Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zdobywanie wykształcenia oraz świecka literatura


  • Please log in to reply
71 replies to this topic

#61 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-04-28, godz. 07:48

Oooo tak :) Ile ja slyszalem naukowych argumentow domoroslych fizyków, chemików, biologów i entymologów ;)

Np. na pytanie wiecznosci Boga, czyli czy to mozliwe ze istnieje od zawsze

powiedzial mi jeden "naukowiec" :
- to zadam ci bardzo skomplikowane pytanie, tak sie na tym zastanawiałem powiedz mi czy czas ma poczatek? hehe no widzisz? Bog tez nie ma poczatku, trzeba tylko troche pomyslec :)

ja:
- a co to jest czas?

"naukowiec":
- no to takie cos, ze wiemy ze cos bylo, trwa i bedzie. O, dzieki niemu mozemy obliczyc ze cos bylo i trwa. - spuentował "naukowiec".

ja:
- wiesz "naukowcu" taki poglad na czas mieli pitagorejczycy, przy tym uwazali tez ze dzwiek rozchodzi sie w eterze. Pozniej Newton twierdzil ze czas jest staly i jednostajny dla wszystkich obserwatorow, ale Einstein troche fizyke czasu skomplikowal.

"naukowiec"
- no to co to jest czas?

ja:
- nie wiem czy ci to cos powie, ale jest jedynym wymiarem czasoprzestrzeni na ktory wplyw ma min. prędkość i grawitacja. Jest porzadkiem nastepstwa zdarzeń.
Naukowcy twierdzą, że o czasie jako takim, w naszym wymiarze mozemy mówic od czasu powstania wszechswiata.

"naukowiec"
-nie powstania tylko stworzenia!

ja:
- jak zwal tak zwal, mam fajna ksiazke "rzeka czasu, biale dziury, czarne dziury" moge ci pozyczyc,

"naukowiec"
- he he he, czarne dziury ... ty w to wierzysz?


No i ręce opadają ...
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#62 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-04-28, godz. 12:59

to mama kazała mi wyrzucić wszystkie zabawki-smurfy gdy pewna siostra powiedziała jej ze smurf znaczy w jakims tam języku duch



"Smerfy" rysunkową historią loży masońskiej?


Popularny na całym świecie film rysunkowy "Smerfy" przedstawia w rzeczywistości lożę masońską - taką tezę postawił w opublikowanej we Włoszech rozprawie naukowej badacz religii Antonio Soro. O jego książce informuje włoska prasa.
W rozprawie, zatytułowanej "Smerfy - prawdziwa wiedza i masoneria" Soro wyraził przekonanie, że o masońskim charakterze Smerfów świadczy przede wszystkim ich kolor niebieski - symbol niższych stopni wtajemniczenia w masonerii. Noszone przez sympatyczne, ale i nieznośne skrzaty białe czapeczki mają z kolei symbolizować dążenie do czystości, a czerwony beret Papy Smerfa - znak mistrza loży masońskiej.

Soro zwrócił uwagę także na to, że Smerfów - nie licząc Smerfetki - jest 99, czyli tyle ile stopni wtajemniczenia w niektórych lożach. Smerfetka zaś jest narzędziem w rękach odwiecznego wroga Smerfów - Gargamela, który jako niewtajemniczony chce wykraść niebieskim stworkom ich sekrety.


źródło: Onet.pl, link

I tak oto wyrwano nam z ręki poważny argument. Sporo pisaliśmy o obecności masońskiej symboliki w publikacjach WTS oraz masońskich wpływach na działalność Towarzystwa Strażnica. A tu proszę... Uczynna siostra zaleciła pozbycie się tych masońskich zabawek i zostaliśmy w naszych twierdzeniach na lodzie ;/
.jb

#63 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-04-28, godz. 13:24

Hehe właśnie czytalem to na Onecie ;)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#64 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-05-07, godz. 18:48

Czy wie któś w której Strażnicy czy książce znajdują sie cytaty zabraniające czytanie literatury "pogańskiej".Czasopisma KK czy takie jak "W obronie wiary " i tp.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-13, godz. 00:13


#65 Grzegorz Z.

Grzegorz Z.

