Pomożecie?
#1
Napisano 2006-01-27, godz. 19:24
Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że uregulowałem już wszystkie układy z WTSem i nie dam się wciągnąć w żadne zamieszanie związane z tą organizacją. Cóż, stało się jednak inaczej. A wszystko za sprawą dość bliskiej mi osoby z mojej rodziny, która nagle powstanowiła... przyjąć chrzest .
Ta osoba, choć dość młoda, wie już, czego chce od życia (jest pełnoletnia). Zawsze robiła wrażenie dojrzałej ponad wiek, dlatego tym bardziej jej decyzja mnie smuci . Nie chcę wnikać w przyczyny, choć wydaje mi się, że nie chodzi wyłącznie o same przekonania religijne, ale i o względy towarzyskie, a może i uczuciowe.
W związku z tym mam do Was pytanie: jak zachowalibyście się na moim miejscu? Jestem oczywiście zapiekłym, jadowitym odstępcą, proszę o tym nie zapominać . Czy powinienem spokojnie patrzyć (w myśl idei tolerancji) jak kolejna fajna osoba marnuje sobie życie? Czy mam pozwalać, by uczyła się życia na własnych błędach? Czy mam czekać z założonymi rękami, czy też ruszyć do ataku?
Jakie jest Wasze zdanie?
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#2
Napisano 2006-01-27, godz. 20:35
#3
Napisano 2006-01-27, godz. 20:57
A poważnie- poradziłabym rozmowę... CHociaż jesli to jest osoba bardzo zdecydowana, może nie być żadnego skutku...
Niestety, nie mogę pomóc, aż takiej wiedzy [choćby teoretycznej] nie mam
Pozdrawiam
#4
Napisano 2006-01-27, godz. 21:32
#5
Napisano 2006-01-27, godz. 21:54
Jak ja bym postąpił na Twoim miejscu? To też ciężkie pytanie, ponieważ najłatwiej się na nie odpowiada, gdy na tym miejscu właśnie się nie jest. A szybka łatwa rada może rozbić się o ścianę nieprzewidzianych wydarzeń, zaistniałych faktów.
Na przykład moja cała rodzina zna moją sytuację w WTS dość dobrze. A mimo to moja siostra często zaprasza do siebie na rozmowy o Biblii zachodzące do naszego mieszkania głosicielki. Z jednej strony to mnie dziwi, z drugiej nie. Przecież w końcu moim najlepszym przyjacielem w dalszym ciągu jest świadek Jehowy.
A więc moja konkluzja jest taka: "Choć bardzo chciałbym Ci doradzić, to jednak nic mądrego nie potrafię napisać".
Mam nadzieję, że podejmiesz dobrą, prawidłową decyzję.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#6
Napisano 2006-01-27, godz. 21:57
#7
Napisano 2006-01-27, godz. 22:03
Obawiam się, że rozmowa niewiele tu zmieni. Stawiałbym na jakiś podstęp... Tylko jaki...?
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#8
Napisano 2006-01-27, godz. 22:34
#9
Napisano 2006-01-27, godz. 23:34
#10
Napisano 2006-01-29, godz. 21:42
#11
Napisano 2006-01-29, godz. 21:58
Jeśli ona tego nie rozumie, tzn. że czegoś nie przemyślała albo czegoś nie wie...
#12
Napisano 2006-01-29, godz. 22:03
Tylko że to coś, to często jest zwykla ludzka słabość lub po prostu młodzieńcza głupota. Jasne, że jak się głupi uprze, to niema na to rady. Lecz nawet za takich też ktoś jest, chce, lub powinien być odpowiedzialny. Nie reagowanie to już zwykła tzw. społeczna znieczulica. Niewątpliwie łatwiej przejść do porządku dziennego nad ofiarami biegunki na wyspie Hula Gula. Lecz czy można stać z boku gdy właśnie bliska osoba stoi nad przepaścią ?tak czy siak - coś ją do tego skłoniło...
#13
Napisano 2006-01-29, godz. 22:11
Dzięki za sugestie zarówno na forum, jaki i na privie. Bardzo mi pomogliście. Poważnie.
Pozdrawiam
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#14
Napisano 2006-02-05, godz. 19:06
pozdrawiam
#15
Napisano 2006-02-05, godz. 19:43
Ja gdybym był w takiej sytuacji jak Ty zastosowałbym słowa ap.Pawła.
Filip. 4:6
6. Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu,
(BW)
Z mojego punktu widzenia(człowieka wierzącego)najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest właśnie powierzenie tej sprawy Bogu. Nie wiem ile jeszcze czasu pozostało do chrztu ale myślę żę Pan Bóg ma swoje sposoby aby otworzyć człowiekowi oczy. I myślę że Ci wszyscy uczestnicy tego forum którzy ci dobrze życzą mogą w taki praktyczny sposób poprzez modlitwę Tobie pomóc.
Mat. 21:22
22. I wszystko, o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie.
(BW)
Pozdrawiam.
#16
Napisano 2006-02-05, godz. 21:41
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#17
Napisano 2006-02-06, godz. 14:32
obserwuj i w stosownym momencie podsun te artykuly.
to organizacja poslugujaca sie manipulacja ,wiec ty rowniez musisz zastosowac podstep ,ograniczajacy sie chocby do odpowiedniego momentu kiedy nowy swiadek" troche zmeczy sie i ochlonie po chrzcie.
jednak "niektorym nawet jesliby ich zetrzec w mozdziezu z krupami i tak glupota z nich nie wylezie ."ta mysla kierujac sie ,nie bedziesz przezywal swojej ewentualnej "porazki"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych