehowa nie wyprostował narodu żydowskiego, może jako ogól nie, ale przecież spora liczba okazała skruchę i przyjęła chrystianizm.
To prawda że większość katolików praktykuje tylko rytuał, ale przecież są i tacy co pragną żywego Boga i chcą wieść życie duchowe z sensem, nie dla sąsiadów. I tacy chętnie dyskutują ze ŚJ.
Talmud istnieje wszędzie, na pewno.
Ale skąd Ray ma prawo wiedzieć co czują obecni członkowie CK?
On jest już historią, życie idzie dalej.
Uważam że wypowiadanie się za Boga, co On czuje i projektuje jest poważnym błędem Raya.

Użytkownik P.K.Dick edytował ten post 2007-10-28, godz. 19:37


Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#20 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2007-10-30, godz. 18:28

W rozdziale 15 tym Ray napisał:
" Pewien wieloletni starszy poproszony przez Organizację o komentarz w altach 70-tych napisał do biura głównego:

Zalaliśmy Stany Zjednoczone naszą literaturą i w mniejszym stopniu resztę świata. Kiedy uczciwie zapytamy siebie, jaka część z tych milionów książek, czasopism oraz broszur, które publikujemy są kiedykolwiek czytane prze ludzi byłoby dla nas alarmujące, że niewiele osób je przeczytało.
… Nawet, jeśli idzie o naszych braci, jeśli uczciwie popatrzymy na fakty, prawdopodobnie mniej niż połowa literatury, która idzie do domów jest kiedykolwiek czytana przez większość z nich.

Inny szanowany starszy podobnie poproszony przez Organizację, pisał:

Jak poprzednio powiedziano, nasza literatura nie jest czytana przez głosicieli [Świadków] czy społeczeństwo. Około jedna trzecia głosicieli czyta literaturę, społeczeństwo daleko mniej. Kilku starszych powiedziało mi, że czują się winni zaopatrując ludzi w książki 384 czy 416 stronicowe, ponieważ wiedzą, że są one nużące (wymagają mozolnej pracy), – o czym przekonali się studiując je we wtorkowe wieczory – i nie przeczytaliby tych książek sami po raz drugi, dziwią się jak ludzie mieliby ochotę ja czytać, skoro oni sami tak je odbierali.

Ogromna część tak dawanego świadectwa w efekcie idzie “w powietrze” bez jakiegoś prawdziwego efektu."
Koniec cytatu.

Kompletne bzdury tutaj Ray opowiada uogólniając i spłycając wartość wykonywanej przez ŚJ pracy:
Fakt, że tylko "jakiś procent" literatury spełnia swoją rolę nie przekreśla sensu jej produkowania!
Pamiętam sam z własnego doświadczenia wydanie gruuubej zielonej książki "ŚJ - głosiciele K.Bożego"
Przeczytałem ją z zapałem w kilka dni.
I nie ja jeden. Rzecz dotyczy również innych książek.
Jeżeli literatura wspomina o wdzięcznych czytelnikach, to ma ku temu podstawy.
I czyż koszty papieru i druku można przekładać na ilość dobrych rzeczy do których się przyczynił?
Nie jest fikcją że Strażnica trafiała do rąk samobójców, desperatów, gwałtowników i przestępców zmieniając ich nastawienie.
To ma wartość!

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych