Brooklyn Sp.B.O. - teraźniejszość i przyszłość
Witam. Zakładam ten wątek, aby umożliwić nam dyskusję na temat serwisu Brooklyn Sp.B.O., przyjąć krytykę (

) oraz posłuchać co do powiedzenia mają ludzie, którym temat jaki podejmuje Brooklyn jest bliski. Wszelkie komentarze i pytania (na które postaram się odpowiedzieć) mile widziane.
Chciałbym też wyjaśnić parę spraw.
Na początek: kwestia własności Brooklyn Sp.B.O.
Kiedy na początku mojego zainteresowania ŚJ znalazłem strony Watchtower.org.pl i warsaw.com.pl/brooklyn szybko zafascynował mnie ten temat. Można powiedzieć, że materiały - praca ludzi polemizujących z WTS, zawarta na tych stronach sprawiła, że nie jestem dziś akwizytorem publikacji Towarzystwa Strażnica. Zamiast na Salę Królestwa temat ŚJ popchnął mnie w stronę katolickiej ortodoksji - różnie bywa, nie?

W miarę poznawania tematu coraz bardziej doceniałem pracę ludzi, którzy wkładali w to wiele czasu (nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak wiele) i jako, że temat ten stał się z czasem mym hobby - chciałem jakoś pomóc w tej sprawie.
Skontaktowałem się wpierw z Jankiem Lewandowskim, a potem z Iszbinem i tak się składało, że szukał wtedy ludzi do robienia transkrypcji nagrań z kongresów. Pamiętam to jak dziś, gdy siedziałem w domu i dzielnie przepisywałem "pokarm na czas słuszny" jakim raczyli nas bracia

Po przepisaniu 2 wykładów już nie mogłem tego słuchać

, ale jakoś się przemogłem ciesząc się, że choć trochę mogę pomóc. Ostatnie czego bym się wtedy spodziewał, to to że będę prowadził ten serwis.
Gdy Iszbin poinformował mnie, że kończy przygodę z Brooklynem i że przekazuje mi pieczę nad stroną zamurowało mnie, ale jednocześnie poczułem się jakoś wyróżniony. Dopiero po jakimś czasie zobaczyłem, że to duża odpowiedzialność i trzeba temu poświęcić wiele czasu. Zrozumiałem też, że Iszbin przekazał tą stronę mnie... ponieważ nie było za bardzo komu jej przekazać.
Szkoda, że Isz rozstał się ze stroną i szkoda, że nie przejęła jej osoba z takim samym zacięciem, wiedzą i "piórem" jak on.
Nie chciałem aby stronka przestała istnieć więc podjąłem się jej prowadzenia. Od początku traktowałem Brooklyn, jako pewne wspólne dobro - dobrze, że jest strona która udostępnia informacje których od ŚJ próżno możemy oczekiwać.
Uważam, że strona którą prowadzę NIE JEST de facto moja. Gdyby to była moja prywatna strona wyglądałaby całkiem inaczej. Jak zapewne wiecie jestem praktykującym katolikiem i na swojej stronie prezentowałbym treści przemawiające za moją opcją religijną - to jest jasne. Przejmując stronę chciałem (i chcę) kontynuować charakter jaki nadał jej Iszbin. Z tego co wiem przez ten czas miałem dwie (nieświadome) wpadki w tym względzie - postaram się również do nich w tym wątku odnieść.
Niestety bez Iszbina NIE DA SIĘ zrobić tak aby strona wyglądała jak kiedyś - bo nie jestem Iszbinem, a to, że jestem ortodoksyjnym katolikiem, dla dobra tej strony skłania mnie, aby "mnie" było na niej najmniej jak się da

Konkluzja - czyli to co najważniejsze:
Powtórzę:
strona nie jest de facto moja - ja ją traktuje jako pewne dobro społeczne na którym mi zależy aby istniało. Niestety aby Brooklyn się rozwijał potrzeba dużo czasu (a ja jako student mam go niewiele) i pomocy ze strony ludzi którzy popierają to co prezentuje ten serwis (mam nadzieje że tych jest dużo).
Mam nadzieję, że i Wy drodzy Czytelnicy traktujecie Brooklyn nie jak prywatną stronę www jednej osoby, ale jako pożyteczną sprawę i dobre źródło wiadomości o ŚJ. I mam nadzieję, że będziecie chcieli w jakiś sposób pomóc - czy to pisząc artykuły, czy to krytykując (oczywiście w dobrej wierze

), pytając, radząc, wspomagając finansowo (serwer, domena) aby Brooklyn Sp.B.O. mógł istnieć i spełniać swoje zadanie.
Zapraszam do dyskusji.
Pzdr