
największy i najbardziej znienawidzony odstepca
#1
Napisano 2006-04-16, godz. 23:03
Był przecież czonkiem Waszego Ciała Kierowniczego... jednym z pomazańców, a teraz demaskuje zakłamanie Waszego "niewolnika wiernego i rozumnego"...
wiem wiem, że ci, którzy znają tą książkę juz zapewne wiele wypowiedzi czytali i pisali na ten temat... natomiast zakladam ten post dla tych ktorzy tak jak ja trafiaja tu po raz pierwszy - pelni wahania i wątpliwości...
bede cytował jednego z niewolników i ciekawe co na to powiecie...
"W kolejnych tygodniach prowadziliśmy dyskusje na takie
tematy, jak: czy ojciec kwalifikuje się na starszego, jeśli pozwala synowi lub
córce na małżeństwo w wieku osiemnastu lat; czy może być starszym, gdy
aprobuje decyzję córki lub syna o zdobyciu wyż-szego wykształcenia;5 czy
posiada wreszcie kwalifikacje na starszego, jeżeli pracuje w systemie
zmianowym i czasem (będąc na zmianie popołudniowej) opuszcza zebrania
zborowe."
cóż zatem drodzy Bracia odpowiecie na jawne sprzeciwanie sie zdobywaniu wykształcenia przez waszą młodzież???
#2
Napisano 2006-04-17, godz. 21:11
Judasz tez byl blisko Jezusa iBył przecież czonkiem Waszego Ciała Kierowniczego...

Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.
#3
Napisano 2006-04-17, godz. 22:04
Może przykład z życia domowego zilustruje jaśniej różnicę miedzy prawem a łaską czy niezasłużoną dobrocią – i co to rzeczywiście daje, w końcowej ocenie.
Wyobraźmy sobie dom, gdzie mąż jest zarówno ojcem jak i jedynym zarabiającym na życie. Jeśli postanowił egzekwować swoją władzę przez listę przepisów, ustanawiając specyficzne reguły, które jego żona ma przestrzegać. Ustanawiając prawo, jak dom ma być prowadzony, sposób, dni i porę wykonywania przez nią prac domowych i obowiązków rodzinnych takich jak: sprzątanie, zakupy, przygotowywanie posiłków, troska o odzienie I wychowanie dzieci – mąż może mieć bardzo uporządkowany dom, wszystko zgodnie ze schematem. Ale najprawdopodobniej, jego żona będzie nieszczęśliwa. Będzie to jedynie wymuszone przez jego władzę. Nigdy też nie dowie się, czy jego żona kierowała się miłością.
Przeciwnie, mąż, który wierzy w potęgę miłości i dobroci, którego myślenie nie jest fałszywym poczuciem przewagi, ale który szanuje i ufa żonie szanuje jej inteligencję, jej zdolność do dbania o wszystko z własnej inicjatywy, który wierzy, że jej zainteresowanie domem i rodziną jest tak gorliwe jak jego, może cieszyć się zarówno dobrze utrzymanym domem jak i daleko szczęśliwszą atmosferą. Może to osiągnąć dobrym kontaktem, dyskusją, dzieląc się decyzjami i konkluzjami, nie pokazując arbitralnej władzy, że wszystko to płynie z miłości do jego żony, z ich małżeństwa i rodziny.
Zewnętrzne efekty w tych dwóch wypadkach mogą się wydać takie same, ale wewnętrznie są bardzo różne. Klucz tkwi w odmiennym duchu i motywacji. I to jest ta różnica, która tyczy życia chrześcijanina i różnica między byciem pod władzą prawa, a życia w łaskawej dobroci Boga poprzez Jezusa Chrystusa.
Jest to zapewne przejaw mądrości Bożej. Miłość i wiara, prawdziwe reguły chrześcijanina, mogą przeniknąć głęboko w nasze myśli i serce. Mogą dotykać każdej strony życia w sposób, w jaki nigdy nie dokona tego prawo czy przepisy. Ponieważ nie będąc zależnymi od prawa, chrześcijanin jest postawiony w sytuacji, kiedy musi pokazać, kim jest rzeczywiście w swoim sercu. I że wyłącznie liczy na Boga.
Im dłużej byłem członkiem Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, tym bardziej ten fakt wywierał presję na mój umysł. Stwierdziłem, że duża część czasu spędzonego na sesjach Ciała Kierowniczego, była poświęcona na podejmowanie decyzji tyczących regulowania życia osobistego ludzi. Zauważyłem, że każdy mnoży pytania, które prowadziły do kolejnych przepisów przy pomocy, których osądzano prawość innych. Jedynie, kiedy przestrzegali te przepisy uznawano, że mieli właściwy stosunek do Boga i Chrystusa. Dlaczego tak ma być? Czy tak niewielu ludzi, mogło posiadać taką władzę pochodzącą od Boga, by tak robić?
Czy rzeczywiście było to dla dobra tych, którym mieliśmy służyć?
c.d.n......
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#4
Napisano 2006-04-17, godz. 22:19

jak ladnie to ująłeś...
paru dziadków posiadających "kompleks boskości" zawładnęło umysłami ponad trzech milionów ludzi... otóż okazuje się, że wbrew naukom WTS nie będąc członkiem jedynie słusznej organizacji można być chrześcijaninem...
jak zatem jest z tą miłością chcrześcijańską jeśli ktoś postępuje w życiu wg Biblii jest bardzo dobrym człowiekiem i naprawdę kocha Jezusa i Boga to dlatego, że jest poza organizacją ma nie dostąpić zbawienia???
... i wreszcie skoro bycie w organizacji jest jedyną drogą do zbawienia to znaczy, że skoro o wykluczeniu z niej podejmują decyzję Drodzy Bracia to biorą oni kompetencje Boga w swoje ręce... ???
wiecie co... z reguły jestem człowiekiem, który nie kłamie... bo jestem za leniwy na to, żeby pamiętać co kłamałem... to duże wyzwanie być kłamcą... no chyba, że się to nazywa światłem otrzymanym od Boga...
#5
Napisano 2006-04-17, godz. 22:34
HAHAHAJudasz tez byl blisko Jezusa iBył przecież czonkiem Waszego Ciała Kierowniczego...
![]()


Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#6
Napisano 2006-04-18, godz. 01:23
nie mozna w tej sytuacji uruchomic swiatloczulej machiny... nie mozan zapytac sie starszego, starszy nie zapyta sie jeszcze starszego i ten o wiele starszego i nie bedzie rady mumii ktore zadecyduja jakie to nowe swiatlo rzucic...
wiec wyrywkowo z pamieci sie rzuca straznikowe odpowiedzi ... ktore sa niestety przewidywalne jak programy w pralce... nastawiamy 4 i pierzemy koszule...
zatem Bracie Jaraczu powstrzymaj swoj wilczy ped do wiedzy i innowacji i uwierz w swiatlo albowiem constans to jedyny stan sluszny (do czasu, nastepnego stanu) jaki czlowiek majacy nadzieje na wieczne nudy powinien akceptowac...
#7
Napisano 2006-04-18, godz. 08:54
Jajo, staram się trzymać constans, ale jak mi walą światłem po gałach, to sinusioda automatycznie mi skacze - to w górę, to w dół

Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#8
Napisano 2006-04-18, godz. 09:23
...popełnił samobójstwo - w odróżnieniu od R. Franza.Judasz tez byl blisko Jezusa i
pzdr.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#9
Napisano 2006-04-18, godz. 10:39
#11
Napisano 2006-04-18, godz. 10:52
TAK BO JUDASZ ZDRADZIL JEZUSA A FRANZ RUSSELLA I RUSSELLanów...
#12
Napisano 2006-04-18, godz. 10:57
... skor to ten sam Bóg i wierzycie w niego gorliwie to czemu nie chcecie odmawiać "modlitwy wzorcowej" w pozycji klęcząc??? ... skoro klepiecie w kółko straznikowe gadanie i uczycie się wstępów do rozmowy na pamięć odgrywając scenki "jak może wyglądac rozmowa głosiciela i człowieka ze siata" to może poklepiecie modlitwę wzorcową... chyba ze straznikowe gadanie jest Wam Drodzy Bracia blizsze niz instrukcja udzielona przez Jezusa jak się modlić do Jego Ojca...
#13
Napisano 2006-04-18, godz. 10:57
Zbyt bardzo uogólniasz, lub po prostu brak Tobie wiedzy.Raymond Franz w przeciwienstwie do Judasza nie popelnil samobojstwa...
TAK BO JUDASZ ZDRADZIL JEZUSA A FRANZ RUSSELLA I RUSSELLanów...
Po pierwsze Franz nikogo nie zdradził. Po drugie, to nie odszedł od nauk Russella, tylko od nauk WTS stworzonych na podstawie fundamentu wytyczonego przez Rutherforda.
Naukami Russella było poszukiwanie wiedzy i zgłębianie Biblii, a więc to, czego Bóg oczekuje od każdego, kto chce mu się podobać.
pzdr.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#14
Napisano 2006-04-18, godz. 21:08
Decyzja Ciała Kierowniczego z 1972 roku „zaowocowała” znaczną liczbą
„przesłuchań sądowniczych”, które przeprowadzili starsi zborów słuchając sprawozdań
i wyznań na temat praktyk seksualnych swoich członków. W czasie tych
przesłuchań wiele kobiet przeżyło chwile bolesnego zakłopotania, były bowiem
zmuszone do odpowiadania na pytania starszych dotyczące najbardziej
intymnych stron ich małżeńskiego pożycia. Wiele małżeństw, w których jeden z
człon-ków nie był Świadkiem, przeszło przez burzliwy okres. Współmałżonek
nie zrze-szony w Organizacji często ostro sprzeciwiał się praktyce przesłuchań,
którą uważał za nieuzasadnioną i niczym nie usprawiedliwioną inwazję na
intymność jego pożycia. Niektóre małżeństwa rozpadły się, sprawy skończyły się
rozwodem.10
#15
Napisano 2006-04-18, godz. 21:17
a Ciało Kierownicze i cala Wasza organizacja to już jest szczyt paranoi...
zbiorowa psychoza...
jedna z notatek ... jak w SB albo gestapo...
„Brat (i tu podano nazwisko instruktora) na osobności przedyskutował z nim sprawę,
aby wyjaśnić, czy rzeczywiście chodzi o stosunek oralny (tzn. taki, w którym narządy płciowe
stymuluje się językiem – przyp. tłum.)… (instruktor) powiedział mu, że z uwagi na
okoliczności powinien udać się do innych członków komitetu. Akurat zdarzyło się, że w klasie
byli jeszcze dwaj jego członkowie, wobec czego starszy zboru poszedł z nimi porozmawiać.
Lecz teraz (instruktor) zastanawiał się, czy należało jeszcze coś zrobić… Doradzono mu, aby
napisał do Towarzystwa pełny raport w tej sprawie po to, aby w przyszłości, gdy zetknie się z
podobnym przypadkiem, znał sposób postępowania w takiej sytuacji i nie musiał dzwonić
ponownie.”
to są jaja !!! gdybym wiedzial wcześniej o takich rzeczach zanim braciszkowie z usmiechem nr 6 zapukali do mnie do drzwi to chyba bym ich sola ze srutówki poczęstowal...
brak mi słów... nie umiem opisać swojego nastroju po odczytaniu tych fragmentów ktore wlasnie czytam...
#16
Napisano 2006-04-19, godz. 06:11
#17
Napisano 2006-04-19, godz. 06:15
#18
Napisano 2006-04-19, godz. 07:17
#19
Napisano 2006-04-19, godz. 07:41
ciekawe czemu ŚJ od momentu kiedy zaczalem cytowac ksiazke Franza nie maja wielkiej ochoty na dyskusje z faktami...
Bo normalny czlowiek jak juz sie da zaprosic na "zebranie chrześcijańskie" to zobaczy to co chcą mu "prawdziwi chrześcijanie" pokazać. Znajdziemy tam wielce przyjazne uśmiechy, wystudiowaną serdeczność i piękne historyjki jak to wiara w jedynego prawdziwego Boga Jehowę zmieniła życie ludzkie... Setki historyjek rodem z Zimbabwe o zbawiennym wpływie organizacji na życie ciemiężonych murzynów...
Dopiero kiedy jakiś Świadek zaprosi nas przez nieuwagę lub niewłaściwe pojęcie o tym co dzieje się wokół niego na zebranie szkoleniowe (u mnie we wtorek) to zaczynamy sie dowiadywać tego co jest przeznaczone nie dla naszych uszu... Ludzi myślących skłania to do myślenia i szukania, choć w moim wypadku popełniono wielki błąd - zaproszono mnie o wiele za wcześnie... jeszce nie zdążyli mi zlasować mózgu...
... i zacząłem szukać... w między czasie był program Ewy Drzyzgi o sekcie Świadków Jehowy i to też skłoniło do przemyśleń... i szukania tego czego nie chciano mi powiedzieć... w myśl tego, że nie można rozmawiać z odstępcami...
Cóż zatem Ci odstepcy mają takiego do powiedzenia???
Otóż okazuje się, że wiele... i właśnie dlatego bardzo dobrze, że isnieje to forum bo może dzięki niemu choć kilka osób uświadomi sobie kim naprawdę jest organizacja ŚJ i jak wiele ma wspólnego z "chrześcijaństwem"...
#20
Napisano 2006-04-19, godz. 07:50
musieli być świadomi – być może dzięki osobistym kontaktom i rozmowom – że
w odczuciu wielu niesłusznie dokonali oni inwazji na prywatne życie ludzi. Gdy
w końcu – po około pięciu latach – temat ten znów wszedł na porządek dzienny,
praktyka wyłączania została zmieniona. Ciało Kierownicze w efekcie wycofało
się z tej intymnej sfery życia innych. Znów wyznaczono mnie do przygotowania
odpowiedniego artykułu, tym razem uzasadniającego nowe stanowisko.
Osobiście czułem rodzaj satysfakcji mogąc przyznać – aczkolwiek nie
bezpośrednio – że Organizacja była w błędzie.
W Strażnicy z 15 lutego 1978 r. (wydanie angielskie) na stronach 30 i 32
znajdują się słowa tej treści:
„Z uwagi na brak jasnej, biblijnej instrukcji w tych sprawach, pary małżeńskie same
ponoszą odpowiedzialność przed Bogiem… ta intymna sfera małżeństwa nie podlega
kontroli starszych zboru i jako taka nie może być podstawą do wyłączenia… Takie
stanowisko jest wyrazem dużego poczucia odpowiedzialności za to, aby Pismu Świętemu
pozwolić rozsądzać, i aby wstrzymywać się od zajmowania dogmatycznej postawy w
sprawach, których uzasadnienie zdaje się nie posiadać wystarczającej, biblijnej podstawy.”
ale wam namieszal ten Franz...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych