Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nowe światło w kwestii krwi... a co potem?


  • Please log in to reply
1 reply to this topic

#1 Zuza

Zuza

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 133 Postów

Napisano 2003-09-23, godz. 14:23

Co się stanie kiedy wreszcie przyjdzie to wyczekiwane niemal niczym Mesjasz nowe światło?

Moim zdaniem dojdzie do "podziałów". Część przyjmie nowe światło, część nie, część skorzysta z okazji by po cichu odpłynąć - tak zdarzało się zawsze przy tego typu rewolucjach. Ale tym razem, w erze globalnej informacji takie podziały mogą się skończyć zupełnie inaczej niż do tej pory. W minionych dziesięcioleciach WTS dzięki scentralizowanej strukturze i nikłych kontaktach na niższych szczeblach (cała informacja idzie "do góry" i "z góry" przychodzi - do minimum ograniczony jest przepływ informacji między zborami) było w stanie minimalizować skutki takich rozłamów. Łatwo wyczytać w Rocznikach, że nawet chwilowe herezje na poziomie całego państwa bywały zażegnywane - przyjeżdżał przedstawiciel Brooklynu, przedstawiał "niezbite argumenty" lokalnym liderom i wszystko wracało do normy, ewentualnie kogoś niepokornego izolowano. Teraz już nie będzie tak łatwo.

Co się więc stanie? Jakie będą skutki tak drastycznej zmiany doktrynalnej, pojawienia się tak wielu osób, które będą miały wątpliwości i będą szukać odpowiedzi na nie?

Tutaj mam też pytanie do Liberała: Jakie stanowisko zajmie wtedy Twoja "frakcja"? Piszesz, że jesteście "lojalną opozycją". Jakie zajmiecie stanowisko w obliczu np. narastających pozwów o odszkodowania przeciwko WTS? Będziecie zachęcać do pozywania, czy może lojalnie minimalizować straty wychodząc z założenia, że cel już osiągnęliście? Czy macie jakiś plan działania "na potem", czy jest to tylko partyzantka z założeniem "jakoś to będzie"?

Ja osobiście myślę, że WTS będzie starał się wprowadzić zmianę możliwie jak najwolniej, rozmyć to w czasie tak bardzo jak się da. Wydaje mi się, że WTS zdaje sobie sprawę z konsekwencji takiego ruchu w obecnej sytuacji a jego taktyka z jednej strony świadczy o chęci takiego rozwodnienia nowego światła, aby "nikt nie zauważył, kiedy to się stanie" - żeby nie dawać pojedynczego, wyraźnego impulsu do rozłamów. Z drugiej strony wyraźnie chyba nie ma pomysłu na przeprowadzenie tej reformy i ucieka w klasyczną spychologię i grę na przetrwanie. Jak długo jeszcze możliwe jest prowadzenie tej gry? Oto kolejne wyzwanie dla prognostyków.

#2 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2004-01-11, godz. 17:43

Tutaj mam też pytanie do Liberała: Jakie stanowisko zajmie wtedy Twoja "frakcja"? Piszesz, że jesteście "lojalną opozycją". Jakie zajmiecie stanowisko w obliczu np. narastających pozwów o odszkodowania przeciwko WTS? Będziecie zachęcać do pozywania, czy może lojalnie minimalizować straty wychodząc z założenia, że cel już osiągnęliście? Czy macie jakiś plan działania "na potem", czy jest to tylko partyzantka z założeniem "jakoś to będzie"?


Najważniejsza sprawa to zminimalizowanie problemów duchowych i emocjonalnych u ŚJ, którzy zdecydują sie pozostać w Organizacji.
Masz rację, że gdyby doszło do zmiany stanowiska to Organizację czeka wstrząs, i to niemały. Zapewne tysiące osób odejdzie. Z pewnością CK zdaje sobie z tego doskonale sprawę i poprzez mało widoczne kroczki w tył stara się zminimalizować szok wśród Świadków.
AJWRB jest w zasadzie zdania, że żadne pieniądze nie liczą się kiedy chodzi o dobro ludzi. Przecież to nie są prywatne pieniadze członków CK, tylko wspólnoty ŚJ. Zatem powinny byc one poświęcane na wsparcie rodzin ŚJ.
Jakiekolwiek były powody wprowadzenia zakazu krwi, na dzień dzisiejszy okazał się on tylko pustym frazesem, który w dalszym ciągu kosztuje życie tysięcy osób, w tym wielu dzieci.
CK samo nie wierzy w zakaz krwi, co poświadczają jej działania w dopuszczaniu coraz to nowych składników krwi do użycia przez Świadków.

Co będzie potem? Spustoszenie jakie wywołuje zakaz krwi jest olbrzymie. Trudno przewidzieć, co stanie się w przyszłości. Procesy i odszkodowania są nieuknione. Jednak uważam, że uczciwe przyznanie się do błędu i gotowość poniesienia konsekwencji mogą raczej podnieśc morale CK niż dalsze uciekanie od tematu przez ucinanie wszelkich wątpliwości polityką "don't ask, dont't speak" (nie pytaj i nie dyskutuj).

Ja osobiście myślę, że WTS będzie starał się wprowadzić zmianę możliwie jak najwolniej, rozmyć to w czasie tak bardzo jak się da. Wydaje mi się, że WTS zdaje sobie sprawę z konsekwencji takiego ruchu w obecnej sytuacji a jego taktyka z jednej strony świadczy o chęci takiego rozwodnienia nowego światła, aby "nikt nie zauważył, kiedy to się stanie" - żeby nie dawać pojedynczego, wyraźnego impulsu do rozłamów. Z drugiej strony wyraźnie chyba nie ma pomysłu na przeprowadzenie tej reformy i ucieka w klasyczną spychologię i grę na przetrwanie. Jak długo jeszcze możliwe jest prowadzenie tej gry? Oto kolejne wyzwanie dla prognostyków.


Z tym sie zgadzam.
Nastąpi to już niedługo, bo co jakieś 10 lat dochodzi do pokoleniowej wymiany ŚJ i ci nowi nie będą już za chwilę wiedzieli o co tak naprawdę chodziło z tym zakazem krwi. Podobnie jak ma się obecnie rzecz z zakazem przeszczepów, szzczepień, niektórych świąt, zwyczajów, służby zastepczej, głosowania, itp.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych