Szukam "mieszanych" małżeństw lub związków
#1
Napisano 2007-03-11, godz. 20:21
#2
Napisano 2007-03-17, godz. 12:07
Jestem wlasnie w takiej sytuacji ale jak Kotku mam Ci o tym pisac, to sa tak osobiste sprawy i nie latwe.Przedstaw lepiej o co Ci konkretnie chodzi !! PozdrawiamJeżeli są na tym forum ci, którzy mają obok siebie osobę o tak odmiennej religii i podejściu do życia to chciałabym posłuchać (poczytać )jej doświadczenia i trudności z jakimi się boryka na codzień.
#3
Napisano 2007-03-19, godz. 18:24
p.s łatwe to nie jest ale daje sie żyć...
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#4
Napisano 2007-03-19, godz. 19:41
#5
Napisano 2007-03-21, godz. 13:07
Ja się niedługo (09.06.07) żenie i nie jestem juz w nosicielem (teczki i straszaków znaczy się...) a moja kobieta to katolik konformista. Wiec jak moge się na coś przydac to słucham pytania...
p.s łatwe to nie jest ale daje sie żyć...
Witam was serdecznie i od razu (bez zbędnej fałszywej skromności) mogę wam pogratulowć silnej woli i samozaparcia.
Dawidusie jesteś więc w tej samej sytuacji, w której ja się znalazłam. Powiedz mi więc czy i w jaki sposób rozmawiasz z żoną o sprawach wiary. Czy pytając kolokwialnie i prosto z mostu chodzisz z nią do kościoła i jak ona się do tego odnosi (jeśli chodzisz lub nie). Szczerze mówiąc to chętnie bym z nią wymieniła parę poglądów bo ja jeste po tej drugiej stronie mocy
serdecznie pozdrawiam
Jestem wlasnie w takiej sytuacji ale jak Kotku mam Ci o tym pisac, to sa tak osobiste sprawy i nie latwe.Przedstaw lepiej o co Ci konkretnie chodzi !! Pozdrawiam
witaj lizo
Chodzi mi przede wszystkim o to jak sobie dajecie radę w kwestiach wiary. Czy rozmawiacie o tym ze sobą. czy jest to temat tabu i wolisz nie drażnić lwa ( obojętnie z której strony jesteś - mówiąc w skrócie )
pozdrawiam cieplutko
#6
Napisano 2007-03-24, godz. 13:31
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#7
Napisano 2007-03-24, godz. 13:46
Powiedz mi czy przestając być SJ odrzuciłeś jednocześnie wszystkie nauki z tym związane, np. o trójcy ( a właściwie o jej nieistnieniu, Maryi i wszelkie inne).
Czy nie boisz się o swoje życie po śmierci czy nadal uważasz że będzie tak jak głoszą ŚJ?
Wypytuję tak bo chciałabym zrozumieć co czuje mój maż. On jest w gorszej sytuacji bo ja jestem bardziej uierdliwą katoliczką niż twoja żona (tak podejrzewam). A propos jak tam przygotowania do ślubu?
#8
Napisano 2007-03-24, godz. 18:35
WitajWitam was serdecznie i od razu (bez zbędnej fałszywej skromności) mogę wam pogratulowć silnej woli i samozaparcia.
Dawidusie jesteś więc w tej samej sytuacji, w której ja się znalazłam. Powiedz mi więc czy i w jaki sposób rozmawiasz z żoną o sprawach wiary. Czy pytając kolokwialnie i prosto z mostu chodzisz z nią do kościoła i jak ona się do tego odnosi (jeśli chodzisz lub nie). Szczerze mówiąc to chętnie bym z nią wymieniła parę poglądów bo ja jeste po tej drugiej stronie mocy
serdecznie pozdrawiam
witaj lizo
Chodzi mi przede wszystkim o to jak sobie dajecie radę w kwestiach wiary. Czy rozmawiacie o tym ze sobą. czy jest to temat tabu i wolisz nie drażnić lwa ( obojętnie z której strony jesteś - mówiąc w skrócie )
pozdrawiam cieplutko
Zyje sie kiepsko!!!Ja jestem Katolikiem konformista(nie lubie tego okreslenia ) a on SJ i z Tych najbardziej fanatycznych ,przestraszonych.W sprawach wiary trudno jest rozmawiac z takim czlowiekiem bo jego zaslepienie zaraz wyprowadza mnie z rownowagi!!!Zreszta dal mi juz nie raz do zrozumienia ,ze dla tej sekty jest gotow porzucic mnie i nasza corke.Mysle ,ze po tylu latach z mojej strony poswiecenia sie dla takiego czlowieka nalezy mi sie spokuj- mysle o rozwodzie, zreszta moje dziedzko same mnie o to prosi!!!
Moze znasz jakiegos fajnego Pana ,ktory zaopiekowal sie dwiema fajnymi dziewczynami??? - zartuje
#9
Napisano 2007-03-24, godz. 19:48
Witaj
Zyje sie kiepsko!!!Ja jestem Katolikiem konformista(nie lubie tego okreslenia ) a on SJ i z Tych najbardziej fanatycznych ,przestraszonych.W sprawach wiary trudno jest rozmawiac z takim czlowiekiem bo jego zaslepienie zaraz wyprowadza mnie z rownowagi!!!Zreszta dal mi juz nie raz do zrozumienia ,ze dla tej sekty jest gotow porzucic mnie i nasza corke.Mysle ,ze po tylu latach z mojej strony poswiecenia sie dla takiego czlowieka nalezy mi sie spokuj- mysle o rozwodzie, zreszta moje dziedzko same mnie o to prosi!!!
Moze znasz jakiegos fajnego Pana ,ktory zaopiekowal sie dwiema fajnymi dziewczynami??? - zartuje
Możesz mi wytłumaczyć co to znaczy katolik konformista bo już drugi raz sie spotykam z tym określeniem i nie wiem czy go dobrze rozumiem.
Powiem ci, że na prawdę cię podziwiam. Jak długo to trwa? Poślubiłaś ŚJ czy później się nim stał?
A z tym Panem to nie jest tak trudno
Użytkownik Kot edytował ten post 2007-03-24, godz. 19:49
#10
Napisano 2007-03-24, godz. 23:01
#11
Napisano 2007-03-25, godz. 06:35
katolik konformista to chyba taki katolik niepraktykujący i "niefanatyczny" w tym sensie, że wszystko mu zwisa i powiewa?...
"katolik konformista" =~ "katolik niepraktykujący" =~ "wszystko mu zwisa i powiewa"
A czy to jest z Twojej strony apetycznie postawiona równowaga? Proszę sobie samemu do uszka odpowiedzieć.
Ktoś, kto nie praktykuje [czegoś tam], może ma akurat taką potrzebę i czyni szczerze w tym przypadku.
Pozdrawiam
Dobre pytanie....dobrze rozumiem?...
#12
Napisano 2007-03-25, godz. 10:29
Ktoś, kto nie praktykuje [czegoś tam], może ma akurat taką potrzebę i czyni szczerze w tym przypadku.
Pozdrawiam
A moim zdaniem to po prostu lenistwo i brak konsekwencji. Postawa w stylu wybieram sobie z mojej wiary tylko to co mi akurat pasuje
#13
Napisano 2007-03-25, godz. 10:52
Moim zdaniem nie, ponieważ ważniejsze jest nie robić wbrew sobie od "konsekwentnego" zmuszania się do czegoś tam.A moim zdaniem to po prostu lenistwo i brak konsekwencji. Postawa w stylu wybieram sobie z mojej wiary tylko to co mi akurat pasuje...
Przykładowo wynikiem końcowym takiego konsekwentnego zmuszania się może być tak zwane "wypalenie".
Generalizowanie zazwyczaj nie przyniesie wiele dobrego, ale każdy ma prawo do swoich przemyśleń.
Teoria odbiega od praktyki w życiu - mniej lub więcej, ale jednak zawsze w jakimś stopniu.
Pozdrawiam
P.S. a propos napisania "[czegoś tam]":
Formułka jest ogólna i niekoniecznie musi się odnosić do spraw jakiejś tam wiary [wyznania rel.].
Może to być przykładowo też kwestia obierania ogórka lub i nie, czyli zjedzenia go tak ze skórką.
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-03-25, godz. 11:27
#14
Napisano 2007-03-25, godz. 13:36
...konsekwencji...
Co do tematyki konsekwencji, to otwórzmy jeszcze na moment skrzynkę:
Konsekwencja jest bardzo istotna, tylko takie sprawy konsekwencji powinny być bardzo rozsądnie [selektywnie, wybornie] dobrane.
Czyli będzie takich spraw raczej niewiele ale będą miały ogromne znaczenie a nie
odwrotnie, czyli dużo konsekwentnych spraw a jednak w sumie mało znaczących.
Unaocznijmy to banalnym przykładem naklejek na samochodzie. Dopóki jest ich tylko parę [powiedzmy dwie, trzy] i odzwierciedlają myśli właściciela, to mogą być interesujące, ciekawe i namawiające do przeczytania. Odwrotna sytuacja będzie, gdy zastaniemy samochód cały zasypany takimi naklejkami. Właściciel może się nam kojarzyć z jakimś fanatykiem naklejek lub pomyleńcem w tej kwestii. (sprawiedliwie dla relatywności sytuacji i osób dodajmy, że nie musimy mieć takich skojarzeń ale ogólnie raczej tak będzie to odbierane, jak zostało przedstawione)
A przede wszystkim trzeba być konsekwentnym i nie robić wbrew sobie [umysł+ciało] - od tego, od siebie się zaczyna.
Pozdrawiam
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-03-25, godz. 13:39
#15
Napisano 2007-03-25, godz. 14:48
Oparłem się tutaj na słowie kluczowym "konformista". Najogólniej mówiąc (i odżegnując się od negatywnych skojarzeń) jest to człowiek ulegający (prawie) we wszystkim wpływom otoczenia, przyjmujący postawę podążania po linii najmniejszego oporu, wygodnictwa, nie sprzeciwiania się temu, co robią inni ludzie.
A zatem znak równości lub równości przybliżonej należałoby postawić między pierwszym a trzecim członem
równania zaproponowanego przez Grzegorza, a człon środkowy wyrzucić na koniec, zaznaczając pytajnikami wątpliwości
"katolik konformista" =~ "wszystko mu zwisa i powiewa" ??? =~ "katolik niepraktykujący"
w mało eleganckim (lecz za to powszechnie i łatwo rozumianym) określeniu "wszystko mu zwisa i powiewa" zawarłem opis postawy obojętnej, która może (o to pytałem) wynikać np. z niepraktykowania.
wracając do tematu wątku, podobne postawy życiowe (zaangażowanie w jedną religię lub obojętność wobec dwóch różnych religii) mogą ułatwiać budowanie trwałego związku między mężczyzną a kobietą, a różnice poglądów mogą to zadanie utrudniać.
#16
Napisano 2007-03-25, godz. 15:07
...równania zaproponowanego przez Grzegorza
Niczego nie proponowałem, tylko po prostu przepisałem w wyraźnie widoczny sposób Twoje słowa, które przypominamy pisząc je na tabliczce:
katolik konformista to chyba taki katolik niepraktykujący i "niefanatyczny" w tym sensie, że wszystko mu zwisa i powiewa? dobrze rozumiem?
Pozdrawiam
#17
Napisano 2007-03-25, godz. 18:01
Ja jednak będę się upierać przy lenistwie. A ludzie do swojego lenistwa potrafią dorobić przepiękne teorie, np.: "przecież Bóg jest wszędzie to nie muszę co niedziele chodzić do kościoła bo mogę się pomodlić do niego na łące czy nad rzeką (czego oczywiście nie robią)" lub "byłbym katolikiem no ale nie mogę - zobacz co ci księża wyrabiają, jaki oni przykład dają..." itd. a sprowadza się to do jednego :" złej baletnicy..."
Do Sebastiana:
Masz rację jest to korzystniejsza sytuacjaz punktu widzenia człowieka (czyli nie musze się wysilać i jest mi z tym dobrze). Sma czasami myślę, że gdybym wyszła za grzecznego katolika o ile moje życie byłoby prostsze. Ale całe szczęście nie ode mnie to zależy . Jest ciężko ale wzajemnie (ja z mężem) uczymy się wielu rzeczy od siebie. Ja na pewno nauczyłam sie większego szacunku i cierpliwości (przynajmniej dążenia do niej )
Użytkownik Kot edytował ten post 2007-03-25, godz. 18:02
#18
Napisano 2007-03-25, godz. 18:20
A moim zdaniem to po prostu lenistwo i brak konsekwencji. Postawa w stylu wybieram sobie z mojej wiary tylko to co mi akurat pasuje
Lepiej niech wybiera. Skoro wierzy w Boga to ateistą nie jest. Nie ma "religii idealnej", takiej która odpowiada wierzącemu pod każdym względem. Lenistwo nie ma tu nic do rzeczy. Wierzy w Boga i modli się do niego na swój własny sposób i nie musi w tym celu chodzić do kościoła.
Użytkownik Nikita25 edytował ten post 2007-03-25, godz. 18:22
#19
Napisano 2007-03-25, godz. 18:37
Lepiej niech wybiera. Skoro wierzy w Boga to ateistą nie jest. Nie ma "religii idealnej", takiej która odpowiada wierzącemu pod każdym względem. Lenistwo nie ma tu nic do rzeczy. Wierzy w Boga i modli się do niego na swój własny sposób i nie musi w tym celu chodzić do kościoła.
Niestety to nie jest takie proste jak mówisz. Co masz na myśli mówiąc "odpowiada wierzącemu pod każdym względem"? Czy z tego czym Bóg nas obdarzył możemy wybierać tylko to co nam odpowiada? Szczerze mówiąc jest to typowa postawa wygodnictwa/lenistwa. Człowiek nie wie co dla niego jest najlepsze i powinien całkowicie zaufać Bogu. A myślisz że niby skąd wojne i wszystkie nieszczęścia? Ewa też wiedziała co dla niej "najlepsze" ?
#20
Napisano 2007-03-25, godz. 19:06
Niestety to nie jest takie proste jak mówisz. Co masz na myśli mówiąc "odpowiada wierzącemu pod każdym względem"? Czy z tego czym Bóg nas obdarzył możemy wybierać tylko to co nam odpowiada? Szczerze mówiąc jest to typowa postawa wygodnictwa/lenistwa. Człowiek nie wie co dla niego jest najlepsze i powinien całkowicie zaufać Bogu. A myślisz że niby skąd wojne i wszystkie nieszczęścia? Ewa też wiedziała co dla niej "najlepsze" ?
Odpowiada pod każdym względem czyli zgadzasz się z nauką, doktryną, tradycją. Jedyne w czym przyznam rację to konsekwencja ale nie lenistwo. Nie wybieramy z obdarowania bożego tylko tego co dobre bo sami nie wiemy czy faktycznie jest to dobre. Chodzi mi jedynie o podejście do religii.
Znam kogoś kto jest tzw katolikiem niepraktykującym; nie chodzi do kościoła w każdą niedzielę, nie spowiada sie księdzu a jednak modli się do Boga i uczestniczy we wszystkich uroczystościach kościelnych z wyjątkiem niedziel, obchodzi również święta jak katolik. Powodem częstego omijania nabożeństw niedzielnych nie jest lenistwo ani wygodnictwo.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych