6 replies to this topic

[Sebastian Andryszczak 0501346907]

moją wypowiedź

Jest wiadome, że większość ŚJ nie czyta zbyt dokładnie wszystkich strażnic. Raz jeden jedyny ukazało się "pytanie czytelników", które w 1999 roku dopuściło głosowanie. (...) Większość ŚJ nie zna tego artykułu i błędnie sądzi, że głosowanie jest zagrożone wykluczeniem

elihu skomentował:

Pisząc "ze wiekszosc SJ nie czyta dokladnie publikacji' piszesz o sobie. Nawet tak prostej sprawy jak kwestia z tego pytanie nie pojąłeś, więc nic dziwnego, ze takiego 'nie czytatego' SJ w Karpaczu wreszcie wymiotło. NICZEGO ten artykuł nie zmieniał. Ale skąd ty to mozesz wiedzieć, skoro akurat w tym roku nie utrzymywałes kontaku ze zborem, a wieć swoje spaczone rozumienie tego artykułu wywnioskowałeś sam. A wśród iszbinoidów ten spaczony pogląd obowiazuje - jak mniemam - za osobistym wpływem Boczkowskiego, ktory juz nie raz popisał się niezrozumieniem sensu tekstu pisanego.

Pomijam zupełnie ataki osobiste. Nie będę nikomu opowiadał, ile czasu poświęcałem na dokładne studiowanie strażnic. Chodzi mi o meritum: czy rzeczywiście słynny artykuł ze strażnicy 21/1999 nic nie zmienił w stosunku SJ do wyborów?

[Sebastian Andryszczak]

chcę powrócić do tego pytania i zapytać, zwłaszcza tych uczestników grupy, którzy do niedawna, a w każdym razie jeszcze w 2000 i 2001 roku byli starszymi zboru:

za jakie konkretnie czyny związane z wyborami grozi wykluczenie, a za jakie nie?

Wg mojej wiedzy, "dyskretne" głosowanie (bez agitowania za konretnymi kandydatami) zapewne nie podlega wykluczeniu. Przypuszczam (tego już pewny nie jestem), że udział ŚJ w sztabie wyborczym kandydata, stanowisko rzecznika prasowego kandydata lub pokazanie swojej twarzy na videoklipie reklamującym kandydata, skończyłoby się wykluczeniem.

Stąd moje pytanie: jak bardzo trzeba się zaangażować politycznie, aby wylecieć z organizacji?

Czy "wystarczy" roznoszenie ulotek albo prywatne rozmowy o tym, że jeden kandydat jest lepszy od drugiego? A może członkostwo w obwodowej komisji wyborczej (członków wyznaczają partie polityczne)? Albo podpisanie listy popierającej któregoś z kandydatów na kandydata? Zapisanie się do konkretnej partii politycznej?

[[db]]

Starszym nie byłem, ale wydaje mi się, że na pewno za takie, które pociągają za sobą koniecznośc publicznego wystąpienia - a więc agitacja publiczna, udział w pracach komisji itp. Na pewno nikt nikogo nie wykluczył za złożenie podpisu na liście z tego prostego powodu, że nikt ze zboru takich list nie czyta (bo żeby czytać to trzeba by samemu pracować w jakiejś partii, komisji itp.).

Ktoś w ogóle zna jakieś przypadki, kiedy ŚJ był choćby członkiem jakiejś partii? Bo ja osobiście nie spotkałem się z tym ani razu.

[Sebastian Andryszczak]

żeby zobaczyć osobę składającą podpis poparcia, wystarczy iść ulicami miasta, bo najczęstszą metodą zbierania głosów (oprócz rozdawania list na zebraniach partyjnych) jest właśnie metoda stoliczka i krzesełka na ulicy. A więc, ktoś ze ŚJ może się zatrzymać i złożyć podpis popierający kandydata na kandydata, a ktoś inni może go zaobserwować i podkablować.

co do członkostwa w partii, w 1989 w czasie pytań do chrztu, zostałem dokładnie przepytany, czy należę do jakiejś partii lub inne organizacji politycznej. Jedyna akceptowana odpowiedź brzmiała "nie" (gdyby ktoś odpowiedział "tak", nie byłby ochrzczony, przynajmniej do czasu wystąpienia z partii).

Byłem trochę zdziwiony, gdyż brat który przerabiał ze mną te pytania, pobieżnie potraktował tematy okołorodzinne, takie jak np. akceptacja strażnicowego poglądu na rozwód, bo uznał że z uwagi na mój młody wiek (17 lat) i stan cywilny (kawaler) nie dot. mnie one bezpośrednio. Mimo to, dokładnie drążył temat zaangażowania politycznego (mimo że byłem za młody na wstąpienie gdziekolwiek i temat mnie nie dotyczył).

[[db]]

żeby zobaczyć osobę składającą podpis poparcia, wystarczy iść ulicami miasta, bo najczęstszą metodą zbierania głosów (oprócz rozdawania list na zebraniach partyjnych) jest właśnie metoda stoliczka i krzesełka na ulicy. A więc, ktoś ze ŚJ może się zatrzymać i złożyć podpis popierający kandydata na kandydata, a ktoś inni może go zaobserwować i podkablować.

Czasami kandydat na radnego chodzi po sąsiadach osobiście i zbiera podpisy. Ja zawsze wtedy się podpisywałem.

[Sebastian Andryszczak]

z przekonania że akurat ten konkretny kandydat nadaje się do rządzenia, czy z czystej przekory? (Organizacja zabrania to ja "na przekór" podpiszę się).

[[db]]

z przekonania że akurat ten konkretny kandydat nadaje się do rządzenia, czy z czystej przekory? (Organizacja zabrania to ja "na przekór" podpiszę się).

Z przekonania, że sąsiad, facet którego znam osobiście, będzie dobrym radnym.