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-05-11, godz. 21:59

Bracie Jaraczu - ja dzisiaj zachodzę czasem w głowę co stało się z przeogromną kolekcją prasy komputerowej z lat 80'tych jaką posiadałem (Bajtki, Komputery, Informiki, IKSy itp) i coś mi się zdaje że chyba wyleciała ona na śmietnik w ramach mej "pierwszej miłości" do ideologii Łacztołeru na początku z nią styczności.

A co do "świeckiego wykształcenia" to przypominam Ci moje doświadczenia z Bratem Edziem, Siostrą Haliną (i tym Bratem Starszym Wiekiem Co To Używał Określenia Filistyny a którego imienia nie pamiętam) w latach 1990-92 - w zborze do którego należałem ów "duch pionierski" także był mocny jeszcze na początku poprzedniej dekady, ale koniec końców skończyło się to dla mnie dobrze, czyli zamiłowanie do zgłębiania "świeckiej wiedzy" wygrało z "wiedzą nieświecką" i jeszcze przed zdaniem matury "nowożytną arkę Noego" udało mi się szczęśliwie opuścić.

#66 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-12, godz. 05:52

Prawda, Grzegorzu. Również przypominam sobie, że jeszcze pod koniec lat 80. braciszkowie jakoś niechętnie odnosili się do najnowszej techniki, nie za bardzo chyba wiedząc, "ki diabeł?". Komputery postrzegano jako siedlisko zła. Sam pamiętam, że miałem wyrzuty sumienia, gdy grałem u kolegi w "Ninję" i "Conana Barbariana" na ZX spectrum :D :) . Rehabilitacja kompów nastąpiła niewątpliwie w momencie, gdy okazało się, jak wspaniały "pokarm duchowy" mogą wygenerować B)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#67 ABC...

ABC...

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 72 Postów
  • Lokalizacja:Wroclaw

Napisano 2006-09-04, godz. 07:03

A może chcesz zosbaczyć tajne wytyczne przesłane do zborów w tej sprawie (mam dostęp do nich).


Ale ja chce. Czy moglbys? : [email protected]

#68 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-09-04, godz. 10:14

Ale ja chce. Czy moglbys? : [email protected]


Kilka miesięcy temu przesłałem całą korespondencję, jaką miałem, jednemu z użytkowników tego forum. Przypuszczam, że tam było to przesłanie. Choć pewności nie mam. Zbiór liczył ze 100 listów, może i więcej, więc nie miałem czasu ni ochoty, żeby to przejrzeć.
Pozdrawiam
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#69 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-08-17, godz. 20:29

Przeciez WTS zabraniał czytania różnych książek pozastrażnicowych, a jezeli człowiek sie uczy na wyzszej uczelni, to chodzi do biblioteki, a tam mnóstwo różnych książek i musi je czytać skoro chce sie nauczyć...

Jeden nawiedzony brat,{niestety,juz dawno popłynął na dno,},pozyczył odemnie "Traktat o szczesciu"Wł. Tatarkiewicza,kurcze blade i nie oddał,tylko spalił. (...) Ja musiałam pozbyc sie odziedziczonych po tacie całej serii Historii filozofii około 50 egzemplarzy[sprytnie sprzedałam w antykwariacie,ale za liche pieniądze]

Ja również spotkałem się z barbarzyństwem skierowanym w stronę książek. Neofici często pozbywali się Bogu ducha winnej literatury, zamieniając ją w punktach skupu makulatury na papier toaletowy :angry: . A poza tym, ci bardziej "oświeceni", którzy mieli nawet na półkach "Naszą szkapę" czy "Janka Muzykanta", nie wyrażali się inaczej o książkach jak z przekąsem, ironią albo drwiną. Często wynikało to po prostu z ich wtórnego analfabetyzmu. Ze "świeckich" książek na ogół niewiele potrafili już pojąć, mając spaczone umysły straszakową papką.


Właśnie czytam jeden z archiwalnych artykułów obrzydzających świecką literaturę. Poniżej kilka ciekawych cytatów:


Zajmowanie się książkami „utrudza ciało” dlatego, że publikacje z różnych dziedzin nauki mogą zawierać rozbieżne poglądy. Człowiek wiecznie ślęczący nad książkami może się więc zmęczyć czytaniem, porównywaniem i usiłowaniem wyjaśnienia sprzeczności. Szczególnie w dziedzinie dociekań filozoficznych często mamy do czynienia po prostu z przeciwstawianiem jednego poglądu drugiemu.


Z tego wynika, że najwartościowsze są te pisma, które pochodzą od „jednego pasterza” lub są zgodne z jego wypowiedziami.


Słowa Salomona pozwalają poznać, że największy pożytek odnosimy ze starannego studiowania Pisma Świętego, które jest natchnione przez Boga. To nie męczy tak, jak bezowocne wysiłki zmierzające do pogodzenia ze sobą sprzecznych teorii ludzkich.


Nie dopuść więc do tego, żeby cię sprowadziło na manowce mnóstwo stale drukowanych książek. Znajdź czas na zajmowanie się najcenniejszą ze wszystkich książek, Biblią oraz publikacjami, które są zgodne z jej treścią. Wtedy nie będziesz musiał powiedzieć o Biblii tak, jak amerykański patriota Patrick Henry, który na krótko przed śmiercią rzekł do swego przyjaciela: „To jest księga warta więcej niż wszystkie inne, jakie kiedykolwiek wydrukowano. Jaka szkoda, że zbyt późno zacząłem ją czytać z należytą uwagą i w skupieniu”.


źródło: "Przebudźcie się!" z 8 czerwca 1979 roku, nr 6, ‘Pisaniu ksiąg nie ma końca’
.jb

#70 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-08-18, godz. 12:33

Od zawsze wiadomo że ludem głupim i ciemnym najłatwiej sterować i manipulować.
O ile wiem po dziś dzień nie zachęca się do podejmowania studiów aby zbyt wielu nie przejrzało na oczy w czym tkwi.
Zdarzają się ludzie kształceni w organizacji, jednak jakie naprawdę są powody ich pozostawania w strukturach tej społeczności?

#71 pharao29

pharao29

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 166 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Jarocin

Napisano 2009-08-18, godz. 17:42

Od zawsze wiadomo że ludem głupim i ciemnym najłatwiej sterować i manipulować.
O ile wiem po dziś dzień nie zachęca się do podejmowania studiów aby zbyt wielu nie przejrzało na oczy w czym tkwi.
Zdarzają się ludzie kształceni w organizacji, jednak jakie naprawdę są powody ich pozostawania w strukturach tej społeczności?

Mogę śmiało podpisać się pod tymi słowami - do dziś pamiętam, jak na jednym ze zgromadzeń obwodowych pewna siostra zagadnęła mnie o plany na przyszłość, po ukończeniu liceum - wiedziałem wtedy juz dość dokładnie, że będę chciał skończyc studia - jakież było moje niemałe zdziwienie, gdy owa siostra (a wiem do dziś kto to, bo po fachu jest mi koleżanką) radziła mi przemysleć poważnie, czy świecka wiedza nie odciągnie mnie od wielbienia JHWH. Co prawda miała chyba jakąś wizję, bo w ostateczności stało się to, przed czym mnie ostrzegała... A że na filologii polskiej nalezało przeczytać "dużo" książek, to mogę potwierdzić - świecka wiedza, książki, i takie tam pomagają łuskom opaść z oczu...
"Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń"

#72 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-08-23, godz. 14:34

Zajmowanie się książkami „utrudza ciało” dlatego, że publikacje z różnych dziedzin nauki mogą zawierać rozbieżne poglądy. Człowiek wiecznie ślęczący nad książkami może się więc zmęczyć czytaniem, porównywaniem i usiłowaniem wyjaśnienia sprzeczności. Szczególnie w dziedzinie dociekań filozoficznych często mamy do czynienia po prostu z przeciwstawianiem jednego poglądu drugiemu.

Poświadczam, że to prawda, dużo czytając męczą się oczy i czasami człowiek ze zmęczenia zasypia (szczególnie jak jakiś filozof dowodzi, że dowodzi i dlatego ma rację). Ale jakież to przyjemne poczytać sobie dobrą książkę, czy teologiczną, czy filozoficzną, czy też coś z dobrych powieści.
Czesiek




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych