Historia w skrócie: ojciec dwunastolatka oskarżył wikarego o molestowanie syna. Minęło kilka tygodni i wydaje się, że te oskarżenia nie zostały potwierdzone. Natomiast we wsi mówi się także, że postępowanie rodziców chłopca wynika z tego, że są świadkami Jehowy i może księdza "nie lubią".
Cytaty:
Zawiadomienie o takim przestępstwie złożył na posterunku policji ojciec 12-letniego ucznia miejscowej podstawówki. Szkoła mieści się w jednym budynku z gimnazjum, gdzie wikary jest katechetą. Mężczyzna powiedział funkcjonariuszom, że podejrzewa duchownego o molestowanie syna. Wieść poszła w świat. "Śledztwo może być rozwojowe, a poszkodowanych więcej" - potwierdziła rzeczniczka bydgoskiej policji Ewa Przybylińska. Napisały o tym bydgoskie gazety, informacja znalazła się też na stronie internetowej dla ofiar pedofilii.
Policja przekazała sprawę pod nadzór prokuratury. - Musimy przesłuchać wszystkie strony - powiedział Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Najpierw chłopca, oczywiście w obecności psychologa, duchownego, dzieci z tej szkoły. Jak zwykle w takich przypadkach, trzeba postępować bardzo delikatnie. Na razie nie przedstawiliśmy nikomu żadnych zarzutów - zastrzegał Marszałkowski.
Od tego czasu minęło pięć tygodni. Choć oficjalnie śledztwa jeszcze nie zakończono, prokuratorzy i policjanci już dają do zrozumienia, że wikary jest czysty. - Postępowanie zbliża się ku końcowi i mogę powiedzieć tylko jedno: podejrzenia kierowane przez mieszkańca tej gminy wobec duchownego nie znalazły potwierdzenia - mówi Marszałkowski.
Udało nam się porozmawiać z wikarym podczas szkolnej przerwy. Początkowo duchowny stanowczo zapowiadał, że nie będzie odpowiadał na żadne pytania. W końcu, wyraźnie zdenerwowany, sam zaczął mówić. Wysoki, lekko łysiejący, na oko 30-latek w czarnej sutannie jest poirytowany. - Przez tę całą historię jestem skończony - opowiada wzburzony. - Z chłopakiem , który nagadał bzdur swojemu ojcu, już od dawna są problemy wychowawcze. Ale ja nie mam pretensji do dziecka, czy jego ojca. Mam pretensje do was dziennikarzy, że piszecie o takich sprawach. To nie pierwszy taki przypadek, były takie podobne w Polsce, że niewinnych ludzi się oczernia. Teraz to tylko starsze dzieci się ze mnie śmieją. Tamtego dnia miałem dyżur na korytarzu, na przerwie między lekcjami. Próbowałem tylko uspokoić tego nastolatka. Wokół było pełno dzieci. I to tyle, co mam do powiedzenia. Przecież normalny ksiądz nie molestuje dzieci przy świadkach!
Mieszkańcy wsi wiedzą, jak było. - Mały chciał wyciągnąć jakiegoś batonika z automatu ze słodyczami na szkolnym korytarzu - opowiada kobieta, która zna przebieg wydarzeń od swojej córki. - Chłopak podobno zaczął kopać w automat. Ksiądz prosił, żeby się uspokoił, próbował go odciągnąć. Może pociągnął za ucho. Tego nie wiem. Mały miał syknąć: "Zobaczysz, ja ciebie urządzę!". I uciekł.
Po wiosce krąży też inna wersja - rodzice 12-latka to świadkowie Jehowy. - Może nie lubią naszego księdza i stąd ta historia - zastanawiają się mieszkańcy.
A tutaj komentarze pod artykułem z innego serwisu – jak widać, w jednym z nich również wskazano na wyznanie chłopca:
haker, 24 stycznia, 23:12
Uważam że to zwykła ściema .Osoba która go oskarża wogóle nie chodzi na religie i to zwykły diabelek
nowa wies, 22 stycznia, 19:33
owszem ksiądz lubi to i owo ale z dziewczynamii raczej doroslymi... a tak wogole to ten dzieciak jest jehowym i smieszne ze oskarżają księdza o molestowanie swojego uczna skoro ten maly nie chodzina religie..a pozatym ksiadz nie uczy w podstawowce tylko gmnazjum
--
źródło