Skocz do zawartości


Zdjęcie

Odstępstwo - od Boga czy od Organizacji?


  • Please log in to reply
55 replies to this topic

#1 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2004-01-09, godz. 17:59

Straznica nr 10 z 1987 roku, ss. 27,28

Dlaczego świadkowie Jehowy wykluczają ze społeczności (ekskomunikują) za odstępstwo pewne osoby, które w dalszym ciągu podają się za wierzące w Boga , Biblię i Jezusa Chrystusa?

Korespondenci, którzy wysuwają takie zastrzeżenie, wskazują na fakt, że sporo organizacji religijnych mających się za chrześcijańskie toleruje u siebie odmienne zapatrywania. Nawet niektórzy duchowni nie zgadzają się z podstawowymi naukami swego kościoła, a mimo to dalej piastują swoje urzędy. W chrześcijaństwie niemal we wszystkich wyznaniach można spotkać modernistów i fundamentalistów, którzy ogromnie się różnią w poglądach na natchnienie Pisma Świętego.

Takie przykłady jednak nie dają nam podstawy do zajęcia analogicznego stanowiska. Dlaczego? Wiele z tych wyznań dopuszcza krańcowo rozbieżne opinie wśród duchowieństwa i laików, bo w ogóle nie ma u nich pewności co do tego, jaka jest prawda biblijna. Przypomina to postawę uczonych w Piśmie i faryzeuszy z czasów Jezusa, którzy w przeciwieństwie do niego nie potrafili przemawiać z autorytetem (Mat. 7:29). Ponadto im bardziej dani działacze religijni angażują się w popieranie współpracy międzywyznaniowej, tym mniej poważnie traktują sprzeczność wierzeń.

Niemniej takie stawianie sprawy nie ma oparcia w Piśmie Świętym. Jezus nie szukał wspólnej płaszczyzny z żadnym odłamem judaizmu. Żydzi w tych sektach podawali się za wierzących w Boga Stwórcę i w Pisma Hebrajskie, a zwłaszcza Prawo Mojżeszowe. Mimo to Jezus powiedział do swych uczniowi "Strzeżcie się (...) nauki faryzeuszów i saduceuszów" (Mat. 16:11,12; 23:15, Biblia warszawska). Warto też zauważyć, jak kategorycznie wypowiedział się apostoł Paweł: "Choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" Następnie dla lepszego uwypuklenia Paweł powtórzył to stwierdzenie (Gal. 1:8,9, Bw).

Nauczania rozbieżnych czy odstępczyoh poglądów nie da się pogodzić z prawdziwym chrystianizmem, na co Paweł wyraźnie wskazuje w Liście 1 do Koryntian 1:10 (Bw) i "Proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania". W Liście do Efezjan 4:3-6 oświadczył też, że chrześcijanie powinni się usilnie starać "przestrzegać jedności ducha w zespalającej więzi pokoju. Jedno jest ciało i jeden duch, tak jak zostaliście powołani w jednej nadziei, do której jesteście powołani; jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich".

Czy tę jedność każdy osiągał i zachowywał przez niezależne badanie Pisma Świętego, dochodzenie do własnych wniosków i potem nauczanie tago? Ależ nie! W tym celu Jehowa Bóg dał przecież za pośrednictwem Jezusa Chrystusa "niektórych jako apostołów,(...) niektórych jako ewangelizatorów, niektórych jako pasterzy i nauczycieli (...), aż wszyscy dojdziemy do jedności w wierze i w dokładnej wiedzy o Synu Bożym, do człowieka całkiem dorosłego". Z pomocą takich sług jedność zborowa - zgodność w nauczaniu i działalności - istotnie może być i jest osiągana (Efez. 4:11-13).

Oczywiście autentyczna łączność ze Świadkami Jehowy nie może się opierać jedynie na wierze w Boga, w Biblię i w Jezusa Chrystusa. .

Prawowita przynależność do Świadków Jehowy wymaga uznawania całego szeregu prawdziwych nauk Pisma Świętego, w tym również tych wierzeń biblijnych, które są właściwe tylko Świadkom Jehowy. Co wchodzi w skład takich wierzeń?

Między innymi to, (Obj. 16:14,16; 19:11-21); że po nim nastanie tysiącletnie panowanie Chrystusa, które przywróci na całej ziemi raj; że pierwszymi, którzy się będą tym cieszyć, są członkowie obecnej "wielkiej rzeszy" tak zwanych "drugich owiec" Jezusa (Jana 10:16; Obj. 7:9-17; 21:3,4).

Czy mamy biblijne pierwowzory zajęcia takiego zdecydowanego stanowiska? Z całą pewnością! Paweł napisał o pewnych ludziach za swoich czasów: "Nauka ich szerzyć się będzie jak zgorzel; dc nich należy Hymeneusz i Filetos, którzy z drogi prawdy zboczyli, powiadając, że zmartwychwstanie już się dokonało, przez co podważają wiarę niektórych" (2 Tym. 2:17, 18, Bw; zob. też Mat. 18:6). Nic na to nie wskazuje, iżby ci osobnicy nie wierzyli w Boga, Biblię i ofiarę Jezusa. Na podstawie tego jednak, czego uczyli o czasie zmartwychwstania, Paweł słusznie napiętnował ich jako odstępców, z którymi wierni chrześcijanie nie mogli utrzymywać kontaktów.

Podobnie apostoł Jan nazwał antychrystami tych, którzy nie wierzyli, że Jezus przyszedł w ciele. Mogli oni wierzyć w Boga, w Pisma Hebrajskie oraz w Jezusa jako Syna Bożego i tak dalej. Ale w tej sprawie, że Jezus faktycznie przyszedł w ciele, obstawali przy swoim i dlatego zasługiwali na miano "antychrysta". Nadto o tych, którzy się trzymali takich odmiennych poglądów, Jan pisał dalej: "Jeżeli ktoś do was przychodzi, a nie przynosi tej nauki, w ogóle nie przyjmujcie go do domu ani nie zwracajcie się do niego z pozdrowieniem. Ten bowiem, kto do niego zwraca się z pozdrowieniem, staje się uczestnikiem jego złych uczynków" (2 Jana 7,10, 11).

Zgodnie z tymi przykładami biblijnymi chrześcijanin, który twierdzi, że wierzy w Boga, Biblię i Jezusa, ale bez opamiętania popiera fałszywe nauki, najprawdopodobniej będzie musiał być wykluczony ze zboru (zob. Tyt. 3:10,11). Oczywiście jeśli ktoś ma tylko wątpliwości albo jest źle poinformowany w jakiejś sprawie, wykwalifikowani słudzy Boży z miłością pośpieszą nu na pomoc. Zastosują się do rady: "Dalej też okazujcie miłosierdzie nękanym przez wątpliwości; ratujcie ich, wyrywając z ognia" (Judy 22,23). Dlatego nie ma uzasadnionych podstaw do oskarżenia zboru prawdziwych chrześcijan o zbytni dogmatyzm, skoro tak wielką wagę przykłada do zachowywania jedności zaleconej w Słowie Bożym.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#2 Zuza

Zuza

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 133 Postów

Napisano 2004-01-09, godz. 19:49

A skomentujesz to jakoś? Tak choćby dla zaznaczenia czy fragmenty, które podkreśliłeś na czerwono chciałeś poddać dyskusji, zgadzasz się z nimi, czy może wręcz przeciwnie?

#3 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2004-01-11, godz. 16:37

Cały problem polega na tym, że Biblia dość wyraźnie precyzuje jakie elementy pozwalają zaliczyć dane osoby do grona chrześcijan.
Są to następujące fragmenty Biblii:

"Bo jeśli publicznie wyznasz to 'słowo w twoich ustach', że Jezus jest Panem, i w swoim sercu uwierzysz, że Bóg wskrzesił go z martwych, to będziesz wybawiony. Gdyż sercem wierzy się ku prawości, lecz ustami składa się publiczne wyznanie ku wybawieniu." (Rzymian 10:9,10)

"A wyprowadziwszy ich na zewnątrz, powiedział: 'Panowie, co mam czynić, by dostąpić wybawienia?' Oni rzekli: 'Wierz w Pana Jezusa, a zostaniesz wybawiony ty i twój dom'. I opowiedzieli słowo Jehowy jemu oraz wszystkim, którzy byli w jego domu. On zaś wziął ich ze sobą w tejże godzinie nocy i obmył ich pręgi; a wszyscy - on i jego domownicy - zostali bezzwłocznie ochrzczeni." (Dzieje 16:30-33)

"Dlatego też, pozostawiwszy podstawową naukę o Chrystusie, przyjmy do dojrzałości, nie kładąc ponownie fundamentu, mianowicie skruchy za martwe uczynki, a także wiary w Boga, nauki o chrztach i wkładaniu rąk, zmartwychwstaniu umarłych oraz sądzie wiecznym." (Hebrajczyków 6:1,2)


Dlatego, nie uważam, że argumenty WTS, iż chrześcijaninem nie może być ten kto ma wątpliwości co do CK ŚJ albo daty 1914, są słuszne.
Nie są to podstawy wiary chrześcijańskiej i nigdzie nie czytamy, żeby było to niezbędne do uzyskania zbawienia. Sa to jakby drugorzędne szczegóły, nie mające żadnego wpływu na naszą więź z Jehową i Chrystusem.
Dlatego nazywanie odstępcami osób, którzy mają nieco inne zdanie zdanie w tych kwestiach, nie ma oparcia w Piśmie Świętym.

I jeszcze jedna myśl - Hymeneusz i Filetos podważali fundament wiary, jakim było zmartwychwstanie, dlatego byli odstępcami. Podobnie rzecz się miała z antychrystami, którzy negowali cielesną obecność Chrystusa na ziemi. Ich nauki były wyraźnie sprzeczne z "podstawami", natomiast nigdzie nie potępiono ludzi mających nieco inny pogląd na sprawy "oboczne". A raczej nakazano ich delikatnie korygować bądź wyjaśniać im błędnośc rozumowania, tak by nie dochodziło do niejednomyślności.

"Nie wychodźcie poza to, co jest napisane" (1 Koryntian 4:6)
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#4 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-05-15, godz. 05:04

Cały problem polega na tym, że Biblia dość wyraźnie precyzuje jakie elementy pozwalają zaliczyć dane osoby do grona chrześcijan.
Dlatego, nie uważam, że argumenty WTS, iż chrześcijaninem nie może być ten kto ma wątpliwości co do CK ŚJ albo daty 1914, są słuszne.
Nie są to podstawy wiary chrześcijańskiej i nigdzie nie czytamy, żeby było to niezbędne do uzyskania zbawienia. Sa to jakby drugorzędne szczegóły, nie mające żadnego wpływu na naszą więź z Jehową i Chrystusem.
Dlatego nazywanie odstępcami osób, którzy mają nieco inne zdanie zdanie w tych kwestiach, nie ma oparcia w Piśmie Świętym.

I jeszcze jedna myśl - Hymeneusz i Filetos podważali fundament wiary, jakim było zmartwychwstanie, dlatego byli odstępcami. Podobnie rzecz się miała z antychrystami, którzy negowali cielesną obecność Chrystusa na ziemi. Ich nauki były wyraźnie sprzeczne z "podstawami", natomiast nigdzie nie potępiono ludzi mających nieco inny pogląd na sprawy "oboczne".

Oczywiście zgadzam się z tym, co napisał jakiś czas temu Marek. Nasunęły mi się pewne refleksje, które najlepiej pasują do tego tematu. Nie wszystkim przypadną one do gustu.

Odstępstwo od Boga, czy od organizacji?
Organizacja Boża. Dlaczego organizacja Boża, czemu nie kościół Boży? Czy chodzi tylko o wyróżnienie się na tle kościołów nominalnego chrześcijaństwa? A może przede wszystkim świadkowie są organizacją religijną, czyli wyodrębnioną z otoczenia grupą ludzi, mającą określoną strukturę skierowaną na osiągnięcie konkretnego celu. A głównym celem, jak sama nazwa wskazuje, jest świadczenie o Bogu , aby pozyskać jak największą ilość nowych chwalców i rozrost organizacji, co miałoby potwierdzać, że cieszy się ona Bożym błogosławieństwem. Najistotniejsza wcale nie jest "jakość" nowych współwyznawców, najważniejsza jest "ilość" przybywających do organizacji. Bo to raporty, sprawozdania, statystyki zdają się potwierdzać ( choć w niektórych dziedzinach trzeba było zmienić kryteria, aby istotnie potwierdzały), że spada na nią deszcz łask od Boga.
A co z wiarą w Boga? Czy prawdziwej wiary można się nauczyć? Czy przestudiowanie określonej liczby ksiązek WTS daje gwarancję zbliżenia się do Boga? Można, co prawda, nabyć podstawowej wiedzy dotyczącej pewnych pojęć biblijnych ( zresztą niekoniecznie ta wiedza jest kompatybilna z całym PŚ), można nabrać biegłości w posługiwaniu się PŚ. Ale aby uwierzyć w Boga trzeba oprócz umysłu, który przyswoi odpowiednią ilość informacji, zaangażować serce, aby otworzyło się ono na miłość Bożą. Bóg widząc naszą szczerość i gotowość otwartego serca na sprawy duchowe, przyciąga nas do siebie i początkuje w na dobre dzieło, zgodnie z Listem do Filipian 1:6
''Mam też tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa".
To, że ktoś składa deklarację wiary w Boga i Chrystusa, mieni się osobą wierzącą, nie dowodzi jeszcze, że faktycznie wierzy w Boga. Niestety z mojej obserwacji śJ wynika, że w wielu przypadkach zauważalna jest powierzchowna wiara, brak prawdziwej, głębokiej wiary, szablonowość duchowych zachowań, schematyzm w służeniu Bogu, mechaniczne, wyuczone na zebraniach przez organizację metody wychwalania Boga. Brak autentyczności i spontaniczności. Wygląda to tak, jakby wszystko w organizacji ( zebrania, zgromadzenia, modlitwy, działalność ewangelizacyjna, życie osobiste też często) obracało się wokół Boga i spraw duchowych, ale w tym wszystkim brak jest samego Boga.

Czy odejście z organizacji śJ jest odejściem od Boga? Z przykrością muszę powiedzieć, że niestety w wielu przypadkach istotnie wraz z wybyciem od świadków kończy się etap człowieka wierzącego( abstrahując, czy ta wiara w Boga była autentyczna).Dla niektórych wiara w Boga staje się obłędem , paranoją, urojeniem, kajdanami, które wreszcie udało się zdjąć, cięzarem, którego sie w końcu pozbyli. Zastanawiam się, czy takie osoby faktycznie wierzyły w Boga i Chrystusa. Jeśli kogoś rzeczywiście przyciągnął do siebie Bóg, to czy możliwe jest odejście od Boga? W życiu każdego człowieka przychodzą chwile zwątpienia, posuchy wierzącego, nawet pojawiają się proste pytania ''czy Bóg faktycznie istnieje". Ja w swoim życiu też miałam okresy niewiary, kwestionowania potrzeby Boga i angażowania się w sprawy duchowe, zapierania sie Boga( nie ominęło też to najbliższych uczniów Chrystusa) Myślę, że to naturalny proces, który każdy wierzący przechodzi w pewnym momencie, tylko niektórzy na tym etapie się długo zatrzymują, niektórzy na tym kończą duchowy rozdział swojego życia. Czy prawdziwie wierzących może coś oddzielić od miłości Bożej?

" Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" Rzym 8: 38-39
Ten fragment pokazuje, że nic i nikt nie może oddzielić od miłości Bożej tych, których Bóg wybrał i którym przez cierpienia, śmierć i zmartwychwstanie swego Syna Jezusa Chrystusa przebaczył wszystkie grzechy. Czy niewiara nie mieści się w pojęciu''ani śmierć, ani życie"?Jeśli niewiara nie manifestuje się w pierwszym, to z pewnością w drugim! Czy niewiara nie objawia się w naszym życiu? Czy nie jest częścią" teraźniejszości i przyszłości"?

"Owce moje głosu mojego słuchają i ja znam je, i one idą za mną. I ja daję żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej. Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca."Jan 10: 27-30
Czy prawdziwe "owce " mogą odejść od Pana, skoro Chrystus zapewnia, że nikt i nic nie wydrze ich z ręki Boga. Więc jeśli ktoś odchodzi od Boga, to może tak naprawdę nigdy nie poznał Boga, nigdy nie zbliżył się do Boga. Wydawało mu sie tylko, że wierzy w Boga, bo taki pogląd przyjął za organizacją i na tym kruchym fundamencie zbudował swoją wiarę, która okazała się niewiarą. Wiem, że niektórym brak już sił na poszukiwania Boga, brak czasu, totalny brak chęci na " życie dla krzyża, dla pala". Niektórzy nie chcą być "dotknięci" przez Pana. Tyle, że ten dotyk jest miły i nadzwyczaj przyjemny. Można się bez niego obyć, jak bez wielu rzeczy na tym świecie, ale dzięki niemu nasze życie jest bogatsze.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#5 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-15, godz. 12:16

Bóg nikogo na siłę nie trzyma, chyba co do tego wątpliwości nie masz? Tak trochę mi tu kalwinizmem pachnie. Czyż w Biblii nie jest napisane, że "kto chce, niech bierze wodę życia darmo." Nie powinniśmy wszystkich niewierzących ex-śJ wrzucać do jednego worka, tak samo jak nie każdy ateista czy agnostyk jest nim z tego samego powodu. Podam przykład: Mój młodszy brat wychowywany jako katolik, wraz z osiągnięciem wieku nastoletniego został ateistą. Jest mu tak wygodnie, znalazł w internecie materiały, które "połechtały go w uszy" i na tym poprzestał. Nie przeczytał w życiu ani jednej książki... Uciechy doczesnego życia są jego bóstwem. Są jednak ateiści z którymi przyjemniej mi się rozmawia niż z nowonarodzonymi, bo włożyli niemały wysiłek na poszukiwanie odpowiedzi na pytania nurtujące każdego człowieka. Przemówiły do nich akurat takie, a nie inne argumenty. Siła wierzącego w wierze, ich siła w racjonalizmie. Podobnie jest z agnostykami. Niektórym nie chce się szukać Boga, a jednak nie wyobrażają sobie przypadkowego powstania świata, więc uciekają w agnostycyzm. Są jednak tacy agnostycy, do których religia i sama Biblia nie przemawia, a jednak wierzą, że Bóg stworzył świat, a teoria ewolucji jest zwyczajną hipotezą. Tak samo jest z exami. Niektórzy czuli Boga będąc śJ, a po odejściu nie przemawiają do nich Jego racje w świetle nieograniczonej wiedzy. Nieprawdą jest, że nigdy tak naprawdę nie wierzyli. Przykładem jestem ja -Idziu: Do dziś jestem przekonany, że Bóg nieraz rozwiązał mój problem, gdy jeszcze byłem śJ i już nie dawałem rady. Jestem o tym przekonany, bo większym cudem byłoby przypisanie pewnych wydarzeń przypadkowi, czy też zbiegowi okoliczności. Byłem głęboko wierzący. Teraz jestem na rozdrożu i nie wiem, co będzie dalej. W świetle zdobywanej przeze mnie wiedzy i lektury Biblii, muszę sam przed sobą uczciwie przyznać, że nie podzielam już wiary w bezgraniczną sprawiedliwość i miłość Boga. Moje pragnienie jest temu przeciwne, ale ja już nigdy więcej nie chcę się tylko łudzić. Chcę mieć pewność. Wierzę w siłę rozumu. Nie czuję dotyku Boga, choćbym chciał. Ale wciąż mam nadzieję....

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#6 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-05-15, godz. 19:22

Nie czuję dotyku Boga, choćbym chciał. Ale wciąż mam nadzieję....


postswiadkowski relikt i odpad, mam nadzieje, ze sie go pozbedziesz jak najszybciej.

#7 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-05-15, godz. 20:27

ten watek zapoczątkowany przez liberała stał się dzisiaj pdostawą mojego listu -emaila do mojego rodzonego brata - swiadka.........
po zacytowaniu artykułu podanego przez liberała ze stranicy z 1987 roku napisałam do niego tak:



tyle strażnica.
A oto niezależne wnioski :

Cały problem polega na tym, że Biblia dość wyraźnie precyzuje jakie elementy pozwalają zaliczyć dane osoby do grona chrześcijan.
Są to następujące fragmenty Biblii:

"Bo jeśli publicznie wyznasz to 'słowo w twoich ustach', że Jezus jest Panem, i w swoim sercu uwierzysz, że Bóg wskrzesił go z martwych, to będziesz wybawiony. Gdyż sercem wierzy się ku prawości, lecz ustami składa się publiczne wyznanie ku wybawieniu." (Rzymian 10:9,10)

"A wyprowadziwszy ich na zewnątrz, powiedział: 'Panowie, co mam czynić, by dostąpić wybawienia?' Oni rzekli: 'Wierz w Pana Jezusa, a zostaniesz wybawiony ty i twój dom'. I opowiedzieli słowo Jehowy jemu oraz wszystkim, którzy byli w jego domu. On zaś wziął ich ze sobą w tejże godzinie nocy i obmył ich pręgi; a wszyscy - on i jego domownicy - zostali bezzwłocznie ochrzczeni." (Dzieje 16:30-33)


Dlatego, nie uważam, że argumenty literatury świadkow min. ten powyzej ,mówiące o tym iż chrześcijaninem nie może być ten kto ma wątpliwości co do ciała kierowniczego ŚJ ,albo daty 1914, są niesłuszne.

Odstępcą jest ten kto poddaje w wątpliwoś fundamenty wiary wyraźnie sprecyzowane w biblii, poddaje w wątpliwośc np. zmartwychwstanie jezusa, albo fakt jego udziału w wybawieniu ludzkości. Poddaje w wątpliwośc fakt że Bóg chce żeby ludzie żyli wiecznie na ziemi , że istnieje szatan , że nie wierzy w Boga Jehowa jako Wszechmocnego Boga.......

itd, itd,



Natomiast rok 1914, noszenie krawatu, czy brody, wiele domniemań z ks. objawienia, itd a także poddawanie w wątpliwośc pewnych wytycznych ciała np. bezwzględnośc w sprawie Malawi, a zarazem podejrzana tolerancja co do Meksyku to sprawy drugorzędne. Sw. jeh. będąc ludzmi sprawdzajacymi mają prawo miec wątpliwości, mają przecież badac wypowiedzi tych, co nam przewodzą.

Mają prawo wypowiadac szczerze te wątpliwości.

Dlaczego tak sie dzieje że jeżeli swiadek dowiadując się szokującej prawdy że WOTCHOTWER BYŁO CZĘŚCIĄ ONZ. I ZADAJĄC TE PYTANIA NADARZYNOWI DOSTAJE WYMIJAJĄCE ODPOWIEDZI. GDY tymczasem biuro informacji przy onz ,czy jak to się nazywa UDZIELA PRAWDZIWYCH RZETELNYCH INFORMACJI.

badanie brawdy w rózny sposób szczerych chrzescijan ,zwracanie uwagi nabezczelne wchodzenie "butami w spawię sumienia" przez niewolnika, czy braci starszych i WYRAŹNE TRZYMANIE SIĘ SŁOWA BOŻEGO przy nie pomijaniu swoich praw jako normalnego zwyczajnego człowieka ,który ma sumienie czyste nie jest odstępstwem ani brakiem pokory!




Nie są to podstawy wiary chrześcijańskiej i nigdzie nie czytamy, żeby było to niezbędne do uzyskania zbawienia. Sa to jakby drugorzędne szczegóły, nie mające żadnego wpływu na naszą więź z Jehową i Chrystusem.
Dlatego nazywanie odstępcami osób, którzy mają nieco inne zdanie zdanie w tych kwestiach, nie ma oparcia w Piśmie Świętym.

I jeszcze jedna myśl - Hymeneusz i Filetos podważali fundament wiary, jakim było zmartwychwstanie, dlatego byli odstępcami. Podobnie rzecz się miała z antychrystami, którzy negowali cielesną obecność Chrystusa na ziemi. Ich nauki były wyraźnie sprzeczne z "podstawami", natomiast nigdzie nie potępiono ludzi mających nieco inny pogląd na sprawy "oboczne". A raczej nakazano ich delikatnie korygować bądź wyjaśniać im błędnośc rozumowania, tak by nie dochodziło do niejednomyślności.

"Nie wychodźcie poza to, co jest napisane" (1 Koryntian 4:6)

Na początku gdy przestałam byc świadkiem byłam jak powalone drzewo.....mysłałam że już moje życie bez ORGANIZACJI nie ma sensu.
A zarazem nie miałam sił byc w ORGANIZACJI. organizacja wymagała za duzo, za dużo rządziła w moim sumieniem, ( niekoniecznie przez starszych albo innch dzwolągów, przecież to głównie literatura "biczuje" nasze sumienia- pod warunkiem, że ją się czyta i bierze do serca )

Byłam bardzo nieszczęsliwa, mimo, ze miałam przy sobie cżłowieka, który milion razy przewyższał ( tu podałam nazwisko mojego ex męża)....dawał mi miłośc, bezpieczeństwo, spokój...... super sex :) . w każdej chwili gotów był zalegalizowac zwiazek ....i co z tego....gdy dla mnie po moich przejściach małzeństwo kojarzyło się z więzieniem i brakiem jakiejkolwiem możliwości ruchów....na pewno nie kojarzyło się ze szczęsciem
J a mimo to, byłam nieszczęśliwa, bo byłam (wtedy mi się tak wydawało) martwa duchowo........a jak się jest martwym, to przecież nie można byc szczęsliwym....co nie?????

Naszczęscie zaczełam czytac rózne rzeczy.....i ze zdziwieniem odkryłam, ze potrafię SAMA wybierac, dobre rzeczy.......ale , jak to mozliwe...myslałam....przeciez ja nie powinnam tego potrafic wg nauk niewolnika....

ja jestem tylko biednym małym człowiekem, kobieą , siostrą, która nie umie sama kierowac swoja drogą i potrzebuje kierownictwa Bożego.........

Myslałam, mysłałam myslałam...czytałam, czytałam, czytałam....całe noce spędzałam w kiblu przy czytaniu ksiązęk żeby nie przeszkadzac w spaniu tomkowi, internet i strony najrózniejsze......błedne oczy, głowa duża jak glob ziemski.......



i wreszcie pomału dcierało do mnie....ale dało mi radośc:



KIEROWNICTWO JEHOWY TO NIE BYCIE W ORGANIZACJI......
ORGANIZACJA CI WMAWIAŁA PRZEZ LATA....ŻE musisz w niej byc.....wtedy Bogu się podobasz....poza nią TO ZŁO, CIEMNOŚC.
POZA ORGANIZACJĄ NIE MA BOGA!!!!!! TAK NAM MÓWIONO NA ZEBRANIACH.



Jakie to kłamstwo!



Oglądałeś film "Osada"? leciał ok 4 lata temu w kinach. byłam na nim z Moniką.....

Organizacja to taka OSADA....dobra rzecz, ale nie jedyna, i nie zawsze rozwiazuje WSZYSTKIE PROBLEMY......

to po prostu kolejna LUDZKA ORGANIZACJA......

teraz, gdy nie jestem w ...kręgu i nie słucham tylko jednej poseneczki, a spoglądam przez wiele pryzmatów dochodzi do mnie że .....to okropne! Bo nie widzę żadnej innej religii PRAWDZIWEJ. a ta w ktróej byłam całe życie mnie nie zadawala, Tak jak ci mówiłam, sama mysl powrotu i wejścia w kierat zebrań, służby, i innych "udawań" wielbienia boga napawa mnie strachem i mam gesią skórę.......wiem wiele rzeczy, których nie wiedziałam....jak mogłabym milczec, nie mówic! a organizacja potrafi zamknąc usta.....trzeba czekac na wyjaśnienia w stosownym czasie, przecież.....nie wolno wybiegac przez niewolnikiem.....

nie wolno mniec wątpliwości.....to brak pokory, to duch diabelski!


Nie zmnienia to faktu, że faktycznie patrząc na to co mówi bibila żyję w grzechu, to fakt. nie ma co rozmywac......to muszę zmienic. chyba że powiem całemu swiatu, że to mój mąż....he he.

Mam cały czas nadzieję, że Jehowa w swojej wielkiej mądrości ZROBI COŚ przed końcem , może tez tak byc , że nastąpi bardzo dużo zmian u św. jehowy.....musi nastąpic........za daleko już zaszli w kłamstwo w tym szukaniu prawdy .....

nie może tak byc, że parunastu ludzi ma na sumieniu tyle ludzi pokrzywionych przez wielką organizację....

Czasami, aż mnie boli gdy pomyslę o Monice....o tym, że tak mocno trzyma się wytycznych MATKI- ORGANIZACJI......tak ją kocham a ona mnie odrzuca.....

i wiem, że też cierpiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

Nasza kochana cudowna organizacja rozdzielajaca rodziny, więzy rodzinne, przynosząca niepotrzebne nikomu cierpienia, ból i smutek......

ja też w to wszystko kiedyś swięcie wierzyłam....tak bardzo bardzo, bardzo.....

Załuję że brałam sobie do seraca przez wszystkie lata wszystkie rady ORGANIZACJI. Przy słabej strukturze psychicznej CZŁOWIEKA , wrażliwości, ORGANIZAJCA robi z takiego człowieka bardzo nieszczęśliwa istotę..........ze mnie taką zrobiła
ale się rozpisałam....pozdrawiam serdecznie

twoja siostra

Anka




PS. Dzięki Liberał za natchnienie i wykorzystnie twoich myśli.
pozdrawiam

#8 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-15, godz. 20:48

BARDZO WZRUSZYŁY MNIE TWOJE SŁOWA, NOVANIU! Co do "Osady" miałem takie same skojarzenia!!! I TEŻ POWOLI ZACZYNAM SIĘ PRZEKONYWAĆ (A ZDZIWIENIE ZAPIERA MI DECH W PIERSIACH), ŻE ISTNIEJE SENS, CEL I SZCZĘŚCIE POZA ORGANIZACJĄ.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#9 sk8terboy

sk8terboy

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 160 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-16, godz. 08:50

równierz się wzruszyłem. Myślisz że coś trafi do jego rozumu?
film "osada" to świetne porównanie. Starszyzna (CK) tworzy sobie groźne potwory(świat) z zewnątrz aby trzymać swoich poddanych w ryzach. Niby chcą dobrze, ale trzymają się w kupie tylko dzięki strachowi
Want to know how deep the rabbit hole goes?

#10 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-05-16, godz. 09:30

równierz się wzruszyłem. Myślisz że coś trafi do jego rozumu?
film "osada" to świetne porównanie. Starszyzna (CK) tworzy sobie groźne potwory(świat) z zewnątrz aby trzymać swoich poddanych w ryzach. Niby chcą dobrze, ale trzymają się w kupie tylko dzięki strachowi


jest wyjątek - nie ma dowodu, ze CK "chce dobrze"

#11 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-16, godz. 11:48

jest wyjątek - nie ma dowodu, ze CK "chce dobrze"


Raymond Franz pisał o tym, że jego zdaniem CK samo popadło w pułapkę mitu o Jedynej. A teraz mit żyje swoim własnym życiem.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#12 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-05-16, godz. 12:18

Uderz w stół a nożyce się odezwią ;)

Nie powinniśmy wszystkich niewierzących ex-śJ wrzucać do jednego worka, tak samo jak nie każdy ateista czy agnostyk jest nim z tego samego powodu.

Daleko mi do segregowania ludzi, a zwłaszcza ex-śJ. Jest mi zwyczajnie żal wielu osób, które z zaangażowaniem służyły organizacji z przekonaniem, że służą Bogu. Kiedy prawda wyszła na jaw i okazało się, że "prawdziwa religia" kłamie w wielu kwestiach, świadomie fałszuje fakty, mataczy dla własnych korzyści, stracili serce dla spraw duchowych. Dobrze rozumiem tych ex świadków, bo takie osoby są w mojej bliskiej rodzinie. Nie chcą słyszeć o Bogu, o religii, o żadnych kwestiach biblijnych, mają daleko gdzieś rozmowy o wszystkim , co sie tyczy spraw Bożych. Zraniono ich tak bardzo, że nie mogą się odnaleźć w duchowym świecie. I wydaje mi się, że nie jest im z tym stanem dobrze( nie uogólniam, mówię o bliskich). Dlatego zastanawiam się , co człowiek może zrobić dla siebie, aby odchodząc od organizacji nie odejść od Boga. w końcu na błędach innych też się czegoś uczymy.
Niektórzy, odchodząc z organizacji, zaczynają od nowa poszukiwania Boga w bardziej racjonalny sposób, skłaniając się ku nauce. Część istotnie utwierdza się w wierze, ale tylko część. Bo dociekanie, zgłębianie, analizowanie nie jest rzeczą łatwą i przyjemną dla wielu przyzwyczajonych do "łatwostrawnych dań strażnicowych ". Poza tym jest wiele rzeczy na świecie przyciągających uwagę, nęcących, dostarczających miłych wrażeń, bezwysiłkowych. Wiara w Boga nie jest rzeczą prostą. Im więcej wysiłku nas ona kosztuje, tym bardziej ją sobie cenimy.
Myślę, że odchodząc z organizacji i podkreślając swoją wiarę w Boga, możemy najlepiej pomóc osobom które pozostały u śJ. Stereotyp odstępcy, jako człowieka bezbożnego, pławiącego się w rozpustnym życiu, nieszczęśliwego i staczającego się w mroki potępienia, jest głęboko zakorzeniony u przeciętnego świadka. Nic tak wymownie nie działa na drugiego człowieka jak osobisty przykład. Swoją wiarą w Boga, czerpaniem radości ze spraw duchowych, moralnym prowadzeniem możemy pobudzić innych do myślenia i do wyciągania rzeczowych wniosków, że poza organizacją ludzie szczerze wielbią Boga.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#13 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-16, godz. 13:23

Uderz w stół a nożyce się odezwią ;)

[...]
Niektórzy, odchodząc z organizacji, zaczynają od nowa poszukiwania Boga w bardziej racjonalny sposób, skłaniając się ku nauce. Część istotnie utwierdza się w wierze, ale tylko część. [...]


Lubię z Tobą polemizować :rolleyes: , a więc:

Myślę, że większość z nas odeszła z organizacji z racjonalnych powodów, więc będąc konsekwentni chyba nie powinniśmy rezygnować z racjonalnego badania po odejściu.
Po co wtedy w ogóle odchodzić, żeby teraz zrezygnować z czujności i znów dać się omamić? Przyświecało nam założenie, że "prawda sama się obroni" i w końcu odeszliśmy, bo się nie obroniła, bo nie była prawdą...
Czy chrześcijańska prawda o Bogu się obroni?! Nie wiem, ale zamierzam się dowiedzieć.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#14 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-16, godz. 13:41

Myślę, że odchodząc z organizacji i podkreślając swoją wiarę w Boga, możemy najlepiej pomóc osobom które pozostały u śJ. Stereotyp odstępcy, jako człowieka bezbożnego, pławiącego się w rozpustnym życiu, nieszczęśliwego i staczającego się w mroki potępienia, jest głęboko zakorzeniony u przeciętnego świadka. Nic tak wymownie nie działa na drugiego człowieka jak osobisty przykład. Swoją wiarą w Boga, czerpaniem radości ze spraw duchowych, moralnym prowadzeniem możemy pobudzić innych do myślenia i do wyciągania rzeczowych wniosków, że poza organizacją ludzie szczerze wielbią Boga.


"Jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził", czy jakoś tak podobnie, a co ludzie będą chcieli myśleć i tak będą myśleli...

W jednym z moich ulubionych filmów, główna bohaterka - na wózku inwalidzkim, cierpiąca na stwardnienie rozsiane, młoda, oddana przez rodzinę do zakładu opieki - poznaje tam swoją miłość. W końcu chłopak ten popełnia samobójstwo. Dziewczyna w spazmach rozpaczy, a inna podopieczna zakładu mówi do niej :" Przecież masz siebie".
Film z 1999 roku. Gdy byłem śJ wiele lat zastanawiałem się nad sensem tych słów. Nie potrafiłem ich pojąć, a co dopiero się z nimi utożsamić.
Teraz potrafię. Odzyskałem siebie. Jestem dla siebie najwyższą wartością i nie zamierzam się jej wyrzekać w imię niczego. Nie zamierzam nigdy więcej pozyskiwać warunkowych przyjaciół. Przyjaźnie, które mam, przetrwały ogień. Uszlachetniły się.

Oczywiście nie narzucam osobom, które pozostały w organizacji niczego. Prawdę na temat Jedynej dawkuję im, bo szanuję ich wrażliwość. Jestem im wstanie okazać o wiele więcej empatii, niż wtedy, gdy byłem świadkiem. Nie muszę niczego udawać i oszukiwać siebie dla nich. Jeżeli odzyskam żarliwą wiarę w Boga, to tylko dla osobistej więzi z Nim, a nie dla kogoś. W tej chwili głęboko wierzę w człowieka.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#15 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-05-16, godz. 14:31

Myślę, że odchodząc z organizacji i podkreślając swoją wiarę w Boga, możemy najlepiej pomóc osobom które pozostały u śJ. Stereotyp odstępcy, jako człowieka bezbożnego, pławiącego się w rozpustnym życiu, nieszczęśliwego i staczającego się w mroki potępienia, jest głęboko zakorzeniony u przeciętnego świadka. Nic tak wymownie nie działa na drugiego człowieka jak osobisty przykład. Swoją wiarą w Boga, czerpaniem radości ze spraw duchowych, moralnym prowadzeniem możemy pobudzić innych do myślenia i do wyciągania rzeczowych wniosków, że poza organizacją ludzie szczerze wielbią Boga.

Mówię w tym miejscu o sobie. Gdybym na swej drodze nie spotkała człowieka, ex-śJ, doskonale funkcjonującego w społeczności wierzących, nie wiem czy odeszłabym od organizacji. Zapewne odkładałabym tą sprawę na wieczne nigdy.

Oczywiście nie narzucam osobom, które pozostały w organizacji niczego. Prawdę na temat Jedynej dawkuję im, bo szanuję ich wrażliwość. Jestem im wstanie okazać o wiele więcej empatii, niż wtedy, gdy byłem świadkiem. Nie muszę niczego udawać i oszukiwać siebie dla nich. Jeżeli odzyskam żarliwą wiarę w Boga, to tylko dla osobistej więzi z Nim, a nie dla kogoś. W tej chwili głęboko wierzę w człowieka.

Andrzeju odszedłeś dopiero od organizacji niedawno, wszystko jest jeszcze świeże. Myślę, że ten etap który Ty przechodzisz obecnie, ja dawno mam za sobą, ale u Ciebie też widzę ewaluację poglądów. Szybko się zbierasz, ja potrzebowałam więcej czasu.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#16 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-16, godz. 14:48

Andrzeju odszedłeś dopiero od organizacji niedawno, wszystko jest jeszcze świeże. Myślę, że ten etap który Ty przechodzisz obecnie, ja dawno mam za sobą, ale u Ciebie też widzę ewaluację poglądów. Szybko się zbierasz, ja potrzebowałam więcej czasu.


Nie upieram się. A z tym czasem to też nie tak do końca. Odszedłem co prawda niedawno, ale to już była formalność. Od 4 lat byłem nieczynny i nie chodziłem na zebrania.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#17 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-30, godz. 06:54

Organizacja sama w sobie jest jednym wielkim odstępcą, kiedy raz za razem ustalają jakieś nauki i doktryny żeby za kilka lat od nich odstąpić. Trafnie prorokował o nich Jeremiasz w 14:14 - "Fałszywie prorokują prorocy w moim imieniu; nie posłałem ich ani nie dałem im poleceń, ani nie mówiłem do nich. Kłamliwe widzenia, marne wieszczby i wymysły swojego serca wam prorokują."

#18 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-09-30, godz. 10:55

E............tam Darku, przesadzasz :) przeca to najwspanialsza i najbliższa prawdzie społeczność :o
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#19 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-30, godz. 11:11

E............tam Darku, przesadzasz :) przeca to najwspanialsza i najbliższa prawdzie społeczność :o

Najbliższa prawdzie :) Jak to mówi reklama prawie czyni wielką różnicę :)
Czy Bóg wysłucha tłumaczenia, Panie byłem świadkiem bo to najbliższa prawdzie religia???? Więc poprzestałem na tym nie szukałam prawdy, bo PRAWIE ją znalazłem :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#20 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-11-10, godz. 19:52

Tak mnie naszło  do przytoczenia dzisiejszeego zdarzenia, a mianowicie, moją przyjaciółkę też ex świadka jeh.

zaczepiły dwie kobiety- świadkowie jehowy. Ona od razu powiedziała, kim jest, kim była...i co ją "boli" :lol:

od słowa do słowa, okazało się, że jedną z sióstr była moja cielesna siostra, ktora ze mną nie utrzymuje żadnych kontaktów, choc kiedyś łączyły nas bardzo silne więzi emocjonale.

moja siostra na samo wspomnienie  tylko o mnie , podobno popłakała się.....powiedziała, ze do tej pory nie może zrozumiec, dlaczego podjęłam taką decyzję, skoro byłam tak gorliwą, wytrwała osobą.....

te siostry, jak zwykle , w takich sytuacjach namawiały moją przyjaciółkę na powrót do organizacji....

a ona odpowiedziała: "z tego co wiem Ania ( czyli ja) wróci wtedy, kiedy organizacja się zmieni, bo to organizacja ją zawiodła, nie Bóg. Ja uważam tak samo....a swoją drogą, skoro płaczesz ( tak powiedziała do mojej siostry) a zarazem nie chcesz miec żadnych kontaktów z Anią, to co to za Bóg, ten twój Bóg? Czy aż tak okrutny?!" :(




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych