Czyli nie wyciągnąłeś wniosków z doświadczenia Piotra. Twierdzisz, że czegoś byś tam nie zrobił, ale dopiero będąc poddanym próbie -każdy z nas może się dowiedzieć, na co go konkretnie stać. Nie sądzisz chyba, że każdy - nawet fanatyczny - śJ nie kocha swojej rodziny, bo jest w stanie poświęcić jej bezpieczeństwo "dla Boga". Taki śJ właśnie myśli, że robi to dla dobra i przyszłości swojej rodziny. Jeżeli chcemy winić śJ, to powinniśmy winić religię w ogóle.
Powtórzę to jeszcze raz, ustami możemy się wyprzeć wszystkiego ale najważniejsze jest to co mamy w sercu - tak myślę. Słowa to tylko słowa. A słowa jeszcze nie mówią konkretnie kto jakim jest człowiekiem. Bóg jest miłością i zna każdego z nas bardzo dobrze i jeśli czegoś się wyparliśmy w słowach to On bardzo dobrze wie dlaczego to zrobiliśmy. Jeśli było to ze strachu (a strach jest naturalnym odruchem wielu ludzi) to nie sądzę aby Bóg nas za to potępiał. Być może w doświadczeniu Piotra chodziło o coś jeszcze innego. Nie twierdzę, że każdy ŚJ nie kocha swojej rodziny. Napisałem natomiast co ja bym zrobił na jego miejscu.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-06-30, godz. 05:34