MODLITWA
#41
Napisano 2008-04-27, godz. 19:49
I mam zarazem pytanie do ateistów i agnostyków. Czy jak kiedyś byliście ludźmi wierzącymi, to czy dużo czasu spędzaliście na modlitwie? Czy mieliście dobry kontakt z Bogiem? Czy też zajmowaliście się przede wszystkim samym 'badaniem Pism'?
Zachęcam wszystkich do wypowiedzi.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#42
Napisano 2008-04-27, godz. 19:56
I mam zarazem pytanie do ateistów i agnostyków. Czy jak kiedyś byliście ludźmi wierzącymi, to czy dużo czasu spędzaliście na modlitwie?
Tak.
Nie pomogło. To było gadanie do lustra. A zrozumienie 'skąd ten dyskomfort w czasie modlitwy' było przełomem i rozumieniem, że gadam ze swoim alter ego.
Do dziś gadam, ale już wiem, że nie z Bogiem, a ze sobą.
To takie potwierdzenie, że "ja" człowieka jest dialogowe.
Użytkownik kantata edytował ten post 2008-04-27, godz. 19:58
#43
Napisano 2008-04-27, godz. 20:09
Modliłem się. Czasami rutynowo, czasami szczerze. Teraz to bez znaczenia, gdyż obecnie wiem, że i tak nikt tego nie słuchałI mam zarazem pytanie do ateistów i agnostyków. Czy jak kiedyś byliście ludźmi wierzącymi, to czy dużo czasu spędzaliście na modlitwie?
Modlitwa to taki przystanek i wewnętrzna spowiedź. Wiem, że kiedyś pomagała. Teraz jest trudniej. No cóż, jestem już dużym chłopcem i "Taty" już przy mnie nie ma.
#44
Napisano 2008-04-27, godz. 20:13
#45
Napisano 2008-04-28, godz. 10:13
Ja jako agnostyk kiedys modlilem sie dosc czesto kilka razy dziennie ale obecnie osobiscie wcaleJako, że pojawiło się ostatnio sporo nowych użytkowników odświeżam temat.
I mam zarazem pytanie do ateistów i agnostyków. Czy jak kiedyś byliście ludźmi wierzącymi, to czy dużo czasu spędzaliście na modlitwie? Czy mieliście dobry kontakt z Bogiem? Czy też zajmowaliście się przede wszystkim samym 'badaniem Pism'?
Zachęcam wszystkich do wypowiedzi.
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#46
Napisano 2008-05-08, godz. 19:52
Czy modlitwa była dla Was od samego początku czymś naturalnym? Nie sprawiała Wam problemów? Jak sobie poradziliście z brakiem koncentracji, z rozpraszaniem myśli podczas modlitwy?
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#47
Napisano 2008-05-09, godz. 10:16
Standardowego protokołu modlitwy do komunikacji z bogiem nie prowadzę, uzasadnić? Chyba nie ma potrzeby.
#48
Napisano 2008-05-15, godz. 14:37
Dużo rozmyślam, analizuję, można powiedzieć że prowadzę bogate życie wewnętrzne i jest to pewnego rodzaju modlitwą Rozliczaniem samego siebie, planowaniem, kochaniem (myślenie o ukochanej). Często działa to uspokajająco lub pomaga się skoncentrować. To ten sam mechanizm co dla wierzących prośba o pomoc do boga.
podobno nawet zwiększa aktywność tej samej struktury w mózgu: obwodu czołowo-ciemieniowego (polecam badania Niny Azari na ten temat)
#49
Napisano 2008-06-04, godz. 12:42
Bo według nich Twoim Ojcem jest szatan a ich Jehowa. Tyle, że jako drugie owce nie mają za Ojca Jehowy a za Pośredniki Jezusa. Ich Jehową i Jezusem jest Kolegium Redakcyjne Strażnicy. Tak, czy inaczej Ty nie uznajesz ich CK za Święty Kanał, więc Bóg Ojciec nie jest Twoim Ojcem.W związku z modlitwą, mam zapytanie, czemuż to ŚJ nigdy nie zechcieli się za mną pomodlić do Boga modlitwą "Ojcze Nasz"?.
Bardzo spodobało mi sie to, co napisałeś. Widzę, że ty również poszukujesz "mechanizmu" odpowiedzi na modlitwy i ... nie znajdujesz. To trudne do zaakceptowania, bo wychodzi na to, że najlepiej modlić się o dsprawy ogólne, aby nie doznać niepotrzebnego rozczarowania próbując "naciągnąć" Boga na to czy tamto, co nam się podoba, a czego On z niewiadomych przyczyn nie ma ochoty nam dać. Tak, modlitwa to rodzaj samo-upokorzenia. A moze własnie taki jest cel - byśmy stali się twardz przyjmując to, co jest nam dane, ale jednocześnie nie tłumili pragnień i swojej indywidualności?Dotykasz bardzo czułej struny. Modlitwa to na pewno niezwykle ważna rzecz w życiu chrześcijanina i ten element wiary który doprowadzono niejednokrotnie do absurdu.
Mam na myśli publiczne modlitwy zanoszone przez jednego człowieka w imieniu całego zboru, grupy modlitewnej czy kościoła. Wiem że w Biblii są zapisy takich modlitw np. Salomona i rozumiem ich stosowność i potrzebę.
Ale ludzie to zrobią teatrzyk ze wszystkiego.
Bardzo mieszane mam uczucia jak jestem świadkiem publicznej modlitwy ludzi niegodziwych, których przekręty znam osobiscie. Jest to niesmaczne.
Więc generalnie jestem za indywidualną, osobistą modlitwą o jakiej wspominał Jezus.
Ale i tu mam wiele doświadczeń negatywnych. Często spotykałem się z opiniami moich przygnębionych znajomych którzy uważali że po prostu Bóg ich modlitwy nie wysłuchał. Ludzi którzy przeszli wiele nieszczęść w swoim życiu który prosili i błagali..i nie otrzymali.
To smutne ale dochodzę do wniosku że dużo nie wiemy na temat mechanizmu jakim jest efektywność modlitwy.
Znam też takie jedno wydarzenie gdy żona w amoku rzuciła się z nożem na męża.
Nie pomogły mu żadne szybkie modlitwy tylko błyskawiczne i skuteczne użycie technik samoobrony.
Ale pamiętam też odwrotny przypadek że modlitwa w takiej sytuacji pomogła.
Tak, i w swoim życiu miałem wiele dowodów że Bog czasami błyskawicznie odpowiada na modlitwy i nie są to zbiegi okoliczności.
Kiedyś byłem przyzywczajony do tego że zawsze prowadziłem z ludzi studia biblijne. Zdziwiłem się że oto już nie mam żadnego chętnego. Więc zgodnie z radami pomodliłem się o takie studium. I w ciągu minuty zadzwonił telefon od żony jednego z byłych moich studentów że chcą wznowić swoje studiowanie.
No.. byłem tym bardzo zszokowany.
Wdziałem też bardzo dziwne sytuacje gdy osoby zacięte i gotujące się w sobie raptem łagodniały jak baranki. Wtedy też był ktoś kto się o to modlił.
Tak, modlitwa to temat-rzeka.
Dziedzina duchowa w której się dzieją rzeczy których się nie domyślamy, ale i nie zawsze mają miejsce takie o jakich marzymy
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych