Dlaczego ODSTĘPCY wracają do organizacji ŚJ?
#1
Napisano 2006-04-18, godz. 09:07
Czy dobrze zrozumiałem, że Stefan odszedł nie z powodu doktryn, ale jakiś małostkowych konfliktów na tle osobistym, ale nigdy nie przestał wierzyć w nauczanie organizacji? A potem został skorygowany, postanowił przebaczyć swoim winowajcom i wrócił do organizacji, której mentalnie nigdy nie opuścił?
Czy takich osób jest więcej? Dlaczego odeszli i dlaczego wrócili?
A może istnieje tutaj ktoś, kto rozumowo odrzucił doktrynę organizacji, był święcie przekonany, że organizacja uczy kłamstwa, a później zmienił zdanie? i ponownie uwierzył w to, co wcześniej zanegował? Czy istnieją takie osoby? Co ich przekonało? Czy chciałyby podzielić się z nami swoim doświadczeniem?
#2
Napisano 2006-04-18, godz. 09:33
- Ci którzy zostali wykluczeni za niemoralnosc, pijaństwo, etc. a wierzą w Boga i doktryny WTS-u wracają, bo nie zastanawiali się nad nauczaniem CK tylko nad swoim zachowaniem. Łączą wyrzuty sumienia, ewentualne kłopoty których sobie narobili, separację od znajomych ze zboru jako karę od Boga. Starają się wrócić żeby się zrehabilitować w oczach Boga i braci.
- Ci którzy zostali wykluczeni za postępki j.w. ale nie wierzą w doktryny WTS-u i/lub Boga, ale są np. wychowani od dziecka w religii SJ wracają dla znajomych i dalej ściemniają.
- Ci którzy się odłączyli/zostali wykluczeni bo jawnie nie zgadzają się z naukami WTS-u i są gotowi poświęcić dotychczasowe życie prywatne na rzecz wolności - NIE WRACAJĄ, bo nie widzą powodu.
To moje osobiste zdanie.
#3
Napisano 2006-04-18, godz. 09:45
#4
Napisano 2006-04-18, godz. 09:46
Mogę powiedzieć, że kilka razy już odchodziłam od organizacji.
Działo się to jednak w ten sposób, że po prostu przestawałam chodzić na zebrania.
I tak kilka lat chodziłam na zebrania, a kilka nie (na głoszeniu byłam tylko kilka razy)Nikt się nie interesował mną, ani mnie nie nachodził.
Powody też były różne. Na początku zbuntowałam się przeciw głoszeniu,
przeciw zdawaniu "owoców", przeciw obowiązkowi bycia na każdym zebraniu.
Czasem dostrzegłam w Strażnicy jakąś myśl, która mi się nie podobała,
niekiedy wściekła byłam na braci - o to, że nie można na nich liczyć i tak na prawdę nie interesują się drugim człowiekiem.
Bywało różnie. Ale dopiero od niedawna odkryłam to forum, przeczytałam trochę literatury odstępczej (z którą nie zawsze się zgadzam), zaczęłam sama czytać Pismo Święte i mam większą jasność widzenia na pewne sprawy.
Teraz chcę się odłączyć. Nie dlatego, że świadkowie są źli, ale dlatego, że zmuszają mnie, abym myślała strażnicowo i dogmatycznie, jak oni.
A nikt mnie do tego nie zmusi.
Nie szukam sobie nowej religii, bo nie chcę wpaść z deszczu pod rynnę.
A może Bóg nie ma na ziemi swojej religii?
"Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu .
Z Chrystusem jestem ukrzyżowany: żyję więc nie ja, ale żyje we mnie Chrystus;
a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie
umiłował i wydał samego siebie za mnie.
Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość,
tedy Chrystus daremnie umarł" Gal. 2:19-21
#5
Napisano 2006-04-18, godz. 09:47
#6
Napisano 2006-04-18, godz. 10:22
A mi właśnie o coś takiego chodzi... odejście na tle doktrynalnym i powrót też na tle doktrynalnym... (a NIE np. dlatego, że ktoś mówi: skoro i tak w Boga nie wierzę, to wrócę z miłości do żony, fanatycznej świadkówny)
#7
Napisano 2006-04-24, godz. 22:32
#8
Napisano 2006-04-24, godz. 22:43
może taki ktoś uświadamia sobie, że nauka ŚJ jest fałszywa ale nie zna innej, prawdziwej, więc nie odchodzi ze zboru bo nie ma gdzie...
ktoś inny może odejść na tle doktrynalnym, ale poniewaz inne społeczności go nie akceptują z jego 90%-świadkowymi poglądami więc wraca tam, skąd odszedł... bo tam (jak subiektywnie odczuwa) jest przynajmniej "część" prawdy... Tutaj może się kojarzyć Liberał który nosił się z zamiarem powrotu do organizacji... On tego nie zrealizował, inny odstępca może się ugiąć i wrócić jak mąż do niekochanej żony
przypomina mi to postępowanie żonatego mężczyzny, który przestał kochać żonę, ale nie odchodzi od niej (ew. wraca do niej) nie z miłości, lecz z przyzwyczajenia, z wygodnictwa, z różnych powidów, które można streścić "większość kobiet jest podobnie uciążliwa we współżyciu, w każdym małżeństwie są problemy więc po co zamieniać jedną żonę na drugą?... tę już znam i wiem przynajmniej co mnie czeka..."
#9
Napisano 2006-04-25, godz. 05:55
Może jest w tym wszystkim mechanizm Frommowskiej "ucieczki od wolności", bo wolność może bardziej przytłaczać niż zniewolenie... A może całość da się skwitować ludowym porzekadłem, że "młodość musi się wyszumieć" — najlepiej poza organizacją
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#10
Napisano 2006-04-25, godz. 06:53
Myślę, że śJ jak i exśJ mają właśnie taki sposób myślenia. Aby odejść od zboru, muszą w zamian dostać "coś innego", jakąś inną instytucję, która poprowadzi ich za rękę. Do głowy, rzadko kiedy im przychodzi, aby żyć samemu, tylko wspólnie z Chrystusem.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#11
Napisano 2006-04-25, godz. 07:47
#12
Napisano 2006-04-25, godz. 08:17
I bardzo słusznie. Wystarczy, że przez ileś tam lat chodziłem i wkładałem ludziom do głowy coś, co okazało się bzdurą. Po takim doświadczeniu nie wezmę już nigdy na siebie odpowiedzialności za pouczanie kogoś, wskazywanie jakiejś prawdziwej drogi, nawracanie, oświecanie. Fakty leżą na stole, każdy ma wolną wolę z nich korzystać, a jak ktoś potrzebuje duchowych przewodników (ucieczka od wolności, tak, niestety...) to są od tego inne fora konkretnych religii.Olo po prostu zauważył, że tak naprawdę to nie daje się często exom żadnej alternatywy. To forum trudno nazwać miejscem, w którym ktoś kieruje ludzi do Boga. Jego profil to raczej kopanie WTS niż wskazanie ŚJ lepszej nauki, rozsądniejszej egzegezy, bliższej relacji z Bogiem i Jezusem.
Poza tym co miałoby proponować to forum? Sebastian zaproponuje religię katolicką, ktoś inny jakąś denominację protestancką, ja jestem racjonalistą agnostykiem... Każdy ma ciągnąć w swoją stronę?
A ja podam przykład, który może nie jest modelowy, ale spotkałem się z nim kilkakrotnie. Dziecię rodzi się "w prawdzie", następnie dorasta, szybciutko przyjmuje chrzest (13-15 lat), później dojrzewa... I tu zaczyna się dla wielu młodych wilczków-SJ górka nie do przejścia. Buntują się, mają własne zdanie, a często... nie potrafią sobie po prostu poradzić z burzą hormonów cool.gif . I odchodzą. Co dzieje się dalej? Nie potrafią cieszyć się z własnej wolności, bowiem umysł od niemowlęctwa mają zwichrowany, czują się zagubieni, nie radzą sobie w "tym świecie", bo inaczej ich wychowano... I tak wracają. Powoli, stopniowo, najpierw sporadycznie pojawiają się na sali, później coraz bardziej ponownie identyfikują się z prześwietną, aż stają się "pełnowartościowymi" świadkami. Ba! Nawet dorabiają się przywilejów, świecą przykładem, cieszą się autorytetem...
Może jest w tym wszystkim mechanizm Frommowskiej "ucieczki od wolności", bo wolność może bardziej przytłaczać niż zniewolenie...
100% zgody. Życie w talmudycznym systemie jest jednak wygodne. A przy okazji można się z rodzicami pogodzić, wszyscy są happy i w ogóle radość z odzyskanej owieczki. A potem taki starszy za 40 lat wyrzuca wszystko z pamięci i nie pamięta jak cielęciem był... ale to temat na odrębną opowieść ;-)
#13
Napisano 2006-04-25, godz. 11:06
#14
Napisano 2006-04-25, godz. 13:19
Chyba o to chodzi zeby wybor byl jasny dla kazdego, dlatego piszemy na forum o sprawach w ktorych SJ zachowuja milczenie, czasem apelujemy zeby sie SJ odkryli ze swoimi klamstwami, zeby kazdy mial mozliwosc zdecydowania czy mu taka wiara odpowiada czy nie.
Modelowy przyklad Olo, ktory znajac plusy i minusy zdecydowal sie jednak byc SJ.
Inny przyklad Andryszczaka, ktory byl SJ a zdecydowal sie ponownie zostac Katolikiem.
Nie zabierajmy innym ludziom wiary!
Kazdy ma wlasne poglady i moze miec wlasna interpretacje swoich potrzeb religijnych.
Starajmy sie tylko pokazywac innym, ze sa nie tylko pozytwyne strony bycia SJ, sa tez sprawy o ktorych nie mowi sie glosno a powinnym byc one wiadome, wtedy moznaby powiedziec ze dany kandydat podjal decyzje swiadomie.
Tak mi sie wydaje ze taka powinna byc nasza rola, potepianie wszystkiego co ma zwiazek ze SJ tak dla zasady, jest podobne do potepiania wszystkiego co ma zwiazek z Katolikami tez tak dla zasady
Takie zachowanie (pewnie procz prywatnej satysfakcji piszacych po jakiejkolwiek ze stron) pewnie G... daje
#15
Napisano 2006-04-25, godz. 14:11
nawiazał bliską więż z Chrystusem,a nowy kosciól wstawiał sie za nim w modlitwach,aby po nawróceniu prawdziwie okrzepl jako chrzescijanin. Ale bywa też tak,ze ex swiadek szukając koscioła trafi na ludzi ,którzy mają pewne opory przed byłymi swiadkami,,,słowem bedzie to kosciól raczej chłodny i formalny,to ,przypuszczam,że zgorszony moze wrócic do organizacji,bo nie jest tak łatwo w samotnosci borykac sie z trudnosciami zycia,a jako" nawrocona owieczka" przynajmiej przez jakis czas bedzie cieszyc sie szczegolnymi forami.Mam nadzieje,że nie jest to regułą,a tylko margines,ale jednak jest,niestety.
#16
Napisano 2006-04-25, godz. 15:19
#17
Napisano 2006-04-25, godz. 20:44
A czy to zle ze ludzie wybieraja sobie religie?
Chyba o to chodzi zeby wybor byl jasny dla kazdego, dlatego piszemy na forum o sprawach w ktorych SJ zachowuja milczenie, czasem apelujemy zeby sie SJ odkryli ze swoimi klamstwami, zeby kazdy mial mozliwosc zdecydowania czy mu taka wiara odpowiada czy nie.
Modelowy przyklad Olo, ktory znajac plusy i minusy zdecydowal sie jednak byc SJ.
Inny przyklad Andryszczaka, ktory byl SJ a zdecydowal sie ponownie zostac Katolikiem.
Nie zabierajmy innym ludziom wiary!
Kazdy ma wlasne poglady i moze miec wlasna interpretacje swoich potrzeb religijnych.
Starajmy sie tylko pokazywac innym, ze sa nie tylko pozytwyne strony bycia SJ, sa tez sprawy o ktorych nie mowi sie glosno a powinnym byc one wiadome, wtedy moznaby powiedziec ze dany kandydat podjal decyzje swiadomie.
Tak mi sie wydaje ze taka powinna byc nasza rola, potepianie wszystkiego co ma zwiazek ze SJ tak dla zasady, jest podobne do potepiania wszystkiego co ma zwiazek z Katolikami tez tak dla zasady
Takie zachowanie (pewnie procz prywatnej satysfakcji piszacych po jakiejkolwiek ze stron) pewnie G... daje
100 % zgoda
#18
Napisano 2006-05-11, godz. 08:28
Otóż, tak jak do tej pory widzę wiele błędów w naukach ŚJ, ale widze też błędy w innych religiach i polemikach ze ŚJ. Dlatego nie patrze juz tak surowo na zbór ŚJ. Ale zarazem mam dużo szacunku i tolerancji dla innych poglądów. Jestem też bardzo sceptyczny zarówno do wszelkich religii jak i ateizmu. Wszystko to powoduje że jestem wolny, a zarazem bardzo zagubiony. I czasami mam zamiar powiedzieć jak filozof Sokrates: " Wiem że nic nie wiem".
Co do mojego statusu to w zborze ciagle jestem uwazany za członka zboru, ale na zebraniach trudno mnie uświadczyć. Jestem takim sobie wolnym elektronem. Kocham Boga i bliźnich, a co będzie dalej jeszcze nie wiem. Wszystko sie zmienia jak w kalejdoskopie.
Pozdrawiam i przepraszam jesli w najblizszym czasie nie odpiszę.
#19
Napisano 2006-05-11, godz. 09:43
Pozostaje więc pytanie: PO CO?
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#20
Napisano 2006-05-11, godz. 09:59
Olo życzę Tobie wytrwałości w poszukiwaniach, abyś nie zadowolił się tym co już posiadasz, ale zbliżał się do Pana coraz bardziej.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych