'jb', on 21 Jul 2009 - 19:23, said:
Tutaj głosicielki jeszcze przy innym zadaniu:
http://drx.typepad.c...5beb3970c-800wi
Kobiety obierające ziemniaki. Zdjęcie ze zgromadzenia świadków Jehowy w Los Angeles w 1947 roku. (źródło)
Najprawdopodobniej przygotowanie posiłku podczas budowy SK - nic nadzwyczajnego.
Zazwyczaj mężczyźni budowali, a kobiety przygotowywały jedzenie, choć nie było żadnych przeciwwskazań, żeby było na odwrót.
Pamiętam kilka dziewczyn wznoszących mury i kilku facetów piekących ciasta dla budowniczych (notabene najwięcej ze wspólnego jedzonka korzystały właśnie osoby zatrudnione w kuchni i te, które zajmowały się papierkową robotą. Ci, którzy zajmowali się budowaniem, byli tak tym pochłonięci, że akurat najmniej myśleli o jedzeniu).
Drugie notabene, na wspólnych imprezach pod tytułem wczasy z rodziną czy choćby nasze zloty, to też kobiety przeważnie przygotowują posiłki (na naszych zlotach na szczęście tylko śniadania, bo obiady i kolacje zazwyczaj jadamy gdzieś w knajpach).
No a trzecie notabene, na podobnej "imprezie" (czyli przygotowaniu obiadu) byłam kiedyś w zborze ewangelicznym. Odwiedziłam kiedyś koleżankę w Warszawie, a że jej zbór miał wtedy jakieś nadzwyczajne spotkanie, to trzeba było pomóc w przygotowaniu obiadu. Nie miałam nic lepszego do roboty, to poszłam razem z nią. Fajnie było, bo w zasadzie nic nie trzeba było robić, tylko włożyć kurczaki do piekarnika (które już były ułożone na blasze), ugotować ryż i zetrzeć jarzyny na dużej tarce. Jednak atmosfera była podobna do tej na budowach SK.
W ogóle to bardzo fajna rzecz: zrobić coś razem. Ja miałam takich znajomych w zborze, że często umawialiśmy się na wspólne gotowanie, później poza zborem - już z nowymi znajomymi - też mi się to parę razy zdarzyło.
No ale to były inne czasy, kiedy mi się jeszcze chciało robić coś samej. Teraz mi się nie chce, więc mam rozeznanie we wszystkich lokalach, w których można zjeść obiad. A jak czasem zdarzy mi się zjeść domowy obiad - to już jest prawdziwe święto ...