kawały inne
#41
Napisano 2006-03-17, godz. 10:20
- Kochany syneczku, jak staniesz przed obliczem Stwórcy wyproś u niego dużo pieniędzy dla twoich rodziców i szczęśliwą starość. I wybłagaj u Wiekuistego, żeby twoje dwie siostry mogły być zaopatrzone w duży posag, a Twoi bracia Natan i Dawid, żeby dostali za żonę dobre i ładne, pobożne panny. A twego najstarszego brata Chaima, żeby zwolnili z wojska. I poproś Jehowę, żeby twój kochany wujek Abram wreszcie wyzdrowiał...
Obok zawodzącej matki stoi oparty o łopatę grabarz. Kiedy litania próśb ciągnie się w nieskończoność, grabarz trąca zawodzącą kobietę i mówi:
- Paniusiu kochana, jak się ma tyle interesów do kogoś to się nie posyła takiego małego dziecka, tylko się idzie samemu!
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#42
Napisano 2006-03-17, godz. 12:00
A co takiego mówią? zapytał ksiądz.
Kobitka na to:
W kółko powtarzają: Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić?
Ojciec zniesmaczony myśli i myśli aż w końcu mówi:
-Ja tez mam dwie gadające papugi, samce, tylko ze moje cale dnie czytają Pismo Święte i odmawiają różaniec. Przyprowadź swoje papugi do zakrystii, wpuścimy je do jednej klatki i wtedy moje papużki oducza twoje mówić brzydko.
Kobieta się zgodziła i następnego dnia przyprowadziła swoje nieznośne papugi .
Wpuścili je do klatki. Papugi księdza popatrzyły na nowe towarzystwo, a po chwili odezwały się papugi samiczki:
- Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić? Papugi księdza podniosły oczy znad Biblii, popatrzyły się na siebie i jedna mówi:
- Wyrzuć tę książkę bracie. Nasze modły zostały wysłuchane!!!!
#43
Napisano 2006-03-19, godz. 20:40
- Och jakie slodkie malenstwo! Jak je nazywacie?
- W dzien, czy w nocy?
Dzwoni babka do profesora Miodka i pyta:
- Przepraszam, czy ZARACHUJE to poprawna forma wypowiedzi?
A Miodek na to:
- Wie pani lepiej byloby powiedzieć PANOWIE PROSZĘ POCZEKAĆ...
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#44
Napisano 2006-03-19, godz. 20:48
ps. a ten o kocie na dachu to jest w deche heheh
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#45
Napisano 2006-03-19, godz. 21:43
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#46
Napisano 2006-03-23, godz. 23:53
W jednym z moskiewskich przedszkoli pani pyta dzieci:
- W jakim kraju dzieci mają najładniejsze zabawki?
- W Związku Radzieckim! - odpowiadają chórem dzieci.
- A w jakim kraju dzieci mają najładniejsze ubranka?
- W Związku Radzieckim! - znów odpowiadają dzieci.
- A w jakim kraju żyją najbardziej szczęśliwi ludzie?
- W Związku Radzieckim! - jeszcze raz odpowiadają dzieci.
Nagle nauczycielka zauważa, że jedno z dzieci stoi w kącie i płacze.
- Woła, dlaczego płaczesz?
- Bo ja tak bardzo chciałbym mieszkać w Związku Radzieckim!
Kelner w restauracji:
- Kto zamawiał Ruskie?
- Nikt! Same przyszli!
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#47
Napisano 2006-03-24, godz. 06:55
W latach 50. w biurze podróży facet przegląda oferty wycieczek. Nagle zachodzi go od tyłu inny gość i pyta:
— Panie, gdyby miał Pan 1000 dolarów, to gdzie pojechałby Pan na wycieczkę?
— Do Związku Radzieckiego.
— No a gdyby mógł Pan wydać 10000, to dokąd? Hawaje?
— Nie, też do Związku Radzieckiego.
— Panie, ale załóżmy, że ma Pan 100 000 dolarów do przeznaczenia na wycieczkę. I jak? Dokąd Pan wtedy pojedzie?
— Jak to dokąd? Do Związku Radzieckiego!
W końcu gość się zirytował:
— Panie, co Pan z tym Związkiem Radzieckim?! Nie znasz Pan innych krajów?
— Inne kraje znam, ale Pana nie znam.
***
Zatrzymuje ZOMOwiec demonstranta, który niesie walizkę.
— Pokażcie, obywatelu, co tam macie w tej walizce?
— Jaaaaa...? Nic. Mebelki.
— Mebelki, powiadacie? No to otwórzcie walizkę...
Demonstrant otwiera walizkę, a w środku świece dymne, pręty zbrojeniowe, kastety... ZOMOwiec mówi z ironią:
— No tak, piękne macie te mebelki!
— Jakie pokój, takie mebelki.
***
I znów czasy stalinowskie. Późną nocą funkcjonariusze UB walą w drzwi:
— Otwierać!
Otwiera przerażona kobieta
— Pani Kowalska, tak? Zatrzymaliśmy Pani męża...
— Ło Jezus, a co on znów pobroił?
— Stał pijany przed witryną sklepową, na której był portret towarzysza Stalina i krzyczał na całą ulicę: "Kupię s...syna!!! Kupię go!!!"
— Panowie, wypuście go, to dobry chłop, ino jak się upije to zawsze chce kupować byle co...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#48
Napisano 2006-03-24, godz. 17:21
"Z pośród wielu bomb atomowych jedna pragnęła zostać kulą karabinową.
Dlaczego pragniesz być kulą karabinową zamiast być bombą atomową ? - pytały się jej inne bomby atomowe.
- Brakuje mi bezpośredniego kontaktu z człowiekiem - odrzekła bomba atomowa która pragnęła być kulą karabinową."
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16
#49
Napisano 2006-03-27, godz. 07:23
Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem papugi. Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład... Słowem pełna poświęceń terapia. Na próżno. Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna, opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło. Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią i nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem. W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół.
Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło. Facet ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył szybko drzwi zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię powiedziała:
"Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem, proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości". Facet tego się nie spodziewał - taka nagła zmiana była co najmniej
szokująca - już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną zmianę, kiedy papuga cicho spytała:
-"Mogę Pana uprzejmie zapytać czym zawinił kurczak?"
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#50
Napisano 2006-03-27, godz. 07:36
"No widzisz, głupia, jak ci Sybir pomógł..."
***
Pewnien bogacz, co lubił chwalic się majątkiem, kupił sobie złotego rolexa wysadzanego diamentami. O ile pochwalic się samochodem czy domem to żaden problem, o tyle z zegarkiem może być kłopot. Co zrobić? Powiesić go sobie na głowie, żeby inni zwrócili uwagę? Wreszcie bogacz udał się na rynek starego miasta, spojrzał na wieżę ratuszową, podciągnął rękaw i przez kwadrans "porównywał" wskazania zegara na wieży i własnego chronometru. Oczywiście przechodnie zdążyli zauważyć jego nowy nabytek. Jednak nikt się nie kwapił, żeby go podziwiać. W końcu podchodzi mały chłopiec, zadziera głowę i pyta:
— Plosze pana, a któla telaz jest godzina?
Bogacz był rad, że ktoś wreszcie zwórcił się do niego w sprawie zegarka.
— Drogi chłopcze — powiedział z nieskrywanym poczuciem wyższości — mój nowy, bardzo drogi i precyzyjny zegarek wskazuje godzinę 10:45.
— Aha, to dobze. A jak będzie 11:00 to niech pan mnie pocałuje w d...pe — powiedział mały i zaczął uciekać.
Bogacz ruszył w pościg, jednak po drodze potknął się i upadł. Przypadkowy przechodzień pomógł mu wstać i powiedział z politowaniem:
— No i było się tak spieszyć...?
— A wie pan co ten szczeniak mi powiedział?
— Co takiego?
— Że o 11:00 mam go pocałować w d...pę!
— No to po co ten pośpiech, skoro ma pan jeszcze prawie kwadrans...?
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#51
Napisano 2006-03-27, godz. 08:51
Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę zwierząt.
- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziała?
- Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek a tu "Chron, chron!"
- A ta co powiedziała?
- Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
- O ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"
- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany...
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#52
Napisano 2006-03-27, godz. 09:28
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#53
Napisano 2006-03-29, godz. 10:30
- Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu.
Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera. Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu.
Następnego dnia babcia umiera. Ojciec jest nie na żarty przestraszony. Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna:
- Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu.
Ojciec - prawie w stanie przedzawałowym. Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego. Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego. Po pracy idzie wzmocnić się do pubu. Do domu dociera koło północy. Od progu przeprasza żonę:
- Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień...
- Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#54
Napisano 2006-03-29, godz. 15:21
Podchodzi ksiądz i mówi:
- Jasio nie machaj tym różańcem bo na każdym z tych paciorków siedzi mały aniołek. Ksiądz odchodzi, a Jasio mówi:
- no to teraz się trzymajcie
Wchodzi pijak na dworzec autobusowy, szuka wolnego miejsca, ale nie ma dużego wyboru, więc siada obok księdza. Ksiądz niezadowolony, bo pijak "wonie" alkoholem, z jednej kieszeni wystaje mu butelka, z drugiej papierosy. Pijak wyjmuje gazetę i czyta. Po chwili zwraca się do księdza z pytaniem:
- Może mi ksiądz powiedzieć co powoduje artretyzm?
Ksiądz pomyślał: no! teraz mu palnę kazanie! - i zaczyna:
- Jeżeli nadużywasz alkoholu, papierosów, prowadzisz życie niemoralne - cudzołożysz, kradniesz, nie szanujesz wartości - to Bóg zsyła artretyzm!
Pijak pokiwał ze zdziwieniem głową, zakrył się gazetą i czyta dalej. Po chwili księdzu głupio się zrobiło, że tak z góry potraktował bliźniego, zaczyna w pojednawczym tonie:
- Przepraszam, wiem że tak nie powinienem, a jak długo pan ma ten artretyzm?
- Kto? Ja? - dziwi się pijak - ja nie mam, właśnie czytam, że papież ma!...
Wychodzi Jezus z budynku IPN-u. Smutny idzie, z opuszczoną głową.
- A ja przez dwa tysiące lat myślałem, że to Judasz.
- Tato co to jest muflon - pyta syn. To taka głupia ryba - odpowiada ojciec. Ale tu piszą, że skacze po górach. No widzisz jaka głupia.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#55
Napisano 2006-03-29, godz. 15:42
SM: zauważyłaś tego mężczyznę, który nas śledzi? Kto wie, czego chce?
SL: to logiczne - chce nas zgwałcić.
SM: o Boże, o Boże, zbliża się do nas, dogoni nas za 15".. Co robimy?
SL: jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM: o Boże, o Boże, to nic nie dało.
SL: oczywiście, logicznie rzecz biorąc, on też przyspieszył.
SM: o Boże, o Boże, dystans się zmniejszył, dogoni nas za 10"!
SL: jedyne logiczne rozwiązanie, to się rozdzielić ty idź na prawo, ja na lewo. Logicznie rzecz biorąc, nie może iść za obiema.
Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logiką.
Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa, ale bardzo zaniepokojona o drugą, która wraca kilka minut później.
SM: siostro Logiko, o Boże dzięki, o Boże! Opowiadaj, opowiadaj!
SL: logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM: (trochę wkurzona) tak, tak wiem, a potem?
SL: zgodnie z zasadami logiki, ja biegłam coraz szybciej i tak samo zrobił on.
SM: tak, tak, a potem
SL: zgodnie z logiką, dogonił mnie.
SM: o Boże, o Boże i co zrobiłaś
SL: jedyna logiczna w tej sytuacji rzecz: podciągnęłam habit do góry!
SM: o Boże, o mój Boże! A on?
SL: zgodnie z zasadami logiki: opuścił spodnie!
SM: Jezus Maria! I co się stało?
SL: logiczne! Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami!
Alleluja, Alleluja - Bedę chodził!!!!
Co jest bracie? Bóg Cie uzdrowił?
Nie - ukradli mi samochód!
Mojżesz schodzi z góry Synaj i woła do Izraelitów:
- Narodzie Wybrany! mam dwie wiadomości jedna dobra, a druga złą! Od której mam zacząć?
- Zacznij od tej dobrej! - woła lud
- Dobra to taka, ze po wielu dniach i nocach wypełnionych trudnymi negocjacjami udało mi sie zredukowac ilośc Przykazań do DZIESIĘCIU!!!!!
- Hurara!!!!! Niech zyje Mojżesz! - woła rozradowany lud - a jaka jest ta zła?
- Niestety! VI zostaje! - odpowiada Mojżesz
Małżeństwo z teściową pojechało na wycieczkę do Jerozolimy. Podczas pobytu teściowa zmarła. Grabarz poinformował, ze mogą wysłać zwłoki do kraju, za 5000 $ albo pochować na miejscu - w Ziemi Świętej - za 150. Po zastanowieniu mężczyzna zdecydował, zeby zwłoki wysłać do kraju.
- Ale po co wydawać 5000, kiedy można tylko 150? - dziwi się grabarz.
Mężczyzna odparł:
- Dawno temu człowiek tutaj umarł i tu został pochowany, a trzy dni później wstał z grobu. Ja nie moge podjąć takiego ryzyka.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#56
Napisano 2006-03-29, godz. 16:14
- Gdybym wiedział że to ostatnia to bym przyszedł...
Niedaleko malej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiadz.
Piszą na tablicy wielkimi literami: ''KONIEC JEST BLISKI, ZAWROC NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!'' W chwili, gdy piszą ostatnią literę, zatrzymuje się samochód. Wychodzi kierowca i krzyczy:
- Zostawcie nas w spokoju. Wy religijni fanatycy!!!!
Wsiada z powrotem do samochodu. Odjeżdża.
Po chwili slychać wielki huk i trzask....
Duchowni patrzą na siebie i ksiadz mówi:
- Eeee... moze po prostu napisać "Most jest zniszczony!" Co?...
Córka noworosyjskiego bogacza przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- za kogo?!
- za popa
- no co ty, zwariowałaś?!
- miłość, tato... serce, nie sługa
- hm... no dobrze, przyprowadź go
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją Ojciec mówi:
- wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10 000 zielonych? Jak wy będziecie życ? Jak ty ją utrzymasz?
- Bóg pomoże...
- ona jest przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
- Bóg pomoże...
- a jeździ tylko Ferrari i Porshe, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Posiedzieli, narzeczony w końcu poszedł. Córka pyta:
- no i jak, tato, spodobał ci się?
- burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem...
Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku, ale stwierdził, że jest za wysoko, chciał się wycofać i niechcący wypadł. Leci i krzyczy: - Boże spraw żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał. Spadł, podniósł się otrzepał i powiedział: - Człowiek w szoku to takie głupoty gada...
Mężczyzna spaceruje kalifornijską plażą pogrążony w głębokiej modlitwie. Nagle przemówił głośno: "Panie Boże spełnij jedno moje życzenie"
I usłyszał głos Boga: "Ponieważ zawsze chodziłeś moimi drogami spełnię twoje życzenie".
Mężczyzna poprosił: "Zbuduj dla mnie most na Hawaje żebym mógł tam jeździć samochodem, kiedy tylko zechce".
Bóg odpowiedział: "Twoje życzenie jest bardzo materialistyczne. Pomyśl logicznie, jak wielkich nakładów wymaga takie przedsięwzięcie. Ile betonu, stali. Rzecz jasna mogę to zrobić, ale trudno znaleźć usprawiedliwienie dla takiej prośby. Może wymyśliłbyś inne życzenie, które bardziej oddałoby mi chwalę.
Mężczyzna długo się zastanawiał i w końcu odrzekł: "Dobrze Panie Boże, w takim razie chciałbym być w stanie zrozumieć kobiety. Chciałbym, wiedzieć, co one czują, w głębi duszy, co myślą, kiedy nie odzywają się do mnie albo, kiedy płaczą. O co tak naprawdę im chodzi, kiedy na moje pytanie - co Ci jest? - odpowiadają - a nic. I chciałbym wiedzieć, jak mogę uczynić kobietę naprawdę szczęśliwą".
Po kilku minutach ciszy Bóg odpowiedział: "Chcesz dwa, czy cztery pasy ruchu na tym moście?"
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#57
Napisano 2006-03-29, godz. 16:27
nie udało mi się do końca stworzyć wielkiej Rosji - mówi Putin.
Nie martw się pokazałeś im drogę, pójdą dalej sami.
Trzymałem naród za mordę, nic ze mnie nie mieli - mówi Castro.
Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i będą mieli dobrobyt.
Spojrzał Pan Bóg na prezydenta Kaczyńskiego, przysiadł się i też zapłakał...
Pewien rabin w swej synagodze miał wieczne utrapienie z młodymi wiernymi, ktorzy na nabożenstwo przychodzili bez jarmułek. Prosił, napominał, aż wreszcie na drzwiach bożnicy wywiesił kartkę z napisem
PRZYCHODZENIE DO DOMU BOŻEGO BEZ NAKRYCIA GŁOWY JEST TAK SAMO CIĘŻKIM GRZECHEM JAK CUDZOŁÓSTWO!
Po tygodniu nic sie nie zmieniło, tylko ktos dopisał malymi literami
"Próbowałem jednego i drugiego - różnica kolosalna!"
Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, ze córka nieustannie cierpi na mdłości. Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, ze jest ona mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął się intensywnie wypatrywać w dal.
- Panie doktorze, czy coś nie tak?- pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka.
- Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. I nie chce tego przegapić.
Wesele.Nawalona mysz podchodzi do orkiestry.Kładzie 100 na stół i mówi
- Panowie! Grajcie "Myszerej"!
- OK, ale jak to idzie?
- Myszerej pancerni...
Ksiądz ze zdziwieniem ogląda na dwóch piszczałkach organów kościelnych
naciągnięte prezerwatywy. Wzywa organistę:
- Co tu robią te prezerwatywy?
- Jak to co?! Na opakowaniu pisało: "Przed użyciem naciągnąć na organ"...
W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekała na doktora.
Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
- Dziecko jest karmione piersią czy z butelki? - spytał lekarz
- Piersią - odpowiedziała kobieta
- W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę.
Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać jej piersi. Przez chwilę je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnął sutki.
Gdy skończył szczegółowe badanie, kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
- Nic dziwnego, że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
- Wiem - odpowiedziała - jestem jego babcią. Ale cieszę się, że przyszłam.
Księgowy, świeżo po studiach, znalazł prace w urzędzie skarbowym i na pierwszy ogień miał sprawdzić księgi podatkowe starego Rabbina. Znad sterty ksiąg oszczędnego rabina sprawdzając należności podatkowe wpadł mu do głowy pewien pomyśl. Zażartuje sobie z wielebnego.
- Rabbi - powiedział - widzę, że kupujesz dużo świec...
- Tak - odparł Rabbin
- A co robisz ze skapującym woskiem i niedopalonymi świecami?
- Dobre pytanie - powiedział Rabbin - zbieramy to i kiedy uzbiera się całe pudełko wysyłamy do producenta, a on, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam nowe pudełko za darmo.
- Aha - powiedział księgowy niezadowolony z tego, że jego niecodzienne pytanie miało najzwyklejsza w świecie odpowiedz. Myślał wiec dalej...
- Rabbinie, a co z zakupem macy? Co robisz z okruszkami, które ci zostaną?
- A tak - powiedział Rabbin - zbieramy je, a kiedy jest ich cale pudełko wysyłamy do producenta, a ten, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam nowe opakowanie za darmo.
- Aha- powiedział księgowy i jeszcze intensywniej zastanawiał się jak podejść Rabbina.
- Dobrze Rabbinie - kontynuował - a co robicie z napletkami, które zostaną po obrzezaniu?
- Tak, tu tez nie ma marnotrawstwa. Wszystkie dokładnie zbieramy i kiedy uzbiera się pudełko wysyłamy do urzędu skarbowego."
- Do Urzędu Skarbowego ? - spytał zmieszany księgowy.
- A tak, do Urzędu, a oni mniej więcej raz w roku przysyłają nam takiego *** jak ty..
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#58
Napisano 2006-04-02, godz. 05:32
zamożnej rodziny bilet na rejs luksusowym statkiem pasażerskim. Radzi się
kumpli co ma ze sobą zabrać.
- ...dobrą torbę podróżną, wygodne buty, kilka koszul, spodnie-
bermudy, elegancki garnitur na wieczorne rauty, tabletki przeciwko
chorobie morskiej
i oczywiście kondomy... - wyliczają koledzy.
Facet robi zakupy z listą w ręku. Dochodzi do apteki.
- 20 prezerwatyw i 20 tabletek przeciwkowymiotnych - zamawia.
Aptekarz podając towar stwierdza ze współczuciem:
- Jak panu to nie służy to może się nie zmuszać...?!
Wchodzi Jasio na lekcję, rzuca tornister, kładzie nogi na ławkę i krzyczy:
- Sieeeeema!
Widząc to zszokowana nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu, natychmiast podnieś ten tornister, wyjdź z klasy i wejdź jeszcze raz - tym razem tak grzecznie jak Twój ojciec, kiedy wraca z pracy. Jasio ze spuszczoną głową, podnosi tornister i wychodzi z klasy. Po chwili drzwi pod wpływem mocnego kopnięcia otwierają się z hukiem, do sali wskakuje Jasio i krzyczy:
- Haaaaa! K..., nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie!
Nad rzeką siedzi krowa i pali" trawkę " . Zadowolona, klimat i te
sprawy.
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te krowa, co robisz?
- Aa aa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool! Bóbr wciągnął dym i
od
razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach
dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz, co? W tym czasie jak wciągniesz,
przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść
powietrze. I mówię ci - będzie OK. Bóbr się zaciągnął, płynie pod
woda,
ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po
drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do
niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz, hipciu, fazuje sobie trochę...
- Daj trochę, stuffu, ja też chce ...
- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła
gały i krzyczy:
- Bóbr, k...., WYPUŚĆ POWIETRZE !
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#59
Napisano 2006-04-03, godz. 07:22
się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się
bliżej sciany. Tylko że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast
w scianę
trafił indeksem pod drzwi, i do sali w której siedział egzaminator.
Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem.
Otwiera, patrzy,
a tu ocena z egzaminu: 4. Koledzy postanowili wrzucać dalej.
Kolejny
dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się
zastanawiać...
Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło
w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca
indeks...Czeka...Nagle otwierają się drzwi i staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#60
Napisano 2006-04-04, godz. 07:53
-mam romans z pewną kobietą-mówi
-a coś bliżej?-zaciekawia się ksiądz
-no,spotykamy się, ale tylko ocieramy sie o siebie
-tarcie to jest to samo co włożenie,odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.
Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz cały czas obserwuje go i wybiegając z konfesjonału krzyczy:
-Widziałem!-Nie wsadził pan 100zł. na ofiarę!
-Ale potarlem stówką o puszkę.Sam ksiądz mówił, że tarcie to jest to samo co włożenie!
Żona wyjechała w delegację.
Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie do przedszkola.
- To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka.
Jadą do drugiego.
- Nie znamy pana synka - słyszy w drugim.
Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo.
Nie znają dzieciaka.
W końcu młody nie wytrzymał:
- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole i jedziemy do szkoły, bo
się w końcu na lekcję spóźnię
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych