Hehehe, jeden ze sztandarowych numerów SJ, który ma dowodzić, że faktycznie żyjemy w czasach końca . Tak źle to jeszcze nigdy nie było . I nikt oczywiście nie uwzglednia, że np. eskalacje wojen są głównie wynikiem rozwoju techniki i mass mediów. Nikt również nie zważa na to, że w ciągu 100 lat (od połowy XIX wieku) dzięki rozwojowi medycyny średnia długość życia wzrosła niemal o 100% (sic!), a umieralność noworodków z około 30% do ok. 1%. Ehhh, koniec świata
A jeśli chodzi o chrześcijańskie życzenia, to nieraz słyszałem, jak doświadczeni w boju z tym światem, miłujący bliźniego SJ twierdzili: "Ach, jak to dobrze, że już niedługo te filistyny zginą w Armagedonie". Albo: "Dziś oni śmieją się z nas, a juz niedługo my będziemy się radować, gdy Jehowa ich zniszczy". .
Cokolwiek by nie powiedzieć, to chrześcijanie ponoć powinni MIŁOWAĆ swoich nieprzyjaciół, a nie życzyć im śmierci, choćby i z rąk samego Jehowy
Jacy obywatele?
Started by bellastar, 2006-01-29, 11:14
21 replies to this topic
#21
Napisano 2006-02-01, godz. 15:13
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#22
Napisano 2006-08-20, godz. 19:21
Człowiek centralni sterowany nie patrzy na odruchy swojego serca, ale na to, co mu powie Organizacja. Myślenie samodzielne jest niemile widziane w każdym wymiarze. Takie jest moje wspomnienie z tamtych lat, gdy byłem robocikiem w caisnym garniturku. Klęski różnego rodzaju są widziane raczej jako dopusty Boże, więc przeciwdziałnie im przez zatroszczenie się o światusów, którzy są sami sobie winni, nie ma sensu. Chyba, że posłuży nam do przekazania im dobrej nowiny o nadchodzącym Raju na Ziemi.
Pamiętam, zę gdy była powódź w 1997 bracia długo się ociągali z pomocą dla powodzian. Wieli chciało pomóc, pojechać, ale starsi czekali na reakcję z cetrali. Dziś patrzę na to, co oni robią właśnie jako działania marketignowe. Zbyt duży mur zbudowali miezy sobą a innymi ludźmi. Choć oczywiście nie znaczy to, że są podli, czy że nie czynią dobrze. chodzi o to, zę ich Organizacja nie zachęca do dobroczynności ale raczej do otwieranie sobie drzwi przez podarunki.
Pamiętam, zę gdy była powódź w 1997 bracia długo się ociągali z pomocą dla powodzian. Wieli chciało pomóc, pojechać, ale starsi czekali na reakcję z cetrali. Dziś patrzę na to, co oni robią właśnie jako działania marketignowe. Zbyt duży mur zbudowali miezy sobą a innymi ludźmi. Choć oczywiście nie znaczy to, że są podli, czy że nie czynią dobrze. chodzi o to, zę ich Organizacja nie zachęca do dobroczynności ale raczej do otwieranie sobie drzwi przez podarunki.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych